I co ja miałam teraz zrobić? Zacząć uciekać? Raczej nie, uznał by mnie za totalną idiotkę. Może nie wie kim jestem, miejmy taką nadzieję, ale jeśli się mu przedstawię, to skojarzy fakty i już nigdy nie da mi spokoju. Wbrew pozorom wydaje się być miły i opiekuńczy, ale jest coś w jego oczach co wywołuje we mnie strach. Jest tak obojętny, że z pewnością mógłby zrobić jeszcze więcej krzywd niż wyrządził Alanowi i jego matce. Jak można być takim potworem.. bez uczuć, bez wyrzutów sumienia-brzmi to jak maszynka do zabijania. Nie znając go dobrze mogę stwierdzić jedno-jest nieobliczalny i chcę się od niego trzymać jak z daleka.
-Uhm, a ja.. -zająknęłam się. -Rafaella Carrà. -drżałam, stwierdziłam, że podając fałszywe nazwisko chociaż na chwilę nie zdradzę kim naprawdę jestem.. tylko oby nie przechodził tędy mój znajomy, albo Alan, bo wtedy rozpoczęłaby się awantura.
-Jesteś naprawdę ładną dziewczyną. Podobasz mi się. -mówił prosto z mostu. Oczywiście, kolejny arogancki dupek, który sądzi, że po jednym słowie panny będą piszczeć na jego widok. Jednak mają coś wspólnego z Alanem.
-A ty nieziemsko aroganckim palantem. -puściłam mu oczko. Byłam zła, cholernie wściekła. Mam ochotę go rozszarpać za to co zrobił mamie Alana, za to jaki jest, ale jednocześnie jestem zaintrygowana, w tym momencie boję się sama siebie.
-Niezwykle wyszczekana, to jeszcze bardziej mnie pociąga, ale wrócimy do tego później. Szukam kogoś, a ty możesz mi w tym pomóc. -przestraszyłam, może on jednak wie kim jestem i chce mi teraz zrobić krzywdę?
-A kogo szukasz cwaniaczku? -spytałam obojętnie.
-Mojego brata, mamy parę spraw do obgadania. Nazywa się Alan Anders. Znasz go? -mówił ze złością, a ja milczałam. Nie wiedziałam co mam zrobić, jeśli się zgodzę mu pomóc, to będę musiała zaprowadzić go do Alana, a wtedy cała prawda wyjdzie na jaw, może po prostu udam głupią, że go nie znam? Warto spróbować. -Więc, znasz go, czy nie? Mam mało czasu. -ponaglał.
-Przykro mi nie znam, jestem tutaj nowa. -kłamałam, czułam jak pocą mi się ręce, oddech przyspieszał, serce zaczęło szybciej bić, zaczęłam panikować.
-Oj nie dobrze, spodziewałem się innej odpowiedzi, ale niech ci będzie. Mam nadzieję, że się ze mną spotkasz. Żadna mi nie odmawia i ty też nie powinnaś. -czy to była groźba? Teraz dopiero zaczynało się robić źle. Dobra, podobałam się mu, ale takim ludziom nie można wierzyć, nie dziwię się, że Alan chce go zniszczyć, sama najchętniej bym to zrobiła.. ale jakie szanse ma siedemnastolatka z umięśnionym i wysportowanym dziewiętnastolatkiem, prawie dwudziestolatkiem? Żadne. Musiałam szybko coś wymyślić. Nie mogłam nic zrobić używając siły, więc musiałam użyć rozumu. Podejść go, sprawić, żeby mi wierzył, wiedziałam, że to będzie trudne, w końcu chłopak nie wygląda na głupiego.
-Dobrze, pod jednym warunkiem. -mówiłam stanowczo.
-Dyktujesz warunki, ostra z ciebie zawodniczka. Dobra, gadaj.
-Przestaniesz być aroganckim dupkiem, który myśli, że jest najpiękniejszy, najmądrzejszy i najsilniejszy. Taka strategia nic ci nie pomoże, więc kotku skończ z tym. Bycie frajerem jest przereklamowane. Żeby coś dostać, trzeba się starać, rozumiesz? Nie jestem dziewczyną, którą można omotać, a zwłaszcza takimi tekstami jak twoje. Więc zastanów się nad tym. -zarzuciłam włosami, obróciłam się na pięcie i odeszłam pewna swojej atrakcyjności i zdolności psychologicznych. Użyłam jego własnej broni. On chciał mówić mi co mam robić, więc odpłaciłam mu się tym samym i wyszło mi to całkiem dobrze. Chłopak nawet nie zdążył nic powiedzieć, bo zniknęłam za filarem. Byłam z siebie dumna. Musiałam teraz wymyślić co dalej. Pozbyłam się jego na jakiś czas, ale moje wyznanie pewnie sprawi, że nie będzie chciał się ode mnie odkleić, więc mogę to wykorzystać. Na pierwszy rzut oka widać, że zabawia się dziewczynami, więc ktoś powinien dać mu nauczkę, ale chyba nie jestem do tego odpowiednią osobą. Jeśli dowie się kim naprawdę jestem, nawet mój urok osobisty mi nie pomoże. Będzie chciał mnie skrzywdzić, pobić, zgwałcić, nie wiem do czego jeszcze ten człowiek jest zdolny, ale zrobi wszystko, żeby zniszczyć najcenniejsze aspekty w życiu Alana. Nie miałam ochoty na dalsze rozmyślania na ten temat, więc szybkim krokiem spóźniona udałam się na lekcje.
Zajęcia w dzisiejszym dniu minęły mi o dziwo bardzo szybko. Cały czas miałam jakieś zajęcie, więc nie zaprzątałam sobie głowy sprawą z Alanem i Rafałem, ale po zakończeniu lekcji złe myśli same powędrowały do mojej głowy, więc postanowiłam z kimś porozmawiać, z kimś kto dobrze zna Alana i pomoże mi w tej ciężkiej sytuacji. Zadzwoniłam do Daniela, najlepszego kumpla Alana, z którym utrzymywałam najlepszy kontakt. Wiedziałam, że mi pomoże i że nie powie nic Alanowi. Musiałam mu zaufać.
-Hej Daniel, mam malutki problem, musisz mi pomóc.
-Okej mała. Kiedy i gdzie się spotkamy? -ten człowiek wiedział jak dojść do sedna sprawy, bez zadawania niepotrzebnych pytań.
-17, u mnie. Tylko nie mów nic Alanowi, to właśnie o niego chodzi. -prosiłam.
-Wiesz w jakiej stawiasz mnie sytuacji Emilia? Ale zgoda, dla ciebie wszystko. -zgodził się.
-Dziękuję, jesteś wspaniały. -był moim przyjacielem i wiedziałam, że mogę na niego liczyć. Oczywiście mogłabym porozmawiać z dziewczynami, ale one zaczęły by panikować, że Rafał chce mnie skrzywdzić. Moje własne sumienie mi to podpowiada i nie potrzebuję jego sprzymierzeńców. Chciałam posłuchać opinii faceta, który nie będzie się w to zbyt emocjonalnie zagłębiał, więc dlatego zadzwoniłam do Daniela, poza Alanem jest on naprawdę wspaniałym przyjacielem w wersji męskiej.
***
-Siemka. -pocałował mnie w czoło na powitanie.
-No hej. Dziękuję, że jesteś. -uśmiechnęłam się. Pomimo tego, że z początku naszej znajomości byliśmy w stosunku do siebie wrogo nastawieni, to najzwyczajniej przysłowie "kto się czubi-ten się lubi” mówi samo za siebie. Po tym jak pomagałam Wiktorii, kiedy miała złamane serce i go broniłam staliśmy się sobie o wiele bliżsi, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
-Nie ma sprawy, więc w czym rzecz?
-Chodź do mojego pokoju, wszystko ci wytłumaczę.
(10 minut później)
-Więc spotkałaś Rafała, podałaś mu fałszywe nazwisko i sprawiłaś, że największy postrach w mieście nie wiedział co powiedzieć? Jesteś genialna. -zażartował.
-Proszę cie, to poważna sprawa. Zrobiłam to, żebym mogła odejść, ale teraz zdałam sobie sprawę, że nie da mi spokoju, a co gorsze. Jeśli dowie się, że jestem dziewczyną Alana, już będę trupem.
-Trudna sprawa. Moim zdaniem powinnaś nic nie robić, unikaj go, chyba tak będzie najlepiej, a jeśli dowie się, że jesteś dziewczyną Alana, po prostu miej się na baczności. Bo twój plan "zrównania go z błotem” nie wypali. Nie możesz prowadzić podwójnego życia, to jeszcze bardziej pogorszy sprawę. Zastanów się, będziesz go zwodzić, chłopak nie da ci spokoju, a jak Alan się o tym dowie, będzie na ciebie wściekły, co równa się z tym, że pójdzie do Rafała i twój genialny plan pójdzie na marne i zamiast jednego wroga będziesz miała dwóch, spokrewnionych, którzy w wyniku emocji stają się nieobliczalni-takie jest moje zdanie.
-Nienawidzę cię, zawsze masz rację. W mojej głowie ten plan wyglądał lepiej, nie ważne co teraz zrobię i tak będzie źle. -zasmuciłam się.
-Więc wybierz najmniejsze zło, to będzie najlepsze w tej cholernej sytuacji. -przytulił mnie.
-Dziękuję. I proszę nie mów o tym Alanowi, sama to zrobię. Nie chcę, żeby dowiedział się od kogoś innego, okej? -prosiłam.
-Dobrze, ale jeśli ty tego nie zrobisz, to wiesz, że ja to zrobię. Obiecaj mi, porozmawiasz z nim.
-Obiecuję. -udało mi się pokazać malutki uśmiech, chociaż w tym momencie nie miałam siły kompletnie na nic. Miałam dosyć rozmowy o tym, więc postanowiłam zmienić temat.
-A jak tam Wiktoria? Układa się wam? -pytałam z zaciekawieniem.
-Na szczęście tak. Jestem z nią naprawdę szczęśliwy i cieszę się, że nie będziemy mieli takich problemów jak wy, bo jestem jedynakiem. Zawsze byłem z tego powodu zły, ale teraz to jakiś plus. A wracając, to Wiktoria jest naprawdę wspaniałą dziewczyną, myślę, że mogłaby być nawet tą jedyną. Nie chcę się już pakować w jakieś toksyczne związki, nie chcę mieć laski jedynie przez tydzień, jak dotychczas było z innymi, chcę, żeby została przy mnie na zawsze. Przy niej zrobiłem się jakiś wrażliwszy.. Ale jeśli komuś o tym powiesz, to cię uduszę, rozumiesz? -zażartował i puścił oczko.
-Cieszę się, że jesteście szczęśliwi. Wiktoria jest moją najlepszą przyjaciółką i chcę dla niej jak najlepiej, więc proszę.. nie skrzywdź jej, ona tego nie przeżyje.
-Mówisz i masz.
Resztę wieczoru spędziliśmy na oglądaniu komedii "Agenci bardzo specjalni”. Najlepsze oderwanie się od zmartwień. Jeszcze zaledwie pół godziny temu byłam w rozsypce, a teraz nie mogę przestać się śmiać. Niemożliwe, jak nastrój człowieka może się zmienić z minuty na minutę. Nagle do mojego pokoju wszedł Alan i mój nastrój znowu się zepsuł. Chciałabym teraz stać się niewidzialna.
-Emilia, dzięki, że odbierasz telefon. Na pewno nie martwiłem się o ciebie przez 3 godziny. Myślałem, że Rafał ci coś zrobił, a ty sobie oglądałaś film z moim kumplem. Czy mogę wiedzieć do cholery co się tutaj dzieje. -warczał.
-Stary, wyluzuj. Martwiłeś się, rozumiem to, ale nic nie pozwala ci na to, żeby się na nią wydzierać. Tylko oglądaliśmy film, przez tą całą sytuację z twoim bratem była w rozsypce, więc pocieszyłem ją i udzieliłem rady. Myślisz, że tylko ty masz problemy, co ona ma powiedzieć, jej też jest ciężko. Stary, wiesz, kocham cię jak własnego brata, ale czasem wykaż chociaż odrobinę empatii dla drugiego człowieka. Em potrzebowała teraz prawdziwego przyjaciela, więc jej pomogłem, kiedy ty myślisz tylko o tym, że dokopać swojemu bratu. Zostawię was, bo widzę, że macie wiele do wyjaśnienia. -pocałował mnie w czoło, a Alana poklepał po plecach i wyszedł. Może czasami zachowywał się jak dzieciak, to jednak miał rację i może w końcu przepowiedział Alanowi do rozsądku. Teraz pora, żeby opowiedzieć Alanowi co zaszło między mną, a Rafałem.
1 komentarz
Śnieżka
Alanek na pewno się meega wkurzy, nie chciałabym być na jej miejscu ????