”
Po raz pierwszy dzisiejszego dnia Alex się uśmiechnęła. Zaczęła pisać odpowiedź, ale drgnęła. Wystraszył ją krzyk mamy.
- Hej, Jessie! Bob! Tutaj! – darła się.
Alex skrzywiła się. Krzyki na oczach tych wszystkich ludzi? Co za porażka. Schowała komórkę z powrotem do kieszeni. Odpisze jej później.
Kątem oka zarejestrowała, że zmierzają ku nim jacyś ludzie. Już po chwili byli przy nich.
- Wreszcie was znaleźliśmy! – odetchnęła z ulgą mama Nicka, Jessie. – Straszne tu tłumy!
- Straszne – przytaknęła mama Alex, przytulając przyjaciółkę. – Cześć, Bob. Jak droga?
Alex nie usłyszała odpowiedzi taty Nicka, ponieważ zagłuszył ją pisk Jessie.
- Mary! Cześć, księżniczko! Chodź do cioci! – Schyliła się i rozłożyła ramiona. Mary od razu wpadła w jej objęcia. Jessie podniosła wzrok na Alex. – Cześć, druga księżniczko! Aleś wyrosła! No, chodź tu! – Zrobiła zapraszający gest.
Alex wysiliła się na sztuczny uśmiech i krótko uścisnęła „ciocię”, a potem jej męża.
- A gdzie Nick? – zapytała mama Alex z uśmiechem. – Zgubiliście go w tym tłoku?
- Nie, nie – odpowiedziała jej Jessie, potrząsając bransoletkami na prawym nadgarstku. – Wszedł na chwilę do jakiegoś sklepu, bo wypatrzył słuchawki. Ten chłopak wszystko psuje, a potem wydaje fortunę. Nie rozumiem, jak można popsuć słuchawki w trzy dni. Ale zaraz powinien do nas dołączyć.
- A oto i on! – uśmiechnął się Bob, wskazując kogoś w tłumie. Mimo woli, wzrok Alex przesunął się w tym kierunku. Zbliżał się do nich wysoki chłopak w bluzie z kapturem i jasnych dżinsach. Wreszcie podszedł na tyle blisko, że Alex dostrzegła jego twarz.
Serce zabiło jej szybciej. Oto i on... jej wróg. Szkolny prześladowca. Przesunęła wzrokiem po jego roztrzepanych loczkach, silnych męskich dłoniach, trampkach. I wreszcie najtrudniejsze. Spojrzała w te znienawidzone brązowe oczy. On też się w nią wpatrywał, jak zawsze z tym kpiącym uśmiechem. Ona nie pozwoliła sobie nawet na to. Stała, wbijając w niego wzrok mordercy. Tak, nienawidziła go z całego serca. Teraz wiedziała, że zawsze tak było i będzie.
***
Szybko kupił słuchawki, wcisnął je do kieszeni i ruszył na poszukiwanie rodziców. Niemal od razu ich dostrzegł, dzięki charakterystycznej odblaskowej bluzce jego mamy. Stali już z Rose’ami. Nick wywrócił oczami. Już z daleka dostrzegł dziewczynę na wysokich obcasach. Alex. Zobaczył, jak ojciec wskazuje na niego palcem, a wzrok dziewczyny się na niego przesuwa. To dobrze. Gdy się do nich zbliżył... Nick nie chciał się przyznać sam przed sobą, ale zatkało go na widok Alex. Szybko wymalował sobie na twarzy kpiący uśmiech, żeby przypadkiem królewna sobie nic nie pomyślała.
Zmieniła się. Bardzo. Oczywiście tylko z wyglądu, co do charakteru Nick nie miał najmniejszych wątpliwości, że jest dokładnie taki sam, jak przed laty. Mógł się tylko pogorszyć, wyostrzyć. Ale od strony fizycznej... wyglądała świetnie. Długie włosy. Szczupła. Miała na sobie jasnobrązowe szpilki, jasne dżinsy z lekkimi przetarciami, szarą bluzkę w motyw kwiatów z długimi rękawami, aktualnie podwiniętymi do łokci i skórzaną torbę na ramieniu. Wyglądała w tych dżinsach obłędnie. Były dopasowane idealnie, jakby rozsmarowane na jej ciele. Ale jakie to ma właściwie znaczenie? Nick szybko przywołał się do porządku. Spojrzał w jej oczy. Dokładnie takie, jak zapamiętał. Wiecznie zezłoszczone, jakby beżowe tęczówki. Zasznurowane usta. Tak jakby chciała go zabić spojrzeniem. Też sam chętnie by to zrobił. Ach, ta Alex. Już na sam jej widok podskoczyło mu ciśnienie. Teraz już był pewien, że to jego wróg na zawsze.
***
Zostało im tylko kilkanaście minut do odlotu. Siedząc w terminalu Alex przypomniała sobie o wiadomości od Violet. Szybko wyciągnęła telefon.
„Dzień mija znośnie. Za chwilę odlatujemy. Co do Nicka - nie będę kłamać, przystojny idiota. Trochę się zmienił, ale charakter pewnie taki sam. Gdy tylko mnie zobaczył, kpiąco się uśmiechnął. Palant! Ale ja mu jeszcze pokażę. Jasne, że będę się odzywać. Buziak.”
Po wysłaniu wiadomości postanowiła pójść jeszcze do sklepu. Potrzebowała nowej pomadki i perfum. Skierowała się w stronę Sephory. Szybko znalazła to, czego chciała. Zapłaciła, włożyła zakupy do torebki i zaledwie wyszła, ktoś zagrodził jej drogę.
- Proszę, proszę, kogo moje oczy widzą – zironizował Nick, stając przed nią na wyprostowanych nogach.
Alex obrzuciła go chłodnym spojrzeniem. W tym momencie cieszyła się ze swojej manii noszenia szpilek. W obcasach była prawie tak samo wysoka jak Nick. W jakiś dziwny sposób dawało jej to poczucie przewagi.
- Może dziewczynę? – rzuciła z taką samą dawką ironii w głosie. – Cudowną? Piękną? Zachwycającą?
- Skromność chyba nie jest twoją mocną stroną – zauważył drwiąco chłopak.
- Czego chcesz? Nie mam ani czasu, ani chęci na gadki z tobą.
- Mam propozycję – Nick uniósł brew i spojrzał na dziewczynę z niechęcią. – Dla nas obojga jest chyba jasne, że bardzo nie chcemy spędzać wakacje w swoim towarzystwie, więc może umówmy się, że nie wchodzimy sobie w drogę. Nie znamy się. Rozmawiamy, kiedy musimy. To tyle.
Odwrócił się i zaczął odchodzić. W Alex się zagotowało.
- Stój! – zawołała za nim.
Odwrócił się do niej, czego się nie spodziewała. Podeszła do niego, mocno tupiąc.
- Co ty sobie w ogóle, koleś, wyobrażasz? – Dźgnęła go palcem wskazującym w klatkę piersiową. – Nie mów mi, co mam robić. Nie będziesz mną rządził. Jeżeli nie znasz znaczenia takich słów jak „propozycja”, to lepiej w ogóle ich nie używaj. A ja, na tą twoją... propozycję – zaakcentowała z ironią. – Nie wyrażam zgody.
- Doprawdy? A masz może inny pomysł?
- A mam – syknęła Alex. Zdenerwował ją ten ciągle tkwiący na jego twarzy kpiący uśmiech. Miała ochotę mu przywalić. – Wiem, że tak samo chcesz mi dopiec, jak ja tobie, więc zawrzyjmy układ. Otwarta wojna. Wszystkie chwyty dozwolone. Mamy na to dwa tygodnie. Osoba, która wygra, może sobie zażądać od przegranego byle jakiej rzeczy. Nieważne, czy to będzie podróż na Marsa, czy bilety do kina. Umowa stoi?
W pierwszej chwili Nick chciał zaprzeczyć, ale jednak się zawahał. To było zbyt kuszące, żeby odrzucić. Znowu jej dokuczać? Tym bardziej o wiele ostrzej? To mu pasowało.
- Stoi – powiedział twardo, patrząc w jej oczy. – Więc przygotuj się na przegraną.
Dziewczyna zaśmiała się szyderczo.
- Zdaje ci się, że mnie znasz? Taki jesteś pewien, że wszystko o mnie wiesz, i mnie stłamsisz? Gówno wiesz – syknęła. – Mamy dwa tygodnie. Wykorzystaj je dobrze.
Wyminęła go i zaczęła iść w kierunku, z którego przyszła. Usłyszała za sobą głos:
- Bilety do kina, mówisz? Chcesz się ze mną wybrać na jakiś film?
- Kretyn! – odkrzyknęła tylko i znowu wyciągnęła telefon, by napisać wiadomość do przyjaciółki.
„To nie jest idiota. To największy idiota na świecie, ale pożałuje wszystkiego, co mi zrobił. Wojna rozpoczęta.”
6 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Ania13477
bardzo fajne!
candy
@KontoUsunięte477 dziękuję
Ania13477
@candy A czy ogolnie to opowiadanie ma dużo czesci?
candy
@KontoUsunięte477 nie za dużo, 20 parę
Nataliiia
Kiedy next????
candy
@Nataliiia jutro
sweetgirl5642
Kiedy next????? ❤❤❤
candy
@sweetgirl5642 jutro
Lovcia
candy
@Lovcia
Lovcia
@candy Kiedy następna?
candy
@Lovcia jutro
Lovcia
@candy Czemu nie dzisiaj?
candy
@Lovcia żeby wolniej szło
Lovcia
@candy No proszę cię. Dodaj coś dzisiaj
jaaa
Suuuuuper
candy
@jaaa dziękuję
Czarodziejka
Cudo*-*
candy
@Czarodziejka dziękuję