- A może opowiemy swoje przeżycia, które miały coś wspólnego z przemocą… z próbami choćby, brania nas siłą? Beata, co ty na to?
- Genialny pomysł! Ale Marta… ty pierwsza…
- No dobrze… niech pomyślę. Więc cóż… nie na darmo opowiadałam o mojej fantazji w warsztacie mechanicznym… To wspomnienie wiąże się z tym, kiedy robiłam kurs na prawo jazdy.
- Noooo! Instruktor podrywający kursantki! Obiecujący początek.
- Więc właśnie taki mi się trafił. Dobrze po czterdziestce. Z brzuszkiem. Pewny siebie. No i z taki, rzekłabym lekko lubieżnym uśmieszkiem. Uwielbiający rzucać dwuznaczne tekściki. A ja, sama się dziwię dlaczego, byłam tą sytuacją podekscytowana. Gdy na przykład kazał mi dodawać gazu, kładł rękę na moje udo i pocierał je, jakby zmuszając mnie do wciśnięcia pedału. A ja zawsze przychodziłam w spódniczkach… czasem nawet dość krótkich… więc, jak zapewne się spodziewasz, szybko odkrył, że noszę pończochy… Od tej pory z większym animuszem motywował mnie do przyspieszania…
- Skomentował pończochy?
- A i owszem. Że są ładne… Korona rzeczywiście była śliczna. Że są seksi. Że to dobrze, że nosze pończoszki… Miał dużo do powiedzenia…
- A spódniczka nieustannie podwijała się do góry…
- No cóż na to poradzisz?!
- A na jakie dwuznaczności sobie pozwalał?
- Na przykład mrużył oko i mówił – niech pani mocno łapie za drążek. Albo – czy wie pani co to ssanie?
- Co jeszcze robił nietaktownego?
- Hmmm… Na przykład, gdy zapinałam pas, zawsze mi w tym pomagał. Oczywiście w taki sposób, żeby mnie złapać za biust!
- Protestowałaś?
- Oczywiście. Ale chyba niedostatecznie mocno… Ani nie dałam po łapach, ani nawet nie krzyczałam… - Więc pewnie zinterpretował, że mu na trochę pozwalasz?
- A no właśnie… I do tego ja, głupia cipa, tym się podniecałam…
- Mocno cię łapał za piersi?
- Najpierw tak niby przypadkowo… i z dnia na dzień się coraz bardziej ośmielał. Kiedy mówiłam mu, że sobie nie życzę, twierdził rzecz jasna, że dba o moje bezpieczeństwo.
- Pewnie. A w trakcie jazdy, na co sobie pozwalał?
- Na nieustanne dodawanie gazu… czyli na ciągłe podciągani spódniczki… W końcu jedną ręką prowadziłam, a drugą trzymałam się za kieckę…
- Przyznaj się! Podniecało cię to Marta?
- Jak… cholera!
- Pewnie rzucał jakieś propozycje?
- A i owszem. Najpierw w formie żartu. A to - skręćmy do lasu na chwilę relaksu… - a to – warto byłoby w tym aucie wypróbować resory… Oczywiście odrzucałam zaloty, ale tak nie dość stanowczo, więc on coraz bardziej się nakręcał…
- Nadal proponował?
- Nieustannie. Wreszcie zdobył się na to, żeby zasugerować, że jeśli się z nim prześpię, to on załatwi, że zdobędę prawko!
- Odmówiłaś?
- Jasne. Ale potem, w nerwach, gdy cały czas mi nie szło, wyrzuciłam z siebie, że chyba nic innego mi nie zostaje, jak zgodzić się na jego propozycję. Od razu podchwycił. Nim się zorientowałam, znaleźliśmy się na leśnym parkingu… Twierdził, że mu obiecałam…
- O matko! I co się stało?!
- Cóż… oczywiście ochłonęłam i nie zgadzałam się… Wtedy do tego doszło… Był taki rozjuszony. Żądał. Mówił, że nie z nim takie numery, że ja pierw go nakręcę, a potem się wykpię. Nie miałam szans. Wiedziałam, że nawet gdybym się opierała, on i tak dopnie swego… No i … tak naprawdę nie chciałam się opierać… jedynie protestowałam…
- Boże! Marta. Opowiedz ze szczegółami! Przeleciał cię???
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
enklawa25
ZbereznyTyp
Koniecznie opowiedz ze szczegółami
Historyczka
@ZbereznyTyp jakie szczegóły najbardziej cię interesują? co opisać i jak?
ZbereznyTyp
@Historyczka Odczucia Marty, zarówno psychiczne (niechęć/strach a może ekscytacja i podniecenie) jak i fizyczne (zapach, smak, może ból itp ). Zachowanie instruktora, jego słowa. A jak opisać? To już zostawiam Twojej koncepcji i wierze ze będzie podniecająco