Moja historia

Jak każdy z nas w życiu ma chwile zwlotów i upadków, tak też jest w moim przypadku. Jako nastolatka swoje uczucia lokowałam pod niewłaściwym adresem, za każdym razem wiążąc się z chłopakiem który miał być już Tym okazywało się, że w większe G*****trafic nie mogłam! Pierwszy był Daniel, zauroczył mnie swoją obojętnością i swoją reputacja wśród znajomych. Początki jak w większości przypadków były cudowne, te potajemnie spotkania, wspólne wypady na miasto, spoglądanie sobie w oczy no i świadomość, że On może wszystko skro cieszy się taka popularnością wśród znajomych. Po roku czasu okazało się, że po prostu się przy nim nudzę! Denerwował mnie swoją obecnością. W tym samym czasie zauroczył mnie Olivier, dla którego popadłam w konflikt z rodzina! Był to chłopak dla którego byłam w stanie zrobić wszystko! Swoja osoba potrafił tak grać ludzkimi uczuciami, że obojętnie co by się nie wydarzyło zawsze to Ja czułam się winna! Był to facet który zajmował się NiC nie robieniem i ciągnięciem ode mnie pieniędzy! Nasza miłość była Bardzo burzliwa i chyba to najbardziej mnie w nim pociągało, że pomimo tego jakim potrafił być chamem, wystarczyło jedno jego zdanie i uśmiech a ja rzucałam wszystko dla niego!Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy zawaliłam rok studiów i poszłam na studia zaoczne, tylko dlatego żeby rodzice, a w szczególności tata mógł kiedyś pochwalić się córka z Magistrem przed nazwiskiem! Po pierwszych piątkowych zajęciach prosto po uczelni pojechałam do niego i na dzień dobry zostałam zaatakowany pretensjami "dla kogo ku*****"ten dekolt? Przyznam że go miałam, ale byłam tak obowiązana apaszka, że nic nie było widać prócz mojej głowy, kiedy starałam mu to wytłumaczyć, dostał szału! Podszedł do mnie i chwycił mnie rękoma za szyje próbując ścianach ja! Nie wytrzymałam, w przepływie złości i żalu nie zostałam obojętna na jego zachowanie i uderzyłam go prosto w nos z którego polała się krew. Wyszłam od niego z nadzieją, że już Nigdy go nie zobaczę, mimo że bolało jak cholera, ale obiecałam sobie po doświadczeniach mojej starszej kuzynki, nigdy nie pozwolę sobie na to, żeby kiedykolwiek jakiś facet podniósł na mnie rękę! Życie moje zmieniło się w ciągu jedne tygodnia! Wynajęłam kawalerkę z koleżanką kawalerki, uczyłam się i chodziłam do pracy-wtedy uświadomiłem sobie jak On mnie blokował! Wszystko było OK do momentu kiedy nie zaczął mnie nachodzić w pracy (pracowałam jako kasjerka w sklepie) przynosił mi czerwone róże, czekoladki i zaproszenia do kina ! Głupia ulegały po pewnym czasie i znowu było tak jak na początku. Było tak, miło że znowu byliśmy kochankami i dobrymi kolegami. Ocknęłam się znowu po pewnym czasie! Poznałam, a raczej w końcu miałam okazje poznać bliżej Michała, którego naprawdę kochałam i w którym zakochałam się jako 8letnia dziewczynka!  Pochodził z tej samej miejscowości co ja, za każdym razem kiedy go widziałam, serce stało mi w miejscu i zastanawiałem się później przez resztę dnia czy aby na pewno mnie widział i słyszał moje cześć! Los dał nam w końcu szansę- po długich latach znajomości Michał w końcu mnie zauważył i On jako pierwszy zrobił pierwszy krokodyli, aby się bliżej poznać! Zaprosił mnie wraz z moim przyjacielem który był jego serdecznym kolega ma mały meeting u niego w ogrodzie, było tak sympatycznie, że prosiłam Boga aby ten wieczór trwał wiecznie! Wiecór się skończył, wróciliśmy do domów, po 2 dniach dostałam SMS w którym napisał, że fajnie byłoby spotkać się raz jeszcze, ale tym razem bez świadków :) było strasznie drętwo, dopóki On sam nie zdecydował się przesunąć mnie do siebie i namiętnie pocałować, twierdząc, że jestem jak wata cukrowa, która jest słodka i chce się jej więcej! Od tego momentu wszystkie spotkania z przyjaciółmi, a mieliśmy ich wspólnych odbywały się z nami, ale bez nas, zawsze byliśmy gdzieś z boku, ciesząc rozmowa ze sobą i poznając się dokładnie. Po pól roku zdecydował się zapytać się czy zostaniemy para, bez wahania się zgodziłam, po 1, 5 roku w tym samym miejscu gdzie zostaliśmy para oświadczył mi się. Od zaręczyn minęły 2 lata (nadal zbieramy na huczne wesele ) wciąż się Kochamy, jak w każdym związku mamy chwile lepsze i gorsze, kłócimy się i zaraz godzimy śmiejąc się do łez! Michał jest wspaniałym mężczyzna, bo tak mogę go nazwać! Rozumiemy się bez słów i dzisiaj już wiem, że był mi pisany, że Kocham Go ponad wszystko, że  jestem w stanie zrobić dla niego wszystko i że obojętnie co by się nie działo, mamy siebie! P. S. KOCHAM CIĘ WARIACIE!!!

kasiajuzef

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 906 słów i 4820 znaków.

Dodaj komentarz