Czy czas leczy rany? cz 2

Rano obudziłam się wcześnie jak na mnie, bo o 6. Wstałam, bo wiedziałam, że mama jest jeszcze chwile w domu a potem może być ciężko z kontaktem z nią a chciałam to załatwić. Bo już dłużej nie chce słuchać tych ich kłótni ani widzieć tatę smutnego. Nie mówiłam wam, ale dwa lata temu wyjechałam z mamą na tydzień na wyjazd z nią, bo o dziwo chciała ze mną spędzić trochę czasu. Owszem miała tam rozmowy, spotkania z pracy przez 3 dni, ale resztę nie. Przez te 3 dni zauważyłam jak ciągle chodzi uśmiechnięta. Potem zauważyłam, że to jest spowodowane obecnością pewnego faceta, co mnie zaniepokoiło, więc obserwowałam dalej i trzeciego dnia zauważyłam coś co mnie zdziwiło. Stałam w dość dużej odległości na zewnątrz hotelu, w którym nocowałyśmy wszyscy mieli walizki wiec to chyba koniec delegacji pomyślałam. Wszyscy oprócz mamy i tego faceta byli już, w busie. Patrzyłam na rodzicielkę, która chyba próbowała przekonać do czegoś tego faceta. Gdy skończyła on się chyba chwile nic nie odzywał, bo widziałam na mamy twarzy niepewność i skupienie. Po chwili ruszył w stronę, busu a mamy twarz posmutniała jak zobaczyła, że on ją mija i idzie dalej. Mama chwile stała i gdy już się ogarnęła ruszyła, lecz nagle jej kolega coś powiedział do ludzi w busie i oni odjechali. Mama na chwile się zatrzymała, gdy usłyszała odjeżdżający pojazd i dalej posmutniała, ale to trwało tylko chwile. Ruszyła dalej, zrobiła może z 5 kroków gdy tam ten ją zatrzymał. Złapał za dłoń i odwrócił w swoją stronę. Rodzicielka była w szoku ale już po chwili krzyczała "A jednak zostałeś, naprawdę zostałeś” owszem krzyczała bo stałam naprawdę daleko a usłyszałam to wyraźnie on nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął i przybliżył twarz do mamy. Jak się okazało aby ją pocałować. Jak to zobaczyłam byłam w wielkim szoku, myślałam że mama go odsunie od siebie przecież jest z tatą ale ona tego nie zrobiła. Byłam wściekła na mamę, z a to, co robi i dlaczego. Byłam zła, bo miałam nadzieje, że faktycznie chce ze mną spędzić czas a to był tylko cholerny pretekst. Nie wiedziałam, co mam zrobić, nie mogłam wrócić do domu wcześniej, musiałam z nimi zostać. I w ten sposób przez kolejne 4 dni które miałam być z mamą byłam tylko piątym kołem przy wozie. Gdy mieliśmy jechać już do domu ostatniego dnia mama powiedziała żebym nic tacie nie mówiła że to tylko jednorazowo i więcej się nie powtórzy. Wtedy jej uwierzyłam, ale przez ten rok pytałam ją jeszcze kilkanaście razy o relacje z Danielem, bo tak miał na imię ten facet i ona zawsze zmieniała temat. Wtedy zrozumiałam, że to nie było tylko chwilowe. Dlatego dzisiaj znów postanowiłam do tego wrócić i nie dam się spławić. Zeszłam na dół i tak jak myślałam zastałam tam mame. Od razu się odezwałam
- Cześć mamo. Jest sprawa?
- Cześć córciu, co się stało?
- Muszę z Tobą porozmawiać. Pójdziemy na spacer o 15.
- Wracam o 14, zrobię obiad i możemy iść. Dawno nie rozmawiałyśmy.
- Mam nadzieję, że tym razem bez telefonu.
- Obiecuję a teraz ide do pracy. Pa kochanie
- Do potem.
Mama wyszła a ja wróciłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i rozmyślałam, co ja zrobię, gdy mama potwierdzi moje obawy. Pewnie was trapi pytanie, czemu nie powiedziałam przez ten rok tacie nic. Nie wiem po prostu nie potrafiłam w tedy jeszcze jakoś było. Układało się dopiero od jakiegoś czasu się kłócą. Po prostu może chciałam, aby się od mamy dowiedział nie ode mnie. Po leżałam jeszcze chwile i poszłam do szafy poszukać ciuchów. Zdecydowałam się na swój czarny dres, wzięłam go i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, rozczesałam włosy, które następnie związałam w niedbałego koka. Wyszłam odłożyłam piżamę i zeszłam do kuchni, aby zrobić śniadanie dla siebie taty i siostry, którzy po chwili się pojawili i wspólnie zjedliśmy. Po śniadaniu zamienił chwile z nami kilka zdań i poszedł do pracy a ja postanowiłam spędzić ostatni dzień przed wyjazdem z siostrą. Wróciłam do niej i powiedziałam  
- Kinga wiesz że jutro jadę co ty na to żebyśmy ten dzień spędziły na wspólnych wygłupach?
- Jestem za. A zrobimy potem karaoke, bo dawno śpiewałyśmy.
- A musimy wiesz, że nie potrafię śpiewać.
- Tak musimy, bo tobie zawsze to śmiesznie wychodzi- zaśmiała się  
- Dobra niech będzie, ale zrobimy też kolaż ze zdjęć taki na ścianie oklej.
- Dobra.
- To idź się przebierz a ja poszukam wszystkich rzeczy.
Po tych słowach Kinga poszła do siebie a ja poszłam do swojego pokoju po aparat i sprzęt karaoke ale też po inne gry, kartki, zdjęcia itd. Wszystko zniosłam do salonu i czekałam na siostrę. Długo nie musiałam, bo już po chwili była przy mnie. I jak zaczęłyśmy się bawić to aż do przyjścia mamy wtedy na chwile się oderwałyśmy, lecz już po chwili dalej byłyśmy pochłonięte. W pewnym momencie dołączył do nas tato i tak w trójkę spędzaliśmy czas ciągle się śmiejąc, rozmawiając o wszystkim. Przy malowaniu brudziliśmy się nawzajem. Był ubaw po same pachy jak tato został pomalowany przez Kingę farbami do ciała. Takiego dnia już dawno nie było. Zabawę przerwała nam mama wołająca na obiad. Poszliśmy się umyć, po czym do jadalni na obiad. Wspólnie jedliśmy a gdy już kończyłam powiedziałam do mamy:
- Pamiętasz, że idziemy na spacer o 16?
- Oczywiście.
- Gdzie idziecie? – Zapytał tato
- O tak o pochodzić i pogadać dawno rozmawiałyśmy tak o wszystkim i niczym – odpowiedziałam ogólnie
- To może pójdziemy czwórką?- Zapytała Kinga
- Kiedy indziej dzisiaj musze sama z mama bo chciałam o czymś z mama porozmawiać. Nie gniewasz się prawda?
- Nie rozumiem- odpowiedziała i zwróciła się do taty- tato skończymy tą ścianę z kolażem ze zdjęć/
- Tak kochanie przecież jej tak nie zostawimy- odpowiedział Kindze uśmiechając się do mnie.
Wyszeptałam tylko dziękuje i uśmiechnęłam się. Skończyłam jeść i poszłam do siebie wziąć prysznic, bo jeszcze miałam farbę gdzie nie gdzie. Gdy wyszłam była za 20 czwarta, więc ubrałam się szybko i zeszłam na dół. Nigdzie nie widziałam mamy, więc poszłam do salonu gdzie był tato i oglądał coś, usiadłam obok niego i się przytuliłam oraz wyszeptałam "dziękuje kocham cię tato”. Tato mocniej mnie przytulił i się uśmiechnął. Siedzieliśmy tak chwilę i przyszła mama. Więc wstałam oczywiście miała telefon, więc powiedziałam:
- Mamo miało być bez telefonu idź go zanieść.- Powiedziałam poirytowana
- Dobrze dobrze już idę.
Spojrzałam na tatę on tylko wzruszył ramionami, później spojrzałam na mamę, która wróciła się zanieść telefon i po chwili znów zeszła i wyszłyśmy.

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1363 słów i 6931 znaków.

1 komentarz

 
  • volvo960t6r

    Ciekawe opowiadanie

    3 lip 2014