Zmiany 3

Zmiany 3Tydzień, minął bez większych niespodzianek. Dziś obiecałam Kubie, że pójdziemy do wesołego miasteczka. Chłopczyk rano już przybiegł do mojego pokoju i wskoczył na łóżku.
-Idziemy! Idziemy!- Skakał po łóżku.
-Jeszcze trochę
-Wstawaj-Krzyczał zadowolony  
-Najpierw pora na łaskotki!- Zaczęłam go łaskotać, wygłupialiśmy się dosyć długo, kiedy do pokoju wszedł Krystian. Nie powiem przeraziłam się trochę, ponieważ miałam na powie zbyt krótkie spodenki przez co było widać mój tatuaż.  
-Czemu się tak drzesz?- Zapytał się, chyba brata.  
-Idziemy do wesołego miasteczka, idziesz z nami?- Podbiegł do Krystiana i wskoczył mu na ręce. Miał na sobie tylko dresy, które seksownie osuwały mu się z brzucha.
-Mam inne plany na dziś- Tak bosko się uśmiechał. Widziałam jego wyrok na moim udzie, próbowałam się zakryć koszulką.  
-I tak to widziałem- Powiedział, a ja się zawstydziłam -Leć się ubierać- Zwrócił się do małego, ten pośpiesznie wyszedł. Moje serce przyspieszyło z niewiadomego powodu. Czułam jakby strach...  
-Pokaż mi go- Zaczął podchodzić, ja zaczęłam się cofać.
-Nie
-Tak
-Po co?
-Bo chce?
-Nie chcesz, wyjdź- Wskazałam na drzwi. Krystian był już niebezpiecznie blisko mnie, a ja czułam ścianę na plecach. Uśmiechał się kpiarsko. Przestało mi się to podobać, czułam się zagrożona.  
-Pokaż mi  
-Zostaw mnie  
-Chyba się mnie nie boisz?- Zapytał tuż przy moim uchu. Stałam sparaliżowana, bałam się go i to bardzo. Jeśli zadaje się z moim bratem, to jest w stanie nawet mnie uderzyć, bez jakiejkolwiek emocji. Czułam strach, moje ciało zaczęło dygotać. Nagle jednak wszyscy ustało. Nie czułam już jego bliskości przy moim ciele. Stał blisko, ale w bezpiecznej odległości.
-Przepraszam- Przeczesał włosy dłonią. Zwrócił się w stronę drzwi.
-Spoko- Szepnęłam, dalej stojąc w tym samym miejscu bez ruchu. Cała ta sytuacja, była nadzwyczaj dziwna. Dopiero po jakiś pięciu minutach ruszyłam się z miejsca. Wzięłam prysznic, ubrałam się, doprowadziłam twarz do porządku i wyszłam na śniadanie. Przy stole siedział Kuba i Krystian. O czymś rozmawiali, ale nie słuchałam tego. Myślami byłam przy moim bracie. Usiadłam obok Kuby, a na przeciwko Krystiana.  
-Rodziców już nie ma, a ja będę leciał.- Wstał pośpiesznie. Przybił piątkę z bratem i już go nie było. Może to i dobrze, nie będę się bynajmniej krępowała. Po śniadaniu, Kuba od razu chciał iść do wesołego miasteczka. Ubraliśmy się, wzięłam torebkę, do której schowałam pieniądze. Wzięłabym też telefon, ale jest wyłączony, żeby czasem brat się nie odzywał.  
-To co idziemy?- Zapytałam już przed samym wyjściem.
-Taaak!
-Ale masz być grzeczny.- Zagroziłam mu palcem teatralne. Przytakną i razem za rękę wyszliśmy. Szliśmy powoli, po drodze byliśmy w sklepie, kupiłam picie i ciastka. Kiedy już tam doszliśmy zaczęło się istne szaleństwo. Ten mały się niczego nie boi. Biegał jak szalony, wszędzie chciał wejść. Każda atrakcja była zaliczona. Kiedy wracaliśmy do domu, ja byłam chyba bardziej zmęczona od niego.  

Mateusz

Krystian, cały tydzień nawija o jakiejś lasce. Jakby się zakochał. On zakochany, jeszcze tego nie grali. Co mnie to kurwa obchodzi! Obiecał mi pomóc znaleźć siostrę, a piepszy o niej. Wolałbym żeby to była moja Majka, a nie jakaś tam Majka. Tylko, że wtedy to bym Kris' owi nogi z dupy powyrywał. Dziś chciał ją zaliczyć. Idiota! Chciał przelecieć niańkę brata, a wiecie dlaczego? Bo miała tatuaż. Spodobał mu się. Mówił jak się go bała. Wtedy ustąpił. W sumie to, mu się nie dziwię, z opowieści wynika że nawet ładna.Chciałbym mieć w ogóle jakąś kobietę przy sobie.  
Kurwa tatuaż na nodze!?! Dostałem olśnienia. To może być moja siostra! Jeśli to ona uduszę tego debila. Siedziałem jak na szpilkach, czekałem już tylko do momentu kiedy tu wejdzie.

Majka  

Gdy weszliśmy na posesje, stało tam cztery motocykle. Wyczuwałam w powietrzu kłopoty. Kuba od razu pobiegł do domu, a ja się wahałam. Jestem prawie pewna, że w środku jest mój brat. Stałam koło drzwi, słychać było śmiechy i to jak mały zdaje relacje z "randki" jak to nazwał.
-I gdzie ta Twoja dziewczyna?- Usłyszałam tak dobrze znany mi głos. Mateusz, on tam jest. Serce omal nie wyskoczyło mi z piersi. Słyszałam jak mały woła moje imię, musiałam tam wejść. Przez moment chciałam uciec, ale przecież gdzie? Niepewnie weszłam do budynku. Wszyscy siedzieli w salonie, wzięłam głęboki wdech i pojawiłam się w wejściu. Mateusz wyglądał jakby zobaczył ducha, a jego koledzy nie wiedzieli co się dzieje.
-Krystian, masz przesrane- Powiedział. Mierzył mnie wzrokiem, a szklanka wypadła mu z rąk. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, podobne do tęsknoty. Chciałabym w tym momencie się do niego przytulić, ale nie zrobiłam tego. Poczułam ból piekącego policzka z tamtego dnia. Otrząsnęłam się z chwili letargu.  
-Cześć wszystkim- Uśmiechnęłam się, Kuba podbiegł do mnie i ciesząc się przedstawił mnie jako swoją dziewczynę.  
-Niezła dupeczka Ci się trafiła- Powiedział żartobliwie inny chłopak, który tu był. Mateusz uderzył go lekko w głowę.
-Wyrażaj się palancie.. przy dziecku- Uśmiechnęłam się, on również.  
-Co tu jest grane?- Zapytał Krystian
-A Ty to się już lepiej nie odzywaj, bo Ci nogi z du.. -pokazałam mu żeby nie mówił tak przy małym- no powyrywam.  
-Niby czemu?
-To jest moja Majka..- Stwierdził
-Ale co? Przecież? O Boże- Widać było jego zażenowanie. Zaczęłam się śmiać z tej sytuacji. Myślałam że będzie gorzej, ale da się przeżyć. Nie mogłam jednak tam dłużej być i wyjaśnić sytuacji z bratem. To nawet dobrze, bo nadal jestem na niego zła. To co zrobił jest niewybaczalne. Kuba pociągną mnie do kuchni, żeby coś zjeść. Pani Kasia (gosposia) zrobiła spaghetti. Było naprawdę pyszne.  
-Śmigaj do swojego pokoju po zabawki i pójdziemy na dwór. Jeśli masz jeszcze siłę, co mistrzu?- On od razu bez słowa, pobiegł na górę. Nalałam soku do szklaneczek i wyszłam do ogrodu. Mały przyszedł za chwilę, ciągnąc za sobą koc.  
-Nie chce mi się bawić, opale się!- Roześmiał się. Pościeliłam mu koc i pomogłam zdjąć koszulkę. Sama usiadłam na ogrodowej huśtawce. Siedziałam z zamkniętymi oczami patrząc w słońce, które ktoś mi zasłonił. Powoli otworzyłam oczy.Zobaczyłam przed sobą Mateusza, ogarnął mnie smutek. Skuliłam nogi pod brodę i odwróciłam głowę w drugą stronę.  
-Przepraszam..- Miałam ochotę powiedzieć mu "w dupę sobie wsadź to przepraszam". Jednak milczałam. Usiadł koło mnie i również milczał. Po chwili  
-Majka popatrz na mnie- Ja, zero reakcji
-Maja..- Dotknął mnie, szybko strąciłam jego dłoń.  
-Zostaw mnie, beze mnie będzie żyło Ci się lepiej.  
-Nie mów tak- Głos brata był łagodny i pełen skruchy- Szukałem Cię, nie wiedziałem gdzie jesteś, kazałem im Cię szukać... Nawet nie wiesz jak się bałem. Że coś Ci się stało, czy coś.
-Uderzyłeś mnie... pamiętam jak ojciec uderzył mamę, pamiętam jak płakała, Ty wiesz jak to przeżywałam, a pomimo to uderzyłeś mnie...-Znów zapadła cisza. Nie wiedział co powiedzieć, to śmieszne.  
-Nie chciałem..
-Jesteś jak on!- Wstałam i zaczęłam odchodzić
-Majka- Złapał mnie za ręce- Ja mam tylko ciebie...-Chciał coś jeszcze powiedzieć
-Zastanów się nad sobą, ja tak naprawdę Cię nie znam..Zmieniłeś się Mateusz

ayio5

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1393 słów i 7627 znaków, zaktualizowała 5 maj 2016.

7 komentarzy

 
  • ~Mickey8)

    W jednej rodzince są imiona na K, a w drugiej na M  :D Świetnie, jak zwykle.  ;)

    7 maj 2016

  • nacpanapowietrzem

    Świetny rozdział :D Czekam na więcej :)

    4 maj 2016

  • Vinyl3

    Oj kurka ja sie wzruszylam, a rzadko mi sie to zdarza :kiss:  <3

    4 maj 2016

  • ayio5

    @Vinyl3 o kurczaczki <3

    4 maj 2016

  • marTYNKA

    Super  <3

    3 maj 2016

  • ola jjj

    Super opowiadanie kiedy kolejna czekam naprawdę genialne

    3 maj 2016

  • ❤czarnadama❤

    Zgadzam się z poprzednim komentarzem - więcej więcej duuużo więcej kcem  :kiss:

    3 maj 2016

  • taona

    Więcej, więcej :)

    3 maj 2016