Czy coś z tego będzie? 9

Czy coś z tego będzie? 9Potrzebowałam teraz spokoju, a nie chcę na niego wpaść nawet przypadkiem. Jak zwykle musiał spotkać mnie pech...
_____________________________________
Natknęłam się na niego, co nie było po mojej myśli. Próbowałam uciekać, jednak było to w tym momencie złym wyborem. Chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Ja zaczęłam się wyrwać, co potęgowało jego ucisk.
-Puść mnie, bo zacznę krzyczeć-powiedziałam nerwowo.  
-Proszę poświęć mi chwilę na rozmowę?-znów ten jego uroczy uśmiech.  
-Poświęciłam dla ciebie już zbyt dużo czasu-tylko tyle zdołałam powiedzieć. Nie będę urządzała scen miłości.  
-To nie jest tak jak myślisz, porozmawiaj ze mną-mówił błagalnym tonem.  
-Nie mam zamiaru tracić mojego cennego czasu na takiego gościa jak ty-starałam się być twarda.  A w głębi duszy miękło mi serce na jego widok i ten jego zapach. Nie rozumiałam siebie w tym momencie. Co ja chcę tym osiągnąć?  
-Zależy mi na tobie, tylko ty się liczysz-udało mi się wyswobodzić rękę i zwrócić się ku ucieczce. Poczułam całą sobą, że wymiękam przez te jego czułe słówka. Biegłam co sił w nogach. Słyszałam już tylko za sobą jego wołanie
-Zuza, Zuza zaczekaj...-po chwili już słyszałam tylko swój przyspieszony oddech i czułam szybkie bicie serca. Po pięciu minutach znalazłam się w mieszkaniu. Odruchowo zamknęłam wszystkie zamki, nie chciałam z nim rozmawiać przynajmniej nie teraz. Muszę się skupić teraz na imprezie, która pozwoli mi wyluzować. Zorientowałam się, że mam jeszcze trzy godziny do przyjścia przyjaciółki.  Wzięłam się więc za sprzątanie, gdyż miałam w mieszkaniu nie lada bałagan. Jakoś udało mi się go opanować w niecałe półtorej godziny. Udałam się teraz do łazienki, żeby wziąć prysznic. Nie trwało to zbyt długo. Zaraz potem siedziałam w pokoju i zastanawiałam się w co się ubrać. Jak zauważyliście ubieranie się to mój odwieczny problem. Po długim namyśle zdecydowałam się na czarne szorty z wysokim stanem, białą bokserkę i szarą koszulę związaną u dołu na wysokości pępka.  Doszłam do wniosku, że to idealne dobranie. Teraz przyszedł czas na włosy i makijaż. W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, który mnie przeraził. Nie mam zamiaru psuć sobie humoru, przez niego. Jednak nie dany mi był spokój. Podeszłam więc do drzwi i spojrzałam przez wizjer, w którym ujrzałam Natkę.  Zdziwiło mnie to, że tak wcześnie przyszła, a z drugiej strony mi ulżyło, iż to nie Robert. Najwyraźniej sobie odpuścił. Otworzyłam jej drzwi i wpuściłam do mieszkania. Przywitałyśmy się buziakiem w policzek.  
-Zuza jaka z ciebie laska-przeszyła mnie wzrokiem. Ja momentalnie zrobiłam się czerwona, nie wiem dlaczego.  
-Daj spokój-wprowadziłam ją do pokoju.  
-Ja mówię tylko prawdę-uśmiechnęła się do mnie.  
-Niech ci będzie, ale ostatni raz-śmiałyśmy się razem.  
-Tylko jeszcze...-przerwałam jej.  
-Tak wiem makijaż-usiadłam przed lusterkiem i zastanawiałam się jakich cieni użyć. W tym momencie inicjatywę przejęła moja przyjaciółka. Wykonała mi ostry make-up, a z włosów zrobiła warkocz.  
-To jak gotowa?-spytała z uśmiechem Natka.  
-Lepiej być nie może-odwzajemniłam uśmiech, wzięłam klucze, zamknęłam dom i ruszyłyśmy w miasto.  

***

Dawno nie czułam się tak wyluzowana. Nie myślałam w tym momencie o rzeczywistości, tylko o zabawie. Brakowało mi tej swobody, oderwania się od wszystkiego. Potrzebowałam spotkania z dziewczynami.  W końcu nie pamiętam kiedy ostatnio spotkałyśmy się w tym gronie. Dziewczyny zaczęły piszczeć na mój widok, jakbym była jakąś celebrytką.  
-Dajcie spokój-chciałam opanować sytuację, gdyż wszyscy zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć.  
-Aleś ty piękna dzisiaj-pierwsza odezwała się Iga.  
-Tylko dzisiaj?-uniosłam delikatnie kącik ust.  
-Zawsze jesteś taka promienna-dała o sobie znać Elwira. Odkąd Robert mnie wykorzystał to dopiero pierwszy raz-pomyślałam sobie. Nie będę o tym mówiła, bo to nie miejsce i czas na to.
-Dziękuję wam dziewczyny za to-zrobiłyśmy wielki ścisk.  
-Dobra, dobra przyszłyśmy tu żeby się bawić-odezwała się Natka.  
-Tak, masz rację-zareagowałam na słowa mojej przyjaciółki.  
-W takim razie idę zamówić coś do picia-powiedziała Iga podnosząc się od stolika.  
-To ja ci dotrzymam towarzystwa-ruszyłam za nią.  Głupio mi jakoś, żeby płaciła za mnie. Po za tym dziewczyny zaraz będą pytać i dojdą do tego, że miałam kogoś, raczej iż zostałam wykorzystana. Znów wróciły wspomnienia. Czemu ja o nim nie mogę zapomnieć? Co się ze mną dzieje? Muszę się pogodzić z faktem, że z tego nic nie będzie. Dotarły do mnie w końcu słowa Natalki, że on nie jest dla mnie. Dobra dziewczyno nie myśl teraz o tym-dała znać o sobie moja podświadomość. Po chwili wszystkie siedziałyśmy, pijąc drinki i wspominałyśmy stare dobre czasy. Dawno nie byłam taka zadowolona.  
-To jak idziemy na parkiet-zaproponowałam.  
-Skoro ty prosisz to ja w, to wchodzę-pierwsza moją propozycję zaakceptowała Natka.  
-Też w to wchodzę-dołączyła do nas Elwira.  
-Ja również- powiedziała Iga z uśmiechem na twarzy.  W tym momencie rządziłyśmy na parkiecie. Bawiłam się jak nigdy dotąd. Trwało to do momentu, gdy moją uwagę przykuła pewna para. Widać było, że świetnie się bawią.  Przyglądałam się jej już od pięciu minut. Przez ten czas zdążyłam zauważyć, że ten koleś to Robert i co najciekawsze ledwo trzymał się na nogach. Nie chcę wiedzieć kto tu kogo zaprosił. Jednak odezwała się we mnie nutka zazdrości. Musi nadal coś dla ciebie znaczyć-podsumowała mnie moja podświadomość. Nawet gdyby tak było, albo i jest to on i tak się o tym nie dowie. Po co mam mu o tym mówić skoro on zabawia się już z inną. Nie mogę na to dłużej patrzeć. Nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi? Ciągle mnie to zastanawia. Najlepiej będzie jak opuszczę ten lokal. Nie chcę mieć nieprzyjemnych sytuacji, zwłaszcza przez niego. Tylko muszę po cichu się stąd wyrwać, by dziewczyny nic nie podejrzewały.  
-Ja idę na chwilę do toalety-zwróciłam się do Natki. To był pierwszy pomysł jaki przyszedł mi w tej chwili do głowy.  
-To pójdę z tobą-zaproponowała z uśmiechem.  
-Spokojnie. Sama sobie poradzę-i skierowałam się w stronę toalet. Co raz patrzyłam czy za mną nie idzie. W momencie, gdy byłam pewna, że już mnie nie widzą szłam do wyjścia. W tym samym czasie natknęłam się na niego, lecz nic sobie z tego nie zrobiłam tylko wyszłam z klubu i wsiadłam do taksówki, w której od razu mi ulżyło. Boże czemu los mnie nie oszczędza. Ciągle muszę spotykać takich buraków.  Za nie całe piętnaście minut byłam w domu. Nie miałam już siły na kąpiel, więc przebrałam się tylko i momentalnie zasnęłam.
__________
I jak? Co o tym sądzicie? Czekam na wasze komentarze i pozdrawiam.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1304 słów i 7013 znaków.

7 komentarzy

 
  • Paulinka123409

    Kiedy kolejna część ? Pozdrawiam:)

    15 wrz 2015

  • Fifi

    Jakie to zakręcone i fajne.Chce szybko cd :blackeye:

    15 wrz 2015

  • Alevy

    O znalazłem czarnegorafala. Muszę przeczytać całość od początku i potem dam swój komentarz oczywiście

    14 wrz 2015

  • Alevy

    Ale bardzo dobre opowiadanie. Czarnyrafal wie co dobre Autorko

    14 wrz 2015

  • Justys20

    @Alevy wiem o tym i dziękuję

    15 wrz 2015

  • czarnyrafal

    @Justys20  Jak on mnie znalazł-nie pojmuję.Ale mi zamaślił . <3

    15 wrz 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal Ale ma rację

    15 wrz 2015

  • Pina

    Jest Oki  ;)

    14 wrz 2015

  • Justys20

    @Pina fajnie  :)

    14 wrz 2015

  • czarnyrafal

    Dziewczyna idzie w zaparte choć ponoć coś do chłopaka czuje.Bądz tu człowieku mądry-lecz to ma kapitalny wpływ na czytelników-zwiększa zaciekawienie.O to właśnie chodzi Autorce.Mam nadzieję na coraz lepszy dalszy ciąg. :kiss:

    14 wrz 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal W krótce wszystko się wyjaśni

    14 wrz 2015

  • facio

    Znowu namieszałaś,ale gitnie. Co z nimi bedzie

    14 wrz 2015

  • Justys20

    @facio o to jest pytanie

    14 wrz 2015

  • kujawka

    Super

    14 wrz 2015

  • Justys20

    @kujawka dzięki

    14 wrz 2015