Powrót cz. 3

Po kilku godzinach przygotowań, kiedy wreszcie zrobiło się ciemno ogromna plaża przy jeziorze była gotowa do biwakowania. Ogień z paleniska znajdującego się pośrodku oświetlał wszystko i wszystkich. Z racji że wieczór jak na koniec czerwca był zimny dziewczyny opatulone kocami, chłopaki jednak jak przystało na prawdziwych twardzieli ubrani w cienkie bluzy i jeansy tylko Sebastian jak zawsze w dresach. Atmosfera robiła się coraz milsza, chyba za sprawą wypitego przez wszystkich alkoholu. Ola raz po razie spoglądała ukradkiem na obiekt swych westchnień, ale gdy tylko ktoś ją na tym przyłapał nerwowo odwracała wzrok, była dziwnie przybita chyba bez większego powodu. Humoru nie poprawiał jej fakt, że Seba znikał raz na jakiś czas nie chcąc nikomu wyjawić powodu swoich "wycieczek”. Robiło się coraz później i coraz chłodniej. Pomysł by udać się już do namiotów nie był niczym dziwnym, ale jakie było zaskoczenie Oli kiedy wszystkie namioty były już zajęte, a obok niej nie stała przyjaciółka tylko Sebastian. Pierwsza myśl jaka przyszła jej do głowy, to to że znowu chcą ją swatać.  
-No co zawijamy do namiotu, czy marzniemy jeszcze trochę?- zapytał chłopak nonszalancko
-Chodźmy do namiotu. - jak zwykle przy nim Olka nie umiała wydusić nic więcej jak proste zdanie.  
Zamek zasunął się ze specyficznym odgłosem i dziewczyna poczuła, że nie ma już odwrotu, że w końcu będzie musiała z nim rozmawiać. W namiocie nie było wcale cieplej niż na zewnątrz, w zasuniętym po samą brodę śpiworze Ola skuliła się w kłębek chcąc jak najszybciej zasnąć. Dygotała z zimna.  
-Ej piękna zimno ci?
-Trroooszeczke- wysyczała szczękając zębami
-Chodź przytulę cię to się ogrzejemy.  
Pod wpływem chwili posłusznie przysunęła się do chłopaka i pozwoliła objąć się jego muskularnym ramieniem. Naprawdę zrobiło się cieplej, ba było wręcz gorąco.  
-Ty myślisz, że ja jestem debilem?  
-Chyba nie rozumiem.  
-Oj rozumiesz, rozumiesz. Podobam ci się, widać to na kilometr.  
-To nie tak- zawstydziła się  
-Ale to dobrze
-Naprawdę?
-Tak.  
Przywarł ją do ziemi całując ją wręcz natarczywie. Zdejmował z niej kolejne warstwy ubrań. Dziewczyna instynktownie wykonywała ruchy, które ułatwiały jej partnerowi dotarcie do skrywanych przez nią zakamarków jej ciała. Sama nie wiedziała skąd wie jak postępować, przecież jeszcze nigdy tego nie robiła. Gdy on leżał na niej, a oboje byli nadzy żadne z nich nie odczuwało chłodu. W powietrzu unosił się żar namiętności, z każdą chwilą narastał jej ból, a zarazem rósł poziom podniecenia i czerpała z tego coraz większą przyjemność. Po wszystkim leżąc tuż koło siebie przykryci jedynie kocem zasnęli.

serducho98

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 494 słów i 2787 znaków.

1 komentarz

 
  • misia

    pisz dalej bardzo fajne opowiadania piszesz

    11 lut 2013