Zmiany 6

Zmiany 6Już chyba dziesiąty raz, wykręcam numer do brata, a on nie odbiera. Nic mi nie mówił, że go nie będzie czy coś. Może dlatego, że z nim nie mieszkam? Ciekawe gdzie oni jeżdżą? W sumie to nigdy nie pytałam go gdzie znika na te tygodnie, bo mnie to nie interesowało. Miałam szkołę. Teraz pewnie jest razem z Krystianem. Potrzebuje wziąć kilka rzeczy z domu. Skoro nie odbiera, pojadę tam sama. Mam przecież klucz. Kubę zostawiłam pod opieką pani Kasi.  
-Bądź grzeczny, zaraz wrócę to się pobawimy.- Pocałowałam go w główkę. Nie wiem czemu tak zrobiłam. Czułam taką potrzebę. Po pół godzinie znalazłam się w domu. Przekręciłam klucz w zamku i weszłam do środka. Mateusz to straszny bałaganiarz, ale nie wiedziałam żeby aż tak. Wszędzie opakowania po pizzy lub styropianowe pudełka. No tak.. nic sam nie ugotuje. Myślę że nawet wodę by przypalił. W salonie były nawet butelki po alkoholu. Zaczęłam wszystko sprzątać, przecież ktoś musi to zrobić. Jestem pewna, że Mateusz najął by jakąś panią i wydał tylko pieniądze. Zatrzymałam się na chwilę, kiedy jedno z pudełek było inne. W środku wyłożone pociętymi jakby żyłkami, ewidentnie tam czegoś brakowało. Z środka wypadła mała kartka, a na niej było napisane: BROŃ PALNA  
Model: COLT 1911
Kaliber: 5.6mm  
Było tam coś jeszcze, ale nie czytałam więcej. Automatycznie wyrzuciłam pudełko z rąk. Cofnęłam się pod ścianę, byłam przerażona. Czułam jakby miało zaraz wybuchnąć. Moje serce przyspieszyło rytm. W pomieszczeniu niósł się mój ciężki oddech. W głowie mi szumiało. Nie wiem co się ze mną stało. Byłam sparaliżowana. Po co jemu broń? Czy mój brat jest mordercą? Nie! To nie może być prawda. Mój brat nikogo nie był by wstanie zabić. Chociaż.. ostatnio uderzył mnie. Zmienił się, jest bardzej agresywny. Do tego Krystian. Po co mu garnitur? Zaczęłam gorączkowo myśleć, co mam teraz zrobić. Najlepiej byłoby odłożyć wszystko na miejsce, tak jak było. Tyle że mam posprzątane już pół salonu... Co robić? Co robić?  
W rezultacie posprzątałam wszystko, prócz tego pudełka. Tak jak je rzuciłam, tak leżało. Kolejny raz zawodzę się na moim bracie. Moje serce cierpi. Czemu ja? Czemu mi to robi? Najpierw on, potem Krystian. Jakby nie patrzeć, zruszył moje uczucia w negatywny sposób. Teraz obaj. Bo jestem pewna, że razem są w tym samym miejscu. Zapomniałam już w ogóle po co tu przyszłam. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju już wiedziałam. Spakowałam to co było mi potrzebne i wyszłam. Jakie było moje zdziwienie, kiedy na dworze okazało się być już ciemno. Zamknęłam drzwi, odczekałam jakieś 5 minut na taksówkę i pojechałam do mojego aktualnego miejsca zamieszkania. Na podjeździe stało już auto pana Karola. Czułam, że będę miała kłopoty. Nie pomyliłam się, już w korytarzu pan Karol powiedział, żebym przyszła do jego gabinetu.
-Przepraszam, miałam tam być tylko na chwilę- Mówiłam skruszona.
-Nie obchodzi mnie, czy miałaś iść na chwilę, czy na tydzień!- Uderzył otwartą ręką, w blat dębowego biurka. Przestraszyłam się. Chciałam przeprosić, powiedzieć co mnie zatrzymało. Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
-Zostawiłaś dziecko same w domu!
-Ale pani Kasia...
-Nie przerywaj mi jak mówię!- Wstał od biurka. Wyraz jego twarzy był srogi. Czułam się jak na kazaniu u ojca. Miałam pięć lat, ale zawsze czułam ten sam strach. Na to wspomnienie poczułam jak pieką mnie oczy.  
-Przepraszam- szepnęłam
-Takie zachowanie miało miejsce ostatni raz! Wyrzuciłbym cię w tej chwil. Ale po pierwsze jesteś pierwszą nianią, którą polubił mój syn.-Mimowolnie kąciki moich ust jak i pana Karola uniosły się. -Po drugie szanuje Twojego brata.- W tym momencie, zdziwienie miało chyba najwyższy poziom. Dodał jeszcze, że mogę już iść. Wyszłam zastanawiając się za co szanuje mojego brata. Czy on wie czym zajmuje się Mateusz? Może się go boi? Jaki ten świat popiepszony! Nic nie wiem o moim rodzonym bracie. Będzie musiał wytłumaczyć mi tą sytuację z bronią. Gdybym nie sprzątała, wcale bym nie prosiła o wyjaśnienie. Teraz też nie będę prosić, niech sam się domyśli. Jeśli będzie milczał i udawał debila, wybuchnę. Znów ucieknę jak tchórz. Choć tym razem mam nadzieję, że mnie nie znajdzie. W głębi duszy jednak wiem, że mój brat nie jest bandytą.  
----------------
Przepraszam że krótko, ale wena mi się sypie i czasu braknie :(

ayio5

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 837 słów i 4560 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik :):)

    Super :) Czekam na kolejną część ;)

    9 maj 2016

  • Użytkownik pola25

    Gennialne

    8 maj 2016

  • Użytkownik niezgodna

    Świetne

    7 maj 2016

  • Użytkownik Vinyl3

    Wcale nie widac by ci wena sie sypala :kiss:  piszesz zaskakujaco ciekawie  <3

    7 maj 2016

  • Użytkownik Justys20

    Się porobiło  :O

    7 maj 2016