Zrobiony własnoręcznie moją najlepszą szminką napis PRAGNĘ CIĘ, na jednej ze ścian mojej sypialni dobitnie świadczył o tym, jak wielka była moja desperacja. Byłam przekonana, że jeśli szantażysta nadal mnie obserwuje, to nie umknie on jego uwadze. Mimo to kolejne kilka dni nie przyniosło żadnych rezultatów. Każdy dźwięk mojego telefonu wzbudzał we mnie nadzieję. To była poniekąd ogromna tortura. Kiedy tylko widziałam, że dzwonią z pracy, albo moja mama czułam okropną złość. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Bałam się również tego, że akurat w tej chwili on może zadzwonić, a linia będzie zablokowana. Starałam się, jak mogłam. Codziennie po pracy rozbierałam się, przy odsłoniętych roletach. Codziennie rano ubierałam się przy odsłoniętych roletach. Każdego wieczoru robiłam mały striptiz i masturbowałam się. To wszystko stawało się dla mnie czynnościami dnia codziennego i co za tym idzie, nie odczuwałam już z tego przyjemności. Traktowałam to wszystko jak mycie zębów. Liczyłam, że moje rytuały sprowokują go i zachęcą do kontaktu ze mną. Miałam nadzieje ponownie obudzić w nim żądze zdobycia mnie.
Minęły prawie dwa tygodnie od pamiętnego wieczoru, kiedy pojawił się w mojej sypialni i kiedy przeżyłam najlepszy seks w moim życiu.
Nie miałam pojęcia jak po raz kolejny doprowadzić do spotkania z nim. Zadania nie ułatwiał mi fakt, że nadal nie wiedziałam, dlaczego kilka tygodni temu spośród setek okien wybrał właśnie moje i dlaczego stałam się jego ofiarą. Musiałam mieć w sobie coś, co zauważył, ale nie miałam pojęcia, co to może być.
Jeszcze raz analizowałam całą nasza historie. Przypomniałam sobie, że pierwszy jego kontakt sprowokowany był tym, że sprowadziłam do domu pijanego chłopaka i kochałam się z nim. Musiało mu się to mimo wszystko podobać, skoro potem kazał mi powtórzyć to z innym. Może to właśnie była odpowiedź na moje pytanie? Czy sprowadzenie do domu kolejnego faceta i rozłożenie przed nim nóg sprawi, że szantażysta się odezwie? Mogłam się o tym przekonać tylko w empiryczny sposób.
Jeśli mój plan się powiedzie, to zaliczę już trzeci przypadkowy seks w ciągu miesiąca. Szantażysty nie liczyłam. Nie było to ani mądre, ani bezpieczne, ale musiałam to zrobić.
Założyłam najbardziej wyzywającą bieliznę i kusą sukienkę. Użyłam cudownych perfum, jakie dostałam od niego. Wyszłam na łowy.
Po tym, jak ostatnio w klubie chłopak, któremu zaproponowałam wizytę u mnie, nazwał mnie dziwką, miałam lekki uraz psychiczny do takich miejsc.
Przechodząc koło jednej z kawiarni w centrum, zauważyłam karteczkę z informacją, że impreza FAST DATE zacznie się piętnaście minut później, niż planowano. Doskonale wiedziałam, na czym polegają takie imprezy i właśnie w niej upatrzyłam swoją szansę. Jednym z największych problemów organizatorów szybkich randek było to, że zgłaszało się na nie więcej mężczyzn niż kobiet. Te drugie na dodatek często zmieniały zdanie i pomimo uiszczenia opłaty już na etapie zapisu, nie przychodziły na spotkanie. Czułam, że to może być dla mnie szansa.
Z rozpoznaniem konferansjera nie miałam najmniejszego problemu.
- Przepraszam, ale przechodziłam i zauważyłam, że macie tutaj szybką randkę. Nie brakuje wam czasem jednej dziewczyny? - zapytałam, uśmiechając się przy tym szczerze i poniekąd zalotnie.
- No dziewczyno! Spadłaś nam jak z nieba. Właśnie przed momentem dostałem SMS od jednej z uczestniczek, że zmieniła zdanie i się nie pojawi — powiedział z uśmiechem i zachęcającym gestem zaprosił mnie w głąb sali.- Mamy dziesięciu facetów i tylko osiem dziewczyn. Będziesz dziewiątą, oczywiście wejście masz gratis.
Ucieszyłam się, że sprawa potoczyła się tak, jak przypuszczałam. Od razu otrzymałam plakietkę ze swoim imieniem, kartkę do zaznaczania plusów i minusów. Konferansjer wskazał mi stolik, do którego dosłownie za chwile miał się przysiąść pierwszy chłopak.
Kilkukrotnie byłam na takich imprezach. Po niektórych nawiązałam nawet jakieś relacje z facetami, ale nigdy nie trwało to dłużej niż kilka randek.
Pierwszy chłopak był raczej nieśmiały i nie podejrzewałam go o to, żeby zgodził się na wizytę u mnie. Drugi zachowywał się dziwnie i nie wzbudził mojego zaufania. Trzeci był w miarę przystojny i nawiązywał odważne tematy zahaczające o wątki seksualne i erotyczne. Patrzył na moje piersi, co normalnie byłoby wynikiem desperacji, ale tym razem zapisałam mu to na plus.
Nie miałam czasu ani zamiaru czekać aż za kilka godzin lub dni dostanę jego numer. Nie miałam zresztą pewności, że to iż ja dam mu plusa, spotka się z jego wzajemnością. Warunkiem przekazania kontaktu na szybkich randkach było to, że obaj uczestnicy wyrażą na to zgodę. Musiałam to obejść i powiedzieć mu wprost, o co mi chodzi, dając mu przy tym kontakt do siebie.
- Podobasz mi się, mam na ciebie ochotę — szepnęłam mu do ucha, zaraz po tym, jak przybliżyłam się do niego i położyłam dłoń na jego udzie.
Zaniemówił. Nie spodziewał się pewnie, że któraś z uczestniczek może zrobić coś takiego. To dawało mi przewagę nad nim i nad innymi uczestniczkami tej imprezy.
- Nie przyszłam tutaj, żeby szukać męża tylko chłopaka na jeden numer, na który mam dziś ochotę.
Kąciki jego ust lekko się podniosły, ale nadal nic nie mówił.
- Chcesz teraz stąd wyjść? - zapytał w końcu niepewnie.
Rozbrzmiał dzwonek, co znaczyło, że powinien zmienić stolik i iść do innej dziewczyny. Na małej karteczce napisałam mu swój numer i powiedziałam, że czekam na kontakt piętnaście minut po imprezie. Jeśli nie napisze, to jego szansa na seks ze mną przepada.
Na chwiejnych nogach poszedł do następnej uczestniczki imprezy. Pozostali faceci nie wydawali się jakoś odpychający, ale ja myślałam tylko o nim. Z plakietki wiedziałam, że ma na imię Kornel.
Zastanawiałam się, czy nie zabezpieczyć się na wypadek, gdyby zdezerterował i dać mój numer z identyczną propozycją jeszcze jednemu. Po przemyśleniu doszłam do wniosku, że i tak zrobiłam siebie tyle razy dziwkę, że wystarczy.
Stałam z drinkiem przy barze, po zakończonej imprezie, kiedy poczułam wibracje mojej komórki.
JESTEM NA TAK I CZEKAM NA ZEWNĄTRZ.
Niecałą godzinę później całując się, przekroczyliśmy próg mojego mieszkania. Nie przeszkadzały mu rolety, które nie były zasłonięte z oczywistych względów.
- Tylko pamiętaj, nie szukam chłopaka. Jeden może dwa szybkie numerki i zapominamy o sobie — zastrzegłam z uśmiechem na ustach.
Nie odpowiedział, tylko zabrał się za zdejmowanie mojej kiecki. Szło mu to lepiej niż ostatniemu facetowi, którego sprowadziłam do mieszkania w tym samym celu. Gra wstępna w wykonaniu Kornela była o niebo lepsza, niż ta, jaką prezentował kontroler biletów. Po chwili mój stanik leżał już daleko na ziemi, a on dotykał mnie i pieścił po moich cycuszkach.
Byłam bardzo podniecona, ale mimo wszystko, to nie było to samo co z szantażystą. Zamknęłam oczy i starałam się wrócić do tamtych chwil. Z marzeń wyrwał mnie jego głos.
- Zrób mi laskę, potem ja ci zrobię minetę — zaproponował, jakby zawierał transakcje wiązaną.
Nie miałam nic przeciwko miłości oralnej, ale nie sądziłam, że zabije całe napięcie, przedstawiając scenariusz.
Usiadłam na łóżku i objąwszy jego penisa swoimi wargami, wspomagając się ręką, dałam mu pierwszą tego wieczoru rozkosz. Był zachwycony. Trzymał dłoń na mojej głowie, co mogło sugerować, że to on rządzi. Sugerować komuś, kto ewentualnie patrzyłby na nas w tamtej chwili.
- Idź do mojej szafy i wyjmij z jakiejś kiecki pasek. Mam ochotę na lekki BDSM.
Nie protestował. Wiedziałam, że mojego szantażystę jarają takie klimaty i może poczuć zazdrość, że inny koleś robi ze mną to, co on. Może zadzwoni i zapyta, który był lepszy?
Nie miałam nic do stracenia. Skoro przez dwa tygodnie nie udało mi się go zachęcić, to teraz nie pozostało mi nic innego jak prowokacja.
Całowałam go po klacie, kiedy mnie wiązał. Znalazł dwa paski od jednej z moich sukienek i obie moje dłonie przywiązał osobno. Było to bardziej wygodne, niż kiedy ostatnio leżałam przykuta i moje ręce ocierały się o moją głowę. Z drugiej strony nic nie zastąpi dźwięku kajdanek i zimnego metalu, które wywierały na mnie ogromne podniecenie.
Mineta w jego wykonaniu wydawała się trwać bez końca. Najpierw delikatnie pieścił moje uda, a potem lizał, jakby się tym delektował, zamiast sprawić mi przyjemność. Zastanawiałam się, kogo on chce zaspokoić? Mnie, czy siebie?
W końcu poczułam, jak w okolicach moich dróg rodnych rośnie powoli napięcie. W tym tempie doszłabym za dwa dni. Nie chciałam przedłużać tej batiali i zaczęłam udawać orgazm. Podniosłam się lekko na stopach i zaczęłam krzyczeć. Najwyraźniej uwierzył, bo kiedy w końcu się ode mnie oderwał, to na jego twarzy zarysowała się mina taka jak u zdobywców Mount Everest.
- Mogę cię wypieprzyć jeszcze w dziurkę? - zapytał. Gdyby nie to, że byłam przywiązana zapewne moje ręce by opadły. Jego techniczność i bezpośredniość były porażające. Nic nie wskazywało, że jest takim prymitywem, kiedy rozmawiałam z nim na szybkiej randce. Żałowałam, że tak szybko się zdecydowałam, mogłam na końcu podejść do któregoś z propozycją. Wybrałam tak naprawdę pierwszego z brzegu. Człowiek uczy się na błędach!
Pozwoliłam mu i po chwili jego penis zaczął zwiedzać moją pochwę. Całowaliśmy się. W tym akurat był dobry. Właśnie to, że na ustach było namiętnie, sprawiło, że w okolicach pochwy nie było tak źle, jak przy ostatnim zbliżeniu. Nie miał prezerwatywy, więc łaskawie opuścił mnie chwile przed. Wiedziałam, że zaraz po jego wyjściu czeka mnie zmiana pościeli. I tak bym to zrobiła, ale miałam okazję osobiście zobaczyć jak z jego kutasa kapie na moją kołdrę, co może nie było jakoś odrażające, ale mało przyjemne.
Poczułam lekki niepokój, kiedy spojrzał na mnie lubieżnie. Byłam przywiązana i nie mogłam się sama uwolnić. Wiedział o tym. Miałam nadzieje, że nie popełniłam błędu i nie zrobi mi jakiejś krzywdy.
- Odwiąż mnie — poprosiłam. Czekałam w napięciu na to, co zrobi.
Tak samo, jak delikatnie mnie przywiązał, tak samo delikatnie poluzował supełki.
- Kiedy znów się spotkamy? - zapytał, kiedy wstałam. Podszedł do mnie i zaczął całować mnie po szyi.
- Mówiłam ci Słodziaku, że to jednorazowa akcja. Ja mam po prostu takie hobby, że co tydzień daje innemu — powiedziałam z uśmiechem na ustach. Byłam pewna, że uwierzył.
Po kilku minutach ubierania pożegnaliśmy się pocałunkiem i opuścił moje gniazdko.
To był kluczowy moment. Wiedziałam, że jeśli szantażysta zamierza zadzwonić, to zrobi to zaraz po jego wyjściu. Telefon milczał. Minuty były długie jak godziny. Około pierwszej w nocy zdałam sobie sprawę, że nic więcej nie jestem w stanie zrobić.
Otworzyłam butelkę wina po kąpieli i zaczęłam zastanawiać się nad moim życiem.
Podjęłam decyzje o zrobieniu sobie przerwy od przygodnego seksu przez przynajmniej pół roku. W tym czasie nie miałam zamiaru z nikim się wiązać. Chciałam zapomnieć i przyzwyczaić się do myśli, że już nigdy nie spotkam faceta, który był najlepszym kochankiem na świecie. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało...
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
volf35
Fajne