Mama mojej znajomej cz.2

Poszliśmy do jej mieszkania i kiedy zatrzymała się przy drzwiach na pierwszym piętrze, aby je otworzyć mój umysł zwariował. Przypomniałem sobie, że w oknie tego mieszkania widziałem Martę.
Jak mogłem to przeoczyć? – zapytałem siebie na głos.
- Coś się stało?
- Nie, nic po prostu głośno myślę- wiedziałem, że się stało, ale zachowałem to dla siebie.
Wszedłem za nią do środka. Mieszkanie było posprzątane i dość ładnie urządzone.
- Mieszkasz sama?- dobrze wiedziałem, że nie, ale musiałem tworzyć pozory.
- Mam córkę.
- Ile ma lat?
- Niedawno skończyła dwadzieścia trzy.
Dobrze wiedziałem, bo składałem jej życzenia przez jeden z komunikatorów.
- Jest w pracy.
- Gdzie pracuje?
- Zanim zacznie studia chciała coś zarobić. Pracuje w sklepie odzieżowym w galerii.
- Jakie studia wybrała?- wiedziałem, ale musiałem grać dalej.
- Chce zostać prawnikiem.
- Dobry kierunek. Prestiż i pieniądze.
- A twój mąż?- znów wiedziałem, że zostawił ich trzy lata temu.
- Nie mam już męża.
- Przepraszam, nie powinienem pytać.
- Nic się nie stało. Rozwiedliśmy się, bo zaczął pić.
- Przepraszam jeszcze raz, jeżeli powiedziałem coś nie tak.
- Nie ma problemu. Zaparzę kawę. Pijesz z mlekiem?
- Oczywiście.
Zaprosiła mnie do dużego pokoju gdzie zająłem miejsce na kanapie przed telewizorem. Zauważyłem ramkę ze zdjęciem, na którym była moja znajoma, podszedłem i wziąłem ją do rąk.
- Moja córka- powiedziała, kiedy postawiła kawę na stoliku.
- Piękna dziewczyna, ma to po tobie.
Zobaczyłem błysk w jej oczach i lekki rumieniec.
- Dziękuje. Pójdę po mleko i cukier- chciała odreagować komplement i zniknęła na kilka chwil w kuchni.
Jak to w umyśle prawdziwego faceta się dzieje zawsze w takich sytuacjach. Myślisz o tych wszystkich scenach z filmów porno, przychodzi baba do lekarza albo hydraulik naprawia kran a ona nie ma gotówki by zapłacić. Naoglądasz się filmów i już chciałbyś posuwać nowo poznaną kobietę, do tego na tysiąc sposobów z wielkim finałem. Masz dwie opcje rozegrać scenę jak w filmie albo wyjść bez mocnych doznań.  
- Przepraszam, musiałam dosypać cukru- uśmiechnęła się wymownie.
Wlałem sobie mleka i wsypałem dwie łyżeczki cukru, zamieszałem i pociągnąłem solidnego łyka, bo od południa nic nie piłem.
- Zapomniałam o cieście…
- Mam ci pomóc?
- Dam sobie radę- odgarnęła włosy z czoła i wróciła do kuchni.
Scenariusz, jaki zaplanowałem wcale nie zmierzał w kierunku, jaki chciałem obrać. Żadnych sygnałów z jej strony. Nic, co mogłoby stanowić jakiś znak.
- Spotykasz się z kimś?- zapytałem, choć znów znałem odpowiedź.
- Od czasu rozwodu z nikim. Kto chciałby rozwódkę po…
- Po czym?
- Po czterdziestce.
- Naprawdę?
- Co?
- Masz tyle lat?
- Czterdzieści dwa skończę niedługo.
- Niemożliwe powiedziałbym, że możesz być w moim wieku.
- A ty ile masz lat?
- Dwadzieścia osiem skończę.
- Wyglądasz dużo młodziej. Nie obraź się, to komplement.
Spaliłem buraka niestety i wiedziałem o tym, bo zrobiło mi się gorąco na twarzy. Myślałem, że jeszcze nazwie mnie dzieciakiem, ale jej słowa zabrzmiały całkiem miło. I weź tu teraz opędź się od chorych myśli i wizji. W porno wszystkie cipki i fiuty wygolone, sześciopaki na brzuchach i silikonowe cycki a tu nie wiesz, czego się spodziewać. W filmach aktor tryska po godzinie czasu tutaj możesz się wystrzelać po minucie i to jak dobrze pójdzie. Obawy stawały się obsesją i lękiem przed kompromitacją. Kobiety zawsze mają lepiej, bo nie eksplodują jak facet. Obawiałem się też ewentualnego końca znajomości z Martą w przypadku, kiedy zrobiłbym to z jej mamą i ona o tym by się dowiedziała. Czułem się jak gwóźdź między młotem i kowadłem, że wszystko runie jak domek z kart, kiedy mój następny krok okaże się tym potknięciem aniżeli przeskokiem przez kałużę wody.
- Częstuj się- powiedziała i wybiła mnie z tych chorych rozważań.
- Dziękuję- nałożyłem sobie po kawałku obu ciast i znów popiłem większego łyka kawy nie odstawiając jej od ust.
Zacząłem myśleć jak to może być między kobietą a facetem z różnicą wieku na poziomie czternastu lat, jakie nas dzieliły. Widziałem mnóstwo filmów na redtube czy pornhubie z kategorii MILF i wiele z nich mocno mi się spodobało. Problem w tym, że byłem u mamy mojej znajomej sam na sam. To nie było siedzenie przed komputerem z opuszczonymi majtkami, papierem toaletowym na biurku i specjalnie wyszukanym filmem. Nigdy nie miałem okazji widzieć nagiej kobiety starszej o tyle lat, głównie zdarzały się dziewczyny w moim wieku bądź młodsze. Ich ciała były inne niż te, które widziałem na filmach z mamusiami.  
- Ty pewnie masz dziewczynę. Jesteś w wieku, kiedy trzeba myśleć o swojej przyszłości, o dzieciach- wypaliła bezpośrednio znów przywołując mnie do porządku.
- Nie.
- Co nie?
- Nie mam dziewczyny. Wydaje mi się, że mam w sobie coś ohydnego, co odrzuca moje zaloty w kobietach- próbowałem iść w tą stronę badając delikatnie jej podejście.
- Chłopak w twoim wieku nie powinien brać pod uwagę takiej opcji- spojrzała z rozbawieniem.
- Dlaczego?
- Jesteś w sile młodzieńczego wieku. Porażki powinny nakręcać twoje ego w próbowaniu kolejnych wyzwań wśród dziewczyn.
- Nie wiem czy to ma dalej sens…
- Dom, żona i dziecko. Każdy facet o tym marzy.
- Ja też, ale przez porażki myślę, że coś ze mną nie tak skoro kolejna dziewczyna dała mi kosza.
- To nie tak. Młodsze dziewczyny nie mają jeszcze chyba dobrego podejścia do zakładania rodziny. Inaczej myślą te starsze.
- Tak uważasz?
- Wiem to. Marta chciałaby mieć chłopka, ale na razie bez dzieci.
- To chyba odpowiednie podejście, co?
- I tak i nie.
- Dlaczego?
- Związek to potrzeby obojga. Potrzeba bliskości, zaufania i sprawiania przyjemności. Potem, gdy związek dojrzewa dwoje ludzi kieruje kroki w stronę wspólnej potrzeby, jakim jest małżeństwo i dziecko.
- Nie wiedziałem o tym. Nigdy nie byłem w związku dłuższym niż kilkanaście tygodni o ile można to nazwać związkiem. Powiedziałbym, że to bardziej przygoda z różnym podejściem do przyszłości.
- Tym się właśnie różnią dojrzałe kobiety od dziewczyn niemyślących na poważnie wobec oczekiwań faceta.
- To znaczy?
- Mam za sobą różne przejścia i dziś wiedziałabym lepiej, jakie decyzje podjąć. Młode dziewczyny chcą się głównie zabawić niejako łamiąc serce chłopakowi. Jedne robią to z premedytacją inne całkiem nieświadomie, choć domyślają się jak wrażliwe może być jego serce.
- Żebyś wiedziała ile w twoich słowach prawdy. Miałem tak za każdym razem. Zaprosiłem na kolację, do kina czasem uprawialiśmy seks, ale kończyło się dużą różnicą zdań. Czułem się wykorzystany, jako kolejny do odznaczenia na liście.
- Każda kobieta ma różne potrzeby. Ja miałam męża, mam córkę i mam całkiem inne potrzeby niż młode dziewczyny.
- W zasadzie masz już wszystko. Mieszkanie, dziecko poczułaś miłość. Ja chyba nie.
- To był błąd.
- Jaki?
- Wyjść za tamtego człowieka, to był mój największy błąd.
- Przepraszam…Znów wtrąciłem nos w nieswoje sprawy.
- Może nie powinnam ci się żalić…
I tak oto poznawałem historię rodziny Marty popijając kawą ciasto z marketu zupełnie jak na ploteczkach z przyjaciółkami.
- Chętnie posłucham, ale strasznie chce mi się pić.
- Mam Pepsi w lodówce- poszła do kuchni, przyniosła zmrożoną butelkę i dwie szklaneczki.
Nalałem napoju aż po brzegi i momentalnie opróżniłem swoją szklankę.
- Rzeczywiście jesteś mocno spragniony.
Położyłem swoją zimną rękę na jej rozgrzanej dłoni aż poczułem dreszcz, który przeleciał jej ciało w reakcji na ten spontaniczny gest.
- Dlaczego się z nim rozstałaś?
- Na początku naszej znajomości nie mogliśmy bez siebie żyć, spędzaliśmy każdą chwilę. Jego rodzice mnie akceptowali, moi także byli za nim. Wzięliśmy ślub i potem urodziła się Marta. Wszystko zaczęło się zmieniać jak ona poszła do akademika, bo mieszkając na wsi nie mieliśmy możliwości wozić jej do miasta każdego dnia- jej twarz przybrała wyraz przygnębienia.
Chwyciłem mocniej jej dłoń i cały czas obserwowałem jej reakcję. Spoglądała w moim kierunku, co kilka chwil jakby sprawdzając czy słucham jej uważnie.
- Z początku akceptowałam jego wypady na piwo, bo nie miałam zamiaru zamykać go w klatce, ograniczać jego spotkań z kolegami. Z czasem zaczął wracać bardziej nawalony, był agresywniejszy zaczęłam się go bać, ale wykonywałam jego polecenia. Głównie kładłam go spać w drugim pokoju, bo brzydziłam się go, ale bardziej bałam się.
- Czy on cię skrzywdził?
- Co masz na myśli?
- Uderzył ciebie, Martę albo próbował…- przełknąłem ślinę, aby dokończyć, ale nie musiałem.
- Spoliczkował mnie kilka razy, nigdy nie pobił abym miała jakiś uraz.  
- Przepraszam.
- Nie zgwałcił mnie ani razu i nigdy nie próbował. Po ślubie nasze życie w sypialni skończyło się, gdy pojawiła się Marta. Mam nadzieję, że jej też nie zrobił krzywdy. Powiedziałaby mi o tym.
Już chciałem się przyznać, że pewnie z niej bym takie coś wyciągnął podczas naszych spotkań twarzą w twarz bądź przez komunikator. Odpuściłem.
- Czarę goryczy przelał jeden wieczór. Wpadł rozłoszczony, był nawalony wódką czułam to od samego wejścia- na jej policzkach pojawiły się łzy.
Myślę, że zareagowałem odpowiednio siadając obok niej. Przytuliłem jej głowę do swojego serca. Dałem jej kilka chwil.
Podniosła głowę patrząc mi w oczy jakby szukając usprawiedliwienia.
- Przepraszam. Rozkleiłam się trochę. Nie powinnam.
- Nie musisz mnie przepraszać za nic. Chciałem cię wysłuchać.
- On wtedy wszedł i zaczął krzyczeć, że jestem dziwką i mam się wynosić. Nie będzie tolerował burdelu w domu swoich rodziców.
- To bydle. Miał jakieś powody?
- Żadnych. Myślę, że jestem z dobrego domu i rodzice wychowali mnie odpowiednio. Marta miała wtedy szesnaście lat a ja nie miałam gdzie się podziać. Nazwał mnie dziwką, bo tak nagadał mu jeden z tych pijaków, z którymi żłopał wódkę.
Zostawiłem ją na chwilę i zaproponowałem, że zaparzę jeszcze jedną kawę.



Dodaj komentarz