Pozwól, że nauczę Cię kochać. Cz.9

Pozwól, że nauczę Cię kochać. Cz.9Esme:
Trzymałam czteroletniego synka na ręce i nie mogłam się mu nadziwić. Z miesiąca na miesiąc, z roku, na rok stawał się coraz piękniejszy, coraz mądrzejszy i coraz fajniejszy. Nadchodził świąteczny czas i tym razem święta wyjątkowo miały być u nas. Oczywiście dla dzieci to zawsze frajda, ale dla mnie ogromne wyzwanie. Oczywiście niezastąpiona Magda, miała przyjechać do nas kilka dni wcześniej i pomóc nam w przygotowaniach, bo jak zawsze Rafał pracował od rana do wieczora i nie miałam co liczyć na męża. Pierwsze nasze wspólne święta spędziliśmy u moich rodziców, wraz z całą nasza rodziną, trzy lata temu święta były u Jego rodziców, dwa lata temu u Omara, a teraz cóż nasza kolej. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, ponieważ dziecko było już na tyle samodzielne, że miałam czas na zabawę w kuchni. Chciałam wrócić do pracy, ale oczywiście Rafałowi nie spodobało się to i dla spokoju zrezygnowałam. To nie tak, że się nie dogadywaliśmy, dogadywaliśmy, gdy tylko bywał w domu, a ostatnio bywał coraz rzadziej. Jego, nie nasza wspólna firma już rozkręcała się na dobre i musiał co raz częściej wyjeżdżać do innego miasta, czy kraju. Ja siedziałam w naszym za dużym domu i żałowałam, że cztery lata temu popełniłam ten błąd i wyszłam za Rafała.Wtedy jeszcze nie wiedziałam jaki on jest i nie miałam pojęcia, jak będzie wyglądała moja przyszłość. Teraz natomiast było za późno, by cokolwiek zmieniać.
- Mamo ! Kiedy upieczesz ciasteczka? - zawołało dziecko, a ja spojrzałam na co raz bardziej podobnego do Omara synka. Miał jego oczy i brodę.  
- Nie długo - odpowiedziałam a chłopczyk znikł, gdzieś w pokoju, zapewne bawiąc się klockami od ukochanej chrzestnej Magdy. Swoja drogą moja szwagierka uwielbiała go rozpieszczać. No ciekawe jak długo jeszcze będzie tak go uwielbiała? uśmiechnęła się na tą myśl i wstawiłam ciasto na ciasteczka do piekarnika i nastawiłam piekarnik na odpowiednią temperaturę. Tylko czekać. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i w pośpiechu zdjęłam fartuch. Czyżby mój mąż wrócił tak wcześnie? podeszłam do drzwi i po chwili do mieszkania weszła zapłakana, znajoma kobieta.
- Co się stało? - zapytałam.
- Pokłóciliśmy się. Zerwaliśmy - dodała blondynka, a ja spojrzałam na nią z żalem.
- Miałaś rację? - rzuciłam krótko, a ona spuściła wzrok.
- Tak mi przykro - dodałam. Spojrzałam na aktualną dziewczynę Omara i poczułam na niego złość. Spotykali się zaledwie od pół roku, a już tak podle potraktował tą biedną i nieszczęśliwie zakochaną w nim dziewczynę - Zdradził Cię? - zapytałam prosto z mostu. Dziewczyna kiwnęła głowa i rozpłakała się, a ja bez słowa podałam jej chusteczki. Zamknęłam oczy, przypominając sobie, jak pewnego dnia przyprowadził ją do domu. Przedstawił ją jako swoją dziewczynę, a ja współczułam jej, bojąc się, że stanie się jego kolejną ofiarą. Czasami miała wrażenie, że robi to specjalnie. Co pół roku, kilka miesięcy przyprowadzał niczemu nie świadome kobiety do mojego domu, a ja zastanawiałam się z mężem, ile tym razem razem wytrzymają. Nie wiem czy robił to specjalnie, by wzbudzić we mnie zazdrość? z początku bolało mnie to, każdą jego nową wybrankę serca, odbierałam jako policzek, ale później, stopniowo przyzwyczaiłam się do jego niestałych uczuć. Kochałam go i wiedziałam, że zawsze go będę kochała, ale nie miałam wyjścia. Moim mężem był Rafał i nie zamierzałam tego zmieniać, nie przez kogoś takiego jak Omar.  
- Co teraz masz zamiar zrobić? - zapytałam.
- Jak to co? - zapytała, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Wrócę do Rodziców. Pojadę do Kalisza - wyznała i upiła łyk kawy, którą nie tak dawno jej podałam.

    ***
Rafał:
Zapinałem spodnie i rzuciłem spojrzenie w stronę kobiety, która wciąż leżała bez niczego.  
- Żałujesz? - zapytała, chyba wyczuwając mój nastrój.  
- Nie - dodałem pospiesznie. - Jednak chyba nie sądziłaś, że to będzie trwało wiecznie? mam kogoś. Uprzedzałem - rzekłem chłodnym tonem i zakładałem marynarkę.
- Wiem - szepnęła kobieta. - Jednak ja niczego nie żałuje - szepnęła i podniosła się z łózka.
- Musze lecieć. W domu czeka na mnie żona i dziecko - przyznałem i bez słowa zabrałem swoje rzeczy - Na razie - szepnąłem i zamknąłem za sobą drzwi. Nie wahałem się ani minuty. Chciałem tą noc spędzić w ramionach Esme, potrzebowałem jej.  

Owszem zdradzałem czasem moją żonę, sam nie wiem dlaczego. Po prostu. Każdy facet potrzebuje czasami takiej odskoczni, czegoś innego od życia niż to, co oferuje mu żona. A ja no cóż, uwielbiałem łóżkowe eksperymenty. Dlatego odwiedzałem znajome w mieście, w którym aktualnie pracowałem i cóż stało się. Między mną a Esme bywało różnie. Czasami miałem wrażenie, że nie ma już czego ratować, że to nie ma już najmniejszego sensu. Nie wiedziałem nawet, czy ją nadal kocham. Owszem pociągała mnie, owszem czułem coś do niej, ale chyba nigdy nie wybaczyłem jej, że nie udało jej się mnie pokochać. Jeszcze po ślubie miałem jakieś nadzieje, łudziłem się, oszukiwałem. Jednak po narodzinach dziecka przestałem się łudzić. Całą swoją uwagę, całą miłość skupiła na synku, a my zaczęliśmy zachowywać się, jak ktoś sobie obcy. Nie rozmawialiśmy, unikaliśmy swojego towarzystwa. Czasami ktoś nas odwiedzał, czasami mieliśmy gości, a wtedy udawaliśmy kochającą się rodzinę, ale to tylko była gra pozorów. Z zamyśleń wyrwał mnie sygnał telefonu, spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem numer Esme.  
- Tak kochanie? - odebrałem po drugim sygnale.
- Będziesz? - zapytała, jakby chciała upewnić się, że przyjadę tak jak obiecałem.  
- No tak już wyjeżdżam - wyznałem  
- Była Paula. Rozstali się - rzekła, a w jej głosie wyczułem coś dziwnego.
- Pogadamy w domu - szepnąłem i rozłączyłem się. Znów on. Omar to, Omar tamto. Ostatnio naszym tematem rozmów był tylko mój brat. Miałem już tego dość, przeszkadzało mi to, wkurzało mnie. Nacisnąłem pedał gazu i ruszyłem przed siebie, chcąc jak najszybciej znaleźć się w ramionach mojej żony.

     ***
Omar:
Dni, miesiące, lata. Czas tak szybko leciał, a ja wciąż miałem jej twarz przed oczami. Wciąż jakby to było wczoraj słyszałem jej słowa, a za każdym razem czułem się jeszcze podlej. Moment, gdy trzymałem dziecko w ramionach, był nie do opisania i chociaż od tego czasu, wydarzyło się tak wiele, tak wiele się zmieniło, nie zmieniło się jedno - Moja miłość do Esme. Skakałem z kwiatka na kwiatek, wierząc, że w ten sposób wypełnię pustkę po kobiecie, którą przez własną głupotę straciłem. Jednak tak się nie stało. Każdą z nich, bez wyjątku, czy to była ta, czy tamta porównywałem do Esmę i przez to, rozwalał się mój związek. Szukałem później kolejnej i kolejnej, a później jeszcze następnej. Nawet nie wiem w którym momencie uciekły mi cztery lata. Esme nic się nie zmieniła. Dziecko rosło jak na drożdżach, a mój brat no cóż uciekał w prace, jakby chciał jak najmniej czasu spędzać z nimi. Ja natomiast dałbym wszystko, by spędzić z nimi dni, miesiące lata. Chłopiec podbił moje serce. Był tak bardzo podobny do mnie i Rafała, że co raz częściej przyłapywałem się na zastanowieniu, czy to nie mój syn. Do tamtej, przerwanej rozmowy z Esme nie wróciliśmy. Nie wiem, czy dlatego, że nie pamiętała jej, dlatego, że nie chciała a może po prostu nie było ku temu okazji. Teraz jechałem do niej, chcąc się komuś wygadać. Magda miała już dość mojego ględzenia, a Rafał był zbyt zajęty, by poświęcić mi swój czas. Kupiłem dziecku samochodzik, bo uwielbiałem go rozpieszczać i zapukałem do mieszkania Esme.  
- Chwileczkę! - usłyszałem podenerwowany głos szwagierki. Po kilku sekundach drzwi otworzyły się i spojrzałem na szczupłą sylwetkę kobiety.  
- Była tu - Wiem - przerwałem jej i spojrzałem na jej podenerwowana twarz  
- Domyśliłem się, że pójdzie do Ciebie, lub do Magdy. Dzwoniłem do siostry i w ten sposób skapnąłem się, że była tutaj - wyjaśniłem. Wszedłem za nią do mieszkania i rozebrałem kurtkę. Położyłem prezent dla dziecka na półce i wszedłem do kuchni.
- Co mówiła? - zapytałem.  
- Wraca do matki. Co ty jej znów zrobiłeś? - zapytała zmęczonym głosem. Po jej wyrazie twarzy, zorientowałem się, że jest jej ciężej niż sądziłem.  
- Mały tak dał Ci w kość? - zapytałem, lekko dotykając jej policzka. We włosach miała kawałek ciasta, a czoło miała brudne od czekolady.
- Robiłam babeczki - wyjaśniła. - Chcesz? - zapytała, wyciągając upieczone babeczki z piekarnika.
- Pewnie! - zawołałem, zabierając od niej gorącą blachę.
- Zawołam go - rzuciła i po chwili znikła mi z oczów a z góry, słychać było ich głosy.  
- Wuja wuja! - krzyczało dziecko, zbiegając po schodach - Wuja masz coś dla mnie? - zapytał, rzucając mi się w ramionach. Podałem chłopcu zabawkę, a po chwili dziecka już nie było.
- I cała robota na nic - podsumowała Esme i usiadła wykończona przy stole.
- Napijesz się czegoś? - zapytałem, mając zamiar obsłużyć siebie dzisiaj sam. Wiedziałem gdzie co jest, więc bez problemu znalazłem herbatę i cukier. Nie wiedziałem jak długo Esme jeszcze wytrzyma, ale nie dawałem jej za wiele czasu. Wyglądała na przemęczoną. Kwadrans później zalałem herbatę zagotowana wodą i osłodziłem na szklanki, pamiętając, że moja szwagierka słodzi dwie łyżeczki cukru.  
- To powiesz mi co się stało? dlaczego skaczesz z kwiatka na kwiatek? - zapytała, a w jej głosie wyczuwałem nutkę zdenerwowania.  
- Bo żadna nie jest Tobą - wypaliłem nagle i bez słowa chwyciłem jej dłoń. Patrzyliśmy sobie w oczy, ale nikt z nas niczego nie powiedział.
- Daj spokój - zabrała swoją rękę i spojrzała na mnie przerażona. Jednak ja nie chciałem dać spokoju, nie mogłem. Wstałem i zamknąłem drzwi od kuchni. Chwyciłem jej dłoń i pociągnąłem w stronę drzwi. Oparłem ją o nie i uwięziłem między nimi a sobą. Nie pozwoliłem jej tym razem uciec.  
- Kocham Cię - wyszeptałem do jej ucha i delikatnie błądziłem ręką po jej ciele.
- Przestań! - jej głos drżał.
- Skakałem z kwiatka na kwiatem, bo wciąż kocham Ciebie Esme. Nie potrafię i nie chcę o Tobie zapomnieć - wyznałem  
- Proszę przestań! - rzekła, ale jej głos zawahał się. - Przes  
- Nie. Nie przestanę - przerwałem jej i zanim się zorientowała, nasze języki tańczyły taniec miłości.  
- Nie! - oderwała się po kilku sekundach, przerażona, tym co nastąpiło. - Nie mogę - wyznała i schowała twarz w dłoniach
- Esme- wyznałem drżącym głosem - Esme spójrz na mnie - poprosiłem - Nie robimy nic złego. Kochamy się, nie zaprzeczysz. Kochamy się, a to uczucie jest silniejsze niż zdrowy rozsądek
- Ale - przerwała mi i spojrzała głęboko w oczy  
- Nie ma Ale Esme. Kiedyś to nastąpi i nie zaprzeczaj - poprosiłem.  
- Ale - znów się zawahała. Wziąłem jej twarz w dłonie i pocałowałem ją, tym razem mnie nie odtrąciła. Odwzajemniła każdy mój pocałunek, a jej spragnione usta, chciały co raz więcej. - Kocham Cię - wyznała i bez słowa przytuliła mnie tak, jakbyśmy mieli widzieć się ostatni raz. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2255 słów i 11495 znaków, zaktualizowała 16 lis 2015.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Tosia12283

    Genialnie <3

    17 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Tosia12283 Dziękuje <3

    27 lis 2015

  • Użytkownik NataliaO

    Super. Świetnie. Powinnaś rozwijać talent i zdecydowanie wydać książkę. :) <3

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @NataliaO Nie nie odważę się na to, chociaż bardzo bym chciała :)

    16 lis 2015

  • Użytkownik NataliaO

    @agusia16248 Odważysz ;)

    17 lis 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Piękne  kochana  jak zawszeee <3

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Misiaa14 a bardzo dziękuje kochana <3

    16 lis 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    oj Agnieszko z twoim telnetem według mnie możesz pisać książki  :D

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle No bez przesady :) chociaz to jedno z moich najskrytszych marzeń

    16 lis 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 myślę,że to marzenie uda Ci się spełnić ;)

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle Chyba w innym wcieleniu jako dużo lepsza pisarka :)

    16 lis 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 aj tam aj tam, jeszcze daleko do końca tego wcielenia a ty już myślisz o następnym :P

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle no może wtedy uda mi się coś wydać :)

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle A tak poważnie chciałabym ale jestem za wrażliwa. Jeżeli nie udałoby się porzuciłabym na zawsze pisanie.

    16 lis 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 ale ja i tak myślę, że warto abyś kiedyś spróbowała napisać książek i po zakończeniu pisania, nie pokazywać światu,tylko wtedy przypomnieć sobie o wiernych czytelnikach z lol i z nim się podzielić :P

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle Tylko ze ja z Wami dziele sie każdym z nowych pomysłów :)

    16 lis 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 eeee to już nie mam na teraz żadnego pomysłu, mój rozum odmawia dalszej współpracy i myśli tylko o jednym...o... ciepłym milusim łóżeczku ;)

    16 lis 2015

  • Użytkownik Justys20

    Jakie to jest boskie  <3

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Justys20 Bardzo Ci dziękuje <3

    16 lis 2015

  • Użytkownik Justys20

    @agusia16248 ależ proszę bardzo  :kiss:

    16 lis 2015

  • Użytkownik Justys20

    @agusia16248  <3

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Justys20  Naprawdę cieszy mnie to, ze mam takich czytelników jak Wy <3

    16 lis 2015

  • Użytkownik Justys20

    @agusia16248 ja się cieszę że mogę czytać takie opowiadania jak twoje  <3

    16 lis 2015

  • Użytkownik volvo960t6r

    Cudo ta część

    16 lis 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @volvo960t6r Dziękuje

    16 lis 2015