Rozdział 5: Spacer
W sobotę obudziłem się jak na mnie bardzo późno. Nie musiałem iść dzisiaj do pracy, za to Ana- tak. To zabawne, że od razu o niej pomyślałem. I niepokojące...
Po ciepłym prysznicu i chwili spędzonej przy komputerze zadzwoniłem do Waynee`a.
Chciałem po prostu się przejść. I trochę pogadać. Ok, chciałem pogadać. A konkretnie skupić się na Anie, która, z jakiegoś dziwnego powodu, wzbudza we mnie tak silne emocje.
- Chcesz się przejść?- zapytałem nie bawiąc się w żadne "cześć", "jak leci".
- Liam, witaj, jak miło cię, kurwa, słyszeć- ironizował mój przyjaciel.
- Chcesz czy nie?
- No nie wiem, nie wiem...
- Będę po ciebie o 12- rzuciłem i rozłączyłem się.
O 11;45 wsiadłem do samochodu, a kilka minut później byłem już pod mieszkaniem Waynee`a i Dex.
Wyciągnąłem telefon, aby dać znać temu pierwszemu, że już jestem. Zauważyłem jednak wiadomość:
"Wejdź na górę, muszę się jakoś ogarnąć"
Oczywiście, że musi. No, ale czego się spodziewałem; niespóźniający się Waynee to nie Waynee.
Mieszkanie usytuowane jest na pierwszym piętrze zadbanego apartamentowca. Hall jest duży, nowoczesny, szare ściany przecinane są znajdującymi się co kilka metrów drzwiami z ciemnego drewna. Otwiera mi Dex, która wręcz rzuca się na mnie w progu.
- Liiiiiam, Boże, wchodź! Tyle czasu się nie widzieliśmy!
Dex jest dosyć niską, bardzo atrakcyjną blondynka o niebieskich oczach. Taki typ kobiet zawsze interesował mojego przyjaciela, niezależnie od tego czy był w liceum, czy na studiach, czy już pracował. U mnie jest odwrotnie- wolę brunetki. I nagle uświadamiam sobie, że Ana też jest brunetką. Kusi mnie, żeby zapytać o nią Dex, ale powstrzymuję się wiedząc, że Ana najpewniej dowiedziałaby się o tej rozmowie.
Po 5 minutach czekania w towarzystwie Dex Waynee zaszczyca mnie swoją obecnością.
- Gdzie jedziemy?
- Przed siebie.
Dwa kwadranse później zaparkowałem niedbale w lesie oddalonym jakieś 300 metrów od szpitala, w którym pracuję. Lubimy tam przyjeżdżać, chodzić bez celu. Takie męskie miejsce, o którym wiedzą tylko "wybrani".
- Spotkałem się z Aną- powiedziałem wbijając wzrok w Waynee`a. Ale on jedynie patrzył się na mnie nierozumiejącym wzrokiem.
- Z Alexanndrą, tą, którą znalazła mój dowód w barze- wyjaśniam cierpliwie.
- O... No i jak?- widać było, że chciał szczegółów.
- Nieźle. Naprawdę nieźle. W zasadzie to będziemy się spotykać codziennie, bo, kurde, razem pracujemy.
W tym momencie Waynee`owi opadła szczęka.
- Chyba sobie żartujesz!?
- Nie. Co więcej, wczoraj wieczorem piliśmy razem wino. Nie wiem, o co ci chodziło, zachowywała się... normalnie. Dex nie przesadza?
Sądząc po jego minie trochę go wkurzyłem tym ostatnim. Zirytowany wyjął telefon, wybrał numer swojej dziewczyny i zadzwonił:
- Skarbie> Hej, to ja. Wiesz, że twoja przyjaciółka pracuje z Liamem? Ana czy jakoś tak. Dać ci go?- przykrył słuchawkę ręką i podał mi telefon- Dex chce z tobą rozmawiać.
Zaintrygowany wziąłem telefon i zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć usłyszałem jej głos.
- Jesteś przekonany na 100%, że to Ana? Nic mi nie mówiła, wredne babsko! Liam, krótko: masz na nią uważać i trzymać ręce przy sobie. Dosyć miała ostatnio kłopotów, zasługuje na chwilę spokoju. Na razie, trzymaj się.
- Słyszałeś?- zapytałem.
Waynee siedział cicho, a po chwili wyrzucił z siebie:
- Dlaczego ta dziewczyna tak cię interesuje? Możesz spotykać się z kimkolwiek chcesz. Ana... Owszem, jest ładna, ale sam słyszałeś, dla niej liczą się tylko jej prywatne sprawy. Dlaczego ona?
Sam nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie. Wiedziałem jedno- chcę wiedzieć o niej wszystko.
Dodaj komentarz