Najemnik cz. 12

Wkroczyłem w nowy świat. Świat zupełnie mi dotąd nieznany, tak pełen miękkości i delikatności, a równocześnie atakujący gwałtownie doznaniami i fascynujący. Po prostu niesamowity. Świat seksu. Tak, tak, seksu, jednak jego nadzwyczajnej formy, jaką jest spojenie w jedność z ciężarną. Tośka po szczęśliwym przebrnięciu, przez okres porannych mdłości, emanowała niczym niezmąconym blaskiem i radością.  Pałała nieokiełznaną żądzą dzielenia się nią, w każdej formie. I w każdej możliwej też formie, pragnęła mojej bliskości. Przytłoczyła mnie tym. Nie byłem gotowy, na tak radykalny zwrot w swym samotniczym życiu. Podjąłem jednak wyzwanie, i zacząłem się uczyć jej miłości. Powoli nabierając ogłady, ucząc się gestów i oczekiwanych reakcji. Obserwowałem. Czy i ja ją pokochałem? Sam nie wiem. Z pewnością fascynowała mnie, wzbudzała pozytywne pokłady opiekuńczości, tak różne od klasycznej ochrony, która była dla mnie przecież pracą. Do tego jej ciało zmieniało się powoli, acz zauważalnie. Piersi wypełniły się mocniej, biodra zaokrągliły. Co mnie jednak zaskoczyło najbardziej to skarb, ukryty pod warstwą owczego futerka. Płatki stały się bardziej wydatne, można rzec pulchne, a wnętrze gotowe było, dzielić się ze mną nieskończoną wilgotnością. Wnikając w nią, każdy milimetr mego przyrodzenia otrzymywał to wszystko. Ona za to, stała się jeszcze bardziej czuła na bodźce. Już drobne muśnięcie kuleczki na samym początku pieszczot, wywoływało dreszcz podobny do rażenia prądem. Pocałunek stwardniałej brodawki, głębokie westchnięcie, a odrobinę dłuższe ich pieszczoty potrafiły doprowadzić do spełnienia. Oczywiście, że na początku towarzyszył mi lęk. Byłem gotów traktować ją jak porcelanowe, kruche cudo, które pod dotknięciem zamieni się w pył. Ona jednak tego nie chciała. Wolała bym był w niej, i dostarczał tych rozkoszy. Zabrała mnie nawet do swojego lekarza, który oczywiście na początku potraktował mnie jak jej ojca, a nie ojca dziecka, by przekonał mnie, że z rozsądkiem mogę się z nią kochać, bez szkody dla nikogo. Czy w tej sielance były gorzkie chwile? Oczywiście, że tak. Niejednokrotnie kołatająca się myśl, czy to faktycznie moje dzieło, i czy nie jestem „wyjściem awaryjnym”? Przypuszczam, że kierowana nieco zazdrością, ten problem próbowała zgłębić też pani Dominika. Wymogła na Tośce przysięgę,  że to moje, oraz że pozwoli na badania genetyczne po urodzeniu. Dla mnie, im głębiej w to brnąłem, miało to jednak malejące znaczenie. Wizja ojcostwa nadała wreszcie jakiś cel mojej egzystencji. Większym wyzwaniem stały się zobowiązania wobec szefowej. Wrodzona zaborczość Antośki spowodowała, że proporcje dotychczasowych zbliżeń z nimi obiema, zostały odwrócone. Teraz to ona wypożyczała mnie matce, na chwile przyjemności.  A te stawały się coraz ostrzejsze, gwałtowniejsze. Łóżko i jego okolice stały się areną, na której dochodziło do walk bestii. Próbowała mnie zdominować, by pokonana pokornie przyjmować mojego kutasa. Niejednokrotnie przywiązana, otrzymywała sowite klapsy, szarpiąc się, klnąc, szczytowała. A ja niczym pies, biegałem między sypialniami, i łączyłem ogień z wodą. Bieżące potrzeby zaspokajała jednak bądź samotnie, bądź zapraszając kobietę, której usta przyjęły moje nasienie pamiętnego wieczoru. Teraz jednak zapytała dysząc, gdy ciężko opadła na moje ciało – Wiesz, że Tośka nie chce ślubu?
- Wiem, rozmawiałem z nią o tym kilkukrotnie. Dla mnie to nie problem, a dla ciebie?
- Nie. Ją przecież wychowałam sama. Dla mnie to nie ma większego znaczenia. Bałam się, że to ty będziesz nalegał.
- Bałaś się? Dlaczego?
- Tośka to moje jedyne dziecko, więc …
- Myślisz, że chciałbym położyć łapę na jej majątku?
- Trochę tak.
- Może powinienem poszukać innego pracodawcy, żeby cię uspokoić?
- Nie, lepiej zostań. Tośka by to za mocno przeżyła, a i ja mam cię na oku.
- Nie sądzisz, że taką rozmowę powinniśmy prowadzić w bardziej oficjalnej formie i miejscu? Już zaczynasz zachowywać się jak teściowa.
- Nie teściowa, tylko opiekuńcza matka.
- Nazywaj to jak chcesz.
- Mój plan chyba dojrzał. Chcę ci zorganizować coś jakby wieczór kawalerski – wypaliła niespodziewanie.
- Wyjaśnisz?
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Ale dziewczyny będą?
- Będą.
- Znam?
- Nie dogłębnie, przynajmniej nie wszystkie, mam nadzieję.
- Tajemniczo mi odpowiadasz.
- Będę ci dozowała informacje, żebyś nie oszalał z radości.
- Póki co, to napawasz mnie lękiem.
- Jak masz pieprzyć teraz takie głupoty, to odpuść lepiej. Dawno nie zajmowałeś się moim tyłeczkiem, a tego chcę bardziej, niż wysłuchiwać twoich obaw. Bierz się do roboty.
- Robi się szefowo.
Przekręciła się na bok wypinając ponętne pośladki. Najbardziej to miałem ochotę iść spać, a nie zajmować się nią, ale … Kto wie jak długo będę miał ten przywilej, korzystania z jej wdzięków? Czy pewnego dnia nie zatrudni kogoś innego by spełniał jej zachcianki? Postanowiłem więc skorzystać z propozycji. Ubrałem lateksowy płaszczyk, obficie nacierając lubryfikatorem. Wpuszczała mnie w swoją ciaśniejszą dziurkę z wyraźnym oporem. Nie przepadam za tym, ona jednak polubiła mocno. Naparła na mnie, chcąc przyśpieszyć moment, gdy poczuje go całego. Jej własna dłoń zajęła się pieszczotami wilgotnej szczeliny, pozostawiając mi piersi. Nie oczekiwała dzisiaj wirtuoza, wyrafinowanych pieszczot, tylko solidnego rżnięcia. Dostała to. Posuwałem ją regularnie, mocno dobijając do końca. Tak, to było to. Już po krótkim czasie zawyła przeciągle, zamierając w bezruchu.  
- Idź już – wyszeptała, ledwie spazmy ustały.
Wycofałem się delikatnie, by nadwrażliwość przyjemności nie zamieniła w dyskomfort. Nie odwróciła się nawet, więc opuściłem jej sypialnię, tak jak tego oczekiwała.
Tośka z pozwoliła mi na szczęście rano dłużej pospać. Zawzięła się, i postanowiła zaliczyć rok, ale na wszelkie moje próby pomocy, czy choćby zawiezienia na uczelnię, reagowała agresywnie. Marudząc, że czuje się dobrze, że chce sama, że przecież nic jej nie będzie, a ja mam zająć się jej matką. Co jest w kobietach tego domu? Przyciągają jak magnes, zawłaszczają, a jednocześnie próbują być do bólu niezależne. Jedyną ostoją pozostawała pani Krystyna, dając temu domowi szansę na choć odrobinę normalności.
- Dzień dobry pani Krysiu.
- Dzień dobry. Herbata i kanapki?
- Poproszę.
- Markotny coś pan dzisiaj.
- Niewyspany bardziej.
- Jakby to pani powiedzieć? Nocne wezwanie miałem.
- Tylko jedno?
- Z jednym, to by nie było problemu.
- Uuuu, taki gieroj? Kochany, to ja ci ziółek na wzmocnienie naparzę, a na obiad dobra pieczeń będzie, to sił nabierzesz. Teraz niech zje, to co jest, a jutro, coś na śniadanie, na ciepło przygotuję. Wykończą mi pana te moje dziewczynki, a jak się maleństwo urodzi … ech, biedaku ty mój …
- Dam radę pani Krysiu.
Spojrzała na mnie z politowaniem – Pan nie wiesz, co pan mówisz. Ja już z panią Dominiką rozmawiałam, i do dziecka ktoś potrzebny będzie. Moją bratanicę pan poznał? Może ona się nada?
- Nie pamiętam, czy poznałem.
- Była tu kilka razy. Burza blond włosów i gaduła straszna, ale do pracy chyba chętna.
- Kojarzę już. A nie za głośna?
- Pan sobie z nią nie poradzi, jak te dwie tak za panem oczami wodzą, to z trzecią porządku nie będzie? Klapsa dostanie, to i grzeczna będzie.
- Obcą po tyłku mam lać? No, pani Krysiu, one mi oczy wydrapią.
- Nie wydrapią, nie wydrapią. Już ja to załatwię. Mój mąż nieboszczyk zawsze tak dyscypliny w domu pilnował. A jak mi wieczorem w łóżku, tak z miłością przyłożył, to aż się ciepło robiło …
- A gdzie pani Krysiu?
- O, jaki bystry nagle. Śniadanie kończy i do roboty leci, bo pani czeka na pewno. Już widzę, że ziółek mu nie trzeba, bo animuszu nabrał.
- Dziękuję. Pyszne jak zwykle. A o tym ciepełku, to musi mi pani opowiedzieć koniecznie.
- Sam niech się domyśli i idzie już – dodała z udawaną złością.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia synku
Muszę ją za język pociągnąć. Teraz ja swoją naleweczkę z domowych zapasów przyniosę, to może opowie i o wczasach, i o innych rzeczach. Ta postura starszej pani skrywa niechybnie, niejedną, rubaszną tajemnicę. Może jednak ten dzień, nie będzie taki smętny? Ona zawsze wnosi radość, ma w sobie dar. Teraz trzeba biec. Robota czeka.

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1579 słów i 8715 znaków.

5 komentarzy

 
  • KAROLAS

    I gdzie kolejne? ;-)

    1 gru 2015

  • Szarik

    @KAROLAS może dziś, kto wie? ;)

    2 gru 2015

  • Okolonocny

    Jak tak dalej pójdzie, to chłopina przebije Sulejmana, że tak nawiążę do arcypopularnego ostatnio serialu ;). Tylko że harem to facet utrzymywał:P

    26 lis 2015

  • Szarik

    @Okolonocny muszę na słowo zaufać,  bo takie atrakcje w tv są mi obce :D

    26 lis 2015

  • Okolonocny

    @Szarik Gdyby nie kontekst, podejrzewałbym Cię o brak kobiet w Twoim otoczeniu. U mnie prawie wszystkie, włącznie z żonami kumpli, oglądają Sulejmana. Nota bene, ja normalnie telewizji prawie nie oglądam:)

    26 lis 2015

  • Szarik

    @Okolonocny wypowiedzialem umowę na kablówkę,  i stałem się wolnym człowiekiem :D

    26 lis 2015

  • nienasycona

    Mogę Cię oślinić? W ramach docenienia? A masz:*

    12 lis 2015

  • Szarik

    @nienasycona możesz :D i jeszcze drapanko za uszkiem proszę  :kiss:

    12 lis 2015

  • nefer

    Nasz biedny bohater padnie z wyczerpania. I jeszcze to zapowiadane zadanie specalne. Na szczęście Pani Krysia czuwa.  ;)  No i czekam na cd.

    12 lis 2015

  • Szarik

    @nefer nie padnie,  przynajmniej nie od razu ;) Krysia też jest ostatnio moją ulubienicą i dobrze karmi :D

    12 lis 2015

  • Władek

    Pani Krysia może okazać się bardzo cennym źródłem informacji oraz praktycznych porad łóżkowych dla 'młodzieży' :) Taka wiedza na pewno przyda się żeby spokojnie mógł zapanować nad całym tym 'babińcem' ,który jak wnioskuję na pewno niebawem rozrośnie się o kolejne przedstawicielki płci pięknej :D
    Mógłbyś nawet pomyśleć nad wątkiem dla Pani Krysi - ze skórzanym wdziankiem i pejczykiem w dłoni np. w roli instruktorki  :devil:

    12 lis 2015

  • Szarik

    @Władek oj nie, takiej roli dla niej nie przewiduję :D

    12 lis 2015