-Nie pozwolę Ci odejść, za dużo razem przeszliśmy. A ty chcesz mnie zostawić? Dobrze wiesz, że umrę bez twojej obecności! - jest zdenerwowany, wzdycha przeciągle. Czeka aż coś powiem. A ja? Napawam się jego niepewnością. Jedną ręką powoli głaszcze moje poranione plecy, a drugą pewnie przeczesuje swoje gęste włosy. Jestem tego niemal pewna. Za dobrze znam jego zachowanie. Każdy ruch, dlatego odpowiadam tylko:
-Nie wiem. Puść mnie.
-Dobrze. Chodźmy coś zjeść, przez to wszystko upuściłem patelnię.
Przystaję na jego słowa, ale najpierw kieruje się do łazienki. Muszę zmyć złe emocje. Wszystkie czynności zajmują mi około 20 minut. Wchodzę do kuchni, wszystko robię automatycznie. Jak zaprogramowany robot. Jedząc w ciszy patrzymy się na siebie, ale nikt się nie odzywa. Po zjedzeniu idę na korytarz, zakładam buty i kurtkę. Chcę wyjść z tego domu. Jednak on wszystko utrudnia, już czeka na mnie przy drzwiach.
-Nigdzie nie pójdziesz!! - jego głos ocieka złością.
-A co zabronisz mi? - odpowiadam buntowniczo.
-A żebyś wiedziała! - po tych słowach podchodzi do mnie i przerzuca sobie przez ramię. Nawet nie zwracając uwagi na to, że okładam go po plecach pięściami. Walczę jak mogę, ale to nic mi nie daje. Dlatego właśnie siedzę przy kuchennym stole, a na przeciwko mnie siedzi ten głupek i z bardzo poważną miną mi się przygląda. Jego wzrok przyszywa mnie na wylot. Czuję się niezręczne.
-I co będziesz mnie tak przetrzymywać przez całe moje pojebane życie? - jestem wściekła
-Jeżeli tylko tak możemy być razem to tak. - odpowiada pewny siebie, doskonale wie, że będę się stawiać, dlatego postanawiam go zmylić i jak na obecną chwilę iść na kompromis.
-Dobrze, niech tak będzie. To co będziemy robić przez cały czas? I jak mamy tu przeżyć bez jedzenia? Bo chyba wychodzić nie zamierzamy? - jest zdekoncentrowany moimi słowami i dobrze. Chwilę jakby się zastanawiał po czym odpowiada:
-Od czego ma się przyjaciół?
-I co będą nam zostawiać jedzenie pod drzwiami do czasu aż się pochodzimy?
-Właśnie tak.
-A zdajesz sobie sprawę, że możemy tu siedzieć nawet i kilka miesięcy?
-Tak i co z tego? Skoro będę miał Ciebie tak blisko na wyciągnięcie ręki to mogę tu siedzieć nawet i do końca świata.
-Jesteś zbyt pewny siebie.
-Zawsze to lubiłaś.
-Jesteś z tego dumny, że mnie przytrzymujesz? A co jeśli zadzwonię do koleżanek i na policję?
-Wszystkie twoje koleżanki o tym wiedzą. A zresztą i tak nic nie zrobisz ze swoją komórką. Już nie masz w niej karty, a przy stacjonarnym jest odcięty kabel. - odpowiada, dumny?
-Zachowujesz się jak wariat.
-Jestem nim, kiedy jestem z tobą. Wtedy nic się nie liczy.Jestem tylko Ja i Ty.
-I po co ja wtedy szłam na te cholerne wykłady? - postanawiam zagrać z nim w grę, której zasady są znane tylko mi.
-To przeznaczenie, widocznie tak miało być.
-Nie wierzę w przeznaczenie, a ty powinieneś się z tym pogodzić kochanie.
-Też Cię kocham skarbie.
-A pamiętasz jak się poznaliśmy?
-Nigdy bym nie zapomniał tego okropnego dnia.
-To jak to było?
- Szłaś...
2 komentarze
Lola
No kiedy będzie dalej ?
LittleScarlet
Ach! Och! Ach! *w* No nie mogę no.. Czemu tak strasznie krótko? Poza tym, że super, pięknie i cudownie to zdecydowanie za mało. :c