- Przeleciał? To mało powiedziane... Zerżnął... porządnie zerżnął... Mam mówić ze szczegółami? Naprawdę??? Hmm... cóż... Chętnie... nawet... bardzo chętnie...
- Zamieniam się w słuch...
- Wyciągnął mnie z przedniego siedzenia, po czym bezpardonowo popchnął na tylnie... Pamiętam doskonale tę sytuację... taki kontrast. W lesie beztrosko wręcz idyllicznie śpiewały ptaszki, a tymczasem ja byłam traktowana tak brutalnie...
- Coś mówił?
- Groził. Żebym się nie opierała. Że przecież obiecałam mu, ze mu "dam"... Był rozjuszony, jak odyniec, że tak użyję leśnego porównania... Rzucił się na mnie. Jego ręce były wszędzie... a ja czułam się kompletnie bezbronna. Sama, na odludziu, z silnym i bezwzględnym typem. Wiedziałam, że będę musiała ulec...
- Podniecało cię to???
- Cóż... tobie się przyznam... Jak cholera... podniecało mnie to, że on stosuje wobec mnie przemoc... że ja się opieram... a raczej pozoruję opieranie się... przecież tak na prawdę chciałam, żeby mnie posiadł... chciałam czuć się zdobyta...
- Proszę... opowiadaj ze szczegółami...
- Cóż... oczywiście podciągnął mi spódniczkę... Mimo tego, że próbowałam się za nią trzymać... Pomyślałam wtedy, że jestem dla niego ubrana wręcz idealnie... spódnica kusa, pończochy, a nie rajstopy...
- Opowiadaj...
- Pamiętam chwilę, gdy rozpinał swój rozporek... Czułam, że dzieje się coś, czego nie mogę powstrzymać... czemu mogę się jedynie biernie przyglądać...
- Dużego miał?
- Może to moje wypaczone postrzeganie... ale... wydało mi się wtedy, że miał olbrzymiego. Że dobył tęgiego oręża... byle tylko mnie srożej pohańbić...
- A ty?
- Oczywiście nieustannie prosiłam go, żeby zaniechał... mi tego nie robił...
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
MarcinWrona
Podobało Ci się Marto?! Przyznaj....