Mów szeptem,jeśli mówisz o miłości - rozdział 3

Mów szeptem,jeśli mówisz o miłości - rozdział 3Jadąc do swojego nowego domu, odpowiadała sporadycznie na pytania Wojtka lub jego mamy. Nie opowiadała zbyt wiele o sobie. Nie chciała, żeby dużo wiedzieli o niej. Chciała pozostać anonimowa tak jak do tej pory. Potrzebowała czasu na otworzenie się przed nimi. Wydawali się mili, sympatyczni i godni zaufania, ale ona potrzebowała czasu, by im zaufać. Twierdziła, że na zaufanie trzeba sobie zapracować. Nie mogła dać im swojego zaufania ot tak w prezencie, to było sprzeczne z jej ideałami. Musieli jej udowodnić, że na nie zasługują.
Po godzinie jazdy, dojechali pod duży biały dom z wielkim ogrodem. Ola wysiadła z samochodu totalnie zszokowana po raz drugi dzisiejszego dnia. Pomyślała: "To na pewno jest sen ! Takie rzeczy nie zdarzają się naprawdę !” Stała jak wryta przy samochodzie, rozglądając się dookoła.

Wojtek wpatrywał się w dziewczynę z uśmiechem. Bawił go wyraz jej twarzy. Wyglądała na zaskoczoną, a jednocześnie przerażoną.
Na początku oczywiście nie był zadowolony z decyzji jego mamy, ale gdy zobaczył Aleksandrę w tym pokoju w Domu Dziecka, to poczuł, że musi jej pomóc. Zobaczył wtedy dziewczynę, która mogłaby być co najmniej modelką. Może nie była wysoka, ale jej zgrabna sylwetka i uroda jaką posiadała mogła wynieść ją na wyżyny sławy.
Wojtek wyciągnął z bagażnika torbę z rzeczami Oli i podszedł do niej. Dziewczyna dalej stała nieruchomo i wpatrywała się w dom, który stoi przed nią.
-Może zamiast tak stać i wpatrywać się weszłabyś do środka ?- powiedział z uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i lekko zawstydziła, o czym świadczyły lekkie rumieńce na jej twarzy.
Szczęsny odwrócił dziewczynę w stronę domu i popchnął lekko, tak alby zaczęła iść.
Wojtek wcale nie uważał, że Aleksandra jakoś specjalnie odrzuca pomoc od nich. Nie zauważył także, żeby była pyskata lub coś w tym stylu. Może była trochę skryta, ale uważał, że to normalne, że ma do niego dystans, w końcu go nie znała.

Ola szła w kierunku drzwi wejściowych. Gdyby Wojtek jej nie popchnął zapewne dalej stałaby i gapiła się na budynek. Gdy weszła do środka poczuła się jakby znajdowała się w jakimś pałacyku. Białe ściany, salon wielkości supermarketu, duży telewizor, jadalnia tej samej wielkości połączona z kuchnią. Wszystko było utrzymane w jednej barwie, w bieli. Była zachwycona nowym, tymczasowym domem.
-Chodź do góry, pokaże Ci Twój pokój- powiedziała mama Szczęsnego.
Ola posłusznie podreptała za nią. Duże wrażenie zrobiły na dziewczynie marmurowe schody, po których właśnie teraz szła. Naprzeciwko schodów znajdowały się drewniane drzwi. Alicja otworzyła je na oścież, po czym weszła do środka. Gdy Ola uczyniła to samo, totalnie ją zamurowało. Właśnie w tym momencie stała w sypialni swoich marzeń.
-Może nie jest to jakoś specjalnie pokój dla dziewczyny w Twoim wieku, jest to sypialnia, na wypadek gdyby wpadli tu jacyś goście, nie wiedziałam, że…
-Jest wspaniała, naprawdę- wtrąciła się w słowo, Ola.
Alicja uśmiechnęła się do dziewczyny.
-Cieszę się, że Ci się podoba. Za pół godziny będzie kolacja. – powiedziała, po czym razem ze swoim synem wyszli z pokoju, zostawiając Aleksandrę samą.
Dziewczyna zaczęła rozglądać się po pokoju. Stała w jednej z największych sypialni jakie do tej pory w swoim życiu widziała. Podeszła do białego, dużego łóżka, na którym była rozłożona czarna pościel i usiadła na nim. Ściana, przy której znajdowało się łóżko była pomalowana na czarno. Była jedyną czarną ścianą w tym pokoju. Każda inna była pomalowana na biało. Po przeciwnej stronie pokoju, znajdowała się biało- czarna meblościanka, na której stał telewizor. Dziewczyna nadal rozglądała się po pokoju. Spojrzała do góry, a na jej głową wisiał średniej wielkości żyrandol zrobiony z kilkudziesięciu kryształków, które mieniły się w promieniach zachodzącego słońca. Ola wstała i podeszła do okna. Miała wspaniały widok na ogród. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. Poczuła się naprawdę wspaniale i wyjątkowo. Nie sądziła, że kiedyś, po śmierci ojca poczuje, że może być jeszcze gdzieś szczęśliwa. Postanowiła dać szansę pani Alicji i Wojtkowi. Poczuła leciuteńkie ukucie w sercu i łzy napłynęły jej do oczu. Pomyślała w tym momencie o swoim ojcu, który pewnie gdzieś tam z nieba patrzy teraz na nią i cieszy się razem z nią.
Starła szybko łzy, które spłynęły jej po policzku i dłużej nie czekając rozpakowała się. Ułożywszy starannie swoje rzeczy, których nie miała tak dużo, postanowiła zejść na dół i oglądnąć wspaniały ogród. Opuściła swój pokój, po czym zeszła po schodach. Gdy była już na dole, zobaczyła siedzącego w salonie Wojtka, który oglądał telewizję. Podeszła bliżej i zobaczyła, że chłopak ogląda powtórkę meczu Polska-Grecja z Euro2012. Akurat był ten moment, w którym Szczęsny popełnił błąd i dostał czerwoną kartkę.
-Moim zdaniem niesprawiedliwie sędzia wlepił Ci czerwo. Ja na Twoim miejscu bym się z nim kłóciła- powiedziała w kierunku Wojtka.
Szczęsny odwrócił się do dziewczyny zdziwiony tym, co do niego właśnie w tej chwili powiedziała.
-Dlaczego tak uważasz ?- spytał
Ola uśmiechnęła się lekko i odpowiedziała:
-Karagounis mógł spokojnie Cię ominąć i strzelać do pustej bramki, ale widać koleś leciał na oślep i wolał mieć rzut karny, liczył na to, że w ten sposób zdobędą bramkę, ale biedaczysko się przeliczyło.
Wojtek uśmiechnął się do Oli.
-Ja myślę, że to tylko i wyłącznie mój błąd. Nie cofnąłem nogi. Poniosłem za to konsekwencję. Dostałem czerwoną kartkę. Zszedłem z boiska z klasą. Nie miałem potrzeby kłócenia się z sędzią, wiedziałem, że popełniłem faul.- odpowiedział
Ola westchnęła i zajęła wolne miejsce na kanapie koło Szczęsnego.
-Gdybym ja była sędzią, to dostałbyś przynajmniej żółtą kartkę. Karagounis tak samo. –zastanowiła się chwilę- Nie, jemu to jednak wlepiłabym czerwoną, za jego bóractwo.-dodała po chwili.
Wojtek zaśmiał się.
-Bez przesady, też bym się cieszył, jakby bramkarz zszedł z boiska i jeszcze moja drużyna miałaby rzut karny-powiedział
Ola przewróciła oczami.
-Gdybym była na twoim miejscu to przywaliłabym kolesiowi z liścia. Nie wytrzymałabym nerwowo. Tak naprawdę podziwiam Cię, mimo wszystko zachowałeś spokój. – powiedziała z uznaniem.
Wojtek zamyślił się na chwilę.
-Wiesz co, tak naprawdę miałem ochotę przywalić jednej osobie i wcale to nie był Grek, tylko ja sam. Tak naprawdę tym jednym błędem mogłem pogrzebać szansę naszej drużynie na remis. Mogliśmy przegrać ten mecz, przez ten faul. Jednak Przemek uratował mi tyłek i obronił karnego. Jestem mu do tej pory bardzo za to wdzięczny. Wiesz, może na zewnątrz wyglądałem na spokojnego, ale w środku byłam na siebie cholernie zły.- powiedział
Ola uśmiechnęła się do Szczęsnego. Tak naprawdę teraz dokładnie wiedziała co chłopak czuł w tym momencie. Nie dowiedziała by się tego z gazet i telewizji.
-Skąd tak dobrze znasz się na piłce ?- spytał nagle Wojtek wyrywając Olę z zadumy.
Dziewczyna popatrzyła na chłopaka, przegryzła dolną wargę i postanowiła odpowiedzieć mu na to pytanie.
-Mój ojciec, był wielkim kibicem piłki nożnej. Nawet uczył mnie w nią grać. Zawsze mówił, że mecze trzeba oglądać na dwa sposoby: trzeba patrzeć na nie pod kątem fachowym i pod kątem kibica. Jeśli byś tego nie robił nie potrafiłbyś racjonalnie ocenić sytuacji. Twierdził, że trzeba się wczuć w zawodnika, który aktualnie jest na boisku. Wtedy łatwiej zrozumiesz pewne zachowania i wychwycisz niewidzialne gołym okiem błędy.- powiedziała, a łzy napłynęły jej do oczu.
Wzięła głęboki oddech, żeby się nie rozpłakać. Wspomnienia same do niej przyszły. Zobaczyła obraz kiedy to jak miała dziesięć lat i ojciec uczył ją grać. Twierdził, że idzie jej to całkiem nieźle i, że mogłaby spokojnie dostać się do żeńskiej drużyny w piłce nożnej. Przypomniało się jej także, jak oglądała z ojcem każdy mecz w telewizji i jak wszystko dokładnie komentowali.
Uśmiechnęła się sama do siebie. Czuła się źle, że jej ojca już nie ma na tym świecie, ale jednocześnie też była dumna z siebie, że mimo tej tragedii potrafiła o nim rozmawiać, było to jeszcze dla niej trudne, ale nie tak bardzo jak kilka tygodni temu, kiedy to nawet nie można było przy niej powiedzieć słowa "tata” bo od razu wybuchała płaczem.
-Wszystko w porządku ?- spytał z troską w głosie Wojtek.
Ola starła z twarzy łzy, który właśnie spływały jej po policzku.
-Tak- odpowiedziała krótko z bladym uśmiechem na twarzy.
Czuła, że to miejsce powoli zmienia ją. Zmienia ją w tą samą dziewczynę, którą była przed tragedią. Ale czuła, że ta przemiana będzie trwać długo.

NajaranaxMarzeniam

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1696 słów i 9140 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik rahel

    pisz szybko następna część świetne opowiadanie

    4 maj 2014

  • Użytkownik lili

    Pisz dalej super

    1 maj 2014

  • Użytkownik lilka

    Bardo dobre

    1 maj 2014

  • Użytkownik kim

    Pisz dalej bardzo mi sie podoba to opowiadanie.

    1 maj 2014

  • Użytkownik Misia

    Dziwnie trochę bo tu jest taka zamknięta w sobie a tu po jednym dniu czuje , że się zmienia ? Do tego trzeba czasu...
    Psychika nie jest aż tak elastyczna.
    Ale w dobrą stronę idziesz. ;) Unikaj tylko zbędnych powtórzeń.

    1 maj 2014