Hej, hej! Poprzednia część była trochę krótka, więc tę postaram się bardziej rozwinąć. Mam nadzieję, że wam się spodoba
Powoli otwieram oczy. Powieki wydają się jakieś ciężkie. Czuję się słaba. Świat jest dziwnie zamazany. Próbuję wyostrzyć wzrok i uznałałam, że znajduję się w swoim pokoju. Staram się usiąść, ale robię to bardzo ociężale, ponieważ moja głowa zaczyna się gotować. Chyba mam gorączkę. Dotknęłam dłonią czoła i niestety moje przypuszczenia się sprawdziły. Gorączka. Po chwili bezczynnego siedzenia usłyszałam kroki. Drzwi uchyliły się, a w nich stała moja mama. Zauważyłam, że raczej mój widok niezbyt ją ucieszył. Wyglądam aż tak źle?
-Oj kochanie i co ja mam teraz z tobą zrobić? - Spojrzała na mnie ze skwaszoną miną.
-Kto mnie tutaj przyniósł?
-Christian. - Podeszła bliżej i usiadła na skrawku mojego łóżka.
-Mamo.. musimy o czymś porozmawiać. - Spuściłam wzrok.
-Nie teraz słońce.. pogadamy jak już będziesz umyta. Spałaś dwa dni. - Uśmiechnęła się lekko.
-Dwa dni??? - Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na mamę.
-Później ci opowiem, a teraz chodź do łazienki. Wanna jest pełna chłodnej wody, a z tego co mi się wydaje to jest ci gorąco. - Podała mi dłoń, a ja złapałam się i powoli wstałam.
Mama odprowadziła mnie do łazienki i czekała, aż się umyję. Dobrze wiedziałam, że chce dla mnie jak najlepiej i w razie czego mogę ją zawołać. Po udanej kąpieli ubrałam się i poszłam do swojego pokoju. Zanim jednak przekroczyłam próg zauważyłam kartkę na swoim
łóżku. Zamknęłam drzwi i usiadłam na posłaniu. Wzięłam kartkę do ręki i zaczęłam czytać. Coś mi tutaj nie pasowało. To była karta urodzenia. Moja. A na miejscu moich rodziców nie znajdowali się Elena i Johnny. Skoro oni nie są moimi rodzicami to nie są pewnie powiązani z żadną magią. Wszystko układa się wreszcie w logiczną całość. Okropna prawda. Czyli tak naprawdę nic nie wiem o ludziach, z którymi mieszkam. Jak mogli mnie tak okłamywać? Łza spłynęła mi po policzku. Na karcie napisane jest, że moimi rodzicami są Lily Sun i Drake Moon. Muszą być związani z magią. Odnajdę ich. Może opowiedzą mi więcej o tym świecie żywiołów i magii.
Wzięłam kartkę ze sobą i zeszłam na dół. Moi przybrani rodzice najwidoczniej na mnie czekali.
-Co to ma być? - Wskazałam dłonią na kartkę.
-Twoja karta urodzenia. -Odparła mama z wyrzutem sumienia.
-To jest jakiś cholerny żart?! - Wkurzyłam się.
-Kochanie my ci wszystko wytłumaczymy. - Odezwał się tata.
-Wytłumaczycie? Jak wytłumaczysz mi moje pochodzenie? To, że władam magią?! Kim są ci ludzie i czemu to oni nie są tutaj tylko wy?!
-Ponieważ twój ojciec chce zawładnąć światem dzięki tobie, a twoja mama chroniąc cię musiała się z tobą pożegnać. - Zamurowało mnie.
-A co z mamą? Gdzie ona się znajduje? - Trochę się uspokoiłam.
-Tego nie wiemy.. kiedy cię oddawała powiedziała tylko, że zawsze będzie twoim aniołem stróżem i może kiedyś ją spotkasz.
Nastała cisza. Niestety nadal nurtowało mnie tylko jedno pytanie. Jak Christian mnie znalazł i po co skoro chciał chyba coś ze sobą zrobić.
-Mamo, więc mam jeszcze jedno pytanie.. co jest z Chrisem? Ostatnio napisał mi, że chce coś ze sobą zrobić, a ja nie wiem o co mu chodziło.. - Spojrzałam na mamę.
-Prosił mnie, abym ci przekazała, że czeka na ciebie w lesie. Przy jeziorze i ma ci wszystko powiedzieć.
-A więc wychodzę. - Obeszłam rodziców, założyłam buty i wyszłam.
Ruszyłam do lasu praktycznie biegnąc. Po drodze popłynęło po moich policzkach kilka łez. W końcu dotarłam na miejsce. Christian siedział przy brzegu z opuszczoną głową. Wyglądał na przygnębionego.
-Chris? - Położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Hej Jenn. - Spojrzał na mnie.
-Czy wszystko okej?
-Powinienem spytać cię o to samo.. - Usiadłam koło niego.
-To nie ma znaczenia. Dlaczego jednak wróciłeś?
-Nie mogłem cię tak zostawić. Wiesz ostatnio działy się ze mną dziwne rzeczy. - Spuścił wzrok.
-Nie zakrywaj się. - Podniosłam dłonią jego twarz.
-Nie wiem od czego zacząć.
-Nosisz soczewki? - Zdziwiłam się, bo jego oczy w jednej chwili zmieniły kolor z niebieskich na piwne.
-Nie.. to trochę skomplikowane. - Zmarszczył brwi.
-Nie możesz mi tego powiedzieć wprost?
-Nie chce byś uznała mnie za świra.
-Wiesz po ostatnich wydarzeniach chyba nic mnie nie zdziwi - Uśmiechnęłam się.
-Pokażę ci. - Po chwili moim oczom ukazały się ostre kły.
-O kurczę! Co ty ze sobą zrobiłeś? - Otworzyłam szeroko oczy.
-Raczej co mi zrobiono. Nie domyślasz się o co mi chodzi? Byłoby mi łatwiej gdybyś powiedziała to za mnie.
-Jesteś wampirem? - Nie ukrywałam mojego zdziwienia.
-Dokładnie.. uznałem, że lepiej będzie jeśli się o tym dowiesz.
-Super. Mam przyjaciela wampira. Coś jeszcze? - Dzisiejszego dnia wiele się dowiedziałam.
-Nie. Nie boisz się?
-A czego miałabym się bać? Masz ochotę mnie zabić, czy co? - Zaśmiałam się lekko
-To nie są żarty ej! A tak na serio to mam straszną ochotę na twoją krew i z trudem się powstrzymuję. - Jego oczy zmieniły kolor na czerwony.
-Jaja sobie robisz Chris?! Opanuj się! - Uderzyłam go w ramię - Cholera! Myślałam, że to zaboli ciebie, a nie mnie, ale czego można się spodziewać po wampirach.. - Zrobiłam skwaszoną minę.
-Następnym razem pomyśl co chcesz zrobić. - Zaśmiał się.
-Wielkie dzięki panie niezniszczalny. - Wystawiłam do niego język.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jeszcze przez jakiś czas. Myślałam, że dzisiejszy dzień będzie jednym z najgorszych. A jednak Christian umiał mnie pocieszyć. Jak zwykle.
-Słuchaj Jenn. Nie za bardzo wiem co twoi rodzice chcieli ci dzisiaj powiedzieć. To coś złego? Jak tutaj przyszłaś to słyszałem, że po drodze płakałaś. - Posmutniał.
-To nic ważnego. - Odwróciłam wzrok.
-Hej! Jeżeli ja mam nie odwracać wzroku to ty też. - Tym razem to on odwrócił moją twarz w swoją stronę.
-Na prawdę chcesz wiedzieć?
-Tak. - Odpowiedział stanowczo.
-Dzisiaj dowiedziałam się, że moi rodzice nie są moimi rodzicami, a biologiczni tak jakby toczyli o mnie walkę. Mama chciała mnie chronić, a ojciec chciał dzięki mnie zawładnąć nad światem. - Christiana chyba zamurowało.
-Tego się nie spodziewałem. Niezły szok. - Otworzył szeroko już niebieskie ślepia.
-Uważam tak samo. Chciałabym odnaleźć swoją mamę. Raczej taty nie chce odnaleźć skoro chce zawładnąć światem. - Uśmiechnęłam się.
-Dziwię się, że humor nadal ci dopisuje Jenn. - Położył swoją dłoń na moim policzku. - Przepraszam. - Chyba zauważył moje zakłopotanie tym gestem. Zabrał dłoń.
-Nic się nie stało - Zarumieniłam się.
-Odprowadzę cię. Już późno. - Wstał i podał mi dłoń.
-No dobrze. - Ujęłam jego dłoń i wstałam.
Chris odprowadził mnie pod dom i pożegnał się. Potem już go nie zobaczyłam. Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Ciekawe co przyniosą kolejne dni. Zasnęłam.
Podobało się? Jeśli tak to zapraszam do lajkowania i komentowania;*
1 komentarz
Lovcia
Kiedy następna?
emilciax
@Lovcia Już niedługo???? Postaram się jutro..
Lovcia
@emilciax