No nie! Tylko nie to! - powiedziałam sama do siebie. Jak ona mi to mogła zrobić?! No przecież obiecała! Aby nie wzbudzić żadnych podejrzeń muszę tu siedzieć dotąd aż moja, , przyjaciółka'' i mój były stąd nie wyjdą. Ciekawe co jeszcze wydarzy się w moim życiu... No nie! obiecała, że da sobie z nim spokój, ale teraz właśnie nikt inny jak ona siedzi i sobie z nim flirtuje. Nudzi mi się. Tak cholernie mi się nudzi! Wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam grać w jakieś głupie gierki. Hahaha! Nawet nie wiedziałam, że takie posiadam. Po jakiejś spędzonej godzinie i obserwowaniu, , gołąbeczków'' wreszcie mogłam stąd wyjść, bo wyszli. A no właśnie! Kim oni dla siebie są, co? Pośpiesznie wyszłam z kawiarni i udałam się w stronę domu. Nie miałam w ogóle na nic siły. Położyłam się na łóżku i usnęłam. Obudziłam się o 6 rano. Matko! Tak wcześnie, a ja nie śpię! Nie wiedziałam co robić więc poszłam się ogarnąć. Wyszłam z łazienki zadowolona z efektu końcowego. Byłam ubrana w jeansowe spodenki, a do tego biała bokserka. Włosy związałam w wysoką kitkę. Zeszłam na dół aby zjeść śniadanie. Chodząc słyszałam kłótnie rodziców, ale zbytnio się nie przysłuchiwałam, ponieważ w każdym małżeństwie zdarzą się jakieś małe nieporozumienia. Prawda? Już najedzona postanowiłam odwiedzić boisko. Piotrek się do mnie nie odzywał. Ciekawe czemu? Aaa.. no tak! Może się speszył? Wszyscy są tacy sami! Rozmyślając co się ostatnio wydarzyło wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę do góry i się wpatrywałam w niego. Ja go skądś znam!Czekajcie! Myślę.. Już wiem! No tak, te hipnotyzujące oczy! To Piotrek. Ale co on tutaj robi? Ach.. pewnie przechodził obok albo miał zamiar iść do mojego brata, którego jak zawsze nie było w domu. Kurcze muszę się ogarnąć, bo się tak wgapiam w niego.. Chociaż on robi dokładnie to samo. - Przepraszam zagapiłem się - onieśmielił nie tym zjawiskowym uśmiechem. Jejku on tak słodko przeprasza! Chyba bym mu najgorsze świństwo wybaczyła. Ludzie zgłupiałam! Chyba się uzależniłam! - Nie.. to ja przepraszam - powiedziałam nieśmiało. - Ymm.. może byś się dała zaprosić na kawę w ramach przeprosin? - Bardzo chętnie - uśmiechnęłam się. - No to chodźmy! - odrzekł pełen entuzjazmu. Ufff.. Dobrze, że dzisiaj byłam ubrana nawet ładnie. Przynajmniej nie wyglądam najgorzej. Chociaż i tak nie czuję się jakoś tam pięknie i w ogóle jak inne moje koleżanki, które na każdym kroku robią sobie te jebane selfie. Tak to mnie zdecydowanie wkurwia. Non stop zmieniają sobie profilowe na fb. Dobra, dobra to tylko moje zdanie wróćmy do mojego Piotrusia! Znaczy się nie mojego.. Tylko tak sobie powiedziałam. - A ty chciałeś iść do Bartka czy po prostu przechodziłeś tędy? - spytała. To było zbyt ciekawe żeby nie zapytać się. - Przechodziłem sobie, bo miałem zamiar iść do mojego kolegi, ale skoro na siebie wpadliśmy to zaprosiłem cię na kawę. - Masz może jakieś rodzeństwo? - spytałam. - Tak, mam dwie siostry. - odrzekł. - Hahaha. Rodzyneczek - zażartowałam. Chciałam rozluźnić trochę tę sytuację pomiędzy nami. - Dokładnie! Ty nawet nie wiesz jak mnie torturowały i torturują. Kiedy byłem młodszy ubierały mnie w sukienkę i robiły makijaż. No i oczywiście musiały to upamiętnić zdjęciem. - mówił oburzony, a po chwili wybuchliśmy śmiechem i zaczęliśmy się śmiać. - Hm.. no to może kiedyś mi pokażesz jedno z takich zdjęć. - wystawiłam język do niego na co się roześmiał. - Nie sądzę - odrzekł roześmiany. No i na tym nasza rozmowa się skończyła. Weszliśmy do kawiarni i złożyliśmy zamówienie. Ja wybrałam kawę z bitą śmietaną, a on po prostu kawę. Rozmawialiśmy o swoich rodzinach. Dowiedziałam się od niego, że jego tata jest prawnikiem, a mama lekarzem. Rozmowa nam się kleiła. Rozmawialiśmy na inne różne tematy, żartowaliśmy. Poszliśmy razem na boisko. Rozgrywał się tam jakiś mecz w piłkę. Oczywiście pozwolili nam dołączyć. Grało się świetnie pomimo iż przegraliśmy, ale przecież w grze nie chodzi tylko o to aby wygrywać. Chłopaki zaproponowali abyśmy poszli na piwo. Zgodziłam się no bo co mam robić cały czas w domu i to w dodatku sama? Moja przyjaciółka mnie okłamuje. Sorka raczej była przyjaciółka. Nienawidzę tej szmaty. Pochłonięta swoimi myślami stałam i byłam wgapiona w jeden punkt. Nagle ktoś mi szepnął do ucha: - To idziesz czy nie? Odskoczyłam jak oparzona aż mi normalnie serce stanęło. Odwróciłam się, a tam stał Piotrek cały roześmiany. - Pożałujesz tego. - warknęłam - Ojoj.. już dobrze. Ciekawi mnie jedno.. O kim ty tak długo myślałaś? - Nie twoja sprawa. - powiedziałam oschle. - Ej no Oluś nie bądź na mnie zła. - mówił przepraszającym tonem. - Nie jestem.. Tylko po prostu.. jj-jj-a - zaczęłam się jąkać. - Czekaj tu na mnie chwilkę, okay? Ja zaraz przyjdę - nie mogłam z siebie wydobyć żadnego dźwięku więc tylko przytaknęłam głową. Teraz dopiero zauważyłam, że chłopaków nie ma. Widziałam tylko odchodzącą sylwetkę Piotrka. Ciekawi mnie gdzie on idzie, ale skoro kazał mi czekać to chyba wróci, co nie? Nie minęło 10 minut, a chłopak już wrócił i trzymał w torebce dwa piwa, żelki i chrupki. - Hmm.. no to może teraz mi powiesz co się stało? - patrzył na mnie pytającym wzrokiem i zaczął rozpakowywać zawartość torby. - Umm.. no dobra. Popijając piwo i zagryzając przekąskami zaczęłam mu opowiadać o tym wszystkim co się stało. No przecież wiecie, że to jest poważna sprawa! Pod koniec opowiadania zaczęłam szlochać na co on mnie mocno do siebie przytulił i zapewnił, że wszystko będzie dobrze. Siedzieliśmy tak w ciszy, aż nagle to wszystko przerwał dźwięk sms'a. Wytarłam swoje mokre od łez policzki i sprawdziłam wiadomość. Była ona od Wiki: - Hej, możemy się spotkać? Ciekawe co ona ode mnie chce. No i może jeszcze będzie udawała, że nic się nie dzieje i dalej będzie brnęła w tych kłamstwach? Pokazałam wiadomość Piotrkowi i przekonywał mnie abym się zgodziła, bo może to coś ważnego lub coś. No dobra zaryzykuję. Szybko odpisałam: - Okay, w tej chwili jestem na boisku więc tam możemy się spotkać. Czekam. Ręce mi drżały przed spotkaniem z nią. Czas leciał nie ubłagalnie wolno. Zaczęłam chodzić w kółko. - To może ja pójdę do altanki i będę tam czekał? - Nie wiem. Jak chcesz. - powiedziałam drżącym głosem. - Najlepiej jak byście sam na sam porozmawiały i sobie wszystko wyjaśniły. - No okay. No to zmiataj do tej altany. - popędzałam go. Nagle zauważyłam zbliżającą się sylwetkę w moim kierunku. To była Wika. - Hej - powiedziała chłodno. - Hej - Coś się stało, że chciałaś się spotkać? - spytałam - Tak, tak. Chciałam pogadać. To bardzo pilne. - powiedziała z ironicznym uśmieszkiem. Spojrzałam jej głęboko w oczy. Czekajcie.. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Ona była pod wpływem narkotyków. Kiedy to zauważyłam zaczęłam się trząść, ponieważ wiem co mi wyrządził Michał będąc pod wpływem. - No suko, zdaje się, że mamy wiele do wyjaśnienia sobie. - warknęła. - Ymm.. o co Ci chodzi? A no tak! Już wiem. Ja zacznę pierwsza! Spotykasz się z Michałem. Widziałam was. Tylko nie wiem czemu ty mnie okłamałaś, że dasz sobie z nim spokój. Przecież wiesz jaki on jest niebezpieczny! - dosłownie ją opierdalałam jak matka. - Ale ty głupia jesteś! - śmiała mi się prosto w twarz. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. - I ty myślisz, że ja Ci uwierzę, że Michał zrobił Ci krzywdę. On mi wszystko powiedział. Ty jesteś chora psychicznie i sobie to wszystko ubzdurałaś! Michcio by nigdy czegoś tak podłego nie zrobił! - Wika ty jesteś pod wpływem narkotyków i ja wiem, że on cię do tego zmusił. Stałyśmy w dosyć sporej odległości do siebie, a Wika zaczęła do mnie podchodzić. Zauważyłam, że z kieszeni wyjmuje nóż. Strach paraliżował moje nogi. Byłam jak zamurowana nie mogłam nic zrobić. No super! Może zostanę zabita przez swoją własną przyjaciółkę. - I co? Kto teraz jest górą. Teraz dopiero zobaczysz co to cierpienie - szła śmiejąc się pogardliwie. - Piotrek - krzyknęłam oddalając się do tyłu. Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić, bo kolejne moje słowa to były jakieś stłumione jęki czy coś, nawet w ogóle nie wiem jak to nazwać. Przed oczami widzę wszystkie szczęśliwe chwile, które przeżyłam. No, ale skoro je teraz wszystkie oglądam to czy ja umieram? Przecież żadnego bólu nie poczułam! A może to ze strachu? Ocknęłam się i nadal się cofałam i słyszałam jej śmiech. Kurcze mam zacząć biec? Dobrze wiem, że Wika jest szybsza ode mnie. No i z moją kondycją to ja raczej rady nie dam. Co robić?! Ludzie pomóżcie! Piotrek czemu mnie nie słyszysz ani nie widzisz?! Po policzku spłynęła mi jedna samotna łza, a po chwili kolejne. Muszę być silna! Dam radę! - Piotrek ratuj! - wykrzyczałam jak najgłośniej mogłam. Wreszcie wydobyłam z siebie taki mocny głoś jak nigdy wcześniej. Nawet takiego nie miałam kiedy krzyczałam na brata. - Szmato! Nawet Ci ten twój kochaś nie pomoże, bo ma cię w dupie! - On taki nie jest! Wika co się z tobą stało, co? Przecież się przyjaźnimy! Za co to wszystko?! Usłyszałam Jak ktoś biegnie w naszą stronę. To był Piotrek byłam szczęśliwa jak nigdy! Ale poczułam mocne dwa ukłucia w brzuch. Zauważyłam jak Wika zaczyna uciekać, a Piotrek ją gonić. Złapałam się za brzuch. Tak strasznie boli. Obraz zaczął mi się powoli zamazywać. Upadłam na twardą ziemię. Słyszałam tylko jakiś bełkot. Po chwili już widziałam czarny ekran. Taki sam jak podczas snu.
Dziękuję Wam bardzo. Chyba zrobię tak, że jak będzie 5 komentarzy to wstawię część. Bardzo mi zależy na Waszym komentowaniu, ponieważ wtedy wyrażacie swoją opinię,która jest dla mnie bardzo ważna. No i nie wiem czy mam dalej pisać czy nie więc proszę o odpowiedź w komentarzu
6 komentarzy
Fantasia
Super opowiadanie ,zresztą jak zawsze
Jaga
Super opowiadanie oczywiście, że pisać kolejną część
On
Pisz dalej
czekam na więcej super
Ola2232
Dziękuję Wam bardzo. Chyba zrobię tak, że jak będzie 5 komentarzy to wstawię część. Bardzo mi zależy na Waszym komentowaniu, ponieważ wtedy wyrażacie swoją opinię,która jest dla mnie bardzo ważna. No i nie wiem czy mam dalej pisać czy nie więc proszę o odpowiedź w komentarzu
Bernata
Super opowiadanie
Karolina262001
Świetne opowiadanie!!! Pisz częściej!! Dziękuję Kocham Cię