Zmiany. Prolog + część 1

Nigdy nie wiesz co się może zdarzyć w każdej sekundzie naszego życia. Tak samo nigdy nie zgadniesz co będzie jutro. Małymi krokami idziesz w przyszłość, nie zauważając zmiany. Tak wiele rzeczy widzisz, lecz nie zwracasz uwagi na małe szczegóły. Z czasem zauważasz wszystko, każdy błąd, każdą chwilę, nawet taką która rani tak bardzo. Lecz wiedz czy chcesz tego czy nie, przeszłości nie zmienisz a tym bardziej nie cofniesz czasu aby przeżyć coś jeszcze raz. Wszystko co złe prędzej czy później minie. Musisz tylko w to wierzyć. Przekonasz się.

Chętnie bym zaczęła ten dzień od pięknego 'dzień dobry'. Ten dzień jak każdy inny w ogóle nie jest dobry. Może jak otworzyłam oczy to zdawał się być przyjemny, ale krzyk okropnego brata zmienił mój lepszy humor o 180 stopni. Znowu. Tak, właśnie. Mój brat. Uwielbiany przez wszystkich, kolegów i koleżanki z pracy oraz jego przełożonych. Niewiniątko jakich mało. Wielce przystojny Artur o nieskazitelnej urodzie, jak dla mnie wygląda jak przylizany, kanałowy szczur, za którą ganiała nie jedna pusta laleczka. Ha ha ha ha bardzo śmieszne, gdyby wiedziały jaki jest naprawdę, zmieniłyby zdanie o nim w mgnieniu oka. Biedne dziewczyny, ślepe to takie z klapkami na oczach. Wygląd najważniejszy rzecz jasna. Widziały w nim tylko "przepiękną" blond fryzurkę, oczy tak wielkie jak pięć złotych o kolorze, nawet nie wiem jak określić jaki to kolor, może zielony z nutą niebieskiego z przebłyskami brązu.
Cera niczym z "Królewny Śnieżki" i charakter, którego nie znały. Przy nich był miły, czuły, żartobliwy i słodziutki niczym najlepszy cukierek, lecz w domu to istny diabeł, gdzie z domu robi własne piekło.  

-Pindo! Złaź na dół do cholery!- usłyszałam drącego się na cały dom brata.
Tak "pindo". Nie znoszę tego!  
-Czego ty ode mnie chcesz?!- krzyknęlam oburzona
-Zrób mi to pierdolone śniadanie! Obijasz się ciągle!
-A może byś tak czasem odezwał się do mnie po imieniu i z łaski swojej poprosił?!
-Ja mam cię prosić?- zakpił- chyba oszalałaś, co do imienia to ok. Więc Wiktorio, zejdź i zrób mi śniadanie.
-Już idę.- odburknęlam i zwlekłam się z mojego łóżka.
Otarłam oczy, zobaczyłam piękne promienie słońca, przedzierające się przez ciemno złote firanki w niebieskie grochy. Usiadłam i pomyślałam, że miło by było gdybym w końcu się wyrwała z tego patologicznego domu. Ubrałam moje ulubione ciapy w różowe króliczki. Tak, różowe króliczki, bardzo słodkie. Ruszyłam tyłeczek i podeszłam do lustra.
-O matko! Jak ja wyglądam?!- powiedziałam do siebie dziwiąc się.
Patrząc w swoje odbicie widziałam zwykłą dziewczynę ze wczorajszym, rozmazanym makijażem, wilkimi sińcami pod oczami i twarzą czerwoną od płaczu. Nie chce pamiętać co działo się minionej nocy. To był koszmar.  
Wyjęłam z białej szafy moją ulubioną koszulkę o kolorze oceanu z białym napisem 'Don't worry, Be happy' oraz czarne rurki. Poczłapałam do łazienki aby zmyć pozostałości po nocy.
-Hmmm... Kurcze mój podkład mi się kończy. Jak tu powiedzieć Arturowi o zakupie nowego? Nie mogę chodzic bez, okropna cera i podkrążone oczy mi na to nie pozwalają.
Pomalowałam się resztkami fluidu, trochę tuszu na rzęsy i błyszczyk o kolorze delikatnego różu. Tak bardzo uwielbiam taki styl. Taki makijaż podkreśla moje pełne usta, oczy o kolorze nieba. Włosy, długie brązowe i idealnie proste dopełniają całą resztę.
-Kurwa! Wiktoria! Zaraz się spóźnię!- krzyczał mój znienawidzony brat.
-Idę!!!  
Zeszłam na dół po delikatnych, drewnianych schodach. Zawsze lubiłam w nich poręcz. Była taka staro gotycka o kolorze głębokiego brązu z wyrzeźbionymi zdobieniami.  
Gdy byłam mała, zawsze siedziałam na tych schodach i podsłuchiwałam kłótnię rodziców. Kiedyś bardzo się nimi przejmowałam i nie rozumiałam jak kochający się ludzie mogą się sprzeczać. Teraz przypominając sobie te rzeczy o które się sprzeczali wiem, że to tylko drobnostki. Tak bardzo bym chciała aby te kłótnie o byle co wróciły, teraz za nimi tęsknie.  
Czasu już nie cofnę. W końcu mając 17 lat poznaje się świat z innej strony, a w moim przypadku zaczęłam od tej najgorszej...






Witam :* dopiero zaczynam przygodę z pisaniem, więc proszę o wyrozumiałość. Jeśli macie jakieś uwagi to proszę o wskazówki :) na pewno się przydadzą :)  
Za jakieś literówki czy niedociągnięcia przepraszam, korzystam na ten czas z tabletu :*  
Kolejna część w najbliższym czasie :*
Pozdrawiam Was serdecznie.

MadzikLove

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 855 słów i 4684 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Milianna

    <3

    6 kwi 2016

  • Użytkownik Anisia

    super :)

    5 kwi 2016