Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Dom pełen tajemnic rozdział 2

O siódmej rano do ich sypialni wpadł Franek.  
     —Mamo, tato, wstawajcie, chcę już jechać! — wołał Franek  
     Mężczyzna, po wstaniu z łóżka ubrał się, po czym opuścił sypialnię, by zanieść bagaże do auta. Kobieta, po chwili również wstała, zarzucając na siebie szlafrok.
     — Mamusiu, kiedy pojedziemy?
     — Po śniadaniu, a teraz pójdziemy ładnie się ubrać.
     Matka, po ubraniu syna przeszła do kuchni, gdzie przygotowała śniadanie, gdy posiłek był gotowy usiedli. Po chwili do domu wrócił Arek i cała trójka zjadła, po jedzeniu Vera założyła w sypialni zieloną sukienkę i opuścili mieszkanie.
     Po znalezieniu się na parkingu wsiedli do samochodu mężczyzna spojrzał na żonę i synka.  
     —  Gotowi na wycieczkę?
     — Tak tatusiu.
     Arek odpalił silnik i ruszyli w podróż. Po dwóch godzinach dotarli do Wilkas. Na moment zatrzymał auto i wysiadł. Kobieta zrobiła to samo i zbliżyła się do męża. Franek wyskoczył jak z procy.  
     — Nie wiedziałam że jest taka miejscowość Wilkasy.
     —  Ja też nie.
     — Jest tutaj bardzo pięknie  
     — To prawda.
     Franek biegał jak szalony przed nimi i dookoła nich, klaskając radośnie w dłonie.
     — Nasz syn dawno nie był taki radosny.
     —  Masz rację.
     W pewnej chwili chłopiec podbiegł do ojca i się do niego przytulił. Arek wziął syna na ręce, a matka pogłaskała, po głowie.
     — Bardzo was kocham wy moi mężczyźni.
     — My ciebie też kochamy.
     Po wymianie tych wszystkich czułości wrócili do samochodu. Mężczyzna w GPS-ie wpisał adres, po dwudziestu minutach dotarli na miejsce
Arek zatrzymał auto przed bramą, która lata swojej świetności darmo miała za sobą.
     Jedna jej część leżała, a druga zwisała na jednym zawiasie.  
Vera przez chwilę na to patrzyła, a potem spojrzała na męża.
     — Jeśli ta furtka wygląda tak fatalnie to, ja aż boję się myśleć jak musi wyglądać dom.
     — Spokojnie kochanie furtkę można naprawić, a trawnik skosić.
     — Ty mnie nawet nie denerwuj!
     — Jak, że bym śmiał gołąbeczko.
     — Mamo, tato przestańcie się kłócić — poprosił syn.
     Franek, po wypowiedzeniu tych słów przytulił się do matki. Kobieta złapała synka za dłoń i przeszła, po leżącej bramie jak po moście, po czym ruszyła zapuszczoną ścieżką w stronę domu. Chłopiec w pewnej chwili  wyrwał się matce i jako pierwszy, dotarł przed budynek i z uśmiechem na twarzy patrzył w kierunku szopy na narzędzia. Spojrzała w tamtą stronę, ale niczego nie widziała.  
     — Franek chodź do mnie!
     Chłopiec posłusznie podbiegł do matki.
     — Dlaczego uciekłeś?
     — Przepraszam.
     — Nie rób tego więcej — poprosiła matka.
     — Dobrze  
     — Cieszę się.
     — Mamusiu.
     — Tak synku?
     — Podoba mi się tutaj.
     —  Bardzo mnie i tatę to cieszy.
     Kobieta kucnęla przed synkiem i przytuliła wtem pojawił się jej mąż z bagażami.
     — To, co macie ochotę obejrzeć dom od wewnątrz?
     —  Kochanie jeszcze się pytasz pewnie, że tak.
     Arek postawił walizki na ziemi i ostrożnie wszedł, po rozpadających się schodach, gdy był na ganku. To schylił się i wyciągnął spod wycieraczki klucz, którym otworzył drzwi.
     —  Co ty wyprawiasz chcesz zostać oskarżony o włamanie?
     —  Spokojnie mam pozwolenie od właścicielki.

Magda34

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 560 słów i 3276 znaków, zaktualizowała 8 mar o 14:58.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.