Impossible (cz.6)

Była 22.00. Postanowiłam zadzwonić do Wik. Szczerze mówiąc to z nią mam lepszy kontakt niż z Nelą. Oczywiście, Nel też jest moją przyjaciółką i kocham ją jak własną siostrę, ale z Wiktorią lepiej się dogaduję, nie wiem dlaczego.. może powodem jest to, że dłużej się znamy. Jedno jest pewne. Obydwie bardzo kocham i nie umiałabym bez nich żyć.  
Dzwoniłam kilka razy, ale włączała się poczta głosowa. Zaniepokoiłam się, ponieważ zawsze odbierała ode mnie telefony. Może była z Danielem? Nie wiem.. Postanowiłam zadzwonić na domowy telefon. Ale znowu nikt nie odebrał. Postanowiłam pójść do niej. Ubrałam kurtkę jeansową i poszłam do przyjaciółki. Długo mi to nie zajęło, ponieważ mieszka 2 ulice obok. Po 4 minutach byłam pod jej domem. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je zapłakana Wiktoria.  
-Wik, co się stało? -zapytałam zaniepokojona.
-Mam dosyć rozumiesz? Myślałam, że istnieje prawdziwa miłość, że ktoś w końcu mnie pokocha, byłam głupia..  
-Ale co się stało? Z Danielem się pokłóciłaś?  
-Wejdź do środka, nie chcę rozmawiać tak przez próg. -zaprosiła mnie do środka. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju i gdy usiadłyśmy na jej łóżku zaczęła mówić.  
-No to więc.. Mieliśmy mieć dzisiaj randkę z Danielem. Kazał mi przyjść do parku o 15:00, więc przyszłam i tam zobaczyłam jego z tą dziwką z naszej szkoły, Mariką. Całowali się. Podeszłam do nich, zaczęłam wrzeszczeć, że jest dupkiem i że skoro woli dziwki to proszę bardzo, bo ja odpuszczam. On nagle odepchnął ją od siebie i próbował się tłumaczyć, że to wszystko przez nią, ona to specjalnie zrobiła, nie mógł nic zrobić, ale widziałam przecież, że podobało mu się. Rzuciłam mu w twarz naszyjnikiem, który podarował mi dzień wcześniej, jak się spotkaliśmy i odeszłam. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać, myślałam, że Daniel pobiegnie za mną, ale tak się nie stało. Siedziałam tam sama, jak palec i moje życie się zawaliło. Nagle zauważyłam, że ta larwa do mnie podchodzi, siada na ławce i zaczyna coś pieprzyć. Powiedziała: "Ojj szmato, spóźniłaś się. Twój Romeo nie lubi czekać, więc dałam mu to czego tak bardzo pragnął-czyli siebie. Naprawdę myślałaś, że będziecie razem? żałosna jesteś. On chciał cię tylko przelecieć, cały czas o tym myślał, nigdy mu na Tobie nie zależało. Pogódź się z tym. Pa.” Nie miałam siły by jej odpowiadać. Byłam zbyt zrozpaczona. I co ja mam teraz zrobić Em? Powiedz mi.. -mówiła, ze łzami w oczach. A ja nie wiedziałam co mam jej powiedzieć..
-Sama nie wiem, ale Mariką się nie przejmuj, to jest dziwka. Ona próbuje zniszczyć każdy związek, taka już jest, ale nie wydaje mi się, żeby Daniel dał się tym jej gierkom. Widać, że zależy mu tylko i wyłącznie na Tobie, nie przespał by się z Mariką. Widzę jak na ciebie patrzy.. w jego oczach wtedy widać taką iskierkę, są rozświetlone, jest szczęśliwy gdy jest z tobą.. to jest miłość. Daj mu szansę wszystko wyjaśnić, a gwarantuję ci, że wszystko będzie dobrze. -przytuliłam załamaną przyjaciółkę.  
-Może coś w tym jest.. ale jak zobaczyłam ich jak się całują wyglądało to tak, jakby oboje tego chcieli. Nie wiem co mam robić.. -odparła Wik.
-Słuchaj, pod wpływem złości wszystko wygląda inaczej, uwierz mi. Napisz do niego, pozwól mu wszystko wyjaśnić Wik. -pocieszałam.
-Hmm.. no dobrze. Dziękuję za wszystko. Bez ciebie nie wiedziałabym co mam dalej robić. Mam wspaniałą przyjaciółkę. -przytuliła mnie.
-Nie ma sprawy. Od tego tutaj jestem, żeby ci pomagać. Ja również mam wspaniałą przyjaciółkę. -oznajmiłam i stuknęłam ją w ramię po przyjacielsku. -A teraz uśmiechnij się, bo nie masz po co się smucić. Jestem z Tobą.  
Po moich słowach na twarzy Wiktorii pojawił się maleńki uśmiech. Cieszę się, że mogłam jej pomóc. Tylko gdyby było tak łatwo ze mną, gdybym ja mogła sama sobie pomóc, ale to nie jest takie proste.. chciałabym, żeby Alan poprosił mnie o chodzenie, ale z drugiej strony boję się, że wszystko się zepsuje.. teraz jesteśmy przyjaciółmi i jest idealnie. Możemy rozmawiać, śmiać się, wygłupiać, po prostu być sobą, a kiedy staniemy się parą wszystko może się zepsuć. Będziemy bali się powiedzieć cokolwiek, żeby nie zranić drugiej osoby.. a do tego jeszcze możemy stać się zazdrośni o siebie. I tego się najbardziej boję.. że zazdrość zniszczy nasze relacje. Alan jest dla mnie naprawdę bardzo ważny i nie chciałabym go stracić. A co będzie gdy rzeczywiście zapyta czy będę jego dziewczyną? Nie mogę mu odmówić, nie zrozumiałby moich obaw. On jest facetem i nie przejmuje się takimi rzeczami, czasami też bym tak chciała. Muszę się wyluzować, przestać o tym wszystkim myśleć, bo przecież nie z każdą parą się tak dzieję.. Może okazać się, że będzie jeszcze lepiej niż jest teraz. Jeżeli nie spróbuję, to się nie dowiem. Czas przestać się zamartwiać, muszę spróbować żyć bardziej spontanicznie.. oby mi to wyszło. Koniec z tym! Nie mogę się teraz zamartwiać własnym życiem, moja przyjaciółka mnie potrzebuje. Ostatnio ją zaniedbywałam z powodu Alana i chcę to nadrobić.  
-No to jak? Coś robimy? -zapytałam.  
-Nie wiem. Niekoniecznie mam ochotę. Możemy jeszcze porozmawiać.  
Gadałyśmy jeszcze przez następną godzinę. I czuję, że Wiktorii poprawił się humor, bo przecież nie ma nic lepszego jak obecność bliskiej osoby. Kiedy ja byłam przybita, to dziewczyny pomogły mi, nie musiały nic mówić, ważne, że ze mną były, podobnie jest teraz. Wiele osób nie wyobraża sobie ile daje obecność przyjaciela gdy jest nam smutno. Bliska osoba daje nam wsparcie, czujemy, że nie jesteśmy samotni, że pomimo tych przygnębiających sytuacji, przez które jest nam smutno, mamy kogoś, dla kogo jesteśmy ważni, na kim możemy polegać. Mamy przy sobie osobę, która od razu pozna, że potrzebujemy pomocy. -taka właśnie jest przyjaźń moja, Wiktorii i Neli. Pomimo kłótni, które wystąpiły między nami, jesteśmy jeszcze bardziej sobie bliskie niż przedtem. Mam nadzieję, że nasza przyjaźń przetrwa jeszcze długo.  
Zrobiło się późno, więc postanowiłam pójść do domu. Nie bałam się już o Wiktorię, ponieważ była w znacznie lepszym stanie i mogłam pójść do domu. Do mieszkania wróciłam po 1:00. Mama nie miała nic przeciwko temu, uprzedzałam ją wcześniej, że muszę pomóc Wiktorii. Wiedziała jaka jest sytuacja, bo wspominałam jej co nie co. Kiedy weszłam do pokoju i spojrzałam na kalendarz zorientowałam się, że za 2 dni trzeba wracać do szkoły. Miałam dość, ale jest jakiś tego plus.. mogłam częściej widywać się z Alanem i dziewczynami.  
Byłam bardzo zmęczona po dzisiejszym dniu, w końcu tak wiele rzeczy się wydarzyło, więc wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.  

---------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiejszy rozdział jest nieco krótszy niż poprzednie, ponieważ nie miałam na niego pomysłu. I bardzo przepraszam, że tak długo nie wstawiałam go, ale byłam zmęczona. Mam nadzieję, że to zrozumiecie :) Następne części postaram się wstawiać szybciej. A i chciałam Wam bardzo podziękować, za tak dużą ilość przeczytań w pierwszych trzech rozdziałach. Jestem mega szczęśliwa. Nie sądziłam, że Wam się aż tak spodoba. Jesteście kochani :*

natalllkaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1357 słów i 7580 znaków, zaktualizowała 23 maj 2015.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Śnieżka

    Biedna Wik ???? ale z niego szmaciarz ???? Za nic nie przepraszaj kochana my wszystko rozumiemy ❤

    7 gru 2017

  • Użytkownik omi

    hej hej kiedy kolejna część fineaszu?

    13 sie 2014