
- Mariuszu… czy nie działasz nazbyt śmiało…? – celowo ważyła słowa, żeby z jednej strony móc protestować, a z drugiej, nie speszyć chłopaka. 
A ten, uderzony zapachem kobiecego ciała, perfumami, poczynał sobie coraz śmielej. Błądził ustami po karku. 
- Marto, co za zapach… jakie ty masz delikatne… aksamitne ciało… 
O tak! Poznawaj je! – pomyślała. 
- Mariuszu… tylko błagam… niech twe armie nie przekraczają granicy… - Delektowała się militarnym słownictwem młodego historyka. Nie odpychała go, ani nie odsuwała się, nie chcąc go zrazić. 
Rozdygotany chłopiec całował szyję. 
- Marto… proszę… pozwól im chociaż dotrzeć do linii demarkacyjnej… to twoich ust… 
- Nie, nie, nie… mówię stanowcze stop agresorowi… - uśmiechała się kusząco i nie uciekała z ustami. 
Chłopiec, śliniąc się i cmokając w skórę kobiety, przesuwał się z szyi stopniowo w stronę podbródka, by wreszcie dopaść jej ust. Tym razem przyssał się znacznie pożądliwiej niż podczas bruderszaftu. 
- Cóż za srogi okupant mnie nawiedził… - Marta niby lamentującym głosem, nadal żartowała. 
- Okupant tyleż srogi, co zachłanny! – Zsunął się z ust, ponownie w kierunku szyi i.. coraz niżej. W stronę dekoltu. 
- O Boże! Cóż za nienasycony najeźdźca! – Kobieta delikatnie odpychała Mariusza, ale nie na tyle, żeby przestał. 
- Och! Co za wspaniały teren do łupienia! – Student całował dekolt namiętnie. 
- Powstrzymaj zatem swe drapieżne zagony… - Coraz mocniej podniecały Martę porównania militarno-historyczne. 
Chłopiec nic nie mówił, tylko delektował się całowaniem górnej części piersi i rowka między nimi. Cmokał raz w jedną, raz w drugą półkulę. 
- Co za skarby! Aż się proszą żeby zostać zagrabione! 
- Mariuszu… błagam… 
Błagam o jeszcze – myślała w duchu. A powiedziała: 
- Błagam… zaniechaj swych niecnych zamiarów… 
Cichy głos kobiety dopingował młodego historyka. Jego usta już nie zadawalały się górą dekoltu. Zjechały niżej wodząc wzdłuż krawędzi materiału sukni. 
- Co za bogactwa! Jaki wytworny materiał! Aż chce się go zsuwać… 
- O nie Mariuszu… - delektowała się jego imieniem, tak samo jak zwrotami historycznymi – Mariuszu… twe bezecne hordy nie mogą naruszać pewnych limes… 
- Limes stanowczo ustanowiono po to, żeby dzicy barbarzyńcy je przekraczali! 
I przekroczył granicę. Usta zsunęły materiał w dół i dotarły do koronki stanika. 
- Mariuszu… nie… wkroczyłeś w strefę zakazaną… - szeptała. 
- W strefę zdemilitaryzowaną… Boże! Jaka śliczna jest ta koroneczka! Tylko autentyczne damy zapewne noszą takie cudeńka… 
 
Wargami ogarniał materiał biustonosza. Przesuwał po nim namiętnie, upajając się widokiem, zapachem, bliskością i intymnością kobiety. 
Wzdychała głęboko. Czerpała olbrzymią przyjemność z "najechania” jej biustu, mimo, że przez materiał stanika, a większą, znacznie większą z coraz większej śmiałości młodzieńca. 
- Mariuszu… najechałeś moje terytorium stanowczo za daleko… 
- Daruj… Marto… Nie mogę się powstrzymać… te koronki… 
Uznał, że rzeczywiście pozwolił sobie nazbyt wiele. Dlatego wycofał usta ze "strefy zakazanej”.
7 komentarzy
enklawa25
Historyczka
Mariuszello, jakie elementy opowiadania sprawiają Tobie największą przyjemność...?
mariuszello
@Historyczka stopniowanie akcji, chciałaby a się opiera.... kusi ... podnieca.... prowokuje... uległa... A może jednak na odwrót dominująca...
mariuszello
Fajnie się czyta....
Historyczka
Bardzo ciekawa uwaga!
Historyczka
Dzięki Bellu, pokrzepiłaś mnie z militariami
bella
bardzo fajne a słownictwo militarne nic ująć
Historyczka
Przyznam się, że pisze mi się to dość dobrze. Choć mam obawy, czy Mariusz nie przechodzi przemiany zbyt szybko i za szybko się ośmiela...
Student jest wysoce uzdolnionym historykiem - chyba za mało to oddałam. Jakie macie pomysły, żeby jakimiś faktami to udokumentować?
Stąd w ich dialogi - obojga historyków - wplotłam słownictwo militarno-historyczne. Czy może tak być, Waszym zdaniem?
Jeśli dodalibyście jakieś opisy, scenki, słowa, które uwypuklą nastrój - piszcie proszę w komentarzach.