Jeździec wstrzymał rozhukanego konia, którego podkute kopyta zadźwięczały ostro na bruku. Postawny mężczyzna, o ostrych, lecz szlachetnych rysach twarzy zeskoczył z siodła i nie zważając na kłaniających mu się w pas ludzi, pognał do niewielkiego zameczku. Gdyby mógł, pewnie wjechałby do środka na koniu. Grzmiąc ciężkimi butami do jazdy konnej, podążał kolejnymi korytarzami, aż w końcu dotarł do komnaty, którą od początku obrał sobie za cel. Z rozmachem otworzył masywne drzwi i wparował do środka, a wyglądał przy tym, jak czarna chmura gradowa. Siedząca przy dębowym biurku kobieta odwróciła się w jego stronę z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.
- Witaj – powiedziała. Nie zdążyła jednak nic więcej dodać, bowiem mężczyzna brutalnie złapał ja za włosy i odchylił jej głowę do tyłu, z pasją wpijając się w jej pełne usta. Wolną dłonią sięgnął do jej pokaźnego dekoltu i wsuwając weń rękę, schwycił mocnym uściskiem nagą pierś kobiety. Ta jęknęła na poły z bólu, na poły z rozkoszy, jaką dawał jej ten dotyk. Wykonała natychmiast ruch w stronę krocza swego kochanka i zacisnęła mocno palce na jego nabrzmiałym przyrodzeniu.
- Weź go, suko! – wysyczał przez zaciśnięte zęby, popychając ją w dół. Uderzyła boleśnie kolanami o kamienną podłogę i posłusznie zabrała się do dzieła. Rozsznurowała wiązane z przodu skórzane spodnie i spod bielizny wyciągnęła sterczącego penisa. Z przyjemnością zaciągnęła się jego zapachem, by już po chwili przejechać językiem po całej jego długości. Czarnowłosy mężczyzna zamruczał z zadowolenia i ponownie złapał kobietę za włosy, gdy wsadziła go sobie do ust. Przez chwilę zabawiała się tylko w ten sposób, lecz już po chwili dołożyła jeszcze dłoń, którą zaczęła posuwać wzdłuż członka, językiem wykonując koliste ruchy na jego czubku. Z przyjemnością wyczuła, jak kochankiem targają dreszcze przyjemności, którą z satysfakcją mu dawała. Po chwili takiej zabawy poczuła, jak sama robi się coraz bardziej mokra, a jej wnętrze wręcz krzyczy, by porządnie je przetrzepać. Oderwała się jednak od robienia mu dobrze ustami, za co natychmiast otrzymała siarczyste uderzenie w policzek.
- Pozwoliłem ci przerwać, Eileen? – zapytał, patrząc na nią srogo.
- Panie mój – wyjęczała, a po jej policzkach spłynęły łzy, rozmazując czarny tusz, którym miała podkreślone oczy. Była to cecha charakterystyczna jej rasy. I choć była tu tylko niewolnicą, mogła się cieszyć dużo lepszymi warunkami bytowania i względami u swego pana. – Błagam, przeleć mnie!
- Zawrzyj pysk, niewdzięczna elfko! – warknął mężczyzna, pociągając ją za włosy, by wstała. – Nie pozwoliłem ci kończyć, ale skoro tak bardzo potrzebujesz mojego chuja w sobie, to zgoda. Dostaniesz go!
Popchnął ją na podłogę tak, by klęknęła, a następnie klęknął tuż za jej rozchylonymi udami. Zerwał z niej skromną sukienkę, w którą była odziana i wepchnął palce w jej rozgrzane wnętrze. Elfka krzyknęła z bólu, który wkrótce przerodził się w przyjemność i ekstazę, gdy jej władca doprowadzał ją na skraj świadomości. Zawyła z rozkoszy, gdy zacisnął mocno palce na jej nabrzmiałej łechtaczce.
- Tak dobrze? Lubisz, gdy tak cię pierdolę? – zapytał jej cicho do ucha, nie przestając posuwać jej palcami.
- O tak, mój panie! Błagam, nie przestawaj! – miauknęła, czując, że za chwilę spadnie w przepaść obezwładniającego ją orgazmu. I wtedy właśnie w nią wszedł. Bez żadnego ostrzeżenia! Jego nabrzmiały penis zastąpił palce, rozpychając jej ciasną cipkę do granic możliwości. Wygięła ciało do tyłu, rozkoszując się wielkością członka w swoim wnętrzu. I choć czuła go już niejednokrotnie, czasami po kilka razy dziennie, wciąż nie mogła się nim nacieszyć i wciąż było jej go mało.
- Tak właśnie mnie rżnij, Tomasie! – krzyknęła, niepomna tego, że służba zamkowa najpewniej podsłuchuje za drzwiami, lub nawet, co jeszcze bardziej prawdopodobne, sama się zabawia, słysząc, jak ich pan niemal gwałci swoją niewolnicę.
- Stul pysk! – warknął, kładąc dłonie na jej wąskich biodrach i nabijając ją na siebie jeszcze mocniej i do samego końca. Kilkutygodniowa nieobecność w zamku sprawiła, że był wyjątkowo wyposzczony, a tylko ten mały pomiot potrafił dać mu rozkosz, o jaką mu chodziło. Była idealnie ciasna, obdarzona dużymi cyckami, które uwielbiał ssać i niesamowicie gorąca. Nie pozwalał jej jednak nigdy przejmować inicjatywy. Jakby to przecie wyglądało, gdyby pan na włościach przyjmował polecenia od czegoś tak podłego, jak elf? A najprawdziwsza prawda była taka, że ubóstwiał to małe stworzenie, które jęczało teraz coraz głośniej. Poślinił palce wskazujący i sięgnął do jej drugiej dziurki, drażniąc ją i lekko rozciągając. Eileen syknęła z rozkoszy, czując, jak Tomas zabawia się w ten sposób. Uniosła dłoń i sięgając w tył, dotknęła swej łechtaczki, jeszcze mocniej ją pobudzając. Ruchy Tomasa stały się jeszcze szybsze. Penis raz za razem znikał w pełni w jej ciasnej cipie, by po chwili wynurzyć się z niej, ociekając jej sokami. Palec kobiety na jej najczulszym punkcie dodawał temu tylko pikanterii, która jeszcze mocniej działała na oboje kochanków. Ich oddechy były coraz bardziej spazmatyczne i głośne, odbijające się echem od kamiennych ścian komnaty, lecz nawet one nie były w stanie zagłuszyć odgłosów orgii rozgrywającej się tuż za ścianą, na korytarzu.
Tomas jęknął przeciągle, czując, jak penis drga mu coraz mocniej, by po chwili zalać elfkę mocnym strumieniem spermy. Nasienia było jednak tak dużo, że nie pomieściło się całe w rozgrzanej cipce. Spłynęło po udzie kobiety, by następnie skapnąć na podłogę, brudząc ją na mleczno-biało. Mężczyzna wyszedł z niej gwałtownie i na drżących nogach uniósł się do pionu. Spojrzał na nią z wyższością i pomógł jej wstać. Zaniósł ją do wielkiej balii, by mogła choć trochę doprowadzić się do użytku, a sam wyjrzał na korytarz. Uśmiechnął się, widząc swoich podwładnych, uczestniczących w zbiorowym seksie. Następnie zatrzasnął drzwi i wrócił do kobiety, która szybko i sprawnie pozbyła się całego nasienia ze swoich nóg. Ponownie wziął ją na ręce i poniósł ku leżącej na podłodze płachty nieoprawionej skóry zabitego zwierza. Ułożył ją na puszystym futrze i zaczął ją całować po szyi, by już w chwilę później przejść do jej cudnych piersi. Dwie półkule, którymi tak uwielbiał się zajmować. Zassał więc natychmiast jeden z jej sutków, drugi biorąc w palce przeciwnej dłoni. W komnacie znów poniósł się jęk jej zadowolenia. Czekała na to przecież kilka długich tygodni! Wplotła więc natychmiast palce w jego bujne włosy, prosząc go w ten sposób, by zbyt szybko nie kończył. Tymczasem jego język zataczał koła wokół twardniejących brodawek, a zęby znaczyły czerwonawe ślady na bieli jej skóry. W końcu jednak przesunął się jeszcze niżej. Na jej brzuch, by z niego długą i przyprawiającą ją o wariactwo drogą, zjechać wreszcie do najsoczystszego owocu w ogrodzie jej ciała. Z lubością przejechał sztywnym językiem po całe długości jej mokrej wciąż szparki, drażniąc i tak już nabrzmiałą łechtaczkę. W końcu zatopił się całkowicie w jej wnętrzu, smakując jej zapach i wypływające z niej obficie soki. Nie potrzebował jednak zbyt dużo czasu, by doprowadzić ją do głośnego szczytowania. Jej wrzask rozkoszy rozdarł stare mury zameczku. Wkrótce po niej a korytarzu rozległy się kolejne krzyki, choć te były już zdecydowanie mniej intensywne.
Kilka minut później Tomas po zarzuceniu na siebie byle lepszego kaftana i naciągnięciu luźnych spodni, wyszedł na korytarz i patrząc krytycznie na leżących na podłodze poddanych, powiedział władczym głosem:
- Wracajcie do pracy!
Zawrócił do komnaty i zatrzasnął po raz drugi tego samego dnia drzwi. Zwrócił się w stronę swojej niewolnicy i na jego ustach wykwitł delikatny uśmiech.
- Byłaś bezbłędna, Eileen – mruknął, po czym siadł do biurka i przestał zwracać na nią uwagę…
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
AnonimS
Czuć tą chuć :P Łapka i Tak
elenawest
@AnonimS dzięki ;-)