Bielizna 13

Przemknęli jak cienie do jej sypialni. Wsunął się pod kołdrę i przywarł do jej ciała. Zanurzył twarz we włosach pachnących cytrusami. Objął ręką w pasie.
- Patryk – szepnęła – dziękuję z twoje zachowanie w restauracji.
Mocniej ją przygarnął – Śpij już.
Po chwili w tej ciszy słychać był tylko równe, spokojne, oddechy ich dwojga.

Poranne promienie słońca ślizgały się po jej twarzy. Obudziła się i przez ułamki sekund zastanawiała się, gdzie jest. Patryk leżał na wznak, a ona skulona u jego boku. Poranny wzwód chłopaka, był aż nadto widoczny pod kołdrą. Delikatnie ją z nich zsunęła. Teraz jego instrument prężył się w całej okazałości. Uniosła się i spojrzała na niego, nadal głęboko spał. Na jej twarzy pojawił się uśmieszek, jak u kogoś, kto ma zamiar zrobić psikusa.
Objęła jego członka delikatnie i odsłoniła główkę. Pochyliła się i wzięła go do usta. Kilka delikatnych powolnych ruchów warg i błyszczał już wilgotny. Spojrzała na niego z obawą. Jedyną reakcją była zadowolona mina, tak jakby śniło mu się coś przyjemnego. Powoli, by go nie obudzić, przesunęła się nad nim. Cała ta sytuacja jego głęboki sen i pobudka, którą mu szykowała, bardzo ją podnieciły. Skierowała go do swojej jamki i powolutku się na niego opuszczała. Zagłębił się kawałek i dopiero wtedy w całej pełni zdała sobie sprawę, jak ją ten żart naprawdę pobudził. Dosiadła go do końca. On mimowolne przez sen poruszył biodrami. Było to tak niespodziewane, że aż cichutko jęknęła. Dopiero teraz, mając go uwięzionego w sobie, pochyliła się nad nim i pocałowała w usta.

- Obudź się śpiochu - szepnęła do ucha.

Wyrwany ze snu, tym zmysłowym szeptem, przez dłuższą chwilę z trudem orientował się w sytuacji. Jej śmiech z jego zdziwionej miny, zadowolona że udała się niespodzianka. Po chwili rozpoczęła na nim powolną jazdę. Wsparła dłonie na jego ciele, zamknęła oczy i delektowała się odczuciami. To przebudzenie w tak niespodziewany sposób, zaskoczyło go całkowicie. Zdołał wyszeptać tylko – Basiu…
Przytomniejąc, uchwycił w dłonie jej piersi, spomiędzy palców wysunęły się brązowe sutki, delikatnie je uciskał. Skumulowane przez noc podniecenie, jej pieszczoty, wszystko tak niespodziewane, że doszedł szybko.
Niezaspokojona i uśmiechnięta, czuła jak wypełnia jej wnętrze, pochyliła się i całowała go namiętnie.
- Zadowolony? – pytała jak urwis, któremu udał się dobry żart.
Przewrócił ją na plecy, rozszerzył uda i zatopił usta w jej muszelce. Odszukał to jedno, jedyne miejsce i czując smak ich dwojga, trącał językiem i ssał na przemian. Zaraz dołączył nieśpieszne ruchy palców w jej wnętrzu. Po chwili z głośnym jękiem wyprężyła się, zaciskając uda na jego głowie.
Uwolnił głowę z tego uścisku – Bardzo, czy ja też, mogę cię tak budzić?

Powoli uspakajał się jej oddech. Położył się obok niej i składał na jej ciele delikatne pocałunki. Spojrzała już przytomniej.
- Nie, bo będziesz mnie budził nawet w środku nocy, zboczeńcu – tu roześmiała się głośno z własnego żartu – to podziękowanie za wczoraj.

Leżeli jeszcze, jakiś czas rozmawiając, pieszcząc swoje ciała nawzajem, co chwile wybuchając głośnym śmiechem. Nie wpuściła go do kabiny podczas prysznica i z zadowoleniem odebrała jego zawiedzioną minę. Podczas śniadania poprosiła o wyniki w nauce, nie umknął jej wyraz konsternacji na twarzy chłopaka. Gdy przyniósł wydruk, studiowała go z uwagą.
- Patryk, ale szału, to tu nie ma – mówiła już normalnym głosem – chyba za dużo dostajesz i przez to słabo się starasz.
- Nadrobiłem wszystko Basiu, poprawiłem złe oceny, ale tak naprawdę, to z tych dwóch przedmiotów nie daję sobie rady – mówił spokojnie — gdybyś mogła mi załatwić jakąś pomoc, korepetycje, to postarałbym się więcej.
Wyczuwała w jego głosie, że to przyznanie się do własnej słabości go krępuje.
- Postaram się pomóc – mówiła bez kpiny – wstydzisz się przyznać, że z czymś nie dajesz sobie rady?
Znowu jak dawniej pochylił głowę i zamilkł.
- Patryk są chwile, gdy zachowujesz się jak mężczyzna i takie, gdy wyłazi z ciebie dzieciak. To, że masz odwagę powiedzieć, że czegoś nie umiesz, jest cechą dojrzałych, dorosłych osób. I podnieś tę głowę.
Patrzył już teraz na nią z uwagą, nie dostrzegał cienia kpiny w jej twarzy.
Usiadła mu na kolanach — Koniec figli do czasu lepszych wyników, zgoda? – Przyglądała mu się uważnie.
Spojrzał zaskoczony – Dlaczego, ja się staram? Masz mnie już dosyć? To o niego chodzi? – Jego głos jakby "stwardniał”.
- Patryk pamiętasz naszą umowę? – Jakby dopiero teraz do niej dotarło w pełni, o co zapytał – Jaki on? O czym ty mówisz? – Patrzyła zaskoczona — Proszę, powiedz, co ci chodzi po głowie? Miałeś mi mówić o wszystkim.

Westchnął – Tam w restauracji uświadomiłem sobie, że jesteś bardzo atrakcyjna nie tylko dla mnie. Na pewno masz propozycję od innych, a ja jestem przy nich jak szczeniak. Tak naprawdę to tam dopiero poczułem, jak to jest być o ciebie zazdrosnym – podniósł głowę i patrzył jej w oczy – przyszło mi do głowy czy nie jestem dla ciebie tylko zabawką. A to wszystko to taki sposób bym się lepiej uczył. Takie nagradzanie, gdy jest dobrze i karanie, gdy mi coś nie wychodzi. Gdy wyjeżdżasz, to różne myśli mi chodzą po głowie, odrzucam je, ale to nie jest takie proste. Czasami siedzę nad jakimś zadaniem i łapię się na tym, że zastanawiam się, co ty teraz robisz. Co mi podsuwa wyobraźnia to lepiej nie mówić. Jeżeli tak wygląda uczucie do drugiej osoby, to są chwile, gdy myślę że – oszaleję. To zdarzenie w restauracji, myślałem, że odwrócisz się i palniesz go w twarz. A teraz ten ranek tak cudowny, niespodziewany, by po chwili ta decyzja…

Milczała, słuchając go uważnie, był moment, gdy chciała przerwać, zaprzeczyć już otwierała usta.
- Patryk tam na sali byłam tak zaskoczona jego chamskim zachowaniem i tym jak szybko zareagowałeś, że suma tych zdarzeń.... Nawet nie potrafię sensownie ci odpowiedzieć, dlaczego nic nie zrobiłam. Chce żebyś wiedział i wierzył mi, nie ma nikogo innego poza tobą. Jestem naprawdę szczęśliwa. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Uważasz, że traktuję cię jak szczeniaka? Ja po prostu mówię ci o tym, gdy jesteśmy sami, jeżeli twoje zachowanie na to zasługuje. Jestem naprawdę bardzo zadowolona, że mówisz mi o swojej zazdrości. To jest dla mnie coś szczególnego, żadne słowa nie potrafią kobiecie sprawić tyle przyjemności jak te, gdy mężczyzna jej to wyznaje. Nie traktuję seksu z tobą, jako nagrody czy kary za wyniki w nauce. Sam wiesz, że czasami mówię nie, a potem lądujemy razem w łóżku. Ja też czasami bardzo cię pragnę. Nie robię nic, na co nie umówiliśmy się obydwoje. Zgodziłeś się, że to ja decyduję kiedy — pamiętasz? Już kiedyś ci powiedziałam, że seks to nie wszystko. Musisz sam zdecydować czy się na to zgadzasz, czy nie. Widzisz i czujesz — tak myślę — że traktuję cię jak partnera, a nie dzieciaka. Teraz tutaj musisz zdecydować, czy nadal się zgadzasz, że ja ustalam zasady – patrzyła mu w oczy z wyczekiwaniem.

Przyciągnął ją do siebie i pocałował – Wiesz, że będę protestował, a i tak się na wszystko zgodzę. Chciałem, żebyś wiedziała wszystko co mnie dręczy, nie potrafiłbym ci kłamać – ponownie pocałował i wysunął języczek, rozchylając jej wargi. Dłoń włożył pod bluzkę i przez materiał biustonosza objął pierś – dotykać i całować mi pozwolisz?

- Jesteś mój pieszczoch i na trochę ci pozwolę – odwzajemniła pocałunek – to jak, będziesz mnie słuchał?

Zadzwoniła jej komórka, przerwała pieszczoty i odebrała połączenie.
- Tak słucham – przez chwilę słuchała rozmówcy – dobrze za pół godziny.
- Kto dzwonił? – spytał
- Drugi kochanek, ma pretensje, że nie przyszłam na noc – kpina w głosie była aż nazbyt wyraźna – wrócę za jakąś godzinę.
- Mogę jechać z tobą – spytał, mrużąc oczy – przypilnuje was.
- Już ci się trójkąciki marzą, zboczeńcu? –W jej głosie zabrzmiało udawane oburzenie – lepiej zrób nam obiad, pokaż, co potrafisz.
Ubierała kurtkę, gdy ją objął — mam pytanie:
- Co znowu wymyśliłeś?
- Czy mogę cię klepnąć w tyłek jak on w restauracji? – kpiący głosik i niewinna minka – bo nie wiem, jak mam się z tobą żegnać, jak wychodzisz?
- Patryk, Patryk, ty sobie naprawdę… - musnęła ustami policzek.
Wyszła, a on dopiero teraz uzmysłowił sobie, że nawet nie spytał dokąd i w jakiej sprawie idzie się spotkać. Otworzył lodówkę i zaczął się zastanawiać jak zaskoczyć …

Podjechała po dom rodziców Patryka akurat, gdy z przeciwnej strony nadjechał mały dostawczy samochód. Spotkali się pod furtką.
- Cześć mam naprawiony silnik. Czy mam ci poskładać cały motor? Ten, komu robisz tę niespodziankę, musi dla ciebie dużo znaczyć – mówił z uśmiechem.
- Dzień dobry – Wygłoszony komentarz zbyła uśmiechem.
Weszli po chwili do garażu – Ile czasu potrzebujesz na jego naprawę?
- Obejrzę dokładnie wszystko i za chwile ci powiem.

Uważnie oglądał tego czerwonego smoka stojącego pośrodku garażu. W tej chwili wyglądał jakby, ktoś wydarł mu serce. Pomimo tego nadal była w tym motorze jakaś ukryta siła coś, co sprawia, że mimowolnie przyciągał wzrok i fascynował obserwatora. On sprawdzał, dotykał, coś otwierał i zaglądał do wnętrza jakichś schowków. Po dłuższym czasie wstał z kolan i podszedł.
- Jest jeszcze kilka drobiazgów do naprawy i wymiany, ale to naprawdę drobiazgi. Przydałoby się polerowanie większości elementów. Miejscami widać jak czas pokrył już patyną niektóre miejsca. Jeżeli dasz mi przez tydzień dostęp do niego, to w następną niedzielę będzie gotowy. To naprawdę unikat, ten kolor lakieru niektórzy nazywają – "bycza krew” jest teraz matowy i nie oddaje swojej pełnej barwy. Po wypolerowaniu będzie przepiękny. Na siedzeniach ma oryginalną skórę, którą też trzeba odświeżyć, a wtedy błyśnie prawdziwym jasnym brązem.
Słuchała z uwagą i coraz bardziej w głosie mężczyzny dała się słyszeć jakaś fascynacja, zauroczenie tym motorem. W jego głosie odczuła taką samą pasję, jak wtedy w restauracji, gdy Patryk o nim mówił.

- Jeździłaś kiedyś motorem? – spytał niespodziewanie.
- Nie, a w zasadzie to tylko raz, krótko – odpowiedziała zaskoczona.
- Ten dla którego to robisz, będzie szczęśliwy gdy na nim usiądziesz.Taka śliczna dziewczyna jak ty, będziesz pasowała do niego. Czy on ma ubiór i kaski? Jeżeli chcesz to wszystko załatwię, będzie komplet do jazdy na niedzielę. Podaj mi tylko jego wymiary i swoje.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem, nawet się nie zastanawiałam nad tym? – spojrzała zaskoczona – czy on będzie mógł jechać już w niedzielę?
Tak mogę ci obiecać na sto procent. A kaski i ubiór dobrałbym do koloru motoru.
- Podam ci telefonicznie, ale mam prośbę nie możesz robić tak, żeby można było z ulicy coś zobaczyć. On już chciał raz tu przyjść, a to ma być niespodzianka.
- Nie ma problemu, samochód postawie po drugiej stronie, a wieczorem sprawdzę, czy światło z garażu nie jest widoczne z ulicy.
- Ile będzie to kosztować, możesz mi powiedzieć?
- Zwrócisz mi tylko za części i materiały. Za pracę nic nie wezmę, traktuj to jako przyjacielską pomoc, tak jak wtedy gdy ty pomogłaś mi i żonie. Dla mnie będzie frajdą, że będę mógł się przejechać i sprawdzić w nim wszystko.
- Wyjeżdżam jutro i będą dopiero w piątek lub sobotę rano.
- W porządku jakby coś się działo to dam znać.
Wyszli z garażu, wręczyła mu kluczyki — Do zobaczenia.

Jechała do domu i zastanawiała się, jak on się zachowa za tydzień, gdy go tu przyprowadzi. Mimo woli sama uśmiechała się do swoich myśli. Wchodząc do domu, poczuła jakiś dziwny, pełen przypraw zapach.
- Jestem, co na obiad? – rzuciła kpiąco.
Na stole stały już talerze i sztućce, kieliszki do wina, jakieś szklaneczki. Obok półleżąc w koszyku opleciona słomą butelka wina. Na skraju stołu wazon, w którym pyszniły się swą karminową barwą róże, na przemian z innymi kwiatami. Całość dopełniały serwetki zwinięte w rulon i przewiązane opaską z czerwonej wstążką. Na jednym z talerzy samotna czerwona róża.

Cała chęć do kpienia zmieniała się w zaskoczenie. Spodziewała się, że czeka ją coś zwyczajnego, prostego. Przybranie stołu swym wyglądem mówiło więcej, niż mogła się spodziewać.
- Patryk…
- Siadaj, zaraz będę podawał do stołu – musnął ustami jej wargi – już myślałem, że nie zdążę i proszę, nic nie mów.
Po chwili na stole wylądowała waza z jakąś zupą, sosjerka z parującą gęstą zawartością, półmisek z mięsem pokrojonym w równe plastry, surówki, ziemniaki i coś tam jeszcze. Ani się obejrzała, jak szklaneczki stały zalane jakimś sokiem. Usiadła do stołu, a on już nalewał jej wina do kieliszka.
Niespodziewanie pocałował ja w ucho i szepnął – Smacznego złośnico.
- Patryk kto to wszystko zrobił? – nie mogła uwierzyć, że to jego dzieło.
- Dobra wróżki tu była i pomogła mi, jak Kopciuszkowi – śmiał się z jej zdziwienia – nie było cię prawie trzy godziny, to miałem czas.

W czasie posiłku żartowali, śmiali się i kpili jeden z drugiego. Razem posprzątali ze stołu. W pewnym momencie Basia złapała jego spodnie.
- Patryk ty masz strasznie podniszczone te spodnie. Masz jakieś inne jeszcze na zmianę czy ciągle chodzisz w tych jednych.
Przyglądał się jej zaskoczony – mam jeszcze dwie pary jeansów.
Pojedziemy do marketu i wybierzesz sobie spodnie, kupujesz mi kwiaty, chcę byś też coś dostał, zgoda? – spytała zadowolona, że zdobędzie jego rozmiary w sposób niebudzący podejrzeń.
- Basiu to nie potrzebne – mówił zaskoczony – ja …
- Ale ja chce i koniec – przerwała, nie pozwalając mu dokończyć – kwiaty, ten obiad, wczoraj w restauracji, pozwól mi też coś ci podarować.
Przytuliła się do niego i objęła – Proszę, zgódź się.
Złapał ją za pośladki i podniósł do góry – Jeżeli pozwolisz mi na …
Objęła go w pasie nogami – Ty tylko o jednym, erotomanie. Dobrze, może jeszcze będzie małe co nieco, zboczeńcu…
Nie zdążyła dokończyć, gdy już jedną ręką rozpinał jej koszulę, by po chwili odsunąć biustonosz i ująć w usta sutek.
- Patryk jak wrócimy, nie teraz proszę – odciągała jego głowę od piersi, zaczęła się śmiać – to mnie łaskocze, przestań.
Possał jeszcze chwilę i wypuścił z ust – Jestem bardzo zawiedziony. Jedźmy już chcę szybko wrócić.

batavia

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2720 słów i 15104 znaków, zaktualizował 22 lut 2016.

9 komentarzy

 
  • Użytkownik nanoc

    Świetne, czytam jednym tchem. Brawo a jeszcze jedno - jak ich kiedykolwiek  rozdzielisz to to ... wymarzę całe opowiadanie i Ciebie jako autora z pamięci. Czekam na nastepne :yahoo:

    27 lut 2016

  • Użytkownik Anonim2

    Boję się,czy wątek motoru czegoś nie popsuje?? Opowiadanie świetne czekam na kolejną część.

    25 lut 2016

  • Użytkownik Noo

    Mega opowiadanie czekam z niecierpliwością na następną część :D

    23 lut 2016

  • Użytkownik Noname

    Parę literówek typu "e" zamiast  "ę" na przykład, czyli w sumie standard.  :)  
    W tej konkretnie części zauważyłem u Ciebie jakieś takie dziwne, hmm... "zamiłowanie" do znaków zapytania: "Co mi podsuwa wyobraźnia to lepiej nie mówić?" - na końcu powinien być wielokropek, oraz: "W jej głosie zabrzmiało udawane oburzenie – lepiej zrób nam obiad, pokaż, co potrafisz?" - tu powiedzmy, że sprawa jest dyskusyjna, choć z kontekstu wynika jasno, że ze strony Basi było to wyzwanie, czyli powinno być to zdanie twierdzące, a więc kropka na końcu zdania. I zostaje jeszcze taki "kwiatek" jak: "Ubierała kurtkę, gdy ją objął — mam pytanie?" - tu już zdecydowanie powinien znajdować się dwukropek na końcu. Tyle czepiania się.

    Treść podobała mi się bardzo. Chłopak... (Tak właściwie, to w tym momencie Partyka ciężko już nazwać chłopakiem. Chyba tylko ze względu na wiek to określenie jest w stosunku do niego prawdziwe, ponieważ psychicznie nie jest on chłopakiem, tylko młodym mężczyzną) dorósł dzięki Basi i wszystko wskazuje na to, że będą tworzyć w przyszłości dobraną parę. Tu prośba: nie zmieniaj tego tylko z czystej przekory lub z powodu zbytniej przewidywalności ich dalszych losów. Bardzo proszę.  

    Ps. Zastanawia mnie ta sprawa pomocy, którą Basia udzieliła temu facetowi i jego żonie. Faktycznie wspomniałeś o tym przypadkiem, czy też zamierzasz rozwinąć ten temat, Mistrzu Iluzji?  ;)

    22 lut 2016

  • Użytkownik batavia

    @Noname  no, nie! Po tym komentarzu, to już naprawdę czuję się jak Chudini. ;)

    22 lut 2016

  • Użytkownik Noname

    @batavia A co, może nie mam przynajmniej trochę racji?  ;)

    22 lut 2016

  • Użytkownik nanoc

    Co tu dużo pisać, jak zwykle bardzo dobre - czekam na następne , będzie się dłużyło do następnego odcinka. Pozdrawiam  :)

    22 lut 2016

  • Użytkownik Micra21

    Wątek motoru powrócił! Czekałem, co będzie i się doczekałem. A co z tego wyniknie? Zobaczymy. Czas pokaże, oby nie za długi... ;) Pozdrawiam

    22 lut 2016

  • Użytkownik Ciekawa

    Jak zwykle rewelacja ????

    21 lut 2016

  • Użytkownik Kryspin

    Super

    21 lut 2016

  • Użytkownik tom

    Świetne ;)

    21 lut 2016