Perfekcyjna cz .2

-Wstawaj śpiochu!-ktoś mną trząsł i krzyczał mi nad uchem, ale byłam jeszcze zbyt zaspana by zidentyfikować źródło głosu. Postanowiłam przykryć się szczelniej kołdrą w nadziei, że intruz odpuści. Ale niestety - nadzieja matką głupich.
-Ostrzegam cię Chachi! Jeśli natychmiast nie wstaniesz pójdę po zimną wodę!-ta groźba zadziałała. Wiedziałam już, że to Hazza udiłuje mnie obudzić. Z doświadczenia widziałam, że woda to nie żart. Natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Czego chcesz Harry?!
-Nie mów, że zapomniałaś! Żartujesz sobie ze mnie, prawda?  
-Ugh! O czym niby miałam zapomnieć?!Czekaj.. To już dziś?-spytałam niepewnie, gdyż doznałam olśnienia.
Harold przytakną a ja walnęłam się otwartą dłonią w twarz. Niestety okazało się to baardzo złym posunięciem zważywszy na moją wargę. Mimowolnie syknęłam.
Harry nie przeszedł obok tego obojętnie. Delikatnie złapał mnie za brodę i odwrócił moją twarz w swoją stronę.
-Chachi.. Znowu?-spytał. Przygryzłam wargę. Wiedziałam, że on wie, ale nie chciałam tego potwierdzać. Spuściłam głowę i przecząco nią pokręciłam.
-Mała.. Wiesz chyba, że mnie nie musisz okłamywać..
-Ale to naprawdę nie on! Uderzyłam się w szafkę!-zaprzeczyłam chyba trochę zbyt gwałtownie. Wiedziałam jednak, że nie mogę powiedzieć prawdy. Gdyby on się o tym dowiedział to.. Wolę nie myśleć co by wtedy było. Harry westchnął ciężko.
-No cóż.. Powiedzmy, że ci wierzę.. A teraz zbieraj się! Mamy godzinę na dotarcie na miejsce!
No tak. Dziś jest jego wielki dzień. Ma kwalifikacje do klubu piłkarskiego. Jestem niemal pewna, że uda mu się dostać. Harold jest w tym naprawdę świetny. Nie chcąc tracić czasu wyjęłam z szafy dżinsowe rurki i lekką koszulę z rękawem 3/4 i ruszyłam do łazienki by się przygotować. Ubrałam się szybko, umyłam twarz i zęby i przystąpiłam do najbardziej pracochłonnej czynności, czyli malowania. Musiałam chociaż częściowo zamaskować szkody jakie wyrządził na mojej twarzy Justin. Po 20 minutach wyszłam z łazienki i zeszłam na dół, do kuchni, gdzie czekał na mnie przyjaciel. Odpuściłam sobie śniadanie i udałam się za Hazzą do jego samochodu. Chwilę później jechaliśmy już w kierunku stadionu.

_______________
Drugą połowę części drugiej dodam jeszcze dziś. Przepraszam za to, że część jest tak krótka, ale boję się, że utracę materiał bo już raz tak się stało, więc zrozumcie to proszę... ;)

PannaNikt

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 441 słów i 2548 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik klamra

    Znowu krótkie. .. ale nic. Zapowoada sie ciekawie wiec czekam na ciag dalsz

    30 sty 2015

  • Użytkownik PannaNikt

    Harold to pełne imie Harrego. Chachi nazywa go też Hazza itp ;) i przepraszam ze nie dodałam tej drugiej części ale już zapisałam ją na komputerze a później straciłam z niego wszystkie dane.. Przepraszam...

    28 sty 2015

  • Użytkownik mira

    Opowiadanie nawet ciekawe, tylko strasznie irytujące jest to, że za każdym razem inaczej nazywasz bohaterów. Nie wiem, czy to jest celowy zabieg, czy też po prostu mylisz imiona. Tekst pomimo, że dobry wymaga jednak trochę poprawek.

    26 sty 2015