Czy czas leczy rany? cz 1

CZEŚĆ WSZYSTKIM.  
JEST TO MOJE DRUGIE OPOWIADANIE KTÓRE PISZE SAMODZIELNIE.
PIERWSZE TO BYŁO ZNALEŹĆ SZCZĘŚCIE.
PO DŁUGIEJ PRZERWIE POSTANOWIŁAM WRÓCIĆ DO PISANIA.
MAM NADZIEJE ŻE OPOWIADANIE WAM SIĘ SPODOBA.
MIŁEGO CZYTANIA.


Hej wszystkim nazywam się Amelia i mam 19 lat. Mam brązowe kręcone włosy, niebieskie oczy jako jedyne podobają mi się w moim wyglądzie lecz niestety skrywam je pod okularami. Jestem przeciętną, średniego wzrostu dziewczyną o bladej karnacji. W większości sytuacji jestem osobą spokojną i cichą lecz u mnie jak i każdego w życiu występują momenty że pokazujemy się z innej strony. Chodzę do II klasy technikum o profilu fotografia artystyczna. Mam młodszą o 3 lata siostrę to chyba wszystko z takich ogólnych informacji o mnie.
Historia która zmieniła mnie w jakimś sensie wydarzyła się 4 lata temu.
Mieszkałam wtedy na wsi z rodzicami i siostrą Kingą. Miałam 15 lat a siostra 12. Pomimo tego że byłam spokojną i cichą osoba to bardzo lubiłam poznawać nowe osoby. Dlatego też często wyjeżdżałam na obozy czy kolonie sprawiało mi to mnóstwo radości. Na koloniach zawsze nowe znajomości których się nigdy nie zapomni, poznawanie nowych miejsc odpoczynek pod trosk życia codziennego. Pytanie co ja mogłam w tam tym czasie o tym wiedzieć właśnie nic. Doceniłam to dopiero teraz. Ale o tym później. Na obozy wyjeżdżałam ze stałą paczką znajomych. Dalej się przyjaźnimy chociaż jej stan się trochę zmienił.
Właśnie 4 lata temu miałam jechać na obóz. Dwa tygodnie z moimi znajomymi. Został tydzień do wyjazdu w domu było tylko ciągłe gadanie o moim wyjeździe. Byłam taka radosna, wesoła. Pamiętam że z jakieś 20 razy mamę pytałam czy na pewno już wszystko mam. Moja siostra miała jechać ze mną ale niestety się rozchorowała i musiała zostać było jej strasznie smutno. Pamiętam naszą rozmowę dwa dni przed wyjazdem:
- Hej Kinga co porabiasz? – Powiedziałam wchodząc do niej do pokoju.
- A hej. Nic ciekawego maluje jak zawsze- powiedziała smutna
- ej kochana nie smuć wiesz że chciałabym abyś ze mną tam pojechała był by to nasz wspólny pierwszy wyjazd we dwie bez rodziców. Ale obiecuje że jak wrócę to pojedziemy pod namiot na weekend tylko my dwie.
- serio obiecujesz? Rodzice się zgodzą?
- Porozmawiam z nimi. I na pewno pojedziemy.
- świetnie ale nad wodę. Dobrze?
- Gdzie będziesz tylko chciała? A teraz pokaż co na malowałaś.
- nic takiego. To nasz ostatni wspólny wyjazd w czwórkę.
Na obrazku był piasek, morzę idealny zachód słońca i nasza czwórka siedząca na kocu szczęśliwa. Był to widok z ostatniego dnia naszego pobytu w Gdańsku w tam tym roku nad morzem. Ujęła wszystko idealnie. Lepiej niż ja na zdjęciach jak się zbieraliśmy. Kinga malowała przepięknie, miała wielki talent. Po gimnazjum chciała iść do szkoły plastycznej. A ja obiecałam sobie że zrobię wszystko aby tak się stało.
- Jest piękny na maluj jeszcze jakiś mniejszy to powieszę sobie nad łóżkiem dobrze?
- Okej- powiedziała szczęśliwa.  
- Chodź na kolacje bo musisz wziąć lekarstwa a mama z tata pewnie już czekają.
Wstałyśmy z łóżka na którym siedzieliśmy i ruszyliśmy na dół. Gdy byłyśmy w połowie drogi usłyszałam krzyki więc tupnęłam głośno aby wiedzieli że idziemy nie chciałam aby Kinga zauważyła, że jest coś nie tak. Sama później z nimi porozmawiamy bo to już kolejna ich kłótnia. Zeszłyśmy na dół i weszłyśmy do kuchni rodzice siedzieli przy stole. Po patrzyłam na nich byli jacyś nie obecni. Chciałam to zmienić wiec zaczęłam rozmowę.
- Tato jak tam w pracy?- Powiedziałam siadając obok niego jak zawsze.
- Dobrze córeczko. Za miesiąc dostane wolne więc gdzieś się wybierzemy.
- To świetnie. Kinga będzie miała co malować znowu. A pojutrze masz wolne.
- Nie słońce ale wyjdę wcześniej aby się z Tobą pożegnać i cię zawieźć. Nie wyobrażam sobie innej możliwości- uśmiechnął się szczerze co oczywiście odwzajemniłam
- a ty mamo też z nami pojedziesz- zapytałam z nadzieją że chociaż teraz znajdzie czas
-Mhmm- odpowiedziała tylko
Zawiodła mnie tą odpowiedzią ale nic już nie powiedziałam nabrałam sobie jeść i siostrze. Zjadłam podałam lekarstwa Kindze i poszłam na górę do pokoju. Nie miałam ochoty zaczynać jakąś dzisiaj tej rozmowy o ich kłótni. Zrobię to jutro. Na co dzień miałam z mamą lepszy kontakt niż z mamą. A Kinga na odwrót lecz bywały dni gdzie to się zmieniało. Kochałam rodziców bardzo mocno ale jakoś zawsze miałam wrażenie że Kinga odpowiada tacie bardziej charakterem i wogule. Mieli więcej zainteresowań wspólnych. Czasami byłam o to zazdrosna ale tłumaczyłam sobie że to przez to że jest młodsza. Co do mamy to często wyjeżdża w jakieś delegacje i jej nie ma a jak jest to wisi na telefonie. Ale gdy mnie coś mnie trapi zawsze znajdzie chwile. W pokoju weszłam na chwilę na portale społecznościowe i poszłam pod prysznic. Po jakiś 30 minutach byłam w łóżku i zastanawiałam się jak załatwić sytuacje w domu przed moim wyjazdem. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 967 słów i 5215 znaków.

2 komentarze

 
  • ;d

    Popraw to : " a co dzień miałam z mamą lepszy kontakt niż z mamą. " ..

    7 cze 2014

  • volvo960t6r

    Ciekawe opowiadanie się zapowiada

    7 cze 2014