Każdy ma problemy. Niektórzy po prostu lepiej je ukrywają...

Siedzę na balkonie i patrzę na ludzi, którzy wydają się być tacy szczęśliwi. Wesołe dzieci, zakochane pary. Szkoda, że ja nie miałam tyle szczęścia i zamiast cieszyć się życiem siedzę tutaj i znów o nim myślę. Nie potrafię się pozbierać, to jest naprawdę trudne. Czasem wydaje mi się, że wszyscy wokół już o nim zapomnieli, wrócili do normalnego życia i żyją tak, jakby go nigdy nie było. Nie mogę tego znieść, tej obojętności. Ja wciąż mam go w sercu i mam wrażenie, że widziałam się z nim jeszcze przed chwilą, a teraz na moment wyszedł, ale za chwilę wróci. Ale przez tego idiotę to jest niemożliwe, już nigdy go nie zobaczę. Łzy znów napłynęły mi do oczu, próbuję je powstrzymać, ale to na nic. Myślałam, że wypłakałam już wszystkie łzy, ale jak się okazuje pomyliłam się. Znów pomyślałam o tamtym dniu. Teraz już nie próbuję opanować łkania. Płaczę jak mała dziewczynka. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Obejrzałam się i zobaczyłam Christiana - mojego brata. No tak, przecież wczoraj się do niego wprowadziłam, w końcu sobie o mnie przypomniał.
-Zostaw mnie!-syknęłam.
-Lia, nie bądź taka, porozmawiaj ze mną, daj mi szansę-prosił.
-Już dawno straciłeś swoją szansę! Gdzie byłeś przez te dwa lata ?!-krzyknęłam i nie chcąc go dalej słuchać pobiegłam do swojego pokoju. Pewnie zastanawiacie się o co chodzi. Otóż dwa lata temu nasi rodzice zginęli w wypadku. Christian wyjechał do Londynu, a mnie zostawił samą. Nikt z rodziny mnie nie chciał, a że miałam wtedy zaledwie piętnaście lat, trafiłam do domu dziecka. Mój "kochany braciszek" zerwał ze mną kontakt. Nie był nawet na pogrzebie rodziców, ani póżniej, na ich grobie. Wtedy bardzo mi go brakowało i oddałabym wszystko, żeby móc go zobaczyć i się do niego przytulić. W domu dziecka było okropnie. Moi rówieśnicy mnie prześladowali i wtedy pierwszy raz chciałam popełnić samobójstwo. Na moje nieszczęście, chociaż może na szczęście uratowali mnie. Później, można powiedzieć, było lepiej, aż do niedawna. Jakiś czas temu znów próbowałam się zabić. Z jakiego powodu? Dowiecie się w swoim czasie, bo na razie zbyt ciężko mi o tym mówić. W każdym razie po mojej drugiej próbie samobójczej Christian sobie o mnie przypomniał i wziął mnie do siebie, do Londynu. Tutaj spróbuję zacząć nowe życie, chociaż wiem, że będzie bardzo ciężko, ON wciąż jest w moim sercu...

Ciąg dalszy nastąpi...
__________________
Zapraszam do komentowania mojego opowiadania ;)

Myheartwillgoon

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 475 słów i 2617 znaków.

4 komentarze

 
  • m.k. c :

    Bardzo mi się podoba! Czekam na następną część. :-)

    18 lut 2014

  • Myheartwillgoon

    No ok :) Dodam następną część i napewno będzie dłuższa ;)

    17 lut 2014

  • Maddy

    Fajne ;) Liczę na następną część, oby dłuższą :D

    17 lut 2014

  • mania

    Bardzo fajny początek:). Ale chcę dłuższe:).

    17 lut 2014