Pętla uczuć, cz. 1

Szłam szkolnym korytarzem, nie zwracając uwagi na nic. Byłam zamyślona. Myślałam tylko, żeby przeżyć te siedem lekcji i do domu. Nienawidziłam szkoły, wręcz mnie odrzucała. Moje koleżanki miały mnie gdzieś; obgadywały mnie, wyzywały, lecz przyzwyczaiłam się do tego. Wracając do tematu, jestem dość wysoką ciemną blondynką o długich falowanych włosach oraz niebieskich oczach. Mam dość zgrabną figurę i przede wszystkim mam na imię Kasia.  
  
Idąc tym korytarzem zdążyłam podejść pod swoją salę lekcyjną. Stanęłam pod ścianą i bezwładnie usiadłam na marmurowej posadzce szkolnej. Spotkałam się z docinkami ze strony fałszywych przyjaciółek, lecz nie obchodziło mnie to. Dla mnie liczył się tylko on, tylko Kuba.  
Kuba uczęszczał do mojej klasy. Był mniej więcej takiego samego wzrostu co ja. Miał czarne włosy, śliczne oczy. Jego uśmiech, jego spojrzenie, jego charakter wszystko mnie do niego przyciągało. Przy tym był taki słodki. Kochałam się w nim już sporo czasu, ale nie miałam odwagi podejść. Nie znałam go bliżej, ale obserwowałam go.  
Właśnie zadzwonił dzwonek i przerwał moje rozmyślania o nim. Wstałam powoli i ledwie uniosłam wzrok a zobaczyłam Klaudię i Oliwię, dziewczyny uważające się za ósmy cud świata:
- Zejdź nam z drogi!- powiedziała Klaudia.  
Ustąpiłam im, gdyż nie chciałam wszczynać kłótni.  
Oliwia spojrzała na mnie tym swoim piorunującym i przeszywającym od stóp do głów spojrzeniem. Pomyśleć, że w podstawówce byłyśmy przyjaciółkami. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Weszłam do klasy jak zwykle panował tam chaos, zanim nauczyciel wszedł do klasy. Lecz zauważyłam jedną rzecz; mianowicie to, że Kuba spoglądał na mnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Moje rozmyślania przerwała Agnieszka:
- Odrobiłaś to zadanie domowe?
- Jasne, a ty?
- Ja zawsze odrabiam!
Po chwili podeszła Patrycja:
- Mogę się do ciebie dosiąść?
- Oczywiście, siadaj.  
Pati z Agą były jedynymi normalnymi dziewczynami w tej klasie, niestety.  
Przez całą lekcję matematyki nie mogłam się skupić gdyż czułam na sobie wzrok Kuby. Czułam, że coś się wydarzy.  
Moja intuicja mnie nie zwiodła. Wychodząc ze szkoły zostałam zaczepiona przez mój obiekt westchnień.  
- Hej!
- Cześć.  
- Mam do ciebie prośbę.  
- Jaką, - zaciekawiłam się.  
- Czy miałabyś czas w sobotę wpaść do mnie, bo nie ograniam tych zadań z matmy?
Nie wiedziałam co powiedzieć. O ile mnie słuch nie mylił Kuba poprosił mnie o korki z matematyki u siebie w domu. Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam bardzo dobrą uczennicą, ale w końcu mógł on poprosić kogoś innego, Byłam wniebowzięta.  
- Yyy, no dobra, a o której?
- No nie wiem powiedzmy, że o 14:00?
- W porządku, pasuje mi.  
- No to do zobaczenia w sobotę.  
- Cześć. - pożegnałam się jednocześnie wprawiając swój nastrój w smutek, gdyż nasze spotkanie miało nastąpić za niecałe dwa dni! Nie mogłam się po prostu doczekać.  
Z niecierpliwieniem czekałam na nasze spotkanie, tak bardzo pragnęłam go zobaczyć....  
  
Wróciłam do domu. Na stole czekał na mnie obiad. Zjadłam go pośpiesznie i poszłam do swojego pokoju odrobić lekcję i pouczyć się.  
Gdy nadeszła pora snu długo jeszcze rozmyślałam nad dzisiejszym dniem, a dokładniej o incydencie związanym z Kubą...  
Z uśmiechem na twarzy zasnęłam. Śniłam o nim, o nas, choć nie wiedziałam czy kiedykolwiek będzie istniało takie coś jak "my". Wczesnym rankiem zostałam obudzona przez budzik. Zjadłam szybko śniadanie i popędziłam do szkoły.  
Dzień minął mi zaskakująco bez potyczek i konfrontacji ze znienawidzoną Klaudią i Oliwią, na lekcjach też było o dziwo spokojnie. Nawet nauczycielka od anielskiego przełożyła nam sprawdzian. Mniej więcej tak przebiegły mi te dwa dni które dzieliły mnie od soboty.  

Kiedy upragniona sobota nadeszła od samego ranka chodziłam spięta, moja mama powiedziała nawet że "siedzę jak na szpilkach". Tak właśnie było. Tak bardzo chciałam komuś powiedzieć o moich wszystkich zmartwieniach, problemach, uczuciach, lecz nie miałam komu. Od podstawówki nie miałam przyjaciół. Smutne ale prawdziwe, zdążyłam się przyzwyczaić. Teraz tylko należało czekać aż do godziny 14:00, "Aaaaaa!" moja dusza krzyczała. Nie mogłam rozładować swoich emocji. Czułam, że ten dzień odmieni moje życie...

Kasia

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 809 słów i 4458 znaków.

4 komentarze

 
  • Kasia

    Dziękuję, postaram się jeszcze dzisiaj napisać.

    24 mar 2013

  • Nana

    Pisz ! Pisz ! Bosko !

    23 mar 2013

  • Frodo ;d

    Bez kitu, pisz dalej i to szybko! :D

    23 mar 2013

  • Lovely.

    jesteś boska ! strasznie mnie wciągnęło ! proszę nie każ mi czekac długo z następną częścią :**

    23 mar 2013