Świadkowie Jehowy przychodzą do żydowskiej rodziny.
– Czy czytaliście Biblię?
– Kochany! Myśmy ją napisali!
– Czy czytaliście Biblię?
– Kochany! Myśmy ją napisali!
Ostatnio na religii katechetka opowiadała nam o kobiecie, która miała zostać ukamienowana, bo nie chciała oddać swego dziewictwa.
- Czemu ona nie chciała tego zrobić? – zapytałem.
- Bo chyba każdy woli nierozpakowaną bombonierkę. – odparła.
Mi nagle coś odjebało i się jej zapytałem:
- A pani jest rozpakowana?
Zaczęła się jąkać.
- Nie, nie, ja nie jestem rozpakowana, bo kroczę drogą Pana.
Na co mój kumpel z ławki obok krzyknął:
- Dawajcie kamienie!!!
Po mszy Jasio mówi do księdza:
- Pańskie kazanie było zaj*biste.
- Synu nie możesz tak mówić.
- Ale Pańskie kazanie było naprawdę zaj*biste.
- Synu opamiętaj się póki możesz!
- Było tak zajebiste, że postanowiłem dać 1000 zł na kościół.
- Pie*dolisz.
Pastor i młoda organistka wracali wozem z miasta. Nagle rozpętała się nad nimi straszna burza. W pewnym momencie piorun uderzył i zabił konia. Przerażeni schowali się pod wozem, tuląc się do siebie. Bardzo szybko pastorowi przyszły do głowy obleśne myśli. Rozpiął rozporek i z namaszczeniem powiedział do dziewczyny:
- Ten oto narząd dany od Boga, potrafi dać życie.
Dziewczyna popatrzyła na niego i rzekła:
- To niech pastor zapakuje go w konia, to pojedziemy do domu.
zobaczył Boga i zagaja:
– Panie, powiedz mi, jak stworzyłeś wszechświat?
– Cóż... Wielki Wybuch, cząstki i antycząstki, ekspansja wykładnicza..., no cóż..., resztę wiesz.
– A jak stworzyłeś wszystkie żywe istoty?
– No, abiogeneza, potem ewolucja i powoli wszystko się działo. No cóż, wasi naukowcy już dawno wszystko rozpracowali.
– A jak stworzyłeś człowieka?
– Naczelne, znowu ewolucja... No, oczywiście nie bez trudu…. Co, nie chodziłeś do szkoły?
– Ale przecież w Biblii jest napisane o siedmiu dniach i tak dalej!
– A jak miałem opowiedzieć starożytnym dzikusom o antycząstkach, abiogenezie i ewolucji?!
i po paru dniach, mocno rozczarowany idzie do św. Piotra na skargę:
– Czy to już wszystko, co ma mnie spotkać po uczciwym życiu? Czy nic więcej nie będzie się działo, tylko te piania anielskie i same nudy?
– No nie – odpowiada św. Piotr. – Co jakiś czas mamy wycieczki. Najbliższa będzie w przyszłą sobotę. Do piekła.
Facet zapisał się więc na tę wycieczkę i pojechał. A gdy się znalazł w piekle, nie wierzył własnym oczom. Jak w Monte Carlo – ruletka się kręci, panienki piękne, trunki się leją litrami, a na scenie przygrywa orkiestra...
Po powrocie z wycieczki i oznajmił więc św. Piotrowi, że chciałby przenieść się do piekła na stałe.
– Owszem, zmiana lokalizacji jest możliwa – odrzekł mu Piotr. – Ale tylko raz. Jeśli podejmiesz taką decyzję, to nie ma już powrotu.
– Nie ma sprawy. Jestem zdecydowany na 100%.
Odtransportowali więc go do piekła. Wchodzi. I cóż widzi? Kotły, smoła, jęki, łańcuchy…
Leci więc zaraz zdenerwowany do Lucyfera, opisuje mu, co widział na wycieczce, a co zastał teraz… A diabeł mu na to:
– Widzisz, kochany, bo co innego turystyka, a co innego emigracja!
– Za co cię przenieśli z tamtej parafii?
– Cóż..., wstyd przyznać... Jestem pedofilem i ukrywałem to przez długie lata.
– To faktycznie wstyd! Trzeba się dzielić!
Przy spowiedzi:
- Proszę księdza, zgrzeszyłam.
- Wiem. Obserwuję cię na Facebooku.