Na drugi dzień chłopiec odwiedził wieczorem Martę.
- Przepraszam. Nic, ale to nic nie pamiętam co się wczoraj wydarzyło...
-Cóż... zostawiłeś mnie samą na balu...
- Boże! Tak mi przykro... przepraszam... dziś ci chłopcy przyznali się, że dosypali mi coś do drinka. To dlatego nic nie pamiętam... tak się boję, że mogłem nie być sobą...
- Bo nie byłeś...
- Boże. Tak mi wstyd... pewnie narobiłem jakichś głupstw...
- No trochę narobiłeś...
- Mato, powiedz, pewnie w czymś ci uchybiłem...
- No tak... można tak to ująć...
- O Jezu! Co zrobiłem? Jak się zmieniłem?
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.