O religii - str 11

  • Lekcja Religii

    Ostatnio na religii katechetka opowiadała nam o kobiecie, która miała zostać ukamienowana, bo nie chciała oddać swego dziewictwa.  
    - Czemu ona nie chciała tego zrobić? – zapytałem.
    - Bo chyba każdy woli nierozpakowaną bombonierkę. – odparła.
    Mi nagle coś odjebało i się jej zapytałem:
    - A pani jest rozpakowana?
    Zaczęła się jąkać.
    - Nie, nie, ja nie jestem rozpakowana, bo kroczę drogą Pana.
    Na co mój kumpel z ławki obok krzyknął:
    - Dawajcie kamienie!!!

  • Jasiu i kazanie księdza

    Po mszy Jasio mówi do księdza:  
    - Pańskie kazanie było zaj*biste.  
    - Synu nie możesz tak mówić.  
    - Ale Pańskie kazanie było naprawdę zaj*biste.  
    - Synu opamiętaj się póki możesz!  
    - Było tak zajebiste, że postanowiłem dać 1000 zł na kościół.  
    - Pie*dolisz.

  • Pastor

    Pastor i młoda organistka wracali wozem z miasta. Nagle rozpętała się nad nimi straszna burza. W pewnym momencie piorun uderzył i zabił konia. Przerażeni schowali się pod wozem, tuląc się do siebie. Bardzo szybko pastorowi przyszły do głowy obleśne myśli. Rozpiął rozporek i z namaszczeniem powiedział do dziewczyny:
    - Ten oto narząd dany od Boga, potrafi dać życie.
    Dziewczyna popatrzyła na niego i rzekła:
    - To niech pastor zapakuje go w konia, to pojedziemy do domu.

  • Poszedł kreacjonista do nieba,

    zobaczył Boga i zagaja:
    – Panie, powiedz mi, jak stworzyłeś wszechświat?
    – Cóż... Wielki Wybuch, cząstki i antycząstki, ekspansja wykładnicza..., no cóż..., resztę wiesz.
    – A jak stworzyłeś wszystkie żywe istoty?
    – No, abiogeneza, potem ewolucja i powoli wszystko się działo. No cóż, wasi naukowcy już dawno wszystko rozpracowali.
    – A jak stworzyłeś człowieka?
    – Naczelne, znowu ewolucja... No, oczywiście nie bez trudu…. Co, nie chodziłeś do szkoły?
    – Ale przecież w Biblii jest napisane o siedmiu dniach i tak dalej!
    – A jak miałem opowiedzieć starożytnym dzikusom o antycząstkach, abiogenezie i ewolucji?!

  • Gość dostał się do nieba

    i po paru dniach, mocno rozczarowany idzie do św. Piotra na skargę:  

    – Czy to już wszystko, co ma mnie spotkać po uczciwym życiu? Czy nic więcej nie będzie się działo, tylko te piania anielskie i same nudy?  
    – No nie – odpowiada św. Piotr. – Co jakiś czas mamy wycieczki. Najbliższa będzie w przyszłą sobotę. Do piekła.  

    Facet zapisał się więc na tę wycieczkę i pojechał. A gdy się znalazł w piekle, nie wierzył własnym oczom. Jak w Monte Carlo – ruletka się kręci, panienki piękne, trunki się leją litrami, a na scenie przygrywa orkiestra...

    Po powrocie z wycieczki i oznajmił więc św. Piotrowi, że chciałby przenieść się do piekła na stałe.  

    – Owszem, zmiana lokalizacji jest możliwa – odrzekł mu Piotr. –  Ale tylko raz. Jeśli podejmiesz taką decyzję, to nie ma już powrotu.  
    – Nie ma sprawy. Jestem zdecydowany na 100%.  

    Odtransportowali więc go do piekła. Wchodzi. I cóż widzi? Kotły, smoła, jęki, łańcuchy…  

    Leci więc zaraz zdenerwowany do Lucyfera, opisuje mu, co widział na wycieczce, a co zastał teraz… A diabeł mu na to:  
    – Widzisz, kochany, bo co innego turystyka, a co innego emigracja!

  • Stary ksiądz rozmawia z nowym księdzem.

    – Za co cię przenieśli z tamtej parafii?
    – Cóż..., wstyd przyznać... Jestem pedofilem i ukrywałem to przez długie lata.
    – To faktycznie wstyd! Trzeba się dzielić!

  • Obserwator

    Przy spowiedzi:
    - Proszę księdza, zgrzeszyłam.
    - Wiem. Obserwuję cię na Facebooku.