Róże w kolorze krwi 8

Jechaliśmy przez dłuższy czas, klucząc po mieście. W końcu Daniel najwyraźniej upewnił się, że nikt nas nie ściga, ponieważ wjechał na podwórko jednej z zabytkowych kamienic. Zaparkował, a potem w milczeniu otworzył drzwi budynku i zaprowadził mnie na górę, na samo poddasze. Posłusznie podążałam za nim. Weszliśmy do niewielkiego mieszkania, które było niemal puste, poza leżącym na podłodze szerokim materacem i nierówną stertą książek pod ścianą. Kiedy chłopak zamknął drzwi, przez chwilę wpatrywał się we mnie intensywnie. Dalej nie odezwał się ani słowem, a ja nie miałam zamiaru przerywać ciszy, za to moje serce znów zaczęło bić jak oszalałe. W pewnym momencie Daniel przysunął się do mnie. Pchnął mnie na ścianę, przywierając do mnie całym ciałem. Wszystko wokół nas ucichło i przestało istnieć. Na kilka chwil świat znieruchomiał. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu i wydawało mi się, że trwa to całą wieczność. To on przerwał ten zastój. Zaczął całować – namiętnie, gorliwie i z pasją – a ja odwzajemniałam jego gorące pocałunki. W końcu oprzytomniałam. Poczułam się bardzo głupio, brudna i w noszonym przez kilka dni ubraniu. Odepchnęłam go od siebie, ale on mi na to nie pozwolił. Otoczył mnie ramionami, przyciągając jeszcze bliżej.

– Omal cię nie zabili, przeze mnie – wyszeptał.

– Jestem zmęczona i marzę o kąpieli – powiedziałam patrząc mu w oczy – nie mam teraz siły na tą rozmowę – to była prośba.

Chłopak jakby oprzytomniał. Niechętnie się ode mnie odsunął. Pokazał mi łazienkę i dał mi ręcznik. Chwilę później przyniósł też czystą koszulkę.

– Nic innego tu nie mam – usprawiedliwił się przepraszająco.

– Dzięki.

Skinęłam głową i zamknęłam drzwi. Przez dłuższy czas brałam gorący prysznic, starając się nie myśleć o tym, co się wydarzyło, a potem, jak grom z jasnego nieba, uderzyła mnie pewna myśl. Gardło ścisnął mi strach. Co zrobię, jeżeli Daniel znowu zniknie? Pospiesznie skończyłam kąpiel, wciągając na ciągle wilgotną skórę za długiego na mnie t-shirta. Niemal wybiegłam z łazienki. Odetchnęłam z ulga, dopiero gdy zobaczyłam, że leży w niedbałej pozycji, oparty na łokciu, na materacu. Spojrzał na mnie. W jego wzroku było zachłanne pożądanie. Usiadłam obok niego, a on natychmiast przyciągnął mnie do siebie, kładąc na plecach. Teraz pochylał się nade mną. Znów zaczął porywczo całować. Oplotłam ramionami jego szyję, zdając sobie sprawę, jak bardzo za nim tęskniłam. Jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele. Poczułam na brzuchu wypukłość, która rysowała się w jego spodniach. W pewnej chwili zwolnił. Z jękiem położył się obok, na plecach, nie patrząc na mnie.

– Przepraszam – westchnął. Wyraźnie starał się uspokoić oddech. – Wiem, że jestem cholernym egoistą i to z pewnością nie powinna być pierwsza rzecz, o której myślę.

– Teraz to już trochę za późno – warknęłam na niego w udawanej złości, bo czułam, że tej prawdziwej nie jestem w stanie w sobie wywołać, nawet, mimo świadomości, że powinnam. Był blisko mnie, a to było najważniejsze.

Usiadłam i zaczęłam rozpinać jego rozporek. Spojrzał na mnie podejrzliwie, a potem się uśmiechnął. Jego zielone oczy płonęły. Zsunął spodnie. Posadził mnie na sobie. Byłam aż nazbyt wilgotna. Jęknął, kiedy wśliznęłam się na jego członek. Jego ręce powędrowały najpierw na moje piersi, a potem biodra. Poruszałam się rytmicznie, widząc z jakim błogim uwielbieniem się we mnie wpatruje. Odgarnął z policzka moje mokre włosy.

– Kocham cię – szepnął.

Przylgnęłam do niego, przez cały czas nie przestając się poruszać. Objął mnie ramionami. Poczułam na szyi jego miękkie usta. Drżał. Zdałam sobie sprawę, że Daniel ledwo nad sobą panuje. Miał ochotę na więcej. W końcu nie wytrzymał i również zaczął się poruszać. Zagłębiał się we mnie coraz mocniej, a ocieranie się o niego, sprawiało mi coraz większą rozkosz. Moje serce zatrzymało się na moment. Ogarnęła mnie błoga przyjemność. Daniel zauważył, że doszłam. Przetoczył się tak, że teraz on znalazł się nade mną. Przyspieszył, ciągle patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego. To co się ostatnio działo, cały mój strach, stały się irracjonalnym snem. Daniel i jego bliskość, to cudowne uczucie spełnienia, jedyne one stanowiły moją rzeczywistość. Nic innego nie miało znaczenia.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥  ~

Usiadłam na materacu przecierając zaspane oczy. Nagle ogarnął mnie dziki strach. Daniela nigdzie nie było! W panice zerwałam się na równe nogi. Pobiegłam do łazienki, a potem do drzwi. Były zamknięte. Zostawił mnie! Znowu mnie zostawił! Jak on mógł?! Z powrotem usiadłam na materacu. Zwinęłam się w kłębek, a po policzku zaczęły spływać mi łzy. Drzwi się otworzyły. Podniosłam odrobinę głowę. Daniel stanął w drzwiach. W ręku trzymał reklamówki. Spojrzał w moje zapłakane oczy. Upuścił wszystko na podłogę, trzasnął drzwiami i natychmiast znalazł się przy mnie.

– Jagoda, nic ci nie jest? – zapytał zatroskany, oplatając moją postać ramionami.

Na jego widok ogarnęła mnie tak wielka ulga, że przez chwilę nie byłam z siebie w stanie wydobyć ani jednego słowa.

– Myślałam, że znowu mnie zostawiłeś – szepnęłam, wtulona w jego tors.

Chłopak przymknął oczy. Westchnął.

– Miałem nadzieję, że zdążę wrócić, zanim się obudzisz – stwierdził przepraszającym tonem. – Przyniosłem nam śniadanie – wymownie spojrzał w kierunku porzuconych siatek. – Mam też dla ciebie coś, co możesz na siebie włożyć – usprawiedliwił się jeszcze bardziej.

– Wytłumacz mi, dlaczego w ten sposób zniknąłeś – poprosiłam. – Mięli mnie za wariatkę, kiedy mówiłam im o tobie.

Skrzywił się.

– To, że zabili Marka, nie było przypadkiem – mruknął. – Mieliśmy szczęście, że wtedy zostawił cię w porcie, inaczej też byś nie żyła. Szukali mnie – westchnął. – Myślałem, że to już koniec, że mogę żyć normalnie. Próbowałem. Widziałem coś, czego nie powinienem był nigdy widzieć i ukradłem pewną rzecz… – przyznał cicho. – Teraz za to płacę. Policja stworzyła dla mnie i mojej matki zupełnie nową tożsamość, ukrywali nas. To coś, jak system ochrony świadków. Wszystko przycichło – nie patrzył na mnie. – To dlatego nasi rodzice się rozwiedli – przyznał niechętnie. – To moja wina. Kiedy myślałem, że już wszystko skończone, oni zabili mojego brata i naszych przyjaciół – zmroziło mnie, jak bardzo jego głos wyprany jest z wszelkich emocji. Nie było w nim nawet cienia żalu. Tym razem spojrzał na mnie. – Miałem nadzieję, że w Polsce cię nie znajdą. Policja z Interpolu znowu pomogła nam zniknąć. Nie przypuszczałem, że mogą w jakikolwiek sposób połączyć cie ze mną…

Skrzywiłam się odrobinę.

– Sama wpakowałam się w kłopoty – przyznałam. – Nikt nie chciał mi uwierzyć, kiedy mówiłam, że istniejesz, dlatego przyjechałam do Portugalii. Chciałam cię znaleźć.

– To wiele wyjaśnia – stwierdził cierpko, tuląc mnie do siebie mocniej

Nagle coś sobie uświadomiłam.

– Dlaczego więc uciekaliśmy przed policją? – spojrzałam na niego pytająco.

Jego twarz ozdobił smutny uśmiech.

– Ponieważ to właśnie ktoś z nich musiał mnie wydać. Nie ma innej możliwości. To z winy policji zginął Marek.

Musiałam przetrawić to co mi powiedział. Wyplątałam się z jego ramion, żeby wstać.

– To co, robimy to śniadanie? – spytałam, żeby zmienić temat. – Jestem upiornie głodna. Ci ludzie nie karmili mnie najlepiej.

Rozpakowaliśmy zakupy. Były wśród nich nowe ubrania, rozmiarem mniej więcej pasujące na moją osobę. Nie chciałam nawet myśleć o tym, co teraz zrobimy. To wszystko było dla mnie przerażające, a do tego ciągle surrealistyczne i nierealne. Daniel zaklął brzydko.

– Zaraz wrócę – rzucił. – Zostawiłem w sklepie na dole jeszcze jedną siatkę.

Westchnęłam.

– Dobrze, wezmę w tym czasie prysznic – stwierdziłam niechętnie.

Rozebrałam się i poszłam do łazienki. Ciepła woda koiła nerwy i pomagała zebrać myśli. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że ktoś wchodzi do łazienki. Rozsunął drzwi kabiny prysznicowej, a ja zamarłam. To nie był Daniel! Rozpoznałam jednego z mężczyzn, którzy pilnowali mnie przez tyle dni. Oblałam go wodą i prześliznęłam się obok. Złapał mnie w drzwiach łazienki. Uderzył.

– Ty mała dziwko, tym razem mi się nie wymkniesz – warknął po angielsku.

Serce z przerażenia biło mi jak oszalałe. Poczułam, jak zapina na moich nadgarstkach kajdanki. Moje próby wyrwania się, kopnięcia, ugryzienia, czegokolwiek, spotykały się z biciem.

– Pożałujesz nawet tego, że pomoczyłaś mi koszulę – syczał.

Na podłodze w pokoju zobaczyłam linę. Podniósł ją i przeciągnął pod kajdankami, a potem przyczepił do belki pod sufitem. Moje nagie ciało wygięło się w łuk. Z trudem stałam na palcach, chciwie chwytając powietrze. Kiedy już rozprawił się z liną ponownie uderzył mnie w brzuch. W oczach stanęły mi łzy. Zachłysnęłam się. Chwycił mnie za włosy, a moją głowę odciągnął w tył.

– Będziesz tego bardzo długo żałowała, szmato – zamruczał, wyraźnie rozkoszując się tymi słowami.

Wyciągnął długi nóż. Nigdy jeszcze dotąd nie czułam tak obezwładniającego strachu. Drzwi się otworzyły, a moim oczom ukazała się szczupła sylwetka Daniela. Zamarł w progu. Wypuścił z dłoni ostatnią reklamówkę. Usłyszałam brzdęk tłuczonego szkła. Mężczyzna coś powiedział, przejeżdżając po mojej wilgotnej skórze nożem i zostawiając cienką linię, z której zaczęła skapywać krew. Daniel wszedł do środka, starannie zamykając za sobą drzwi. Porywacz wydał kolejne polecenie, a chłopak posłusznie ukląkł na podłodze, splatając za głową ręce.

– Kto by pomyślał, zależy mu – szepnął stojący za mną mężczyzna, w lekko łamanym języku polskim. – Myślisz, że jesteś taki sprytny – roześmiał się, ciągle mówiąc po Polsku, najwyraźniej życząc sobie, żebym ja również zrozumiała. – Naprawdę uważasz, że nie znaliśmy tej kryjówki?

– Wypuść ją, to nie jej potrzebujesz – zaryzykował Daniel.

– Och nie, ale stanowi przyjemną nagrodę za pracę – oznajmił z rozbawieniem porywacz.

Przesunął dłońmi po moim ciele, na chwilę zatrzymał je na piersiach, a potem zaczął schodzić niżej, błądząc nimi po pośladkach i udach. Z całej siły zacisnęłam nogi. Daniel zerwał się z kolan. Jego oczy płonęły żądzą mordu.

– Nie radzę – oznajmił spokojnie mężczyzna, przystawiając mi do szyi nóż.

Potem wypowiedział jeszcze kilka słów w języku Portugalskim, a chłopak z powrotem opadł na kolana. Z bólem i bezsilnością patrzył na spływające po moich policzkach łzy.

– Może się teraz z nią zabawię… – zasugerował ociekającym słodyczą głosem porywacz.

Teraz, kiedy stałam tak rozciągnięta na palcach, nie był ode mnie wiele wyższy. Jego usta znajdowały się tuż przy moim uchu. Mdlił mnie jego zapach. Daniel był napięty jak struna. Widziałam panikę w jego zielonych oczach.

– Powiem ci gdzie to jest – szepnął – nawet więcej, zabiorę cię tam, tylko ją wypuść – poprosił.

– Masz mnie za głupca? – roześmiał się tamten. – Doskonale wiem, że gdybym na twoich oczach zgwałcił twoją matkę i tak nic byś nie powiedział. Przyniesiesz to tutaj – rozkazał – a ja w tym czasie zaopiekuję się dziewczyną – swoje słowa potwierdził siłą rozsuwając mi nogi.

Krzyknęłam. Poczułam jak oprócz koszmarnego strachu, do mojego umysłu wdziera się również histeria. Szarpnęłam się, a mężczyzna na chwilę odsunął się ode mnie. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Z niedowierzaniem obserwowałam jak Daniel wyciąga broń, jak strzela do mężczyzny, bezbłędnie trafiając. Tamten osunął się na kolana. Chłopak podszedł i z bliska strzelił jeszcze raz. Z przerażeniem i niedowierzaniem obserwowałam jak bandyta na moich oczach umiera. Daniel uwolnił moje dłonie. Zdawało mi się, że chciał mnie przytulić, ale to co zobaczył w moich oczach, sprawiło, że się cofnął.

– Ubierz się, szybko! – rozkazał chłodno.

Posłuchałam, pospiesznie wciągając na siebie nowe ciuchy i już po chwili razem wybiegaliśmy z domu.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥  ~

Leżałam skulona wzdłuż niewygodnych siedzeń w pociągu. Nie spałam, ale miałam zamknięte oczy, ponieważ nie chciałam patrzeć na Daniela. Właściwie w tym momencie marzyłam jedynie o tym by wrócić do domu. To nie było moje miejsce. Wzdrygnęłam się mimowolnie, gdy poczułam, że dotyka mojego ramienia. Przecież jeszcze tego dnia, na moich oczach, z zimną krwią zabił człowieka! Może i złego, bandytę, ale przecież to go nie usprawiedliwiało. Teraz dopiero boleśnie zdałam sobie sprawę, jak niewiele o nim wiem. Czy cokolwiek z tego co słyszałam było prawdą?

– Jagoda, obudź się – wyszeptał, pochylając się nade mną. Posłusznie usiadłam. – Chodź, są tutaj.

Poszłam za nim na korytarz. Po raz kolejny obudził się we mnie strach. Uciekaliśmy od kilkunastu godzin, a ja nie miałam pojęcia czy Daniel w ogóle ma jakiś plan. Poganiając ciągnął mnie za sobą przez wagony, aż doszliśmy na sam koniec pociągu. Zobaczyłam, jak zaczął mocować się z łańcuchem oplatającym drzwi.

– Co robisz? – spytałam skonsternowana.

– Wyskoczymy – oznajmił spokojnie.

Spojrzałam na niego niedowierzająco.

– Przecież on pędzi co najmniej sto pięćdziesiąt na godzinę!

– Nie mamy wyjścia – odpowiedział spokojnie Daniel. – Albo to, albo cię zabiją, a jeżeli dam im to, czego chcą, to mnie również. Nie martw się – dodał po chwili jeszcze ciszej – przed wiaduktem zwolni.

Daniel objął mnie ramieniem. Drzwi się otworzyły i do środka wpadło zimne powietrze. Widziałam jedynie zostające z tyłu tory. Moje serce biło jak oszalałe. Usłyszałam strzał. Chłopak zaklął.

– Za szybko – mruknął zirytowany.

Na korytarzu usłyszałam ciężkie kroki. Biegli. Musieli wiedzieć, że tu jesteśmy. Poczułam jak Daniel przyciąga mnie do siebie. Całuje. Patrzy mi w oczy, a potem, jak w najgorszym koszmarze, wypycha z pociągu.

cdn.

Miye

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2519 słów i 14703 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Lolipop

    Kiedy kolejna

    2 maj 2016

  • Użytkownik natallla7

    Łoo! Trzyma w napięciu! Nadal nie rozumiem co oni chcą od niego ale mam nadzieje że  się dowiem w kolejnych częściach na które z niecierpliwościa czekam <3

    1 maj 2016

  • Użytkownik Milenka;)

    @natallla7 ja już pprzeczytałam całe te opowiadanie i jest boskie ;)  
    Ono jest u niej na bloku

    2 maj 2016

  • Użytkownik natallla7

    @Milenka;) dziękuję za to że mi powiedziałaś gdzie mogę preczytać wcześniej <3 Cudowne <3 Przeczytałam całe a tak bym czrkała na kolejną część :D Jedyne co mnie zaatanawia to co z rodzicami Jagody ? Ale na to odpowiedzi nie znamy. Jeszcze raz dziękuję <3

    2 maj 2016

  • Użytkownik Milenka;)

    @natallla7 nie ma za co ;) prawie wszystkie już pprzeczytałam jej opowiadania mówię ci są naprawdę boskie :)

    2 maj 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Boże kocham!!!!!

    1 maj 2016

  • Użytkownik Ona18

    Omg!! :O

    1 maj 2016

  • Użytkownik Dream

    O Matulu jakie to opowiadanie jest MEGA ŚWIETNE! Kocham, kocham, kocham :*

    1 maj 2016

  • Użytkownik Vinyl3

    Kurcze nie wiem co pisac ;)  czekam na ciag dalszy :kiss:

    1 maj 2016

  • Użytkownik ????

    Mam nadzieję  że im uciekną i będą razem :D

    1 maj 2016