Każdy ma problemy. Niektórzy po prostu lepiej je ukrywają... cz.2

Obudziłam się rano w "swoim" pokoju, w domu Christiana. Musiałam wczoraj zasnąć. Płacz naprawdę wycieńcza. Ciągle byłam pół przytomna, ale powoli zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, żęby wziąć ożeźwiający prysznic. Kiedy się umyłam czułam się trochę lepiej. Wyszłam z łazienki i postanowiłam się ubrać. Nie mam tutaj zbyt wielu ubrań, więc nie miałam w czym wybierać. Postawiłam na krótkie, czarne spodenki i bokserke w tym samym kolorze. Na nogi włożyłam czarne trampki. Postanowiłam wreszcie wyjść z domu, dlatego też zrobiłam sobie makijaż i upięłam włosy w koka. Zeszłam na dół, do kuchni, ale nic nie zjadłam. Szybko wyszłam z domu Christiana. Przypomniałam sobie, że nie jestem już u siebie i nie znam okolicy. Mimo wszystko poszłam, gdzie mnie nogi poniosły. Ulica na której stał dom Chrisa była bogata. Wszędzie były piękne wille. Nie było tutaj skromnych chatek. Przyglądałam się dokładnie każdej posiadłości. Na jednej z nich widziałam dzieci, na innej prawdopodobnie moich rówieśników, w innej rozkręcała się jakaś impreza z masą alkoholu, ale z tego co widziałam osoby, które na niej przebywały nie były pełnoletnie, ale niech robią co chcą, ich życie. Szłam dalej i zobaczyłam park. Postanowiłam do niego pójść, żeby chwilę pomyśleć. W środku było sporo ławeczek. Usiadłam na jednej z nich i zamknęłam się w świecie swoich myśli. W rozmyśleniach znów wróciłam do tamtego dnia. Niedługo miną dwa miesiące odkąd to się stało. Wszyscy wokół już się z tego otrząsnęli, w jakiś sposób pozbierali, tylko ja nie. Tutaj, w Londynie nikt mnie nie zna, nie wie co się tam stało. To może i lepiej, bo nikt nie będzie się nade mną litował, nikt nie będzie współczuł, ale jednocześnie nikt nie pozna dawnej mnie. Właściwie to dawnej mnie już nie ma. Zniknęłam razem z NIM. Teraz jestem już tylko swoim cieniem. Teraz nie ukazuję uczuć. Zabijam je, bo inaczej to one zabiją mnie. Z dawnej wiecznie uśmiechniętej, radosnej i kochającej dziewczyny zmieniłam się w zimną, bezduszną postać. Wcześniej byłam otwarta na nowe znajomości. Teraz najchętniej zamknęłabym się w jakimś pomieszczeniu, gdzie będę mogła pozostać sama ze swoimi myślami. Właśnie a propos nowych znajomości : niedługo kończą się wakacje, będę zmuszona pójść do tutejszej szkoły. Nie wiem czy dam sobie radę. Odkąd Matt... na samo wspomnienie jego imienia w moich oczach zebrały się łzy. Nie próbowałam ich powstrzymywać, nie tym razem. Już po chwili głośno szlochałam, a moje ciało się trzęsło. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Wystraszyłam się i szybko odwróciłam głowę.
-Czego ode mnie chcesz?!-krzyknęłam przez łzy.
-Chciałem spytać czy wszystko w porządku. Przechodziłem obok i cię zobaczyłem, płakałaś-mówił chłopak, który przerwał mi rozmyślenia.
-Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Życie jest fantastyczne, naprawdę jest wspaniale-powiedziałam ironicznie i wstałam. Zaczęłam się szybko oddalać. Chłopak jeszcze coś mówił, ale ja nie miałam siły na rozmowę. Szybko wróciłam do domu Chrisa. Od drzwi usłyszałam pretensje brata.
-Gdzieś ty była?! Dlaczego nie wzięłaś telefonu ?! Martwiłem się !!
Nie miałam siły mu odpowiadać. Pobiegłam do siebie i zamknęłam drzwi na klucz. Mój pokój miał osobną łazienkę. Weszłam do środka i z szafki wydobyłam niewielkie pudełeczko. Wyciągnęłam z niego żyletkę. Co prawda miałam już tego nie robić, ale to pozwala choć na chwilę zapomnieć o rozdzierającym mnie bólu psychicznym. Przyłożyłam ostrze do ręki i zrobiłam pierwsze cięcie. Później następne i kolejne. Patrzyłam na krew spływającą z mojej ręki. To mnie uspokajało, pozwlało zapomnieć. Siedziałam tak jeszcze chwilę i patrzyłam na krew brudzącą białe płytki łazienki. Po jakimś czasie opamiętałam się, zabandażowałam rękę i zawiązałam na niej bandanę. Starłam krew z podłogi i schowałam żyletki. Byłam już zmęczona więc wróciłam do pokoju, położyłam się i myśląc o NIM zasnęłam.

CDN.
________________________

Z każdą kolejną częścią postaram się dodawać dłuższe opowiadania. Jak na razie się rozkręcam. Liczę na komentarze. Te pozytywne i negatywne. Dziękuję za skomentowanie poprzedniej części. Zachęcam do dalszego czytania.

Myheartwillgoon

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 840 słów i 4475 znaków.

6 komentarzy

 
  • Myheartwillgoon

    Dziękuję za wszystkie komentarze ;) Co do pomysłu ;) to opowiadania z wątkiem fantasty mi się nie podobają, to nie mój klimat, a co do kryminału to w moich planach jest wprowadzenie takiego wątku (ale nic nie jest jeszcze pewne). A co do tytułu: jeżeli bardzo będzie wam przeszkadzał mogę go zmienić, jednak mi podoba się taki jaki jest ;)

    20 lut 2014

  • ja

    Mi sie podoba jak jest nie zmieniaj....mize ta zyletka jest w wiekszosci ale tu bardzo pasuje wiec nie mam zastrzezen sory za ortografie ale ...niewazne...wazne ze opowiadanie swietne

    19 lut 2014

  • ;-)

    To jeszcze raz ja "anonimek" więc aaa może dodasz do twojego opowiadania....hmm..no nie wiem może jakiś wątęk fantasty lub jakiś kryminał? Pomysl nad tym choć jeśli nie czujesz sie zbyt dobrze w tych klimatach to przepraszam.;-)

    19 lut 2014

  • ;-)

    Opowiadanie jest na prawdę świetne czekam na kolejne części ale jest jedna rzecz, która jest strasznie denerwująca, więc ta żyletka i to co ona z nią robi, to jest na prawdę już nudne, w większości opowiadań to jest. Ja natomiast uważam, ze bez tego jest o wiele lepiej. Opowiadania z tym "wątkiem" są na prawdę niepotrzebne i tylko odpychają. Ale pisz dalej bo warto. ;-) pozdrawiam.:-)

    19 lut 2014

  • LittleScarlet

    Ja się muszę przyczepić, po prostu muszę...! Tekst niezły, chyba nawet bez błędów, ale moim zdaniem tytuł jest o wiele za długi. Nie wiem, być może tylko mi to trochę przeszkadza, ale no... Jak mówiłam ogólnie całkiem fajnie i czekam na ciag dalszy. ;)

    19 lut 2014

  • volvo960t6r

    Zapowiada się się ciekawe opowiadanie...

    19 lut 2014