Nie Poddawaj się życie cię zaskoczy cz.10

Nie Poddawaj się życie cię zaskoczy cz.10Oto Kolejna część mam nadzieję że się podoba ;) Miłego czytania ;) Pozdro ;*

-Mamo?
-Córciu Olek jest w śpiączce. Jego stan jest bardzo poważny lekarze mówią ze nie wiadomo czy z tego wyjdzie ale kochanie on na pewno z tego wyjdzie na pewno wszystko się ułoży-Przytuliła się do mnie
-Ja chce go zobaczyć! Gdzie on leży?! Idę do niego!-Wstałam i chciałam ruszyć w stronę drzwi ale nie dałam rady byłam za słaba. Łzy popłynęły mi po policzkach. Nie chciałam go stracić. Nie mogłam. Nie jego. Nie osobę którą kocham najbardziej na świecie. Ta sala. To wszystko sprawiało że czułam się w klatce,sama,a gdzie on? gdzie mój książę?...z przemyśleń wyrwał mnie głos mamy.
-Córciu ja muszę na chwilkę wyjść ale zaraz wracam-nic nie powiedziałam a ona wyszła
Zamknęłam oczy i wszystkie wspomnienia wróciły nasze pierwsze spotkanie. Przecież on uratował mi życie nie mogę go tak teraz stracić. Myśląc nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Otworzyłam oczy nade mną stała mama wpatrując się we mnie jak w obrazek.
-Nareszcie wstałaś.Mam dla ciebie niespodziankę, mam nadzieję ze się ucieszysz.Zapytałam lekarza prowadzącego czy możesz zobaczyć Olka. Na początku nie zgadzał się bo chłopak jest dość mocno poturbowany i podłączony do okropnie wielu urządzeń więc to mógłby być dla ciebie zbyt duży szok lecz po długich przekonaniach zgodził się abyś mogła go zobaczyć.
-Mamo ale ja nie dam rady tam iść-Moja twarz wykrzywiła się w grymas złości i kolejna łza spłynęła po moim policzku.
-Kochanie a od czego są wózki? Wszystko da się załatwić. Kochanie zobaczysz go. A niedługo on się obudzi zobaczysz.
Mama przywiozła wózek i zawiozła mnie do zali w której on leżał. Gdy tylko go zobaczyłam do oczu zaczęło napływać mi coraz więcej łez. Dlaczego? Dlaczego on? Dlaczego nie ja? Bożee Olek! Leżał tak niewinnie nie mógł nic zrobił spał sobie jakby nigdy nic. Taki posiniaczony. Boże on nie może umrzeć nie może. Zebrałam w sobie wszystkie siły wstałam  podeszłam do niego i się przytuliłam.
-Wstawaj już Kochanie! Musisz wstać! Teraz! Proszę cie wstawaj!-Zaczęłam ryczeć rozkleiłam się nie mogłam przytuliłam się do niego i nie miałam zamiaru go puścić.

Tak minął miesiąc odkąd dwa tygodnie temu wyszłam ze szpitala codziennie go odwiedzam przesiaduje dopóki lekarz mnie nie wygoni. Lekarze mówią że wszystko jest na dobrej drodze ,że nie długo się obudzi. Mam taką nadzieję. Siedzę koło jego łóżka i wpatruje się w jego śliczne oczy.
- Nawet nie wiesz kochanie jak mi ciebie brakuje. Ale niedługo już się obudzisz i będziemy razem na zawsze. Tęsknie!
Nagle zaczął ruszać powiekami po czym otworzył oczy. Czy to mi się śni? Szybko pobiegłam po lekarza. Gdy wróciłam on nadal patrzył na mnie i się uśmiechał.
- Jestem Jan Kowalski jestem Lekarzem prowadzącym. Był pan w śpiączce. Jechał pan ze swoją dziewczyną motorem i mieliście wypadek.
On patrzył na nas z niedowierzaniem. Złapałam go za rękę i przytuliłam. Wykrzywił się w grymasie bólu.
-Ja Jaaa nic nie pamiętam. Nic ci nie jest? Jak się czujesz? To wszystko prze ze mnie wybaczysz mi kiedyś?  
Łzy zaczęły napływać mu do oczek. Dzięki bogu już się obudził. Otarłam mu łezki po czym zbliżyłam swoje usta do jego i delikatnie pocałowałam.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałam. Bałam się ,że mnie opuścisz. Nie zniosłabym tego. Kocham Cie i nigdy cie nie opuszczę!!!!!-Wtuliłam się w niego-A teraz odpocznij a ja pójdę przekazać dobrą nowinę twoim rodzicom.

Minął tydzień aż Olek mógł wyjść ze szpitala. Przyjechałam z rodzicami by go odebrać.Przed szpitalem zaczął mu machać. To było dziwne.
-Dziękuje za spędzony miesiąc życia, dziękuje że przeżyłem, dziękuje że tu teraz jestem, dziękuje.
Podszedł do mnie i mnie przytulił i zaczął płakać po czym ja też się rozkleiłam po czym wyliśmy tak razem chyba z 5 min.
Wsiedliśmy do samochodu a ja poprosiłam jego rodziców żeby odwieźli mnie do domu.
-Jutro cię odwiedzę bo już jest późno. Jeszcze miesiąc wakacji trzeba go wykorzystać.
Zatrzymali się koło domu przytuliłam się do niego i wyszłam.Pomachałam mu na pożegnanie wbiegłam do domu wzięłam prysznic położyłam się i zaczęłam rozmyślać...

Mam nadzieję że się spodobało czekam na miłe komy  :*

TakiKtosiek

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 838 słów i 4458 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik NataliaO

    KOCHANA GDZIE DALSZE ROZDZIAŁY :* POZDRAWIAM

    18 sie 2016

  • Użytkownik NataliaO

    Tytuł całkiem jak dla mnie, mnie jeszcze życie nie zaskoczyło ;) Opowiadanie jest bardzo naturalne i przyjemne, lekka historia bez niepotrzebnych ozdobników. Fajnie się czyta coś dobrego; Lubię parę zakochanych i cieszę się, że nie uśmierciłaś Olka. Czekam na kolejny rozdział :) ;)

    17 paź 2015

  • Użytkownik TakiKtosiek

    @NataliaO Koffana :* Ale i tak czuję ze to opowiadanie nie ma sensuu ..cos mnie kusi aby je juz skonczyc :)

    18 paź 2015

  • Użytkownik NataliaO

    @TakiKtosiek Ja też tak czasem mam, ale powiem Ci, że jak zaczniesz pisać to może wpadnie Ci jakiś pomysł albo odskocznia która pobudzi opowiadanie do dalszego etapu, nie poddawaj się :) <3

    18 paź 2015

  • Użytkownik TakiKtosiek

    @NataliaO kochana <3

    18 paź 2015

  • Użytkownik olagr81

    Super

    26 wrz 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudnee *-*

    26 wrz 2015

  • Użytkownik Kamilka889

    Jezu łza sie w oku zakręciła. Świetnę.

    26 wrz 2015