Czy czas leczy rany? cz 4

HEJ KOCHANI.
WIDZĘ ŻE TO OPOWIADANIE WAM NIE PRZYPADŁO DO GUSTU TAK JAK POPRZEDNIE.  
WIĘC MAM PYTANIE CZY MAM JE KONTYNUOWAĆ. PROSZĘ O SZCZERE ODPOWIEDZI.
  
Następnego dnia obudziłam się dość późno pomimo tego i tak byłam dziwnie zmęczona. Dzisiaj jest ten dzień z którego miałam tak się cieszyć. Właśnie miałam, ale w jeden dzień wszystko się zmieniło. No trudno odwrotu już nie ma i trzeba jechać. Mam być na 14 na stacji gdzie będą czekać wychowawcy. Tato przyjedzie godzinę wcześniej do domu i pojedziemy a jest godzina 10 więc muszę wstać jak chce jeszcze spędzić chwile z Kingą. Wstałam z łóżka wzięłam z szafy stary dres i poszłam do łazienki. Tam wykonałam puranę czynności. Po chwili wiązałam już włosy w niedbałego koka i schodziłam na dół do kuchni, aby coś zjeść. Przechodząc koło salonu widziałam, że siostra ogląda telewizję. Przywitałam się z nią i poszłam dalej. W kuchni zajrzałam do lodówki, co jest do jedzenia i zastanawiałam się co sobie zrobić. W końcu postawiłam na jajecznice na maśle. Gdy zjadłam, umyłam naczynia po sobie i ruszyłam do siostry, która nawet nie zauważyła, że przyszłam tylko była wpatrzona w jakieś zwierzęta na ekranie, więc skoczyłam na sofę obok niej i zaczęłam ją łaskotać. Dziewczynka była zdezorientowana, ale po chwili odpłaciła mi tym samym. Zawsze potrafiła się wyrwać bardzo szybko i zacząć atak. Ja niestety mam wszędzie łaskotki, co ona za każdym razem wykorzystuje. Łaskotała mnie bez przerwy do momentu, gdy zaczęłam płakać już ze śmiechu wtedy mnie łaskawie wpuściła. Jak złapałam oddech odezwałam się:
- Zemszczę się Kinga- na te słowa moja siostra wybuchła śmiechem. -I z czego się śmiejesz wariatko. Powiedz lepiej, co chcesz robić, bo mam czas do 13.
- Możemy iść na spacer i plac zabaw. Kiedyś tam lubiłyśmy chodzić.
- Pamiętam. Możemy iść, ale jesteś pewna, że chcesz iść w tej o to piżamie w motylki- zażartowałam
- Tak, jeśli ty pójdziesz w swojej- odpowiedziała, ale już po chwili dodała- Ej, ale ty masz na sobie już dres. To niesprawiedliwe. Ide się ubrać i zaraz wychodzimy- mówiąc to kierowała się w stronę pokoju.
Ja w tym czasie poszłam po telefon, portfel i po chwili już czekałam na siostrę. Długo nie musiałam bo jak na nią to bardzo szybko się zebrała. Wyszłyśmy, zamknęłam dom i ruszyłyśmy. Do parku miałyśmy 15 min drogi, które oczywiście się przedłużyły bo Kinga zobaczyła budkę z lodami i bardzo chciała więc kupiłam nam po lodzie i usiadłyśmy na pierwszej napotkanej ławce. Siedziałyśmy tak w ciszy, spojrzałam na nią i pomyślałam co bym zrobiła jeśli naszej rodziny się nie da naprawić. Z zamyśleń wyrwało mnie coś zimnego na nosie. Tak moja siostra postanowiła mnie wybrudzić, za co dostała kuksańca w bok. Posiedziałyśmy jeszcze chwile, powycierałam nos i poszłyśmy na plac zabaw. Kinga od razu pobiegła na swoją ulubioną huśtawkę a ja spojrzałam tylko na telefon która godzina i poszłam do niej. Usiadłam na swoją huśtawkę. To znaczy na tą, co zawsze odkąd tu przychodzimy, rozhuśtałam się wysoko i odezwałam się:
- Kinga a pamiętasz, co wyrabiałyśmy tu dwa lata temu z Kubą.
- O tak. On cię w tedy tak wysoko rozhuśtał a potem kazał skoczyć. Później zrobiłyśmy zawody i on wygrał na co my się na niego rzuciliśmy i zrobiliśmy kanapkę tato wtedy się z nas śmiał a Kuba był cały brudny.
- Nom a potem poszliśmy nad jezioro pływać i tam nasz kochany kuzyn chciał mnie strącić z materaca, ale ja się nie dałam a potem jak on pływał to go zwaliłyśmy i on się napił wody.
- Był na nas zły.
- Ale później sam się śmiał. Brakuje mi tych naszych wygłupów w trójkę.
- Mi też szkoda, że musiał wyjechać do tej Holandii z mamą.
- Ale przyjeżdża za tydzień oczywiście jak mnie nie będzie ale ty się z nim zobaczysz.
- Pewnie tak a dam mu popalić za to, że go nie było tak długo. Mógł wcześniej przyjechać.
Huśtałyśmy i wspominałyśmy tak jeszcze długo. W pewnym momencie Kinga powiedziała
- Będziemy razem, prawda? Nikt nas nie rozdzieli?
- Nie kochanie nie rozdzieli jesteś moją małą kochaną siostrą czasem irytującą, ale kocham cię i nie pozwolę na to. A skąd te pytania?
- Bo rodzice się ciągle kłócą a moja koleżanka mówiła że jej też tak robili i rodzice się rozstali a jej młodsza siostra musiała iść z mamą a ona miała wybór i wolała zostać z tatą. Widuje się z siostra ale to nie to samo co mieszkać z nią. Ja tak nie chce.
- Kinga słonko to, że nasi rodzice się kłócą to nie znaczy, że nas ktoś rozdzieli. Rodzice się pogodzą.
- Mam nadzieję
- Nie martw się nas nikt nie rozdzieli. Nie damy się. Pamiętasz kiedyś mówiłaś, że razem pokonamy wszystko i to prawda.
  
Zeszłam z huśtawki i poszłam do niej, przytuliłam ją i dałam buziaka w czoło. Na jej twarzy pojawił się uśmiech radości, ale po chwili zmienił się na taki jakby chytry nie wiedziałam, co to oznacza. Jednak nie musiałam długo czekać, aby się przekonać kilka sekund później leżałyśmy na ziemi a Kinga się śmiała. Długo nie wytrzymałam i też wybuchłam śmiechem. Leżałyśmy tak chwile śmiejąc się bez powodu a gdy się opanowałyśmy wstałyśmy i się otrzepałyśmy z ziemi. Zobaczyłam która godzina, było jeszcze tylko pół godziny do przyjazdu taty. Czas szybko zleciał za szybko tak dobrze się bawiłyśmy a ja zaraz będę musiała jechać. Smutno mi się zrobiło ale nie pokazałam tego po sobie. Powiedziałam Kindze że musimy wracać. Ta na chwilkę też posmutniała, ale zaraz się lekko uśmiechnęła i ruszyłyśmy do domu.

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1148 słów i 5784 znaków.

4 komentarze

 
  • ~K

    Pisz dalej ;)

    17 lip 2014

  • katia122

    Tak bedzie pozniej pozniej

    17 lip 2014

  • Yamaha

    Fajne tylko nie wiem jaki ma to związek z opowiadaniami miłosnymi :woot: . Później akcja się rozkręci czy jak?

    17 lip 2014

  • volvo960t6r

    Krótkie ale ładnie napisane

    17 lip 2014