Nigdy nie mów nigdy

Hej chciałabym się podzielić swoimi doświadczeniami miłosnymi albo raczej doświadczeniem.

Moja psiapsióła poznała pewnego chłopaka, mieszkali dosyć daleko od siebie. Podziwiałam Ją za to, że godzi się na taki związek a z drugiej strony miałam pewność, że to się nie uda; że związki na odległość nie mają szans na dłuższe przetrwanie i nie wierzyłam, że im się uda.

Kilka miesięcy temu dała mi numer to przyjaciela swojego faceta. W sumie to wzięłam go od tak, dla zabawy... po kilku dniach sms-owania z Damianem czułam, że "coś" z tego może wyjść no i nie pomyliłam się... jesteśmy ze sobą dopiero 5 miesięcy, ale dla mnie to nie ma znaczenia, tak samo jak te 565 km bo nie to tutaj jest najważniejsze.

Fakt - nie widzimy się często, więc  tęsknota jest na porządku dziennym lecz tak naprawdę nie myśli się o tej odległości. Człowiek tylko odlicza dni do następnego spotkania (61:) i cieszy się tym, co będzie. Może to trochę naiwnie brzmi, ale wiem co mówię ponieważ do nie dawna sama nie byłam przekonana, co do "tych" związków a sama w to "wpadłam" i wiecie co? Cholernie się cieszę, że tak się właśnie stało:))

Napisałam to dlatego aby dopingować innych zakochanych, którzy żyją daleko od siebie. Trwajcie w tym i wspierajcie się aby było wam lżej  - powodzenia:)

~Ma?a

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 266 słów i 1381 znaków.

Dodaj komentarz