Impossible (cz.5)

To wszystko jest bardzo dziwne. Nie chciałam się w nim naprawdę zakochiwać, ponieważ boję się nie tyle co odrzucenia, ale bólu, zdrady, miłości. Chociaż czuję się przy nim naprawdę wspaniale, zapominam o wszystkim, to boję się tego co między nami będzie. To uczucie rozsadza mnie od środka, nie mogę normalnie funkcjonować, nie mogę przestać o nim myśleć. Czasami mnie to przytłacza. A co jeśli on nie chciałby być ze mną? Niby mówił, że jestem dla niego ważna, ale.. sama już nie wiem. A nawet jakbyśmy byli parą? Czy bylibyśmy szczęśliwi? Ile by to trwało? Jak bardzo bym cierpiała, po zerwaniu?
Te wszystkie pytania i wątpliwości rozsadzają moją głowę. Muszę zacząć myśleć bardziej optymistycznie. Już na tyle poznałam Alana, że wiem, iż nie ma wobec mnie złych zamiarów. Co będzie to będzie.. Nie mogę tak narzekać. "On jest świetnym facetem i chcę zatracać się w jego piwnych oczach, chcę, żeby mnie dotykał, całował, rozmawiał ze mną, spędzał czas, pragnę, żeby był tylko mój!” -powtarzam sobie co chwilę. Chciałabym, żeby to się spełniło i to bardzo..
Moje rozważania przerwała mama, która weszła do pokoju, żeby mnie obudzić, lecz nie wiedziała, że od dawna nie śpię i myślę o Alanie.
-Skarbie, pora wstawać! Już jedenasta.. zrobiłam ci śniadanie. -mówiła opiekuńczym głosem.
-Tak mamo, już wstaję! I tak nie spałam, nie mogłam.  
-Rozumiem, to przez Alana, tak? -zapytała, chociaż i tak znała odpowiedź.
-Jak ty mnie znasz. -odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Jestem Twoją matką i znam cię jak nikt inny. Mnie nie oszukasz. -mocno mnie przytuliła.  
-A teraz zejdź na śniadanie.
-Dobrze, już idę. -odpowiedziałam.
Leniwie wstałam z łóżka, poszłam do łazienki się umyć i ubrać i zeszłam na dół na śniadanie. Mama przygotowała jajecznicę. Chociaż niezbyt za nią przepadałam, to zjadłam chętnie, bo po pierwsze: byłam bardzo głodna, a po drugie: nie chciałam zrobić przykrości mamie.  
Po kilkunastu minutach zjadłam śniadanie, wypiłam herbatę i zauważyłam, że na zegarku była już prawie trzynasta. Czyżby tak długo zajęło mi mycie się i ubieranie? Z resztą nie ważne.. bo zostały tylko dwie godziny do spotkania z Alanem. Ah, bardzo się cieszę. W tym czasie postanowiłam zaopiekować się moją trzyletnią siostrą Oliwią, ponieważ widziałam, że moja mama jest zajęta robieniem obiadu. Bawiłam się z nią misiami, w chowanego, układałam klocki, czytałam bajki-to było coś wspaniałego. Przypomniałam sobie czasy kiedy byłam dzieckiem, kiedy wszystko było prostsze. Mogłam bawić się godzinami, zawsze znalazło się coś do roboty, nigdy się nie nudziłam, ani nie smuciłam, nie miałam problemów. To był piękny czas, dlatego bardzo lubię się zajmować moją młodszą siostrą, ponieważ, jej optymizm, szczęście tak zaraża drugą osobę, że nie da się przy niej zamartwiać, a co dopiero smucić. A do tego, jest bardzo śliczną dziewczynką. Ma blond włosy długością prawie dosięgającą ramion, jasno-niebieskie oczka i jasną karnację. Ubrana w zwiewną kolorową sukieneczkę wygląda przepięknie.  
Nie spostrzegłam się nawet kiedy dochodziła 14:30. Zostawiłam siostrzyczkę pod opieką mamy i szybko poszłam na górę się wyszykować. Ubrałam krótkie ciemne jeansowe spodnie i na to szarą bluzkę z krótkim rękawkiem z napisem "trouble”. Zrobiłam lekki makijaż, włosy rozpuściłam i zostawiłam w lekkim nieładzie. Wyperfumowałam się i po dwudziestu minutach byłam gotowa do wyjścia. Zabrałam z pokoju telefon i pieniądze, pożegnałam się z mamą i siostrą i wyszłam z domu. Od miejsca gdzie mieszkam do parku jest niecałe 10 minut drogi, więc na pewno zdążę. Do parku dotarłam o 15:00, ależ miałam wyczucie czasu.  
Rozejrzałam się po parku, lecz nigdzie nie widziałam Alana. Po chwili zauważyłam go siedzącego na ławce przy fontannie. Podeszłam do niego. Zauważył mnie i ruszył w moją stronę. Po chwili byliśmy już na przeciw siebie i spoglądaliśmy sobie w oczy.  
-Hej Emilia. Fajnie, że przyszłaś. -chwycił mnie za rękę.  
-No hej. Dzięki, że zaproponowałeś spotkanie. I dziękuję za liścik, wzruszyłam się normalnie. -zachichotałam.  
-No raczej, że się wzruszyłaś. W końcu ja go napisałem! -odpowiedział narcystycznie.
-Ale z Ciebie samochwała. Nie wiem jak ja z Tobą wytrzymuję. W ogóle nie wiem co w Tobie jest takiego, że lecą na Ciebie dziewczyny..-westchnęłam.
-Powinnaś wiedzieć, w końcu ty też na mnie lecisz skarbie. -puścił do mnie oczko.
-Tak, już wiem! Jesteś boski, jesteś umięśniony, po prostu ideał faceta. I tak, oczywiście, że na Ciebie lecę. -zachwycałam się żartobliwie i wywróciłam oczami.
-No i to jest odpowiedź! To mi się podoba. -łobuzersko się uśmiechnął. -Dobra, koniec już tych wygłupów. Chociaż muszę ci powiedzieć, że wyglądasz pociągająco jak się droczysz, albo denerwujesz. Musimy to powtórzyć. -uśmiechnął się.  
-Koniecznie. -oznajmiłam. -No to, co będziemy robić? -spytałam zaciekawiona.
-A to niespodzianka. Chodź ze mną. -chwycił mnie za rękę i poszliśmy.
Po kilkunastu minutach dotarliśmy na wzgórze, z którego był widok na całe miasto. Przypomniałam sobie, że tutaj się właśnie poznaliśmy.
To było kilka lat temu, na wycieczce szkolnej. Kilkoma klasami wybraliśmy się na taki "bieg patrolowy”. Było to zwiedzanie miasta, różne konkurencje-ogólnie sama nuda. Dobrali nas w grupy mieszane, kilkoro uczniów z różnych klas. I akurat wypadło, że ja byłam w grupie z Alanem. Ale oprócz nas była jeszcze masa jakiś dziwnych dzieci, tzw. dziwolągów, więc my musieliśmy przejąć dowodzenie. Było przy tym dużo śmiechu. Wtedy się poznaliśmy i zaczął mi się podobać. Przez dłuższy czas potem nie gadaliśmy, ale zmieniło się to, kiedy Wiktoria zaczęła się kumplować z Danielem, wtedy znowu zaczęliśmy rozmawiać.  
Całkiem zapomniałam o tym miejscu, ale najwidoczniej on nie. Celowo zabrał mnie tutaj. Cieszyłam się, bo pamiętał gdzie spotkaliśmy się pierwszy raz. To było bardzo romantyczne. Byłam ciekawa co będzie dalej.
-Pamiętasz to miejsce? -spytał.
-Tak.. tutaj się poznaliśmy. Zupełnie zapomniałam o tym miejscu. -odpowiedziałam zachwycona.  
-A ja pamiętałem. Ogólnie często tutaj przychodziłem kiedy mama odeszła, to znaczy, kiedy tata ją wyrzucił z domu. To jest takie moje miejsce, gdzie mogę pobyć sam i pomyśleć... rzadko kiedy tutaj ktoś przychodzi, więc nikt mi nie przeszkadza w moich przemyśleniach.  
Alan przyniósł ze sobą koszyk. Zapowiadało się na piknik. Wyjął z niego koc i rozłożył na trawie, wyjął przekąski, napoje i kazał mi usiąść.  
-Jaka była Twoja mama? -zapytałam
-Była wspaniała. Troskliwa, czuła, zawsze uśmiechnięta. Czasami bardzo mi jej brakuje. Nie wyobrażasz sobie jak trudno jest stracić rodzica, to jakby jedna cząstka Ciebie odeszła, nie istniała, po prostu umarła. Bez niej życie traci sens, nic nie jest takie samo jak wcześniej.  
-Uwierz, że wiem jak to jest. Mój ojciec odszedł kiedy miałam pięć lat. Strasznie to przeżywałam, mama również. Nie umiałyśmy sobie poradzić z tą sytuacją. Zostałyśmy same, bez środków do życia, bez pomocy, bez poczucia bezpieczeństwa. Czułam się źle, straciłam rodzinę. -w moich oczach pojawiły się łzy.
-Oj Em.. przykro mi, nie wiedziałem. Strasznie ci współczuję. A co się stało, że Twój ojciec odszedł? -zapytał ze współczuciem.  
-Nic martw się, bo przecież skąd mogłeś wiedzieć? A z moim ojcem.. nie chcę o tym rozmawiać. To zbyt trudne dla mnie, przepraszam.. nadal za nim tęsknię i nie umiem sobie z tym poradzić. -pierwsze krople łez wydostały się z moich oczu.
-No dobrze nie będę naciskał. Ale jak będziesz gotowa, żeby mi o tym opowiedzieć, to zawsze cię wysłucham, ponieważ jestem w podobnej sytuacji. I słuchaj.. przez kilka lat nie mogłem sobie poradzić z samym sobą, byłem zły na siebie, obwiniałem się o odejście matki, nie miałem po co żyć, dopóki nie poznałem Ciebie. To ty mi pomogłaś. Twój szczery uśmiech, pomoc, troska.. To właśnie taką Emilie pokochałem. Gdybyś nie pojawiła się w moim życiu, nie wiem co by ze mną dalej było. Przy Tobie się hamuję, wyciszam, przestaję być 'buntowniczym chłopcem'.. to ty mnie odmieniłaś. Dziękuję. -powoli przysunął się do mnie i czule pocałował w usta, a ja czułam jak się rumienię.  
-Yhm.. nie wiem co powiedzieć. Pierwszy raz ktoś mi coś takiego mówi. I nie musisz dziękować. -czułam jak miękną mi nogi. Zaczęłam się strasznie rumienić. Moje serce biło coraz szybciej. W brzuchu miałam motylki. Czułam się cudownie. Z każdą chwilą coraz bardziej był dla mnie ważny. Coraz bardziej się w nim zakochiwałam.. i wreszcie poznałam prawdziwego Alana. Z początku twierdziłam, że jest dupkiem, myśli tylko o sobie i że jest agresywny, ale zobaczyłam, że jest zupełnie inny. Jest mądry, odważny, spokojny, miły, czuły.. chyba na prawdę przy mnie się wycisza.. bardzo mi to schlebia.
-Nie musisz nic mówić. Ważne, że przy mnie jesteś. Przepraszam, jeśli uważasz, że gadam teraz jak jakiś narwaniec. Ale musiałem ci wyznać jaka jest prawda i jaki ja jestem w rzeczywistości. To fakt, bardzo szybko się denerwuję, popadam w szał i nie chciałbym, żeby to się wydarzyło przy Tobie, więc się hamuję i ty mi w tym pomagasz.  
-Nie gadasz jak narwaniec. To co powiedziałeś, było piękne. Nigdy nikt tak do mnie wcześniej nie mówił. Z taką opieką, czułością, wrażliwością. Takiego Alana lubię.. Dziękuję, że przy mnie jesteś. -lekko pocałowałam go w policzek.  
Przez następne godziny leżeliśmy na kocu i rozmawialiśmy o naszych rodzicach, lecz nie powiedziałam mu, co się stało z moim ojcem, nawet nie nalegał i bardzo mnie to cieszy. Jestem szczęśliwa, że się rozumiemy, że możemy rozmawiać ze sobą o wszystkim, że jest wspaniałym przyjacielem, lecz jeszcze w tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć mu dlaczego mój ojciec odszedł, po prostu nie mogę. To zbyt traumatyczne przeżycie. Po prostu nie umiem.  
-Emila.. obudź się. -usłyszałam głos Alana.
-Co się stało? -zapytałam zdezorientowana.
-Zasnęłaś kiedy rozmawialiśmy. -uśmiechnął się do mnie.
-Przepraszam. -odpowiedziałam.
-Nie masz za co... lubię patrzeć jak śpisz. Wyglądasz wtedy bardzo uroczo. -przytulił mnie.
-Dziękuję. -znowu się rumieniłam.-Dziękuję, że jesteś. Rozmowa z Tobą bardzo mi pomogła. Jesteś wspaniałym przyjacielem. -oznajmiłam, kiedy mnie przytulał.  
-A ty wspaniałą przyjaciółką. Wiesz co?  
-Huh? -zapytałam.
-Nawet cieszę się, że jesteśmy przyjaciółmi niż parą, ponieważ jest jakoś lepiej. Nie musimy się starać, żeby być idealną parą. Możemy na spokojnie się poznać, zrozumieć.. bez stresu, po prostu być sobą. A te dodatki w postaci czułych słówek, całusów i przytulasów, to dlatego, że chciałbym ci pokazać, że mi bardzo na Tobie zależy i że jesteś kimś więcej niż przyjaciółką. -wyznał.
-Ja czuję podobnie. -powiedziałam mu patrząc głęboko w jego piwne oczy.
Po chwili zaczęliśmy sprzątać. Złożyliśmy koc, wyrzuciliśmy resztki jedzenia i odprowadził mnie do domu. Na pożegnanie pocałował mnie w czoło i powiedział, że niedługo się spotkamy.  
Byłam w niebie. Wszystko to o czym tak bardzo marzyłam się właśnie spełnia. Jestem bardzo szczęśliwa.. gdy weszłam do pokoju, położyłam się na łóżku i jeszcze raz odtworzyłam sobie w pamięci dzisiejszy dzień. Zrobiło mi się bardzo wesoło, uśmiech sam pojawiał się na twarzy kiedy o nim myślałam. To był zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu. Muszę opowiedzieć o wszystkim przyjaciółkom. W końcu dawno się z nimi nie widziałam..

natalllkaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2149 słów i 12042 znaków, zaktualizowała 23 maj 2015.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Śnieżka

    Ja też chcę takiego Alanka ????????????

    7 gru 2017

  • Użytkownik Monika1237

    Uwielbiam! :D

    28 lip 2014

  • Użytkownik ~K

    Super ;*

    28 lip 2014

  • Użytkownik omi

    powiem że ta część lepsza niż poprzednia °3°

    27 lip 2014

  • Użytkownik Czarna20

    Pisz dalej:) fajne opowiadanie. Czekam na kolejna część:)

    27 lip 2014