Sekret 1

Sekret 1Czas się zatrzymał w chwili, kiedy on wszedł do mojego pokoju.  
     Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w tamtym momencie zaspokajałam się klęcząc na łóżku, spoglądając na jego zdjęcie i wypinając pupę w stronę drzwi. Zanurzałam w siebie palce myśląc o mężczyźnie, który raczej był dla mnie nieosiągalny, a który był sennym marzeniem moim oraz moich koleżanek.  
     Choć miałam szesnaście lat miałam pojęcie co znaczy seks, współżycie. Wiedziałam jak wygląda członek mężczyzn dzięki obserwacjom kolegów, którzy w zamian za pokazanie cycków chętnie demonstrowali i porównywali swoje przyrodzenia.  
     Oni mnie nie interesowali, byli zbyt dziecinni. Nie potrafiłam sobie wyobrazić siebie w ich ramionach, kochających się, całujących. Mnie interesował jedynie jeden mężczyzna, który nie mógł być mój, ojczym.
     Poznałam go dwa lata wcześniej, kiedy matka powróciła z konferencji oznajmiając przy tym, że przeprowadzamy się do jego domu, a wkrótce wezmą ślub.
     Moim oczom ukazał się wysoki mężczyzna, o pięknych brązowych oczach i zmierzwionych, rudawo brązowych włosach. Ubrany w elegancki garnitur stał wtedy w progu naszego domu rozglądając się wokoło i szczerze uśmiechając, a ja od razu mogłam stwierdzić, że raczej nie narzeka na brak gotówki.  
     Miałam czternaście lat, ale od samego patrzenia na niego niemal śliniłam się, kolana mi drżały, a serce biło z wielką mocą. Cóż, był seksowny, piękny i miał to coś w sobie, co przyciągało kobiety.  
     Dwa miesiące później byłam już z nim pod jednym dachem. Wielki dom, ze wspaniałym ogrodem i basenem. Ogromny teren wokoło ochraniał posiadłość przed wścibskimi spojrzeniami sąsiadów, zresztą i tak ciężko byłoby cokolwiek dostrzec przez wysoki mur i gęsto posadzone drzewa.  
     Mój pokój znajdował się w osobnym skrzydle, bo jak określili potrzebujemy zarówno ja jak i oni nieco prywatności. Dzięki temu moją sypialnię od ich rozdzielał hol, salon z kuchnią i biblioteka wraz z jego gabinetem, w którym spędzał prawie całe dnie.
     Kim on był?  
     Peter Johanson. Miał trzydzieści pięć lat i był spadkobiercą jednego z najznakomitszych chirurgów na świecie. Sam jednak nie kroczył tamtą ścieżką. Po śmierci ojca skupił się na inwestowaniu akcji i podwajaniu swego majątku, aby nie musieć nigdy ciężko pracować. Sama niekiedy się zastanawiałam, jak to on robi, ale wolałam się nie wtrącać w jego prywatne sprawy, jego i mojej matki. To dzięki niemu mama, Claire, mogła wieść beztroskie życie, podróżowała, chodziła na wszelakie kursy i seanse kosmetyczne. Dziwiło mnie, że pozwala jej na te wszystkie szaleństwa, byli tak różni od siebie...
     Odkąd przypadkiem ujrzałam go rok wcześniej nagiego nie mogłam przestać o nim myśleć. Przypadkiem odniosłam chwilę wcześniej do pokoju matki jej szkatułkę, kiedy on wyszedł z łazienki i mogłam podziwiać jego wysportowane ciało ociekające lekko wodą przez szparę drzwi.
     Cóż, byłam młoda, zafascynowało mnie i odtąd ciężko było wybić sobie to z głowy. Taka smarkula podkochiwała się w boskim ojczymie, który kochał jej matkę. Wątpiłam by kiedykolwiek spojrzał na swoją pasierbicę z uczuciem. Niekiedy jednak zdawało mi się, że czułam jego wzrok na sobie, który palił moje ciało od środka, ale gdy skupiałam na nim oczy on odwracał się, unikał.  

     Od czasu ich ślubu minęły dwa lata.
     Teraz leżałam półnaga, z ręką pomiędzy udami i wypełniająca swoją dziewiczą cipkę swoimi palcami. Wpatrywałam się w jego ciało na zdjęciu, zakryte tylko przez bokserki wyobrażając sobie to co miał pod nimi. Był uosobieniem marzeń, snów. Nie wiem czemu, ale wiedziałam, że nie oddam swego ciała nikomu, tylko jemu.  
     Myślałam o tym, że stoi za mną i posuwa mnie od tyłu tak jak widziałam na filmach dla dorosłych. Chciałam czuć go w sobie, by wypełniał mnie, obejmował i szeptał do ucha. Pogrążyłam się w swoich wyobrażeniach, nie zwracałam na nic uwagi do jednej chwili... kiedy nagle ktoś za mną sapnął.
     Zamarłam. Odwróciłam powoli głowę, aby ujrzeć w drzwiach Peter wraz z jakąś przesyłką, zapewne do mnie.  
     Dostrzegłam błysk w jego oczach, to jak skanował moje ciało. Poluźnił krawat przełykając, ale wciąż skupiał się na palcach w mojej cipce. Nie powiedział nic, nie zrobił nic więcej, po prostu stał skamieniały i wpatrywał się we mnie.
     Nie wiedziałam co robić. Czułam, że cała płonę, a fala podniecenia przeszła przez moje ciało nawilżając jeszcze bardziej moje palce.  
     - Seleno... - jęknął.
     Jego głos sprawił, że przez moje ciało przeszły ciarki, chciałam by wypowiadał swoim głosem moje imię.  
     Wiedziałam, że to moja szansa. Wiedziałam, że moja mama będzie cierpieć jeśli się o tym dowie, ale ja go tak pragnęłam. Moje ciało wręcz samo rwało się w jego stronę.
     Dostrzegłam rysujące się wybrzuszenie jego spodni, musiałam na niego w jakiś sposób oddziaływać. Nie cofnął się, nie wyszedł, po prostu patrzył na mnie ze zgłodniałym wzrokiem.  
     Przestałam myśleć.  
     Obróciłam się, położyłam na plecach i rozszerzyłam nogi uginając je w kolanach. Ukazywałam jego oczom swoją cipkę, masowałam ją swoimi palcami patrząc na niego i czekając na jego reakcję. Ryzykowałam, ale nie miałam ochoty się zatrzymywać, miał okazję wyjść wcześniej, więc musiałam jakoś oddziaływać na niego.  
     Drugą, wolną dłonią potarłam piersi przez cienki materiał koszulki pod którą nie miałam stanika, a sutki już stwardniały pod wpływem emocji i wrażeń, które mnie ogarnęły.
     Widziałam jak przełyka ślinę, a ręką przeczesał swoje rudawe włosy.  
     Oblizałam wargi, następnie przeniosłam dłoń z cipki do ust. Zassałam palce smakując siebie samej i skupiając wzrok na wypukłości jego spodni. Potarł dłonią, a ja uśmiechnęłam się do niego, kiedy zanurzyłam z powrotem dłoń między nogami.  
     - Seleno... - wysapał nie odrywając ode mnie wzroku.
     - Hmmm.... - wymruczałam wsuwając w siebie palec.
     Dostrzegałam w nim pragnienie, chęć podejścia, ale jakby coś go powstrzymywało.
     Uniosłam się. Sięgnęłam za rąbek koszulki i podciągnęłam ją. Ściągnęłam ją z siebie ukazując mu moje piersi.  
     Całkowicie naga leżałam przed nim i prezentowałam się w pełnej okazałości, a on wciąż ani drgnął, jakby go przymurowało, ale pożądanie wciąż było widoczne w jego oczach. Dłoń cały czas masowała jego wypukłość, a ja byłam pewna, że jest twardy. Chciałam go, chciałam go zobaczyć, dotknąć, posmakować.
     Musiałam zrobić kolejny krok. On się powstrzymywał, ale ja nie musiałam.  
     Czułam się nieco jak dziwka, choć nie miałam doświadczenia z mężczyznami, ale po prostu pragnęłam go. To wszystko było silniejsze ode mnie, więc poddałam się własnym instynktom.
     Wstałam i ruszyłam w jego stronę, a on nie odrywał ode mnie swojego gorącego wzroku. Nie wiem co mnie podkusiło, ale opadłam na kolana przed nim i od razu zaczęłam rozpinać spodnie, aby dostać się do jego męskości.
     - Nie... - szepnął łapiąc mnie za nadgarstki, - nie powinniśmy...
     Wyrwałam się i odepchnęłam jego dłonie na bok, aby móc zsunąć jego spodnie w dół. Pociągnęłam przy tym za bokserki i tuż przed moją twarz wyskoczyła jego twarda erekcja.  
     - Mmm.. - mruczałam oblizując wargi.
     Nie powstrzymywał mnie już więcej. Objęłam dłonią jego twardego penisa i przejechałam po wypielęgnowanej skórze. Pochyliłam się i polizałam główkę zlizując lepką, słonawą ciecz.  
     Jęk opuścił jego usta, a ja podążałam dalej biorąc go w usta, liżąc i ssąc.
     Słyszałam jego głośny oddech, sapnięcia i jęki, a ja sama wręcz cieszyłam się w głębi, że daję mu przyjemność, satysfakcję.
     Przesunęłam dłonie na jego uda, kiedy brałam go głębiej. Chciałam go smakować, zrobić mu dobrze tak jak opowiadały koleżanki, które już miały swój pierwszy raz ze swoimi chłopakami, czy też tak jak pokazywano na filmach dla dorosłych.  
     Wzięłam go głębiej, za głęboko, zakrztusiłam się...
     On w jednej chwili odsunął się. Jego penis opuścił moje usta, a ja spojrzałam w górę na niego. W jego oczach malował się strach, niedowierzanie...  
     Sięgnęłam do niego, chciałam znów mieć go w ustach, ale on odepchnął mnie i cofnął.  
     - Nie... nie.... nie możemy.... - wyjąkał podciągając spodnie.
     Pragnęłam go powstrzymać. Wyprężyłam pierś przed nim, dłonią sięgałam do jego, która zapinała już spodnie, ale on już cofnął się dalej.
     - Nie, Sel! - powiedział stanowczo... i wyszedł.
     Na komodzie obok leżała przesyłka, a ja klęczałam patrząc na zamykające się za nim drzwi.  
     
     Byłam tak blisko...

anabel87

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1664 słów i 8869 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Zahira69

    Ciekawie piszesz  :)

    3 cze 2018

  • Użytkownik Philips123

    Bardzo mi się podobało. Trochę oklepany schemat, ale akcja rozwija się ciekawie :)

    20 maj 2018

  • Użytkownik Palmer

    Mi się bardzo podoba :smile:

    5 wrz 2014

  • Użytkownik anabel87

    będzie kolejna, wkrótce

    5 wrz 2014

  • Użytkownik Hmmm....

    Bardzo CIekawe - pisz dalej......

    5 wrz 2014

  • Użytkownik Raven

    Nieźle, czy i kiedy będzie kolejna część?

    5 wrz 2014