Ja i tylko On cz. 4

-Anka, Anka wstawaj... bo się spóźnisz  
-jeszcze pięć minut, mamo
-nie masz córuś czasu... wstawaj  
Nigdy nie lubiłam wstawać tak wcześnie. Zawsze myślałam, że wiąże mnie jakaś więź z łóżkiem, ale z czasem, gdy dorastałam zrozumiałam, że to zwykłe lenistwo. Odkąd pamiętam błam typem "zrobię to jutro" bądź "zostawię, ktoś inny zrobi". No ale cóż, takie jest już życie. Nie każdy jest idealny.
Jest 7:20, o 8:00 mam rozpoczęcie roku szkolnego. Do szkoły mam 10 minut drogi więc powinnam się wyrobić. Pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Pauli.
-ej śpiochu wstajemy
-skąd wiedziałaś, że jeszcze śpię?
-po prostu Cię znam. Wstawaj bo nie wyrobisz się do szkoły.
-no już mamusiu wstaję
-a słyszałaś co słychać u Oli?
-jest strasznie zdołowana, ponoć zaczęła się ciąć. A ty nie próbowałaś znowu czegoś głupiego?  
-nie i już nie będę
-dobra, trzymaj się, pa
-pa
Po rozłączeniu się wstałam i poszłam do łazienki. Po niespełna 15 minutach wyszłam ubrana, uczesana i pomalowana. Dzisiaj postawiłam na czarne spodnie, białą bokserkę i czarny sweterek, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół zjadłam śniadanie, które przygotowała mi mama i wyszłam do szkoły.
Nowe miasto, nowa szkoła, nowi znajomi. Ciekawe czy spotkam kogoś równie fajnego jak Zośka, Paula oraz Łukasz. Gdy o nim pomyślałam w oczach pojawiła mi się łza, którą od razu wytarłam. Nie chcę, żeby w nowej szkole od razu wzięli mnie jako beksę.
Do budynku weszłam 5 minut przed czasem, więc miałam trochę czasu dla siebie. Poszłam do łazienki, żeby zobaczyć czy się czasami nie rozmazałam. Poprawiłam sobie makijaż i punktualnie weszłam do sali gimnastycznej. Po pół godzinie mieliśmy się rozejść do klas, na mnie padła sala pod numerem 11. Szybko odnalazłam ją na planie i udałam się w jej kierunku. Gdy zaszłam stała już chyba cała moja klasa. Przywitałam się i zaczęłam rozmowę z niejaką Klaudią i Natalia, trochę zakręcone, ale od razu je polubiłam. Weszłam do sali i usiadłam koło Roksany. okazało się, że też w wakacje przeprowadziła się do Warszawy. Tylko, że ja z Krakowa, a ona z Wrocławia. Po 20 minutach byliśmy wolni i mogliśmy iść do domu.  
Wracałam razem z Klaudią, ponieważ jak się okazało mieszka pięć domów dalej ode mnie. Dowiedziałam się sporo rzeczy. Z kim nie należy zadzierać i kim się nie zadawać. Wiem też, że ma czworo starszych braci, a ona sama jest najmłodsza w rodzinie.  
Wróciłam do domu około 9:40. Mama jak się okazało po moim wyjściu poszła z powrotem spać, a tata był w pracy, więc chcąc czy nie chcąc wzięłam mojego małego pupila i poszłam na spacer. Nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał, bo wróciłam dopiero na obiad. Mój mały York był tak zmęczony, że od razu poszedł spać.  
-no opowiadaj, jak tam w nowej szkole? - dopytywała się mama
-ujdzie  
-no ale jak, nie poznałaś jakiś nowych koleżanek lub kolegów?
-poznałam parę, bardzo ciekawi ludzie
-och córuś, wiesz przecież, że nie możemy wrócić do Krakowa. Im prędzej się do tego miejsca przyzwyczaisz tym lepiej dla ciebie.  
-wiem, wiem. Ale tam miałam przyjaciół, nie tak łatwo znaleźć sobie nowych którzy zastąpią ci starych
-wiem Anka, dasz radę  
-jasne, zjem u góry. Dobrze? - nie chciałam już drążyć dalej tego tematu, więc musiałam coś wymyśleć.
-jasne, idź - widziałam w mamy oczach smutek.
Mimo, że nie chciałam zostawiać mamy samej nie mogłam już dalej tego słuchać. Ta rozmowa przypominała mi o Nich a zwłaszcza o Nim. Położyłam się na łóżko i jak co dzień zaczęłam płakać do poduszki. Chciałam dostać SMS'a od Łukasza, że mnie kocha jak to robił codziennie. Usłyszeć jak się śmieje z moich kawałów, których nawet ja nie rozumiałam. Lecz wiedziałam, że to jest nie możliwe i trzeba żyć dalej.
Nie wiem kiedy zasnęłam, ale obudziłam się wieczorem. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju spać.
Rano mama chyba zaspała bo obudziła mnie dopiero o 7:35. Wstałam momentalnie bo nie chciałam mieć przypału już pierwszego dnia szkoły. Ubrałam czarną bokserkę, brzoskwiniową spódniczkę i do tego czarne balerinki. Wiedziałam, że spóźnię się do szkoły więc całą drogę biegłam. Do budynku weszłam 3 minuty po czasie, w duchu się modliłam, żeby jeszcze nie weszli do klasy. Pędziłam przez korytarz nie zwracając uwagi na nikogo. Aż w końcu musiało dojść do tego, że na kogoś wpadłam. Podniosłam wzrok do góry i ujrzałam Jego...

werka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 878 słów i 4672 znaków.

6 komentarzy

 
  • mała 091

    Opowiadanie jest super! Tylko taki mały szczegół co do ubioru, nie powinna ubierać się na czarno choć przez jakiś czas?

    27 lut 2015

  • Maja

    Dodasz nowa czesc?::)

    26 lut 2015

  • szynka xd

    Super opowiadanie, czekam na ciag dalszy xd :*

    26 lut 2015

  • werka

    kolejna część powinna się pojawić dzisiaj, bądź jutro popołudniu :3

    25 lut 2015

  • Nexti

    fajnie się zapowiadaa xD kiedy kolejna ?

    25 lut 2015

  • milenkaa

    niesamowite czekam na nastepna czesc pozdrawiam twoja fanka milenka

    25 lut 2015