Sekret cz. 10

Sekret cz. 10ONA

Mogłabym napisać książkę pt. 'Życie seksualne napalonej nastolatki'. Wiedzę miałam, praktykę tym bardziej i wciąż doskonaliłam się w ramionach ojczyma.
     Ojczym, mężczyzna, który dał mi rozkosz, poczucie bezpieczeństwa i wartości siebie. Czułam się przy nim piękna, kochana... Nie należał do mnie, to ja należałam do niego.
     Cóż, mając szesnaście lat potrafiłam zaspokoić mężczyznę ustami, oddawać mu swoją cipkę czy jeśli chciał dupcie, miałam za sobą doświadczenie w byciu z dwoma mężczyznami naraz, a także zabawę z inną dziewczyną, kobietą.  Wiedziałam jednak, że nikt nie zastąpi mi nigdy Petera. Jego ciało, usta, słowa sprawiały mi rozkosz i byłam pewna, że od teraz będę go porównywać z każdym innym facetem.
     Dziś wracała matka, a ja paradowałam po domu w kusej spódniczce i obcisłej bluzeczce, ponieważ on tak zdecydował. Przyznać musiałam, że podobał mi się jego władczy charakter, chciałam go zadowalać i spełniać jego prośby, więc nie miałam na sobie żadnej bielizny.
     - Tatuś, - szepnęłam uśmiechając się i poprawiając włosy przed zejściem na dół.
     Mój prawdziwy ojciec zapewne już nie żył lub żył na krańcu świata, ale nigdy nie poznałam go. Teraz miałam mówić do Petera 'tato' i jak najbardziej byłam za to. W końcu byłam jego małą córeczkę, z którą mógł się zabawiać.
     Zeszłam na dół. Czułam powiew powietrza między nogami, jak drzwi się otworzyły i do holu weszłam moja mama. Wydawała się szczęśliwa, opalona, a w spojrzeniu miała coś jeszcze... coś się wydarzyło.
     - Witajcie, kochani! - Powiedziała i podeszła by mnie uściskać.
     Objęła mnie i pocałowała w czoło, a ja lekko się uśmiechnęłam.
     Peter zbliżył się do nas, pocałował swoją żonę, gdy ta mnie puściła, a wolną ręką klepnął mnie w pupę. Zachichotałam cicho, żeby ona nie słyszała.
     - Witaj w domu, kochanie! Jak lot? - Spytał prowadząc ją do salonu.
     Opadli na kanapę, a ja stanęłam z boku. Bałam się usiąść, żeby nie dostrzegła mojego braku majtek. Po raz kolejny poczułam falę podniecenia, kiedy on uśmiechnął się do mnie i mrugnął.
     - Bardzo dobrze, ale zmęczyłam się, - odpowiedziała. - Seleno, nalejesz mi wina? Napiłabym się nieco.
     Odwróciłam się i nalałam dwa kieliszki, jeden dla niej, a drugi dla Petera.
     - Przygotuję obiad, - podałam im kieliszki.
     - To miło z twojej strony, - odparła, a ja skierowałam się do kuchni.
     Nie chciałam patrzeć na nią i ojczyma, ponieważ zawsze zachowywali się jak dwa gołąbki całując i pieszcząc, tuląc, a teraz chciałam zająć jej miejsce obok niego.
     Pomału zaczęłam szykować obiad, a co jakiś czas docierały do mnie chichoty i śmiechy. Po chwili jednak zapadła cisza.
     Wkładałam właśnie pieczeń do piekarnika, kiedy para rąk złapała mnie za biodra. Podskoczyłam lekko, a jedna dłoń zdążyła zasłonić moje usta przed krzykiem.
     - Ciii.... - szepnął mi do ucha.
     Ręka z biodra powędrowała pod moją spódniczkę i dotknęła wrażliwej części mego ciała.
     - Zasnęła, - dodał po chwili pchając mnie na blat i unosząc spódniczkę.
     Usłyszałam tylko rozpinanie zamka, a twarda erekcja wsunęła się w moje ciało. Jęknęłam na to uczucie. Dociskał mnie do twardego blatu, twarde sutki ocierały się i dodawały dodatkowych sensacji.
     - Cholera, jesteś wciąż tak ciasna, - mruknął.
     Próbowałam być cicho, ale przychodziło mi to z trudem. Sapaliśmy i jęczeliśmy próbując nie wydawać głośnych odgłosów. Sięgnął między nogi i odnalazł łechtaczkę. Pieścił mnie, wiedziałam, że jestem blisko tak samo jak on. Położył się na mnie i wtulił twarz w zagłębienie szyi, a ręką z cipki zamknął mi usta, kiedy dochodziliśmy.
     Chwilę dochodziliśmy do siebie, a on opuścił moje wnętrze. Sięgnął po chusteczkę i wytarł moje krocze z resztek spermy. Odwróciłam się i pocałowałam go, odwzajemnił pogłębiając.
     - Kocham cię taką dostępną dla mnie, - szepnął całując mnie w kark. - Dokończ obiad, a ja obudzę Claire.
     Zapiął spodnie i skierował się z powrotem do salonu. Uśmiechnęłam się poprawiając swój wygląd.

     Wszystko przygotowałam. Mama odświeżona po podróży i lekko wypoczęta usiadła przy stole w cienkim szlafroku, ale wiedziałam, że pod sobą ma delikatną bieliznę nocną.
     - Sel, może gdzieś wyjdziesz? Dawno nie widziałam się z Peterem, - mruknęła, kiedy jeszcze go nie było.
     Chciała się z nim pieprzyć, zabawiać i mieć cały dom do dyspozycji.
     - Pójdę się przejść, ale wrócę koło dziewiątej, - odpowiedziałam siadając.
     Zajęłam swoje miejsce po jednej stronie Petera, a Claire znalazła się naprzeciwko mnie. Ojczym w końcu dołączył do nas. Nałożyliśmy sobie potrawy, a matka zaczęła opowiadać o tym gdzie była i kogo spotkała.
     Zadrżałam, kiedy ręka Petera dotknęła mojego uda. Popijając wino pieścił moje udo. Powstrzymywałam się przed wykonywaniem gwałtownych ruchów lub gestów, aby nie wzbudzić podejrzeń matki, która z ochotą opowiadała o tym, co się wydarzyło podczas jej wyjazdu.
     - A wy jak spędzaliście czas? - Spytała nagle.
     Prawie się zakrztusiłam, a on mocniej ścisnął moje udo. Przełknęłam kęs, który miałam w ustach.
     - Spotkałam się z przyjaciółmi, popływałam i poleniuchowałam. Ogólnie nic ciekawego... - powiedziałam, kątem oka spojrzałam na Petera.
     Byłam pewna, że i on miał przed oczami kilka ostatnich naszych dni.
     - Ja pracowałem, jak zwykle, - odpowiedział spokojnie.
     - Tak się cieszę, że pojedziecie na Florydę, wreszcie będziesz mieć upragnione wakacje, - odparła Claire niczego się nie domyślając, a ja wiedziałam, że wakacje z nim w tamtym miejscu będą niezapomniane. - Peter zadba byś się nie nudziła, - to na pewno. - Ja pobawię się w Cancun. Z chęcią bym do was dołączyła, ale już dawno umówiłam się z przyjaciółkami.
     Uśmiechnęłam się do niej. Gdyby wiedziała, jak bardzo cieszyłam się z możliwości bycia sam na sam z Peterem z dala od niej i miasta...
     - Nie martw się, będzie dobrze i zobaczymy się po powrocie, - odparłam.
     Odsunęłam krzesło, ręka Petera opuściła moje udo, wstałam zbierając swoje talerze.
     - Wyjdę do kina, bawcie się dobrze, - powiedziałam.
     - Tylko ubierz się bardziej, wieczory są chłodne, - odparł Peter, a ja dobrze wiedziałam co miał na myśli.
     Nie chciał, aby inni mieli okazję oglądać moje wdzięki, a w szczególności chodziło mu o założenie przeze mnie bielizny.
     Nie miał się o co martwić. Moje ciało i dusza należały do niego, więc miałam już przygotowaną bluzę i luźne jeansy na wyjście. Musiałam pozostawić ich sobie, mając nadzieję, że z rana uda mi się zadowolić mojego ojczyma.
     Mama była w tej chwili przeszkodą, ale także nie wyobrażałam sobie swojego życia bez niej. Kochałam ją, ale kochałam także Petera. Nie potrafiłabym teraz z niego zrezygnować.




     ON

     Wraz z Claire udałem się do salonu. Od razu wtuliła się w moją pierś, a ja wiedziałem, że tylko czeka, aż Selena opuści dom. Czułem jej dłoń na moim udzie, wędrującą coraz wyżej, aby po chwili gładzić moje krocze.
     Nie musiała czekać na moją reakcję. Byłem podniecony od kolacji kiedy to nie mogłem się powstrzymać i dotykałem nagich ud mojej kochanki. Teraz musiałem skupić się na żonie.
     Po cichu miałem nadzieję na szybki numerek, zaspokojenie jej raz i dobrze, a później sen. Musiałem odpocząć i podładować baterie, bo inaczej długo tak nie wytrzymam.
     Moja córeczka po chwili zeszła, ubrana bardziej na sportowo, wypad do lasu niż kino czy spotkanie z przyjaciółmi. Ja jednak się cieszyłem, bo nie kusiła innych swoimi wdziękami. Nie chciałem by ktoś inny patrzył na wspaniałe, duże cycki czy okrąglutki tyłek, przynajmniej gdy mnie nie ma w pobliżu. Na Florydzie będzie mogła chodzić kuso ubrana, bo nie będę miał zamiaru udawać, że nic nas nie łączy.
     - Idziesz do kina czy zakonu? - Spytała Claire patrząc na nią. - Masz takie ładne spódniczki i sukienki.
     Mruknąłem pod nosem, a Sel dostrzegła moje spojrzenie.
     - Wolę czuć się wygodnie i na luzie. Nie idę na żadną randkę, - odparła łapiąc torebkę. - Bawcie się dobrze.
     - Uważaj na siebie, - powiedziałem tylko zanim drzwi zamknęły się za nią.
     Przymknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech.
     - Jesteśmy sami, - usłyszałem głos Claire.
     Uśmiechnąłem się obracając w jej stronę. Usiadła na piętach i wpatrywała się we mnie z pożądaniem w oczach. Nie wahając się, ściągnęła sukienkę przez głowę i rzuciła na podłogę.
     Lekko opalona skóra, pełne piersi okryte w czarnym biustonoszu i proszące o chwilę uwagi. Choć mniejsze niż te należące do jej córki, to lubiłem się nimi zabawiać.
     - Tęskniłam kochanie, - odparła wstając i podchodząc do mnie.

     Godzinę później leżałem na kanapie z nagą Claire wtuloną w mój bok. Szybki, dziki seks, zawładnęła nami żądza, choć w niektórych momentach chciałem, aby jej miejsce zajęła Selena.
     Czekałem chwilę aż zaśnie. Po stosunku piliśmy wino, a ona nieświadomie wypiła z dodatkiem środków nasennych.
     W końcu uniosłem się. Wziąłem ją w ramiona i zaniosłem do sypialni. Nie  mogłem czekać, musiałem załatwić kilka rzeczy póki  nie było Seleny, a moja żona spała.
     Otwarłem laptopa. Dobrze wiedziałem czego szukać. Od razu znalazłem się na stronie sklepu Victoria Secret, choć miałem uszczuplić konto to moja seksowna córeczka miała nosić najlepsze rzeczy podczas naszego wyjazdu.
     Od razu wpadł mi w oczy lamparci strój kąpielowy, do niego wybrałem czarny lekko zakrywający tylko piersi, fioletowy, czarny w białe groszki, jeden krwistoczerwony. Wszystkie miały podkreślać jej walory, czyli jędrny tyłeczek i pełne, duże piersi.
     Przeniosłem się na bieliznę nocną i zaznaczałem po kolei podobające mi się gorsety, koszulki, komplety. Wszystko to, co mi się podobało, a rozmiar dobrze już zapamiętałem jaki mam wybierać.
     Pozostało zaopatrzyć moją ukochaną w bieliznę dzienną/do szkoły. Musiała nosić co chciałem więc od razu padło na stringi, spodenkowe mocno wycięte majteczki, podwiązki i staniki jak najbardziej seksowne, przy tym koronkowe i różnokolorowe.
     Wszystko zamówiłem na adres domku na Florydzie, a następnie zatelefonowałem do właściciela, aby zachował to dla mnie. Nie chciałem by Claire widziała, że kupuję tony bielizny o innych rozmiarach niż ona posiada. Przy okazji dowiedziałem się o możliwości przyjazdu nieco wcześniej niż początkowo myślałem i to podsunęło mi kolejny pomysł.
     Claire obróciła się na łóżku, a ja z powrotem sięgnąłem po słuchawkę. Bez wahania zmieniłem rezerwację biletów na pojutrze, dawało mi to cztery dodatkowe dni sam na sam z córką i jej boskim ciałem.
     Usłyszałem hałas na korytarzu i wiedziałem, że Selena wróciła. Wstałem zamykając za sobą drzwi do sypialni. Skierowałem się do jej pokoju.
     Oparłem się o framugę drzwi obserwując jak zrzuca z siebie bluzę ukazując biały biustonosz i zsuwa szerokie spodnie. Jęknąłem na widok tyłeczka w białych stringach. Jej ciało nadawało się tylko do pieszczenia.
     Obróciła się uśmiechając.
     - Już skończyliście? - Spytała niewinnie biorąc palec do buzi i zasysając go.
     Poczułem skurcz w podbrzuszu, ale musiałem się już dzisiaj pohamować. Miałem z nią spędzić ponad dwa tygodnie i chciałem być w pełni sił.
     - Twoja mama śpi, kotku, - mruknąłem wchodząc. - Kładź się do łóżeczka, kochanie.
     Z torby, która u niej zostawiłem wyciągnąłem wibrator i kajdanki.
     - Wyjeżdżam pojutrze, mała zmiana planów, - uśmiechnąłem się do niej.
     Złapałem jej nadgarstki i przypiąłem do ramy łóżka. Rozsunąłem jej nogi. Poddawała mi się całkowicie.
     Nie ściągałem z niej bielizny bojąc się, że się nie powstrzymam. Więc lekko odchyliłem cieniutki paseczek, już była wilgotna. Wsunąłem w nią wibrator i włączyłem. Patrzyłem jak jej seksowne ciało nabiera rumieńców.
     - Wrócę rano i cię uwolnię, - szepnąłem nastawiając lekkie wibracje i  odkładając pilot obok jej łóżka. - Bądź grzeczna.
     Uśmiechając się wyszedłem z pokoju. Musiałem ją pozostawić samą oraz wrócić do własnego łóżka, żony leżącej przy moim boku, choć myślami byłem przy kochance.
     Miałem plan na kilka następnych dni.

     Z samego rana, gdy Claire brała prysznic, udałem się do pokoju Seleny i odpiąłem ją. Była mokra, czerwona i zmęczona po kolejnych falach orgazmu.
     Rozwiązałem ją, a następnie wziąłem na ręce i zaniosłem do łazienki sadzając w wannie.
     - Odpocznij, umyj się i prześpij! - Nakazałem jej. - Wytłumaczę coś twojej matce. Spakuj się, bo jutro jedziemy.
     Nalałem tylko tyle wody, aby nic jej się nie stało. Dostrzegłem jak bierze myjkę i zaczyna pomału obmywać spocone ciało. Chciałem się nią zająć, ale Claire była za blisko.
     Skierowałem się na dół, musiałem przyszykować śniadanie, jedno dla żony a jedno dla kochanki, które chciałem schować do lodówki.
     Smażyłem bekon i jajka, chwilę wcześniej schowałem sałatkę owocową dla Seleny do lodówki, gdy usłyszałem kroki na holu.
     - Pachnie wyśmienicie, - moja żona podeszła do mnie i objęła.
     - Dzień dobry, - powiedziałem całując ja namiętnie w usta. - Zaraz podam ci śniadanie.
     Nalałem po filiżance kawy, wyciągnąłem tosty i rozłożyłem jedzenie na talerzach.
     - Jesteś taki miły, - odparła napawając się zapachem świeżej kofeiny.
     - Chciałem być po prostu miły.
     - A Selena? - Spytała.
     Nie mogłem pozwolić by sprawdzała co z nią, ponieważ nie wiem co by zastała w jej pokoju.
     - Śpi. Wróciła późno, chyba była trzecia, jak usłyszałem hałas, - odparłem. - Dajmy jej pospać, ma jeszcze wakacje.
     - Masz rację. Nie ma co jej gonić, - odparła biorąc kęs jajecznicy.
     Westchnąłem bawiąc się swoją potrawą.
     - Mam spotkanie w Jacksonville pojutrze. Dzwonili do mnie o świcie, że to pilne, - mówiłem spokojnie czekając na reakcję Claire, ale wydawała się być nawet zadowolona. - Pomyślałem, że wezmę Sel i pojedziemy jutro do Jacksonville, a zaraz później do Miami. Tak będzie wygodniej.
     Wpatrywałem się w nią. Znałem ją już dość długo, aby móc dostrzec tą iskrę podniecenia w oczach. Coś musiało się niedawno wydarzyć i miałem zamiar dowiedzieć się, o co chodzi. Tak samo jak szybko się to pojawiło, tak samo szybko się zakończyło.
     - Rozumiem. Szkoda, że tak wychodzi, ale chcę byście się dobrze bawili, - odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
     Zdecydowanie moja żona coś ukrywała.
     - Spakuję się i z samego rana wyjedziemy, - odparłem kończąc śniadanie. - Pójdę do biura.
  
     


*** NA TEN MOMENT TYLE....

3 komentarze

 
  • Użytkownik bella

    Bardzo fajne ...i pisz dalej

    25 maj 2018

  • Użytkownik diki

    Chce więcej

    22 maj 2018

  • Użytkownik diki

    @KontoUsunięte mhm;>

    22 maj 2018

  • Użytkownik anabel87

    @diki będzie jeszcze

    22 maj 2018

  • Użytkownik Gaba

    Dobre! Bierz się do pisania i pociągnij to do końca......bo przyjdzie nam się zestarzeć ..... No i co wtedy?? Masz fajne, lekkie pióro! Nie zmarnuj tego!

    22 maj 2018

  • Użytkownik anabel87

    @Gaba pisze się dalej... więć nie trzeba będzie tyle czekać ;)

    22 maj 2018

  • Użytkownik Gaba

    @anabel87 i całe szczęście! Pozdrawiam Cię

    23 maj 2018