Mów szeptem,jeśli mówisz o miłości - rozdział 4

Mów szeptem,jeśli mówisz o miłości - rozdział 4Siedząc przy kolacji Wojtek zastanawiał się nad tym co kilka minut temu powiedziała mu Ola. Analizował dogłębnie całą tą rozmowę o jego czerwonej kartce i zachowaniu Karagounisa. Doszedł do wniosku, że w jakimś stopniu dziewczyna miała rację i mogło nie być całej tej sytuacji z czerwoną kartką, ale wtedy Polska przegrała by mecz dwa do jednego. W sumie Karagounis wiedział co robi, jest doświadczonym zawodnikiem, ale jednak Tytoń pokazał się od najlepszej strony i nie pozwolił przeciwnikowi wyjść na prowadzenie.
Wojtek przeniósł wzrok z talerza na Olę. Obserwował ją dokładnie. Stwierdził, że jest ona ideałem. Piękna, zgrabna, znająca się na piłce nożnej. Ale nie czuł się nią jakoś specjalnie zainteresowany. On musiał o kobietę zawalczyć, dla niego dziewczyna powinna być niedostępna. Nie czuł tu tego wyzwania. Dobrze mu się z nią rozmawiało, ale nie czuł, że mogliby być razem. Ola świetnie nadawała się na kumpla, a nie na dziewczynę dla niego.
-Rozmawialiśmy dziś na Twój temat z panią Pucharską. Mówiła, że chodziłaś na terapię i psycholog zasugerował, byś wyjechała z Warszawy lub nawet z kraju. Więc doszliśmy z Wojtkiem do wniosku, że może pojechałabyś z nim do Anglii ? Co Ty na to ? Oczywiście nie musisz odpowiadać dzisiaj. Jeśli będziesz chciała tutaj zostać, to oczywiście nie mam nic przeciwko temu.- powiedziała z uśmiechem jego matka.
Wojtek czekał na reakcję Oli. Dziewczyna przerwała jedzenie kolacji i podniosła wzrok znad talerza. Popatrzyła nieśmiało na niego, po czym przeniosła wzrok na jego mamę.
-To naprawdę kusząca propozycja, ale jak na razie nie jestem co do tego pomysłu przekonana. Muszę się nad tym zastanowić.- powiedziała powoli.
Mama Wojtka uśmiechnęła się do Aleksandry i pokiwała ze zrozumieniem głową. Dziewczyna także uśmiechnęła się do niej lekko, po czym kontynuowała swoją kolację.
Wojtek przeniósł wzrok z dziewczyny na talerz i także kontynuował jedzenie.

Ola leżała w łóżku. Nie mogła spać. Cały czas rozmyślała nad propozycją, którą dostała. Z jednej strony pojechałaby do Anglii. W życiu nie była zagranicą, ale z drugiej strony nie chciała jechać z kimś kogo w ogóle nie znała. Wstała z łóżka i podeszła do okna. Popatrzyła na ogród. Postanowiła do niego teraz pójść. Zawsze jej lepiej było podejmować ważne decyzje na świeżym powietrzu. W ciszy i spokoju. Wyszła z pokoju i cicho zeszła na dół. Otworzyła wielkie szklane drzwi i wyszła na taras. Usiadła na wiklinowym krześle. Wsłuchała się w odgłosy jakie wydawały świerszcze, w oddali słychać było przejeżdżające samochody. Czuła się w tym miejscu dobrze. Zawiał chłodny wiatr. Ola podkuliła nogi i objęła je rękami. Spojrzała w bezchmurne niebo pełne gwiazd.
-I co ja mam teraz zrobić tato ?- spytała patrząc w niebo ze łzami w oczach.
Oparła brodę na kolanie i zaczęła płakać. Była taka zagubiona. Wszyscy robili wszystko by była szczęśliwa. Ale ona czuła się tutaj w jakimś stopniu szczęśliwa. Było jej tutaj dobrze. Nie była chyba jeszcze gotowa na to, by wyjechać. Jeśli miałaby wyjeżdżać musiałaby bardziej poznać osobę z którą wyjeżdża, ale nie za bardzo miała ochotę na to. Fajnie się jej rozmawiało z Wojtkiem, ale nie była nim zainteresowana. Znaczy może troszeczkę czuła się zawstydzona w jego towarzystwie, ale ogólnie chłopak jej nie interesował. W końcu był piłkarzem, mógł mieć każdą. Z jednej strony chciałaby jechać, a z drugiej obawiała się. Obawiała się, że coś złego się wydarzy, a ona nie miała siły na uporanie się z kolejnymi problemami. Z jednej strony ten wyjazd mógł jej wiele dać, a z drugiej strony mogła wiele stracić. Zaczęła rozważać za i przeciw i po chwili nadal utknęła w martwym punkcie.
-Daj mi jakiś znak, co powinnam zrobić – powiedziała ponownie patrząc w niebo.
Nagle przypomniał się jej obraz, jak nie wiedziała czy jechać na kolonie, czy zostać w domu. W tedy jej tato powiedział: "Wybierz to, co podpowiada Ci serce”. Uśmiechnęła się sama do siebie. Jej tata zawsze wiedział co powiedzieć. Wybrała wtedy kolonie i wcale się nie nudziła. Teraz powinna wybrać też to co podpowiadało jej serce. Wychodziłoby na to, że miałaby postawić na wyjazd. Wzięła głęboki oddech, po czym dokonała wyboru. Powiedziała sobie: "Jadę.”
-Mam nadzieję, że to dobry wybór- powiedziała ponownie w stronę nieba, po czym weszła po cichutku do domu.
Następnego dnia wstała, po czym udała się do łazienki, która była połączona z jej sypialnią. Przebrawszy się, wykonała codzienną toaletę, po czym zeszła na dół. Pani Alicja krzątała się po kuchni.
-Dzień dobry Olu. Jak Ci się spało ?- spytała przyjaznym tonem kobieta, gdy tylko zobaczyła dziewczynę jak wchodziła do kuchni.
Aleksandra uśmiechnęła się lekko.
-Dobrze. Może pani pomóc ?- zaproponowała dziewczyna.
Alicja uśmiechnęła się do niej.
-Skoro tak bardzo chcesz, to możesz nakryć do stołu. Na szafce masz talerze i sztućce-powiedziała wskazując szafkę.
Ola podeszła do wskazanego miejsca i zabrała to, co miała zabrać. Weszła do jadalni i zaczęła nakrywać do stołu. Po chwili dołączyła do niej mama Szczęsnego ze śniadaniem.
-No i jak przemyślałaś sobie ten wyjazd do Anglii ?- spytała po chwili.
Ola zmieszała się trochę, wzięła głęboki oddech.
-Tak- powiedziała lekko zakłopotana
Kobieta uśmiechała się do Aleksandry.
-I jaka decyzja ?- spytała
Ola przegryzła dolną wargę.
-Jeśli to nie będzie kłopot, to chętnie skorzystam z zaproszenia- powiedziała nieśmiało.
Nie chciała się narzucać, nadal uważała, że to trochę szalone, ale mino wszystko chciała spróbować.
-Cieszę się, że się zdecydowałaś. Naprawdę w Londynie jest bardzo ładnie. I przynajmniej, jak dla mnie jest lepszy klimat. Nie ma takich upałów, jakie teraz są w Polsce. Zobaczysz spodoba Ci się.- powiedziała pani Alicja, po czym powędrowała do kuchni.
Ola usiadła przy stole. Cały czas miała wątpliwości co do tego wyjazdu. Jednak może mama Szczęsnego miała rację i nie będzie tak źle i naprawdę może się jej tam spodobać.

Po śniadaniu mama kazała Wojtkowi posprzątać, a Ola zdeklarowała się mu pomóc. Szczęsny zebrał brudne talerze i sztućce ze stołu, po czym udał się do kuchni. Zaczął zmywać, a Ola wycierała mokre talerze. Nie odzywali się do siebie ani słowem. Każdy był zajęty swoim zajęciem. Gdy skończyli Szczęsny opuścił kuchnię i udał się do ogrodu. Zajął miejsce na jednym z leżaków, założył ciemne okulary na nos i odpoczywał. Po chwili usłyszał, że coś, lub ktoś uderzył o coś z wielkim hukiem. Szybko odwrócił się w tamtą stronę. Zobaczył Olę, która rozmasowywała kolano, w które najprawdopodobniej się uderzyła, klnąc przy okazji pod nosem. Wojtek uśmiechnął się, po czym wstał z leżaka i podszedł do dziewczyny.
-Wszystko w porządku ?- spytał zdejmując okulary.
Ola popatrzyła na niego, po czym odpowiedziała.
-Tak, tylko wlazłam w krzesło- powiedziała zniesmaczona.
Wojtek zachichotał.
-Właśnie próbowałem się opalać. Może się przyłączysz ? –spytał
Ola uśmiechnęła się do niego lekko.
-Chętnie.- powiedziała, po czym podeszła do jednego z leżaków i położyła się na nim.
Szczęsny uczynił to samo, po czym założył ponownie swoje okulary przeciwsłoneczne na nos.
-i jak, postanowiłaś już coś w sprawie wyjazdu do Londynu ?- spytał Szczęsny.
-Tak. Zdecydowałam, że pojadę. Jeśli nadal mogę…- powiedziała
Wojtek uśmiechnął się do siebie.
-Jasne, oferta nadal jest aktualna. Wyjedziemy w przyszłym tygodniu.- powiedział nadal się uśmiechając.
-Dobrze- odpowiedziała Ola, po czym zakryła swoje oczy, gdyż słońce ją raziło.-Naprawdę bardzo ładny ogród. –dodała po chwili.
-Mi także się podoba. Moja mama potrafi o niego właściwie zadbać. Gdyby o mnie chodziło, ja musiałbym mieć ogrodnika, bo sam bym tego wszystkiego nie ogarnął- zaśmiał się.
Ola także uśmiechnęła się pod nosem.
-Ja zawsze marzyłam o takim domu z dużym ogrodem. Może kiedyś moje marzenie się spełni- powiedziała

Ola nie wiedziała, dlaczego tak nagle otworzyła się przed Szczęsnym. Jakoś tak samo z siebie wyszło to o jej jednym z największym marzeń. Nie miała na to wpływu, jakoś wyrwało się jej to spod kontroli. Ale w sumie to może dobrze, w końcu mieli spędzić, ze sobą trochę czasu, więc lepiej by było gdyby tak bardziej się poznali, chociaż Ola tego zbytnio nie chciała.

NajaranaxMarzeniam

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1619 słów i 8751 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik majka

    pisz wspaniałe

    11 maj 2014

  • Użytkownik Lidka

    pisz następne

    11 maj 2014

  • Użytkownik lilka

    pisz szybciej następne

    11 maj 2014

  • Użytkownik lilka

    pisz szybciej następne

    11 maj 2014

  • Użytkownik czapalay

    Pisz dalej super

    6 maj 2014

  • Użytkownik lili

    Pisz szybko następną czesc opowiadanie super

    5 maj 2014

  • Użytkownik nk

    Fajne pisz szybko następne.

    5 maj 2014