Nocami wiele samochodów myśli że ich
Nocami wiele samochodów myśli, że ich właściciel zgubił się, i głośno wyją ze strachu.
Nocami wiele samochodów myśli, że ich właściciel zgubił się, i głośno wyją ze strachu.
Punk Franek radzi się swojej dziewczyny:
- Powiedz, co mam robić? Uprałem skarpetki i tak mi się zbiegły, że nie wchodzą na moje nogi.
- Powinieneś umyć również nogi!
Po kilkumiesięcznej, namiętnej znajomości dziewczyna pyta swojego wybranka:
- Znamy się już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie swojej rodzinie?
- Jak sobie życzysz. Ale w tym tygodniu jest to niemożliwe. Żona z dziećmi wyjechała do teściów.
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień.
Jaki jest wizerunek wzorowego Polaka?
Nie przeklina, nie pali, ani nie pije.
- Ku..., papieros wpadł mi do kieliszka!
W parku siedzi młoda para.
- Czy była by pani bardzo oburzona gdybym panią pocałował?
- Oczywiście ! Broniłabym się z całych sil! Tylko, że jestem bardzo słaba...
Podczas kursu na skałkach wspina sie młoda adeptka razem z instruktorem.
Nagle dziewczyna zaczyna szukać reką nerwowo... i mówi:
- Panie instruktorze, nie mam chwytu!
Instruktor uspokaja:
- Poszukaj, sprawdź po prawej. Po chwili dziewcze krzyczy uradowana:
- Mam! Mam szparę, cała ręka wchodzi!
- Ty się kurna nie reklamuj, tylko wspinaj!
Ekspedycja naukowa ufoludków wylądowała na ziemi w celu ustalenia, skąd pochodzi człowiek. Badaniom naukowym została poddana papuga oraz punk Franek. Po kilku dniach dowódca ufoludków melduje do bazy:
- Ludzie są w błędzie myśląc, że pochodzą od małpy. Ustaliliśmy, że pochodzą od papugi!
- Poproszę jagodziankę
- Z czym ?
Mistrz Polski w skokach spadochronowych wspomina swój "pierwszy
raz":
- Wyskoczyłem z samolotu i poczułem się jak ptak...
- Taki wolny ? - przerywa jeden ze słuchaczy.
- Nie po prostu leciałem i srałem...
Ok godz. 16:00 młoda kobieta zatrzymuje na Marszałkowskiej taksówkę:
- Proszę pana, na Okęcie, muszę zdążyć na samolot o 17:00.
- Ależ oczywiście, migusiem - odpowiada taksówkarz i "rusza z kopyta" Jadą tak 20 minut, 40 minut, taksiarz zwalnia coraz bardziej...
- Daleko jeszcze? - pyta kobieta - W tym momencie taksiarz wpada w panikę, gaz do dechy, kręci kierownicą
w lewo, w prawo, po czym kończy na drzewie. Odwraca się i nagle wyraz przerażenia zastępuje ulga. O Boże jak się wystraszyłem. Pani wybaczy, ale to mój pierwszy dzień na taksówce, a przedtem dwadzieścia lat prowadziłem karawan...
Mówi pan do służącego:
- Idź podlej ogródek.
- Ale przecież deszcz pada.
- To weź parasol.