Każdy ma problemy. Niektórzy po prostu lepiej je ukrywają... cz.8 1/2

Idę sama przez park. Jest noc. W pobliżu nie widzę nikogo. Nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Chcę się obrócić, chociaż wiem, że nie powinnam. Przyspieszam. Kroki za mną również. Już po chwili biegnę przed siebie. Niestety kroki nie ustają. Przeciwnie. Zbliżają się do mnie. Nie wytrzymuję. Obracam się. Widzę Erica. Jego dłonie są całe we krwi, w prawej ręce trzyma nóż zaplamiony szkarłatną cieczą. Nóż dzielą od mojego ciała milimetry. Chłopak chce zadać mi cios. Ja krzyczę, wołam pomocy. Tak bardzo się boję. Moje ciało przeszywa spazmatyczny płacz. Eric dotyka ostrzem mojej skóry. Nagle obraz tego, co się dzieje zamazuje się.  

***
-Lia! Lia!-usłyszałam wołanie brata.
-To tylko sen-szepnęłam ciągle przerażona. Dotknęłam swojego policzka, który jest mokry od łez.  
-Co się stało?-spytał łagodnie Chris.  
-Sen. To tylko sen, tylko sen-powtarzałam.
-Co ci się śniło?-nie dawał za wygraną mój brat. Ja jednak nie odpowiedziałam, ale obrazy ze snu przeleciały mi przed oczami niczym kadry z filmu. Moim ciałem ponownie zawładnął spazmatyczny szloch.
-Nathalia, spokojnie, już dobrze. Ciiii-próbował mnie uspokoić.  
Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Numer nieznany. Bałam się że to Eric, bałam się, że mnie odnalazł, ale niepewnie odebrałam.
-Tak?-spytałam cichutko.
-Witaj, Lia. Z tej strony Dean. Chciałbym cię poinformować, że za pół godziny po ciebie przyjadę-powiedział spokojnie chłopak.
-Dobrze, będę gotowa-mówiłam już trochę pewniej.  
-W takim razie do zobaczenia-po tych słowach się rozłączył.
-Kto dzwonił?-spytał Christian.
-To Dean. Za pół godziny wyjeżdżamy-rzuciłam powoli wstając z łóżka.
-Dobrze. W takim razie pójdę przygotować ci śniadanie-mówiąc to wyszedł z mojego pokoju. Szybko podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać ubranie. Wyjrzałam jeszcze przez okno i zobaczyłam, że zapowiada się ciepły dzień. Postanowiłam się ładnie ubrać, dla Matta. Na dnie szafy znalazłam czarną, koronkową spódnicę. Dobrałam do niej prześwitującą koszulę w tym samym kolorze. Na ręce zawiązałam bandanę. Następnie udałam się do toalety gdzie zrobiłam sobie delikatny makijaż i uczesałam się. Zauważyłam, że zostało mi niewiele czasu. Chwyciłam do ręki swoją torbę i zbiegłam na dół. Chris czekał na mnie ze śniadaniem. Usiadłam z nim do stołu i zjadłam przygotowane tosty. Kiedy odniosłam talerz do zlewu zadzwonił dzwonek do drzwi. Ubrałam szybko trampki i pobiegłam do drzwi, gdyż byłam pewna, że to Dean po mnie przyszedł.

Myheartwillgoon

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 459 słów i 2656 znaków.

1 komentarz

 
  • d

    Boskie...! Kiedy kolejna część? Cx

    16 maj 2014