Najemnik cz. 17

Przebudziłem się gdy mrok już dawno opanował świat. Boląca wręcz erekcja przypominała, że hasło „długo i namiętnie”, przypuszczalnie nabrało zupełnie nowego znaczenia. I to bynajmniej nie takiego jakbym oczekiwał. Długo będziesz czekał, namiętnie możesz marzyć. Wiem, wiem, stres, szpital, ciąża, to nie są przelewki i ma prawo być wykończona, ale ta mała cząstka rozpieszczonego chłopca we mnie, chce tupać nogami, wrzeszcząc, że ja chcę, teraz, zaraz, natychmiast! Spojrzałem jak spokojnie śpi. Ufna, uśmiechająca się delikatnie, rękoma podświadomie głaszcząca brzuch. Mały chłopiec przestał krzyczeć. Stał teraz z naburmuszoną miną i założonymi rękoma. Z każdą sekundą patrzenia na nią, zła mina stawała się mniej zła, a w kącikach ust zaczynał gościć uśmiech, jak na widok ręki wyciągającej wielką paczkę słodyczy zza pleców. Nie miałem serca jej budzić. Wstałem cicho z łóżka, wypełniając puste miejsce kołdrą, by nie odczuła chłodu. Zacząłem rozglądać się za ubraniami, które jeszcze parę godzin temu w takim pośpiechu zdejmowałem. Wszystkie zniknęły. Pani Dominiki nie podejrzewam o to raczej, więc musiała to być oczywiście sprawka pani Krysi. Czasami czułem na swoim tyłku jej wzrok. Miała oczywiście swoje lata, ale jej wspominki o wczasach FWP dały mi sporo do myślenia. Koniecznie muszę ją sprowokować, by mi opowiedziała całą tę historię. Pewnie niejednego bym się mógł nauczyć. Teraz wyobraziłem sobie jak zbiera porozrzucane ubrania moje i Tośki, gapiąc się niby ukradkiem na moje kudłate przyrodzenie. No nic, jej się w końcu też coś od życia należy. Ja za to musiałbym chyba jednak się udać to toalety, a tu nie ma się zupełnie czym okryć. Kołdra z wiadomych przyczyn odpada, rzeczy brak, ręczników brak, a w sukienkę raczej się nie zmieszczę, choć przez ten dobrobyt i lenistwo niedługo brzuchy będziemy mieć podobne. No ale jak to mówią: duże węże, by się schować, potrzebują dużego głazu. Żarty żartami, a potrzeba pili. Mam nadzieję, że wszystkie drogie panie grzecznie śpią, a ja już z nieco oklapłą fujarką, przemknę się do łazienki. Plan udał się połowicznie. Trasę „do” pokonałem bezproblemowo, jednak powrót został brutalnie przerwany, gdy już łapałem za klamkę pokoju Tośki.
- Chyba powinnam wezwać policję, że po moim domu grasuje goły facet z oklapłym fiutem – drwiący głos pani Dominiki poraził mnie jak grom.
- Ale za to z czystym. Świeżutko umyty, chce pani sprawdzić? - nie mogłem się powstrzymać od tej sarkastycznej uwagi – reszta ciała również. Zacząłem błogosławić przezorność i szybki prysznic. Stała nago w drzwiach swojej sypialni, wymachując się od niechcenia sztucznym penisem.
- Kto wie? Może sprawdzę. Teraz bardziej przydałyby się sprawne ręce do obsługi tego. Chodź – dodała tonem nieznoszącym sprzeciwu, wskazując na mnie trzymanym w ręku przedmiotem. Odwróciwszy się, zachwiała delikatnie. Wyglądało na to, że ona odreagowała swój stres przy pomocy procentów. A mnie samego od razu też zaczęło suszyć, w końcu człowiek nie wielbłąd. Poszedłem jednak posłusznie jak psiak za nią. Gdy wszedłem, leżała już na łóżku, zwrócona plecami do mnie. Przewróciła się na brzuch, podciągając nogę. Jej kobiecość czekała wyeksponowana, oświetlona dyskretnym światłem palącej się świecy. Była jednak nieco inna, niż ta do której przywykłem.
- Dziś będziesz się musiał bardzo postarać. Chcę, a moje maleństwo, jak na złość, jest suche jak pieprz. Zupełnie nie chce współpracować. Nie życzę sobie żadnych nawilżaczy, śliskiego języka, na dodatek widziałam żeś nieogolony, byłabym cała podrapana. Niech twoje palce zdziałają cuda i możesz też użyć przyjaciela. Zaniedbujesz mnie ostatnio, więc muszę używać tego cholerstwa – skończyła monolog. Nabrałem pewności, że jej poziom alkoholowego znieczulenia jest znaczny. Moje szanse na sukces malały, a na wzrost jej frustracji rosły. Wiedziałem, że oczekuje prawie niemożliwego ode mnie. Chciała rozładować tłumioną w sobie wściekłość, frustrację i chyba też zazdrość. Ja za to czułem się postawiony pod ścianą. Położyłem się za nią i przytuliłem delikatnie. Palce zaczęły nieśpieszną wędrówkę po szyi i uchu, by zagłębić się w jej włosach. Zamruczała delikatnie z aprobatą. Kierunek działania był słuszny. Frontalny atak na jej cipkę, z góry skazany był na niepowodzenie. Potrzebowała rozluźnienia, a to znów wymagało czasu. Nieznośne palce ciągle znajdowały jakiś niedotknięty wcześniej skrawek skóry, wracając do gęstych i pachnących jej perfumami włosów. Pozwoliła mi uchwycić wargami płatek ucha, bym mógł possać go delikatnie, przechodząc w lekkie muśnięcia językiem. Mogłem wyczuć lekko stwardniałą brodawkę dostępnej piersi. Każdy dotyk był delikatny, jak muśnięcie piórkiem. Żadnej gwałtowności, ani brutalności. Reagowała drobnymi dreszczami, pomrukiwaniem i sapaniem. Zajęło sporo czasu zanim dotarłem do wypiętych pośladków. Do strefy, która według niej odmówiła bezczelnie współpracy. Mimo wyczuwalnego podniecenia, faktycznie nie kłamała. Nie stawała się zbyt gościna. Pieszczoty, cała i masa, tylko to mogło pomóc. Rozchyliłem płatki z wyczuciem. Jeden drobny, nieostrożny ruch mógł zniweczyć wszystkie wcześniejsze starania. Palec wniknął do środka, by wydobyć ukryte pokłady wilgoci. Różowość pokrywana systematycznie naturalnym nawilżeniem, osiągała ulubiony blask. Ona jednak ciągle czekała. Przyjmowała to wszystko, chłonęła, jednak brakowało tego czegoś. Tej kropki nad i. Palce zastąpił sztuczny przyjaciel. Operowałem w jej wnętrzu próbując wyszukać optymalny sposób. Próbując przywołać te wszystkie momenty, w których czułem jej normalne podniecenie. Jednak moje myśli zaczęły odpływać na zupełnie inne wody, ruchy stały się mechaniczne, beznamiętne. Zacząłem nabierać wrażenia jakbym przyglądał się gdzieś z boku, jej aktowi kopulacji, a dłonie pracują bez mojej wiedzy. Operowałem, biernie patrząc jak ktoś bierze ją jak swoją własność, nie dbając o jej satysfakcję, a jedynie o własne spełnienie. A ona oddaje mu się. Tak po prostu. Bez uczucia. Zwierzęco. To było ponad moje siły. Nie mogłem, nie chciałem, nie zgadzałem się na ten stan. Zebrałem siły. Sztuczny opuścił jej wnętrze, oddając pole żywemu. Ciepło i natura. Tego pragnęła widać w sobie, bo kilka zaledwie ruchów wystarczyło by doszła. Nie spektakularnie z donośnym jękiem, a cicho, zdradzana tylko przez skurcze i oddech. Tłumione napięcie eksplodowało, tłocząc nagromadzone nasienie. Znów natrętna myśl wgryzała się w umysł, że to cudze nasienie tworzy tę wilgoć, a nie jej ciało. Padłem wyczerpany u jej boku. Nie mogłem dojść źródła tych omamów. Czyżby podświadoma zazdrość dawała o sobie znać? A może inny demon? Z tych rujnujących jaźń rozważań wyrwało mnie ciche pochrapywanie. Cienka struga sączyła się pośród nabrzmiałych płatków tworząc mało gustowną plamę na pościeli. Nie czułem potrzeby spędzenia z nią nocy, przykryłem ją więc i opuściłem pokój.
- Gdzie byłeś tak długo? - Tośka wymamrotała przez sen.
- W łazience.
- Kłamiesz. Czuję zapach perfum mamy – rzuciła zdecydowanie bardziej obudzona. Kobiety mają jakiś zmysł do rozpoznawania takich rzeczy.  
- To po co pytasz?
- Chciałam się tobą zająć, a ty uciekłeś do niej.
- Nie uciekłem, tylko mnie dopadła – próbowałem się niezdarnie bronić. Tośka za to nakręcała się coraz mocniej -  I tak ci nie wierzę. Wolisz się kochać z nią, bo ja się robię gruba.
- Kochanie, to nie tak.
- A jak? - zaczęła szlochać w poduszkę.
Przytuliłem ją mocno, choć próbowała z całych sił się wyrwać i odtrącić moją rękę.
- Dla mnie jesteś najpiękniejsza. Przecież wiesz.
- Mówisz tak, bo chcesz się ze mną pieprzyć. Auć! co robisz wariacie? - pisnęła gdy klaps spadł na jej goły pośladek.
- Przy dziecku mówimy ładnie. Zapamiętaj. A kochać się z tobą będę i tak. Mówiłem ci jak mnie kręcą ciężarne?
- Ty naprawdę jesteś nienormalny. I mógłbyś go zabrać, bo mnie uwiera.
- Nie zabiorę, tylko właśnie schowam głębiej.
- Wstręciuch.
- Maruda.
Nie odezwała się już więcej i ufnie wypięła tyłeczek. Tym razem spełnienie oczyściło umysł.

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1574 słów i 8632 znaków.

4 komentarze

 
  • Suczka69

    Podoba mi się cała seria :)

    12 lip 2016

  • Szarik

    @Suczka69 cieszę się. A coś z pozostałych opowiadań?

    12 lip 2016

  • Suczka69

    @Szarik  jeszcze nie czytałam, ale postaram się to nadrobić

    12 lip 2016

  • Szarik

    @Suczka69 to czekam na info ;)

    12 lip 2016

  • chaaandelier

    No, no, no... Kolejna udana część. :)

    8 lip 2016

  • Szarik

    @chaaandelier dziękuję, dziękuję :)

    8 lip 2016

  • ningru

    Świetne opiwiadanie! Chociaż ostatnio coś niezbyt często dodajesz kolejne częsci. Głownie ze wzgledu na Twoje opo zaglądam na ten portal. Pozdrawiam!

    3 lip 2016

  • Szarik

    @ningru dziękuję bardzo. Tak się składa,  że ostatnio inne zajęcia dostają wyższy priorytet. Nigdy nie wiem czy kolejna część pojawi się za dwa dni, tydzień czy kwartał. Taki czas nastał niestety, i za wiele na to poradzić nie mogę.

    3 lip 2016

  • nefer

    No ładnie, tam już nie sposób wyjść "na ulicę" czyli na korytarz.  :rotfl:  Ale czyta się o tym miło.

    3 lip 2016

  • Szarik

    @nefer I nawet nie można powiedzieć,  że to wróg czai się u bram ;)

    3 lip 2016