Może się jeszcze spotkamy (13)

Stałam na środku małego pomieszczenia. Pokój nie miał drzwi ani okien. Białe ściany zlewały się z zimnymi kafelkami w tym samym kolorze. Moje bose stopy bezszelestnie poruszały się po podłodze. Miałam na sobie błękitną koszulę nocną. Moje ciemne, kręcone włosy spływały kaskadą na nagie ramiona. Co to za miejsce? I co ja tutaj robię?
- Hannah – z zamyślenia wyrwał mnie spokojny, znajomy głos. Z niedowierzaniem odwróciłam się i ujrzałam wysoką brunetkę. Jej szafirowe oczy, tak bardzo mi znane patrzyły na mnie z zatroskaniem. Wyciągnęła do mnie smukłą dłoń.
- Sophie? To niemożliwe. Jak ty… jak ja się tutaj znalazłam? O co chodzi? Gdzie ja jestem? A ty? Jakim cudem tu stoisz? Przecież ty…
- Już, już spokojnie. Jestem tu, przy tobie. Możesz do mnie podejść. Nie bój się – widząc wahanie w moich oczach, dziewczyna wyglądająca jak Sophie dodała. – Pamiętasz słowa, które wypowiadałyśmy za każdym razem jak się rozstawałyśmy? Może się jeszcze spotkamy. Wiedziałyśmy, że na pewno do tego dojdzie. Ale to były nasze słowa, tylko nasze. Ale ktoś chce cię skrzywdzić. Wie o tobie prawie wszystko. I musisz go powstrzymać, zanim będzie za późno.
- O co chodzi? Kto chce mnie skrzywdzić? O czym ty mówisz? – Przerażona patrzyłam na siostrę. Po jej wyznaniu byłam pewna, że to ona. Tylko jakim cudem…? Nagle dziewczyna zaczęła blednąć, by po chwili zniknąć. Usłyszałam tylko, jak jeszcze mówi:
- Może się jeszcze spotkamy, Ann…
A potem rozpłynęła się w powietrzu. Zaczęłam krzyczeć i płakać, pragnąc ujrzeć siostrę ponownie. Upadłam na ziemię, a moje mokre łzy tworzyły kałużę na zimnych płytkach.
- Nie! Wracaj! Nie możesz odejść! Nie teraz! Mam tyle pytań, tak dużo! Kocham cię, Sophie! Nie chciałam do tego doprowadzić! Gdybym mogła tylko cofnąć czas, to by…
- Hannah! Obudź się! Hannah, już spokojnie, to tylko zły sen – uspokajający głos docierał do mnie z opóźnieniem. Poczułam silne ramiona, delikatnie obejmujące moje ciało. Otworzyłam oczy, a moim oczom ukazał się Ian. Nagle, zszokowana obrotem sytuacji, szybko poderwałam się na nogi i wyskoczyłam z łóżka.
- Ian? To ty? Co ty tutaj robisz? Jak się znalazłeś w moim domu? – Patrzyłam na chłopaka, nie będąc pewna czy to kolejny sen czy realia. Uszczypnęłam się. Czując ból, automatycznie uspokoiłam się. – Więc, wytłumaczysz mi co robisz w moim domu?
- Ja… ja dzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałaś. Chciałem z tobą koniecznie porozmawiać, więc przyjechałem tu. Nikogo nie było w domu, więc chciałem odejść. A potem usłyszałem jak kogoś wołasz. Przeraziłem się, że coś się dzieje, więc szybko znalazłem klucz pod doniczką i pobiegłem od razu na górę. A potem się obudziłaś. Na szczęście to był tylko koszmar, a nie ktoś, kto chciał cię skrzywdzić. W każdym bądź razie przyszedłem tu przeprosić cię za to, jak ostatnio się zachowywałem. Byłem dupkiem i dlatego chcę się zmienić. Nie powinienem był od ciebie wymagać tłumaczenia się przede mną, nie, jeśli tego nie chciałaś. Przepraszam. – Skruszony patrzył na swoje dłonie, a mi automatycznie poczułam się jak porażona prądem. Przepraszał mnie za nic, podczas gdy ja powinnam była przeprosić go za wszystko. O brak szczerej rozmowy i pocałunek z Samem. Zdając sobie sprawę, że muszę wyglądać na wkurzoną, zmieniłam wyraz twarzy na łagodniejszy. Wiedziałam, że muszę mu wszystko wytłumaczyć. Teraz. Nie będzie odpowiedniejszej chwili.
- Nie musisz przepraszać, to moja wina. To ja się zachowałam jak ostatnia idiotka, naskakując na ciebie, a potem wybiegając ze słowa. Pewnie masz mnie za wariatkę. Ale teraz mam zamiar ci wszystko wytłumaczyć. – No może nie wszystko, pomyślałam. O pocałunku powiem kiedy indziej. – Jeśli oczywiście chcesz. – uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Tak, znaczy jeśli ty też tego chcesz. Nie chcę cię do niczego zmuszać.
- Tak, to chyba najwyższa pora. – Westchnęłam. - Koszmar, z którego mnie wybudziłeś był o… mojej siostrze – widząc zdumione spojrzenie chłopaka, dodałam. – Tak, miałam siostrę. Przepraszam, że nic ci nie powiedziałam, ale nie mogłam. To było dla mnie zbyt trudne. Ale teraz, po przemyśleniu tego wszystkiego, po rozmowie z Aiven, stwierdziłam, że muszę ci wyznać prawdę. Moja siostra Sophie była moją siostrą bliźniaczką. Byłyśmy nierozłączne od najmłodszych lat. Ona zawsze była spokojna, poukładana, prymuska, a ja byłam ta wybuchowa, wracająca późno z imprez, sprawiająca kłopoty rodzicom. Mimo tego, świetnie się dopełniałyśmy. Miałam przyjaciół, ale to ona była moją bratnią duszą. Zawsze mnie pocieszała, pomagała, gdy miałam jakiś problem. Pewnego dnia miałam iść na imprezę. Ona na ogół ich unikała, wymigując się nauką. Wiedząc, że po prostu za nimi nie przepada, nie nalegałam. Jednak ta impreza była wyjątkowa, na niej też miał się znajdować chłopak, w którym się skrycie podkochiwała. Adam. Udało mi się ją namówić. Na początku było super, nawet udało jej się zatańczyć parę razy z tym chłopakiem. Zresztą widać było, że ona też nie była mu obojętna. Około pierwszej, kiedy byłam już po „paru” drinkach, podeszła do mnie z płaczem. Wiedziałam, że coś się stało, ale zbyłam ją, mówiąc, że jestem zajęta. Leciał właśnie mój ulubiony kawałek, a ja koniecznie chciałam do niego zatańczyć. Poza tym chwilę wcześniej podwalał się do mnie jakiś kretyn, który myślał, że ma u mnie jakiekolwiek szanse. Teraz, jak to mówię, zdaję sobie sprawę, jak bardzo byłam żałosna i zadufana w sobie. Mam nadzieję, że teraz jest trochę lepiej. – Uśmiechnęłam się blado do chłopaka, a on odwzajemnił uśmiech. -W innej sytuacji na pewno bym wysłuchała Sophie, ale duża ilość alkoholu dała mi się we znaki. Jak się potem dowiedziałam, mój chłopak, Kyle, który zdradzał mnie z moją najlepszą przyjaciółką, zawlókł ją w krzaki. Moja najlepsza przyjaciółka – mówiąc to, prychnęłam dając do zrozumienia jak bardzo dobrą przyjaciółką była Maia. – która ze mną tańczyła, powiedziała wtedy, że musi do łazienki i zaraz wraca. W rzeczywistości poszła do Kyle’a i Sophie, żeby ją zabić. Usprawiedliwiała się, mówiąc, że miała jej dość za to, że dziewczyna zbyt ingerowała w naszą „przyjaźń”. Co ona sobie wyobrażała? Jak bardzo głupia była? Przecież dobrze wiedziała, że Sophie była moją siostrą, więc logicznym było, że była dla mnie najważniejsza. Ja… ja gdybym tylko… wiedziała wcześniej, to bym to powstrzymała… ale nie miałam pojęcia… - W końcu mogłam pozwolić ulecieć łzom. Ramiona Iana otoczyły mnie opiekuńczym gestem. Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi. Usłyszałam jego ostatnie uspokajające słowa, zanim poczułam ogarniającą mnie ciemność i zasnęłam.
  
***
- Nie jestem pewna, czy to na pewno dobry pomysł. Chyba jest trochę za wcześnie. Poza tym, co jeśli mnie nie polubią? – Byłam przerażona wizją poznania rodziców Iana.
- Spokojnie, nie martw się na zapas. Jestem pewien, że cię polubią. Już moja w tym głowa. – Mrugnął do mnie, uśmiechając się szelmowsko.
- W porządku. Ufam ci. – Wygładziłam sukienkę, którą wybrałam specjalnie na ten obiad. Góra składała się z białego, satynowego materiału, natomiast dół wyglądał jak zwykła czarna spódnica. Założyłam czarne pantofle. Całość dopełniały perły w postaci naszyjnika, bransolety i kolczyków. – Ale nie jest zbyt elegancko? – Wciąż wątpiłam.
- Jest perfekcyjnie. Wyglądasz nieziemsko. – Ian wziął moją dłoń w swoją i zapukał do drzwi. Spotkaliśmy się wcześniej u mnie w domu, poprosiłam chłopaka, aby wybrał się tam ze mną, zamiast czekać już na mnie w domu.
- Witajcie. Wchodźcie – mama bruneta otworzyła drzwi. Była piękną kobietą i lekko puszystą. Miała brązowe włosy, spięte w koka, a jej brązowe oczy patrzyły ciepło na syna. I o dziwo, na mnie. Była ubrana w dżinsy i czerwoną koszulę. Wyciągnęła do mnie ręce, po to by zaraz mnie objąć w niedźwiedzim uścisku. Zaskoczona jej postawą, zaśmiałam się.
Przekroczyłam próg, a moim oczom ukazał się piękny hol. Na ścianach było pełno zdjęć Iana i jego rodziny. W moim domu nigdzie nie było widać zdjęć. Nigdy. Przeszłam dalej, a do moich nozdrzy dotarł nieziemski zapach. Nie znałam go, ale wiedziałam, że pani Colbert musi być niesamowitą kucharką oraz gospodynią. Kobieta zaprowadziła nas do salonu, każąc nam się rozgościć, a sama poszła zaparzyć herbatę. Po chwili dołączył do nas pan Colbert, który był bardzo podobny do Iana. Był wysokim i szczupłym mężczyzną. Brązowe włosy, przyprószone siwizną były równo przycięte. Niebieskie oczy patrzyły z uwagą, prawdopodobnie oceniając moją osobę. Czy się nadaję na dziewczynę dla jego syna. Wyciągnął w moim kierunku rękę. Ujęłam ją, przedstawiając się. Po krótkiej rozmowie, okazało się, że tata Iana jest bardzo miłym i rozmownym człowiekiem, który tylko sprawia wrażenie poważnego. Zobaczyłam idącą w naszym kierunku gospodynię.
- Proponuję, abyśmy przenieśli się do jadalni. Kaczka jest już gotowa, a herbatę wraz z ciastem możemy wypić po obiedzie. – A więc to kaczka pachniała tak smakowicie.
Posłusznie poszliśmy do jadalni. Zasiedliśmy do stołu, a moim oczom ukazało się wspomniane wcześniej danie. Jak się spodziewałam, było przepyszne. Gdy już zjedliśmy obiad, nadszedł czas na podwieczorek. Właśnie opowiadałam historię, jak kiedyś uciekłam z matematyki, ponieważ koniecznie chciałam pójść zobaczyć długo wyczekiwany film, gdy ktoś głośno wszedł do domu.
- Zapomniałam wspomnieć, że dołączy do nas brat Iana. Jednak musiał coś załatwić, dlatego przybył dopiero teraz. – Pani Colbert uśmiechnęła się przepraszająco i podążyła do kuchni po nakrycie dla gościa. Ian wspominał, że ma brata, jednak nie chciał o nim za wiele mówić, nie układało im się ostatnio najlepiej. Nie wnikałam, sama miałam przecież przed nim tajemnice. Usłyszałam odgłos kroków za mną, gdy mój chłopak powiedział:
- Hannah, poznaj mojego brata. Sam, to jest Hannah, moja dziewczyna.
Zakrztusiłam się przeżuwanym kawałkiem ciasta. Obróciłam się, a moim oczom ukazał się znajomy blondyn. Sam był bratem Iana.

dainty

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1945 słów i 10661 znaków.

2 komentarze

 
  • Olifffka<3

    Palpitacja serca gwarantowana.Meega :rolleyes:

    9 paź 2016

  • dainty

    @Olifffka<3 hahaha mam nadzieję, że to dobrze  :kiss:

    9 paź 2016

  • Koteczka

    Tego się nie spodziewałam!!! Część jak zwykle wspaniała i ekscytująca :)

    9 paź 2016

  • dainty

    @Koteczka dzięki  :blackeye: bardzo się cieszę, że czytasz  :jupi:

    9 paź 2016