Zawitał nas 2023 rok, nowy rok, lata lecą. Opisywanie swoich emocji związanych z przemocą w moim "domu rodzinnym" jakie mnie spotykają, nie jest łatwym zadaniem. Cieszę się poniekąd, że jestem tutaj anonimowa, ponieważ nikt nie wie, że ja to ja. Na ten moment minęło już sporo czasu od mojej drugiej operacji (09.2021) i powiem szczerze, że czuję się coraz gorzej z moją nogą, po za tym nasza służba zdrowia to dno totalne dna czeluści. Ale przechodząc do meritum sprawy, pewnie chcecie przeczytać o kolejnych okrutnych poczynaniach mojego "wspaniałego" ojczulka. Staram się go omijać na każdym kroku, nie rozmawiam z nim, nie prowokuje spotkań wzrokowych czy słownych i witam się z nim, żeby uniknąć awantur w domu. Reszta rodziny błagała mnie, abym mu się nie stawiała, bo to tylko prowokuje go do awantur, pomimo tego że wiedzą że on robi źle, walka z nim jest niewarta świeczki. Dostosowując się do próśb swojej reszty rodziny, zaczęłam poniekąd dla nich być nie miła i okazywać negatywne emocje związane z bezsilnością w odpowiedzeniu ojcu na jego odrażające zachowania wobec wszystkich. Jestem tak zwanym wymierzycielem sprawiedliwości, gdy ktoś zachowuję się nie tak wobec mojej rodziny staję w ich obronie, ale jak mam walczyć z osobą która ma nas tak w garści? Wykańcza mnie to dalej, ta cała patologia, patologiczna sytuacja. Z jednej strony winie matkę za to wszystko, że dopuściła taką obrzydliwą osobę do swojego i naszego życia, wybierając go jako partnera a z drugiej strony mam wrażenie, że to jego wybór, że nas tak terroryzuje i że mama nic nie może na to poradzić, bo on nam groził wiele razy że użyje swoich znajomości, żeby się na nas mścić. Mówił wiele razy, że sobie bez niego nie poradzimy (chociaż prawda jest inna, wspaniale by było bez niego). Słyszałam z jego strony wiele gróźb w swoim życiu, że nas nie kocha, że jest tylko dlatego że może odkładać pieniądze, że nas nienawidzi i najbardziej by chciał żeby matka zdechła, tak to jego słowa! Jacy my to nie jesteśmy słabi, bezużyteczni, że jesteśmy trutniami, którzy tylko wpierdalają mu jego żarcie i robimy same problemy mu w życiu, bo żyjemy bo oddychamy. NO KURWA CHORY CZŁOWIEK! Dalej nie wierzę, że jestem tak inteligentną i mądrą osobą a mam takiego koszmarnego, okrutnego ludobójce w domu. Wszyscy mi powtarzają wyprowadzisz się, będzie lepiej odetchniesz, poukładasz sobie wszystko, ale ja już siebie nienawidzę. Mam depresje, nie mam siły wstawać z łóżka, jeść, myć chce, pierwszy raz chce swojej śmierci naprawdę. Nienawidzę życia, tego że ludzie są okropni i krzywdzą siebie nawzajem zamiast się wspierać, gardzę tym wszystkim. Od 2015 roku gdy powiedział do nas po otrzymaniu swojego WIELKIEGO spadku "WARA OD PIENIĘDZY" wiedziałam, że mój koszmar co dopiero się rozkręca. Jest tyle ludzi na świecie, którzy nie mogą mieć dzieci, starają się o nie tyle lat i nie mogą zajść w ciąże a gdy on nas ma i traktuje w taki sposób, chce żeby cierpiał, żeby sprawiedliwość go w końcu spotkała, dopadła karma za to wszystko co zrobił mojej mamie, moim braciom, mojemu rodzeństwu i mi. Dlaczego nie ma sprawiedliwości na tym świecie, Ci co są najgorsi właśnie dostają najwięcej od życia i czują się najlepiej a dobrzy ludzie muszą cierpieć za to, że są dobrzy. Nie lubię pisać o emocjach, o tym co przechodzę, jak się czuję to jest bardzo ciężkie. Proszę was trzymajcie kciuki, aby nastały lepsze czasy, bo ja już naprawdę teraz zaznałam co to znaczy być samotną i zmaltretowaną.
Dodaj komentarz