Pokochać znowu {19}

CZĘŚĆ TRZECIA


Drzwi od ekskluzywnego biura już od samego rana były otwarte. W tej części miasta zajmowano się głównie rachunkami. Wysoki młodzieniec w eleganckim garniturze i ciemnych okularach przeciwsłonecznych pchnął drzwi, otwierając je na oścież. Wkroczył pewnym krokiem do środka i podszedł do młodej dziewczyny siedzącej w recepcji.
- Witam. Jestem umówiony na rozmowę w sprawie pracy – powiedział szarmanckim tonem, zerkając na dziewczynę spod okularów. Zarumieniła się lekko.
- Ach, to pan. Proszę za mną. – Wyszła zza lady, unikając jego spojrzenia, po czym poprowadziła go krętą ścieżką wśród szklanych ścian, aż na pierwsze piętro do gabinetu znajdującego się na samym końcu korytarza.
- To tutaj. Proszę wejść.
- Dziękuję. – Nick skinął głową i uśmiechnął się do dziewczyny. Ona odpowiedziała uśmiechem, odwróciła się i zaczęła odchodzić.
Długo rozmyślał, czy nie złożyć tu podania o pracę, ale w końcu postanowił zaryzykować. Jego życie toczyło się zupełnie nie po jego myśli. Nie tak sobie to zaplanował. Miał zamiar chociaż tu zaznać szczęścia.
Miał już dwadzieścia dwa lata. Ostatnie lata nie były dla niego za łatwe. Związek z Cris na dłuższą metę okazał się nie do przetrzymania. Zaczęły się kłótnie, po których jedno z nich wychodziło z domu i kończyło awantury trzaśnięciem drzwi. Wtedy spadał na nich obowiązek uspokajania Lany, która im starsza, tym więcej niebezpieczeństw otwierała przed sobą. Po kłótniach z Cris Nick nie miał głowy do pilnowania jej, ale przygniatało go wtedy poczucie obowiązku i robił, co musiał. Męczył się z tym. W dzień swoich dwudziestych urodzin postanowił wszystko zmienić. Zerwał z Cris i teraz utrzymywali jedynie przyjacielskie kontakty. Tak było lepiej dla ich obojga, zwłaszcza, że niepotrzebne były Lanie ich wieczne krzyki. Nick niemal codziennie odwiedzał swoją córkę, a w miarę jak rosła, coraz lepsze miał z nią kontakty. Obecnie miała już prawie pięć lat i kochał ją nad życie.
Ostatnie dwa lata spędził na dokształcaniu się. Nie chciał iść na długie studia, więc skupił się na krótszych kursach, które ukończył z wyróżnieniem. Całkowicie zatracił się w nauce i dorywczych pracach, ponieważ w wolnych chwilach jego myśli uciekały do Alex.
Ich ostatnie spotkanie wytrąciło go z równowagi. Przekonał się, że Alex naprawdę żałowała tego, co zrobiła, ale nie mógł nic wtedy zrobić i to było najgorsze. Teraz widywał ją może raz w miesiącu i to jedynie przelotnie. Bardzo chciał z nią porozmawiać, ale zawsze coś stawało mu na drodze. Od czasu do czasu kontaktował się z Violet, ale i ona miała niewielki kontakt z przyjaciółką. Tym bardziej, że Violet wyjechała na prestiżową uczelnię i zajęła się studiowaniem pedagogiki, a Alex, mimo że była na miejscu, nie dawała żadnych znaków życia. Nick nie miał pojęcia, co u niej się dzieje, ale nie miał też jak się dowiedzieć.
Dlatego teraz postanowił odmienić swoje życie i znaleźć tu pracę. Miał dość dorywczych zajęć i ciągłej pomocy rodziców, w małym czy większym stopniu. Chciał wreszcie przestać być obciążeniem i żyć na własny rachunek. Miał niewielkie mieszkanie niedaleko domu, ale dość trudno było mu je spłacać. Dlatego teraz pchnął drzwi od gabinetu i wszedł do środka.
Gabinet przywitał go przytulnym, jasnym wnętrzem: kremowymi kanapami, obrazami na ścianach, kolorowymi roślinami i meblami z jasnego drewna. Za biurkiem siedziała jakaś dziewczyna i pilnie studiowała jakąś kartkę, rozłożoną przed nią.
- Dzień dobry – odezwał się Nick, a ona podniosła głowę. – Przyszedłem na...
Głos uwiązł mu w gardle. Spodziewał się wszystkiego, ale nie jej. Nie tutaj.
Za biurkiem siedziała Alex, teraz wpatrzona w niego oczami wyrażającymi głębokie zdziwienie. Nick przełknął ślinę w nagle zaschniętym gardle i wbił w nią wzrok.
Zmieniła się. Bardzo. Pierwsze, co go uderzyło, to fakt, że ścięła włosy. Teraz nie miała już kręconych ani długich. Proste, lekko wymodelowane włosy sięgające jej do obojczyków otulały jej szczupłą twarz, a lekki kosmyk grzywki opadał jej na lewe oko. Miała bardzo uwydatnione kości policzkowe i makijaż, którego nigdy nie nosiła. Przynajmniej nie takiego. Wytuszowane rzęsy i mocne, czarne kreski na powiekach komponowały się z różową szminką na ustach. Była ubrana w białą bluzkę, czarną ołówkową spódnicę i wysokie czarne szpilki. Drżały jej dłonie.
- Nick? – odezwała się po chwili zdumionym głosem.
- Alex? – spytał podobnym tonem Nick. Przygryzł wargę. – Sporo czasu minęło... Nie... nie wiedziałem, że tu pracujesz.
- A ja nie miałam pojęcia, że to ty się ubiegasz o pracę tutaj – powiedziała szybko Alex, głosem zdradzającym zdenerwowanie. – Nikt mi o tym nie powiedział. Co za ludzie tu pracują? – Wcisnęła jakiś guzik na biurku i powiedziała ostrym głosem: – Jenny, następnym razem bądź łaskawa podesłać mi nazwiska klientów, jasne?
- Czy jest jakiś problem? – pisnął głosik wydobywający się z małego głośniczka na biurku.
- Nie, lecz wolałabym, żebyś wykonywała swoje zadania do końca.
- Tak jest.
- Co za ludzie – mruknęła Alex do siebie. Przeniosła wzrok na Nicka. – Siadaj.
Usiadł, czując, jak niespokojnie bije mu serce.
- A więc ubiegasz się o pracę tutaj. – Złożyła dłonie i spojrzała na niego poważnym wzrokiem. – Czy powinnam cię przyjąć?
- Czy zazwyczaj tak przeprowadzasz rozmowy o pracę? – zażartował Nick, usilnie próbując się wyluzować.
- Zazwyczaj nie. Ale ty jesteś wyjątkiem. A więc?
Jesteś wyjątkiem, odbiło mu się echem w głowie.
- Sądzę, że tak. Choćby ze względu na stare znajomości. Ale oprócz tego jestem trochę zdesperowany i perfekcyjnie poduczony w wymaganych przez was dziedzinach.
- Mogę? – Wyciągnęła rękę po jego CV. Podał jej, starając się nie zwracać uwagi na dziwne łaskotanie w brzuchu, kiedy dotknął jej ręki.
Alex przebiegła wzrokiem po papierze, po czym mu oddała.
- Z przyjemnością mogę powitać cię w naszej małej firmie – uśmiechnęła się do niego i wstała. – Myślę, że nasza współpraca rozwinie się doskonale.
Również wstał, nie mogąc się nadziwić co do jej nastawienia. Również się uśmiechnął, powoli odzyskując wiarę w sens życia.
- Taką mam nadzieję. – Wyciągnął do niej rękę. – A więc o której mam się stawić?
- Na razie o ósmej. Zobaczymy, jak sobie poradzisz.
- Czyli do jutra – powiedział Nick i ostatni raz na nią spojrzał. Wyglądała tak pięknie. I chociaż miała już dwadzieścia dwa lata, jej urok wcale nie osłabł.
Ani jego uczucie.
Poczuł, że jego życie na nowo się zaczyna.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1224 słów i 6925 znaków.

10 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Xsara94

    Super :)

    19 wrz 2016

  • Użytkownik Julka000666

    Cudowne :)
    PS dobrze ze nie jest z  Cris:)

    17 wrz 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Jejuś cudowne :&

    17 wrz 2016

  • Użytkownik black

    No nieźle ;)

    17 wrz 2016

  • Użytkownik Czarodziejka

    Porobiło się... Ale część super <3

    17 wrz 2016

  • Użytkownik jaaa

    No to się porobiło <3

    17 wrz 2016

  • Użytkownik kaay~

    Czekam na next!!:D

    17 wrz 2016

  • Użytkownik Olifffka&lt;3

    KC ! <3

    17 wrz 2016

  • Użytkownik Nataliiia

    Kiedy następna część??

    17 wrz 2016

  • Użytkownik candy

    @Nataliiia jutro ;)

    17 wrz 2016

  • Użytkownik Nataliiia

    @candy ok

    17 wrz 2016