Perfekcyjna cz.7

-Hej głupku-przywitałam się, nie chcąc wzbudzać żadnych podejrzeń.
-Cześć mała!-powiedział wesoło i zbliżył się, żeby pocałować mnie w policzek na przywitanie. Coś go jednak zatrzymało. Chwycił delikatnie mój podbródek i obrócił mnie tak, by widzieć zraniony polik. Przyjrzał mu się z poważnym spojrzeniem, bez cienia wcześniejszej wesołości.
-Co to jest?-spytał w końcu.
-Ostatni wieczór nie był taki, jak bym go sobie wymarzyła. Justin mnie przeprosił, było naprawdę miło, ale nie mógł mnie odprowadzić. Kiedy szłam przez park jakiś pijany mężczyzna podszedł do mnie, zaczął dotykać, więc kopnęłam go dosyć mocno i zaczęłam się oddalać. Był zdenerwowany moim zachowaniem i rzucił we mnie butelką z piwem, którą trzymał w swojej obślizgłej łapie. Szkło rozprysnęło się na mnie i mnie trochę pokaleczyło-bajka opowiedziana. Teraz muszę czekać na jego reakcję. Wiedziałam, że muszę patrzeć mu w oczy, bo inaczej domyśli się, że kłamię. Przyglądał mi się badawczo. W końcu westchnął.  
-Skoro tak mówisz, dobrze. Będę udawał, że ci wierzę, ale jeśli tknie cię jeszcze raz, pożałuje-w jego głosie słychać było zdenerwowanie i zmartwienie.  
-Harry, to nie on. Naprawdę-nadal broniłam Jusa.  
-Nie okłamuj mnie, dobrze?! Skoro chcesz nadal kryć tego dupka, proszę bardzo, ale błagam Chachi, nie kłam mi prosto w oczy-kiedy skończył mówić zapiął mój pas i ruszył z piskiem opon spod mojego domu. Niedługo później znaleźliśmy się przy tym, tak znienawidzonym przeze mnie budynku. Szkoła. Istne piekło. Tutaj muszę wychodzić z siebie, żeby nie pokazać swoich słabości, żeby nie dawać im pretekstów do gadania, do węszenia. To bardziej męczące niż mogłoby się wydawać. Ci ludzie to kanibale. Pokarz swoją słabość, a cię zjedzą. Pod żadnym pozorem nie wolno mi być słabą, więc gdy tylko wysiadłam z samochodu wyprostowałam plecy, uniosłam głowę do góry i przyodziałam moje usta w doskonale wyćwiczony sztuczny uśmiech. Na pozór pewnym krokiem ruszyłam do auli, w której miało się odbyć rozpoczęcie. Zajęłam miejsce w ostatnim rzędzie. Obok mnie usiadł Harry. Drugą stronę zajęła moja "przyjaciółka", która gdy tylko mnie zobaczyła, zaczęła wesoło ćwierkać o tym, jakie to wspaniałe wakacje miała. Cieszę się, że dyrektorka przerwała jej jazgot. Zaczynała mnie boleć głowa. Oficjalna część minęła w miarę szybko. Już po chwili szliśmy w kierunku naszych klas, na spotkanie z wychowawcą. Niestety musiałam się rozstać z Hazzą, który do tej pory był dla mnie ogromną podporą, choć nikt prócz naszej dwójki tego nie widział. Posłałam mu smutne spojrzenie i weszłam do sali. Zajęłam miejsce w ostatnim rzędzie od okna. Miejsce obok szybko zajęła Mia, moja tak zwana przyjaciółka. Na szczęście tym razem nie musiałam słuchać jej paplaniny, gdyż w porę pojawiła się pani Cooper.  
-Witajcie. Nazywam się Sheery Cooper. Większość z was już mnie zna. Będę waszą wychowawczynią. W tym roku zajdzie odrobinę zmian w naszej szkole. Przede wszystkim pojawią się łączone zajęcia z jedną ze starszych klas, byście mogli nauczyć się czegoś również od nich. Zostaną wprowadzone obowiązkowe zajęcia z astronomii oraz do wyboru plastyka lub muzyka. Na lekcjach w tej sali siedzicie tak, jak teraz, w innych klasach odbędzie się losowanie, w którym każdy z was znajdzie dla siebie partnera na najbliższy semestr. Planów lekcji nie dostaniecie teraz, ode mnie. Będziecie je musieli odebrać w sekretariacie i przy okazji wybrać przynajmniej jedne zajęcia dodatkowe oraz zdecydować się pomiędzy plastyką a muzyką. O ewentualnych zastępczych wariantach możecie dowiedzieć się w sekretariacie. Ostateczny wybór dotyczący zajęć musicie podjąć do końca tego tygodnia. Później żadne zmiany w waszych planach nie będą możliwe. Mam nadzieję, że się zrozumieliście i nie przedłużając, witam was ponownie w progach naszej szkoły i życzę wam wszystkim owocnej nauki.
Kiedy ostatnie słowo padło z ust nauczycielki wszyscy zaczęliśmy się kierować do wyjścia. Stwierdziłam, że od razu udam się po swój plan lekcji, by później mieć to z głowy. Zakładam, że każda klasa musiała iść po odbiór do sekretariatu, ponieważ kiedy przyszłam zaczynała się tworzyć kolejka. Dobrze, że nie zwlekałam dłużej, bo musiałabym stać tu całą wieczność. Tym czasem po 10 minutach oczekiwania nadeszła moja kolej.  
-Dzień dobry-przywitałam się uprzejmie.  
-Imię i nazwisko-odpowiedział zimny, można by rzec mechaniczny głos.  
-Chachi Gonzales.  
-Plastyka czy muzyka?-wybrzmiało pytanie. Przez chwilę się zastanowiłam. Jeśli chodzi o rysowanie to cóż.. Nie ukrywam, że jestem kiepska, naprawdę kiepska. Nie mam też muzycznych zdolności, ale dzięki mamie i tańcu potrafię rozpoznać dużą część dźwięków, rozpisać nuty, a kiedy jestem pod prysznicem często zdarza mi się śpiewać. Podjęłam decyzję.  
-Muzyka.  
-W takim razie to twój plan lekcji, a to lista dostępnych zajęć dodatkowych. Jeżeli jesteś kiepska z muzyki radziłabym ci się zastanowić nad którymś z zamienników znajdujących się na tej liście. Na planie zaznaczone są na czerwono godziny, w których odbywałyby się poszczególne zajęcia. Myślę, że nie będziesz potrzebowała pomocy przy odnalezieniu się. Następny!-no tak, wyuczona kwestia. A już myślałam, że sekretarka jednak ma serce. Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam w stronę wozu Harrego. Okazało się, że mój przyjaciel już na mnie czeka. I to nie sam. Podeszłam bliżej i przytuliłam Hazzę.  
-No nareszcie! Co tak długo?-spytał.
-Kolejka w sekretariacie-mruknęłam.  
-Oj mała-pokręcił głową-zresztą, nieważne. Pozwól, że cię komuś przedstawię. To jest Rush, mój kumpel z drużyny i jak się okazuje też z klasy, a to moja najwspanialsza i najpiękniejsza przyjaciółka Chachi-zaprezentował, puszczając do mnie oko.  
-Chachi, miło mi-wyciągnęłam rękę do chłopaka. Widziałam jego spojrzenie i wiedziałam, że mnie poznał. Otóż blondyn z parku ma na imię Rush.  
-Mi również miło-burknął-a teraz przepraszam was, ale muszę spadać. Na razie!  
Kiedy chłopak się oddalił powiedziałam do Harrego.
-To tylko moje wrażenie, czy on uciekł jak się pojawiłam?  
-Z pewnością nie uciekałby przed taką pięknością-znów do mnie mrugnął.  
-Jesteś głupi-szturchnęłam go w klatkę piersiową, śmiejąc się.
-I za to mnie tak uwielbiasz-powiedział, zamykając mnie w swoim niedźwiedzim uścisku. Śmiałam się i wyrywałam. Przerwało nam chrząknięcie. Obróciłam się w stronę dźwięku i zobaczyłam mojego chłopaka. W moich oczach natychmiast odmalowało się przerażenie. Zesztywniałam i napięłam wszystkie swoje mięśnie.
-Więc dlatego nie chciałaś mi obiecać? Bo się z nim pieprzysz i nie chcesz go stracić?-Jus mówił cicho, nie unosił głosu, ale to było chyba jeszcze straszniejsze. Jego ton podszyty był wściekłością.  
-Kochanie, to w ogóle nie tak. Nie myśl tak nawet-szybko zaczęłam się bronić.
-Nie kłam!-zagroził.
-Ja mówię prawdę. On nie..-przerwało mi uderzenie w policzek. Byłam w szoku. Jeszcze nigdy nie podniósł na mnie ręki przy ludziach. Czułam się taka upokorzona, poniżona.
-Miałaś jakąś wstrętną muchę na policzku. Musiałem ją z ciebie przegonić-powiedział nagle normalnym, może nawet radosnym tonem. Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.  
-Widzimy się jutro skarbie-pocałował mnie w usta i odszedł. Czułam się tak okropnie.  
-Harry, proszę, zabierz mnie do domu-mimo iż starałam się nad tym zapanować mój głos nieznośnie drżał. Przyjaciel próbował mnie przytulić, ale w tym momencie chciałam po prostu być sama. Odsunęłam się.
-Czy możesz mnie odwieść?-głupia słabość w głosie.
-Oczywiście maleńka. Pamiętaj, że jestem z tobą-szepnął zapinając mój pas. Odwiózł mnie do domu i chociaż mówiłam, że wszystko jest w porządku wszedł ze mną do domu, później do mojego pokoju, zaczął zdejmować ze mnie strój galowy. Byłam w tej chwili w takim dołku, że nie pomyślałam o wyglądzie mojego ciała. Uświadomiłam sobie, jak źle z nim jest dopiero gdy poczułam dotyk Harrego na jednym z sińców, znajdującym się na moim brzuchu. Myślałam, że zacznie coś mówić, krzyczeć, ale nic takiego się nie stało. Po prostu patrzył na mnie oczami pełnymi przerażenia, zmartwienia, bólu, być może niedowierzania i dokończył przebieranie mnie w bluzę i jakieś dresy, a później przykrył mnie kocem, położył się obok mnie i mocno mnie do siebie przytulił. Zaczęłam szlochać. Jeszcze nigdy, nikt nie był ze mną w taki sposób w chwili załamania.  
-Kocham cię, maleńka. Kocham, jak rodzoną siostrę i zrobię co w mojej mocy, byś więcej nie cierpiała-szepnął, mocniej mnie przytulił i trwał przy mnie, dopóki zmęczona emocjami nie zasnęłam.  

________________________
Mam nadzieję, że wam się podoba i liczę na komentarze, które naprawdę motywują. Po tym, jak zobaczyłam, że pod ostatnim rozdziałem są tylko 3 byłam trochę zawiedziona i dosyć długo zastanawiałam się, czy kontynuować. Napisałam jednak to, dla tych, którzy czytają i komentują. Dla mała091, prf, dla hemmings. Dziękuję, że jesteście i motywujecie mnie do kontynuacji. Jeżeli chcecie, by pojawił się tutaj kolejny rozdział to.. moi drodzy czytelnicy zostawcie po sobie chociaż najmniejszy ślad. Nie liczę na żadne epopeje. Wystarczy emotikona, cokolwiek. 5 komentarzy = cd... Pozdrawiam was gorąco /PN

PannaNikt

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1721 słów i 9772 znaków.

14 komentarze

 
  • SzalonajestemXD

    Super opowiadanie mała :D masz talent i go nie zmarnuj :) ale mam jedno pytanie.... Czy ten blondyn z parku to nie przypadkiem ten współkapitan z drużyny Harrego o imieniu Lous ?? Bo w jednej części jak Harry był w kwalifikacjach do klubu to chachi go rozpoznała i miał na imie lous a teraz nagle rush

    25 kwi 2015

  • PannaNikt

    @SzalonajestemXD Louis to kapitan, współkapitan ma na imię Rush :) yy.. mogłam coś poplątać, albo Ty źle zrozumiałaś, w każdym razie z założenia ma być tak jak napisałam w tym komentarzu :)

    27 kwi 2015

  • SzalonajestemXD

    @PannaNikt :) spoko dzięki :) może to i ja coś pomyliłam xD

    27 kwi 2015

  • witaj

    Super

    11 mar 2015

  • misia97

    świetne :)  podoba mi się :)

    11 mar 2015

  • PannaNikt

    Nawet sobie nie wyobrażacie jaka jestem szczęśliwa dzięki tym komentarzom :) Nowy rozdział powinien pojawić się już niedługo :) Dziękuję bardzo za te komentarze! Jesteście wielcy <3

    11 mar 2015

  • Madierka

    Pisz dalej i jak najszybciej! :D Nie wytrzymam tygodnia na następną część. Podoba mi się twój styl pisania. Jest czytelny, u niektórych tak się nie zdarza. Opowiadania pokazuje złe strony szkoły i to że każdy ma osobę która go wspiera. Może nie chciałaś tego przekazać, ale Ci to wyszło. Niby wątek opowiadania powtarza się w innych pracach, ale twoje jest najciekawsze z tych które czytałam. Powodzenia ;)

    11 mar 2015

  • joasia

    Świetne :)

    10 mar 2015

  • gosia1104

    Świetne ;)

    10 mar 2015

  • Szalonaa

    Wspaniałe! ;)

    10 mar 2015

  • Hemmings

    Kocham, kocham, kocham <3 pisz dalej!!! Swietny rozdzial :D i masz kontynuowac okej? :D

    10 mar 2015

  • natka

    Czekam :)

    10 mar 2015

  • ...

    Jak zawsze, świetne, czekam na kolejną część,pozdrawiam;)

    10 mar 2015

  • lovend17

    Świetne

    10 mar 2015

  • Paulaa

    Świetne opowiadanie. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej ;) Fantastycznie piszesz

    10 mar 2015

  • Jaga

    pewnie, że się podoba, super jest, liczę na kolejne części :)

    10 mar 2015