Taniec miłości cz.8

Taniec miłości cz.8Lecz nagle czyjaś dłoń złapała mnie za ramie. A był to Szymon. A ten co znowu chce? Nie mało wyrządził mi już krzywdy.  
-Co chcesz?- pytam nie zbyt miło, .
-Chciałem Cię przeprosić i pogadać- odpowiada z głupkowatym uśmiechem.
-To mów.- mówię ciągle nie miło
-Chciałem cię przeprosić za to co zrobiłem. Nie powinienem pozwolić kolegom pobić Damiana, ale ty mi się spodobałaś a wiedziałem, że jak on jeszcze się z tobą przyjaźni to nigdy nie mógłbym z tobą porozmawiać. A chciałbym z tobą też się przyjaźnić czy jak pozwolisz być razem parą. Dla tego postąpiłem tak głupio, czy kiedykolwiek mi wybaczysz?- pyta smutnie.
Widzę, że naprawdę mu przykro co się stało ale ja nie mogę mu wybaczyć. Przecież pobił mojego najlepszego przyjaciela choć teraz mogę chyba powiedzieć, że chłopaka. Nie wiem co mam powiedzieć więc milczę on w tym czasie westchnął głośno domyślając się mojej odpowiedzi.
-To nie wybaczysz mi?- pyta zawiedziony
-Nie mogę, Szymon zrozum mnie. Pobiłeś mojego przyjaciela. Nie mogę ci wybaczyć.- mówię szczerze.  
-Dobrze, rozumiem.- odpiera lekko zawiedzionym głosem.- ale będziesz się do mnie się jeszcze odzywać?- pyta uśmiechnięty
- Jasne przecież mamy razem kilka lekcji.- odpowiadam szczerze się uśmiechając do Szymona.
-O właśnie miałem się ciebie spytać. I co teraz z szkołą?- pyta szczerze zainteresowany.
-Powinnam jakoś załatwić sobie dojazdy do szkoły, bo przecież nie mogę zawalić tego ostatniego semestru. A i jeszcze mam ten konkurs, mam nadzieje, że Damian szybko wyzdrowieje.- odpowiadam uśmiechając się  
Szymon nagle jakby na czymś się zastanawiał nic nie mówił aż nagle...
-A może razem poćwiczymy do czasu aż Damian wyzdrowieje. Nie próbuję wykorzystać sytuacji, tylko zrekompensować ci stratę na chwilę partnera.- odpowiada z uśmiechem
Nie mogę tego zrobić Damianowi, ale przecież muszę ćwiczyć. Widząc moje wahanie Szymon odpowiada  
-Możesz się nad tym zastanowić, masz mój numer telefonu?- pyta najwyraźniej rozbawiony moją miną.- Tak tylko pytam, gdybyś się zastanowiła.-odpowiada rozbawiony
-Jasne- odpieram szybko chowając zarumienioną twarz za włosami. Podał mi swój numer telefonu.Na pożegnanie pocałowałam go w policzek i udałam się do domu. Włożyłam białe słuchawki w uszy i włączyłam utwór Ewy Farny Nie przegap. Weszłam do domu, zjadłam późną kolację, i poszłam do łazienki umyć się. Byłam tak zmęczona tym dniem, że ledwo weszłam do swojego pokoju. Od razu udałam się spać. Rano gdy wstałam czekała mnie bardzo nie miła niespodzianka. Tata siedział z Krystyną i Anastazją w kuchni i pili kawę. Nie wiedząc co powiedzieć wydusiłam tylko  
-Dzień Dobry.- powiedziałam
-Dzień dobry kochanie, jak się spało?- pyta wesoły tata czytając poranną gazetę.
-Dobrze tato- odpowiadam, choć wiem co mnie czeka mówię szybko- chciałam was przeprosić za to, że tak szybko wczoraj wyszłam ale byłam strasznie zmęczona- odpowiadam uśmiechając się
-Dobrze córciu ale pamiętasz, żę musisz się do nas przeprowadzić prawda?- pyta tata
-Tak pamiętam- odpowiadam z smutkiem
-No to spakuj rzeczy, które będą ci potrzebne i choć to jedziemy do domu- odpowiada tata nadal patrząc w gazetę
-Dobrze- odpowiadam idąc do pokoju.
Gdy skończyłam toaletę weszłam do pokoju i schowałam potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół i powiedziałam  
-Już jestem spakowana, możemy jechać- odpowiadam  
-Dobrze choć Krysiu, Anastazjo pomóż Kseni z walizkami.- mówi tata
-Sama niech je niesie, to przecież nie moje.- odpowiada oburzona Anastazja
-Dobrze, sama zaniosę walizki idźcie już.- odpowiadam choć znów mam ochotę płakać. Jak mogli mnie tak upokorzyć, też jestem człowiekiem, mam uczucia. Gdy włożyłam walizki do bagażnika usiadłam z tyłu samochodu. Gdy nagle słyszę ...
- Co się tak guzdrałaś- mówi Anastazja złośliwie. Już mam ich wszystkich dosyć. Jaka ta Anastazja jest wredna nie pomogła mi a ciągle chce mnie upokorzyć.
-To mogłaś mi pomóc- odpowiadam zgryźliwie. Ona jakby tego nie słyszała mówi
-Nie wiem po co tata bierze pod nasz dach przybłędy, nie ma dla ciebie wolnych miejsc w schronisku czy co?- odpowiada plastik
-Nie ma.- odpowiadam spokojnie choć mam ochotę wyrwać jej te kłaki. Dalej w podróży do ich domu nic się nie działo. Ale gdy dojechaliśmy miałam ochotę wrócić do swojego domu i ukryć się pod kołdrą i przepłakać cały dzień.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto kolejna część mojego opowiadania mam nadzieję, że wam się podoba. :) Jak myślicie co się stało, że Ksenia miała dość swojego taty, Anastazji i Krystyny? :) Pozdrawiam i życzę miłego czytania :) Gosia ;D

gosia1104

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 865 słów i 4892 znaków.

2 komentarze

 
  • zakr3cona

    Jedno mnie w tym dziwi. Przez tego Szymona, Damian prawie umarł, a ona mu od razu wybacza? Ale ogólnie jest dobrze i interesująco :D

    16 mar 2015

  • :) :)

    Och bardzo mnie zaciekawiłaś tym rozdziałem ;) Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :D  
    P.s wiesz może kiedy będzie? Może dzisiaj? (pyta pełna nadziei)

    12 mar 2015