Dziewczyna z baru cz.9

Rozdział 9: Wyznanie

Jesteśmy w miejscu, które nikomu nie kojarzy się dobrze. Otacza nas duża, otwarta przestrzeń. Nie ma tu żadnych budynków, ale można dostrzec setki niskich bloków wykonanych z kamienia. Tylko groby i drzewa. Cmentarz.  
Dociera do mnie, że problemy Any wynikają z czyjejś śmierci. Zastanawiam się, kogo mogła stracić. Rodziców? Rodzeństwo? Chłopaka, narzeczonego, męża? Nie mam pojęcia. Tak mało o niej wiem...
Bez słowa rusza przed siebie nie oglądając się na mnie. Podążam za nią, myślami błądząc w dalekiej przeszłości. Śmierć taty nie była dla mnie łatwa. Miałem tylko 12 lat i małe pojęcie o wszystkim. Jak to dziecko. No i nadal miałem mamę, braci. Tymczasem Ana jest dorosła, samodzielna. Zbyt samodzielna i za bardzo skryta w sobie.  
Idziemy długo, dobre kilka minut, aż w końcu zatrzymujemy się przed ciemnym nagrobkiem, który wygląda na stosunkowo nowy. Jest na nim mało kwiatów, ale sporo zniczy. Ana wyciąga z torebki zapalniczkę i zapala jednego z nich. Na grobie widnieje nieznane mi imię, nazwisko, data urodzenia i data śmierci.  

Adam Nason
Ur. 22.02.1984
Zm. 17.05.2014

Idę w ślady Any i siadam na ławeczce stojącej naprzeciwko grobu. Kim był ten facet? Coraz bardziej składam się ku teorii, iż byli razem. W końcu między nimi było zaledwie kilka lat różnicy. W końcu Ana odpowiada na niewypowiedziane na głos pytanie. Głos ma cichy i drżący.  

- Nie znałam go. Ale wiem jak zginął. A zginął przeze mnie- gapię się na nią totalnie oszołomiony, ale ona bierze tylko głęboki oddech i kontynuuje głosem jeszcze cichszym- Zaczęłam wtedy pracę w TraceMed Hospital. Koło 2 w nocy na izbę przywieźli Nasona. Gdybym wtedy była w domu... Najpewniej by żył. Być bardzo agresywny. I naćpany. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam kogoś tak odurzonego. W pewnym momencie rzucił się na mnie ze skalpelem w ręku. Musiał go wziąć ze stolika obok kiedy nie patrzyłam- na te słowa opuszcza rękaw do dołu pozwalając mi zobaczyć małą bliznę znajdującą się kilka centymetrów nad łokciem. - Musiałam się bronić, odepchnęłam go. Wtedy uderzył głową o poręcz. Powstał krwiak mózgu. Moi koledzy próbowali go ratować ponad 5 godzin.  

Słucham tego i nadal nie dociera do mnie ogrom całej tej przeklętej sytuacji. "Ana zabiła człowieka. Ana zabiła człowieka"- powtarzam sobie w myślach. Siedzimy tak w milczeniu, każdy pogrążony w swoich myślach. mam ogromny mętlik w głowie. Czuję, że jest bardzo spięta- jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy mówiła mi to wszystko.  

- Nic nie powiesz?- pyta cicho głosem pełnym bólu i wyczekiwania. Boże, co ja mam powiedzieć?
- Chciałem znać odpowiedź.
- A ja ci ją dałam. Mało osób o tym wie. Bardzo dużo kosztowało mi rozpoczęcie wszystkiego od nowa- wyraźnie daje mi do zrozumienia, że obdarzyła mnie ogromnym zaufaniem. Doceniam to, doceniam jej szczerość, to, że pierwszy raz się przede mną otworzyła.
- Więc teraz... Zaczynasz wszystko od nowa?  
- Jak widzisz kiepsko mi to wychodzi.
Znowu milczenie. Niespodziewanie podnosi się z miejsca, poprawia ubranie i patrzy na mnie wyczekująco:
- Myślę, że powinniśmy już jechać.  

I znowu jedziemy w kierunku miasta rozmyślając o tym, co się dzisiaj stało.
- Opowiedz mi o tym, jaka byłaś zanim...to się stało- odzywam się nagle zamiast ugryźć się w język. Patrzy na drogę, nie na mnie, ale uśmiecha się blado przywołując najpewniej miłe wspomnienia.  
- Byłam otwarta. Bywałam spontaniczna. Miałam przyjaciół. Na przykład Dex. Teraz zostało ich bardzo niewielu. I może dobrze się stało, bo nie potrzebnie mi przyjaciele, którzy odwracają się ode mnie w najgorszych chwilach życia. Byłam... sobą.  
Jesteśmy już prawie w centrum podaję jej swój adres. Zatrzymując się pod moim domem pyta pół żartem, pół serio:
- Masz teraz zamiar uciec jak najdalej ode mnie czy po prostu nie wychodzić z domu?  
- Mam zamiar poznać cię lepiej, chcę, abyś mi ufała- odpowiadam, uśmiecham się lekko i otwieram drzwi. Odchodząc odwracam się szybko i rzucam przez ramię:
- Ana... Następnym razem moja kolej.
- Kolej na co?  
- Na wybranie miejsca spotkania.  


Hej, hej, hej :) Przepraszam Was bardzo za małe opóźnienie. Niestety jestem ostatnio w słabej formie- koniecznie potrzebuję odpoczynku, chwili dla siebie, którą będę mogła wykorzystać tak, jak ja tego chcę. W ramach rekompensaty zapraszam już w czwartek/piątek na kolejną, dłuższą część. Mogę zdradzić, że relacje między Aną a Liamem ulegną znacznej poprawie- zaczną się zaprzyjaźniać, spędzać ze sobą czas. Jednak przeszłość Any nadal będzie o sobie przypominać. Do zobaczenia!

Ingrid

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 861 słów i 4783 znaków, zaktualizowała 11 cze 2015.

3 komentarze

 
  • Muaaafransuaaa

    Kiedy następna ? :(

    25 cze 2015

  • Marlens

    Dobre.!

    12 cze 2015

  • Lidka

    No to teraz mogę stwierdzić ,że zaczyna mi się to co raz bardziej podobać :D  :hi:

    9 cze 2015

  • Ingrid

    @Lidka Bardzo się cieszę! :)

    9 cze 2015